tag:blogger.com,1999:blog-50265068948376775332024-03-05T05:51:42.135+01:00Serce Smoka"Płomień świecy tuż przed zgaśnięciem świeci najjaśniej."Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.comBlogger82125tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-47525718439067519592016-08-02T12:44:00.000+02:002016-08-02T12:47:03.372+02:00HejkaPrzyznam bez bicia - unikałam własnego bloga. Tak.<br />
Dlaczego? Bo mi wstyd. Wstyd, że nie potrafiłam wytrwać w swoim postanowieniu i doprowadzić go do samego końca.<br />
Przepraszam wszystkich, którzy liczyli na poznanie zakończenia mojej historii. Bardzo przepraszam.<br />
<br />
Co teraz?<br />
.<br />
.<br />
Blog zostaje zawieszony. Heh, przecież jest już taki od dłuższego czasu... Ale nie chcę pozostawiać Was bez żadnego znaku. Nie chcę zaszczepiać w sercach nadziei.<br />
<br />
Będę dalej pisać. To już postanowione.<br />
To nie tak, że rzuciłam swoje hobby. Pisałam cały czas (ale już nie o anime, może mi przeszła ta faza zainteresowania?). Z większymi lub mniejszymi przerwami. W bardziej i mniej burzliwych okresach w moim życiu. Udało mi się nawet skończyć jedną opowieść. Ale nie jest to fanfick, tylko moja własna (wymyślona oczywiście) historia. Póki co tkwi w jednym z wielu folderów na moim laptopie. Ale kto wie? Może kiedyś ją opublikuję?<br />
<br />
Jedno jest pewne - jeśli kiedykolwiek przyj<span style="font-family: "";">dzie mi chcęć na założenie bloga, zastanowię się kilka razy.</span><br />
<span style="font-family: "";"><br /></span>
Na koniec chciałabym Wam podziękować - Wam, którzy poświęcali swój czas i czytali moje słowa. Cieszyłam się jak głupia na każdy komentarz, każde nowe wyświetlenie i każdego nowego obserwatora. Dziękuję.<br />
<br />
Przede mną nowe wyzwania. Kolejne już czekają. Jednym z nich jest napisanie czegoś, z czego będę dumna. Czegoś, co będzie się czytać z prawdziwą przyjemnością.<br />
<br />
Tak więc... Żegnajcie! Żegnaj Fairy Tail!<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<strike>Czarna</strike></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-87427897562794474662015-10-17T22:10:00.000+02:002015-10-17T22:10:19.284+02:00Zamówienie nr 9 - dla: Sandra-chan<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Zamówienie dla: Sandra-chan</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Paring: Natsu x Noemi</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Tytuł: Czas na egzamin, szykuj
się klaso S!</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Narratorzy: Wilson, <span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Noemi,</span><span style="color: #a6a6a6; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 166;"> </span><span style="color: #ff99ff;">Natsu<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Uwagi: Dla osób niebędących na bieżąco
spojler: </i><s><i>Natsu i Noemi nie wiedzą kim dla siebie są.</i><o:p></o:p></s></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 129.75pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Witaj
szanowny czytelniku! Na imię mi Wilson Lucas Barkley. Pozwól, że będę dziś Twym
przewodnikiem po poniższej historii. Niestety Nasut i Noemi są zbyt zajęci, by
opowiedzieć ją osobiście, lecz bez obaw! Przed wyjściem zostawili mi notatki,
więc nie powinienem mieć większych trudności z odwzorowaniem ich perspektyw.
Bonusowo dodam coś od siebie, gdyż miałem szczęście być naocznym świadkiem
niektórych wydarzeń. Jednak zanim rozpoczniesz
odpręż się. Teraz jesteś tylko Ty i ta opowieść. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zacznijmy
od czegoś prostego. Wyobraź sobie niebo w letni dzień. Dobrze się zastanów. Możesz
wybrać takie, jaki Ci się podoba. Masz już? W porządku, lecimy dalej. Nie
uważasz, że samo niebo jest samotne?
Dodajmy mu kilka chmurowych przyjaciółek. Wybierz takie, które
najbardziej Ci odpowiadają. Spójrz ponownie. Czyż tworzenie świata nie jest zaskakująco
proste?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czas
na odpowiednie oświetlenie. Szczerze podziwiam Twą wyobraźnię, lecz sklepienie
niebieskie same z siebie nie świeci.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
W porządku… jeśli
wierzyć w istnienie Boga, to stworzył on i niebo i ziemię. Chyba wiesz, co
będziemy teraz robić? Tyle, że naszą ziemię przykryjemy ogromnymi ilościami
wody. Tak, tworzymy ocean. Niech szumi napędzany chłodnym (bądź ciepłym, jak
kto woli – nie wnikam) wiatrem. Jeśli chcesz ryczące fale mogą być wysokie i potężne,
jeśli nie wiedz, iż potrafią też cichutko szeptać. W wodzie znajdują się
również pewne istnienia. Ja myślę o ławicy kolorowych rybek i skaczącym
delfinie, a Ty?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Świetnie!
Jeśli podołałeś/podołałaś stworzeniu tła dla wstępu historii możemy bez obaw
przejść do czegoś dla zaawansowanych. Jak zapewne wiesz na morzach i oceanach
żeglują statki. Niech nasze wody również zostaną opanowane!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Czy słyszysz
szum fal? Gwizd powietrza? Furkotanie żagli? Czyjeś kroki na podłodze? Gwar i
śmiech?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Umrzeć. Litości, magowie! Pozwólcie mi umrzeć. W końcu
marzy o tym tak wielu ludzi: maratończycy na czterdziestym kilometrze,
uczniowie w drodze do więzień, kobiety targające ciężkie torby z zakupami,
Smoczy Zabójcy w pociągach, ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">O wielka Siło, która rządzisz tym światem dlaczego nie
chcesz sprawić mi przyjemności?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Natsu! - zaraz, do kogo należy ten piskliwy głosik? -
Żyj trochę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Poczułem jak ktoś potrząsnął moim biednym ciałem.
Spomiędzy moich ust wydobył się jęk sprzeciwu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Siło czy jesteś kobietą? No w sumie z gramatycznego
punktu widzenia istnieje TA siła. Więc tu sprawa oczywista. Siło czy jesteś
może blondynką?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Lucy, zostaw te zwłoki i chodź do nas! - heh, głos taniego
striptizera rozpoznam nawet w piekle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">A wracając do mojej wcześniejszej myśli to Siła definitywnie
jest kobietą, w dodatku blondynką. Dlatego nie mogę umrzeć. Wszystko jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Zużywając resztki sił zmusiłem ciało, żeby przekręciło
się na bok. Jest! Sukces! A teraz oczy, proszę chcę zobaczyć świat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Nawet nie macie pojęcia jak to jest podnosić ołowiane
powieki siłą woli. W dodatku wszystko się bujało w górę i dół, górę i dół, górę
i… och, nie myśl o tym kretynie! Jęknąwszy (tylko tego rodzaju dźwięki
przechodziły przez moje zaschnięte gardło, a wody miałem już po dziurki w nosie
albo i wyżej) ponownie czekałem, aż odzyskam ostrość widzenia. Kiedy obraz
zaczynał przypominać ludzi oraz pokład statku, a nie kolorowe plamy odetchnąłem
z ulgą. Jeszcze nie było ze mną tak źle, czego nie można było powiedzieć o
pozostałych Zabójcach Smoków płci męskiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Gajeel zdychał skulony pod drewnianą ławeczką całkowicie
odcięty od świata a Wilson umierał w swojej kajucie. Z kolei Laxus został
dorwany przez Canę, która brutalnie go poniewierała siedząc mu na brzuchu.
Wierzę w was, kumple! Niestety choroba lokomocyjna znów dała o sobie znać, więc
nie mogłem poświęcić im więcej uwagi. Całą moją uwagę skupiał bolący brzuch (w
bliżej nieokreślonym miejscu) a także torsje, które nadchodziły pojedynczymi
falami… Falami! Hah! Bredzisz Natsu, bredzisz już.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Hej, może jednak się czegoś napijesz? - kolejny głos
należał do Happiego. - Rozpuściłem ci nawet tabletki przeciwbólowe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Chyba się skuszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Dzięki. - jęknąłem i wyciągnąłem drżącą rękę w kierunku
szklanki. Całą zawartość o smaku wody po brudnej podłodze pochłonąłem w
mgnieniu oka, po czym ponownie zastygnąłem w miejscu czekając na zbawienne
działanie leku.<br />
Pieroński statek.<br />
Po mniej więcej dwudziestu
minutach mogłem spokojnie zmienić położenie głowy. No, no twórco tabletki,
czapki z głów! W kręgu siedzących magów, którzy grali w karty wypatrzyłem
Wendy. Jedyną z nas niemającej problemu ze środkami transportu. Jak ja
zazdrościłem jej tej magii! Szkoda, że zdążyłem się na nią uodpornić. Głupie
ciało. Kolejną osobą, na którą zwróciłem uwagę była Noemi. Cwaniara, mimo że nie posiadała umiejętności
Wendy z chorobą lokomocyjną poradziła sobie na własny sposób - zasnęła jeszcze
przed podróżą. Cwaniara.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Z chęcią popatrzyłbym na nią chwilkę dłużej, gdybym nagle
nie stracił przytomności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Tak będzie ci lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Dzięki Erzo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Zanim
przejdziemy do kolejnej części powinienem o czymś wspomnieć. Mianowicie chodzi
o formułę egzaminu. Tegoroczny test składał się z trzech części - drużynowej,
walk jeden na jeden i „niespodzianki”. Ostatnia trzymana była w ścisłej
tajemnicy i nawet płacząca Mavis nie zdołała przekonać Mistrza do wyjawienia
sekretu trzeciej części.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Wspomniana
wyżej dwójka pełniła funkcję egzaminatorów. Natomiast Erza, Mirajane i ja
wcieliliśmy się w role opiekunów. Tak, nawet dwudziestoletni (już?) magowie
mogą wplątać się w poważne tarapaty. Śmiem twierdzić, iż w tym wieku natężenie
problemów osiąga swe apogeum.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
W pierwszej
części egzaminów udział miało wziąć udział pięć grup, każda po trzy osoby. Drugi
etap miał za zadanie wyłonienie trójki finalistów poprzez walkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Oczywiście
jako opiekun otrzymałem bardziej szczegółowe informacje, lecz nie one są
przedmiotem naszego zainteresowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Witaj
przygodo! - zawołał entuzjastycznie Makarov.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Brutalnie
wybudzona po drzemce byłam zbyt nieprzytomna, aby silić się na jakiekolwiek
złośliwe komentarze, więc słuchałam wszystkiego potulnie jak baranek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- I witajcie
droga rodzino na egzaminie na maga klasy S.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Entuzjastyczne
krzyki były na tyle głośne, że brak mojego głosu z pewnością nie był
wyczuwalny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Jestem
pewien waszych odpowiedzi na to pytanie, ale dla formalności muszę zapytać: czy
ktoś się wycofuje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Cisza jak
makiem zasiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- W takim
razie możemy zaczynać! - Mistrz zeskoczywszy z kamienia, na którym stał
(zapewne w celu optycznego złudzenia wzrostu) otworzył trzymane przez Mavis
pudełko. - Na początek niech każdy wylosuje swój numer.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Ale tak
teraz?! - zawołał Natsu. Jego krzyk zawsze przykuwał moją uwagę. - Odpocznijmy
jeszcze minutkę, albo sto!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Ledwo stał
wciąż wycieńczony po podróży. Zmęczenie odbijało się na bladej twarzy z
pierwszymi rumieńcami i kropelkami potu, co niepokojąco przypominało gorączkę.
Wpatrując się w Makarova błagalnym spojrzeniem nerwowo ściskał pustą butelkę po
wodzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Przejęłabym
się bardziej, gdyby jego aura była czarna, a nie szara jak teraz. I choć nie
byłam lekarzem śmiało mogłam stwierdzić - wyliże się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Popieram. -
wyjęczał Laxus, który ledwo trzymał się na nogach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Starszy Dreyar
wciąż nie wyglądał na przekonanego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Powinniśmy
pozwolić im na odpoczynek. - do akcji wkroczył Wilson. - Muszą być wycieńczeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Prychnęłam.
Kolego, sam jesteś Zabójcą Smoków. Twoje zdanie jest tu niewiele warte nawet z
tymi ciemnymi, paciorkowatymi oczyma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Chłopcy mają
rację. - wtrąciła Mavis. - To uczciwy pojedynek, a nie misja wojenna. Wszyscy
mają mieć równe szanse.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Makarov musiał
się ugiąć. Mamrocząc coś pod nosem o słabej kondycji młodzieży zaprowadził nas
do przygotowanego wcześniej obozowiska.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Mogli udawać
silnych i rwać się do walki, ale gdy przyszło co, do czego wszyscy uczestnicy
egzaminu padli jak jeden mąż.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Są słodcy.
- stwierdziła Erza nakrywając kocem Graya.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- I tacy
grzeczni! - dodała Mira, która przeszukiwała pakunki w celu znalezienia
zapasowej poduszki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Jak śpią.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmieliśmy
się na tyle cicho, by nikogo nie obudzić. Następnie zaś sami udaliśmy się na
zasłużony spoczynek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Na wyspie
noce były znacznie cieplejsze niż w Magnolii. Nie miałbym nic przeciwko
obserwowaniu rozgwieżdżonego nieba przez całą noc nawet kosztem sinych „worków”
pod oczami. Zresztą i tak miałem spory kłopot z zaśnięciem, więc podziwianie
konstelacji aż do znużenia było obecnie jedynym dostępnym zajęciem. Wszystko
inne mogło zbudzić obozowiczów, których ciężkie oddechy zagłuszały szum wiatru.
Najgłośniej ze wszystkich pochrapywali Smoczy Zabójcy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Obróciłem się
na bok i udając, że śpię starałem się wyczuć energię Noe. Moja droga
przyjaciółka leżała oparta o drzewo i lśniącymi w świetle gwiazd oczyma
obserwowała towarzyszy. Z nogami oplecionymi przez ręce wydawała się taka
malutka i krucha. W dodatku, co nie zdarzało się często jej twarz zdobił lekki
uśmiech skierowany w stronę śpiących. Niestety nim rozgryzłem kto jest nim
obdarzany zmorzył mnie sen.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Upewniłam się,
iż to co się dzieje na pewno nie jest jawą, gdy bez zająknięcia włożyłam
krwistoczerwoną kieckę przygotowaną przez Wilsona. Swoją drogą coraz częściej o
nim śniłam i za każdym razem przekonywał mnie do robienia wariackich rzeczy.
Ech, powinnam kiedyś mu wspomnieć, by przestał nawiedzać mą biedną wyobraźnię.
To nie może być zbieg okoliczności, dlatego podejrzewam jedną z Barkleyowskich
sztuczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Materiał
sukienki jest zaskakująco gładki oraz chłodny w dotyku. Mogłabym go miętosić
ile wlezie, a i tak nie pozostawiłabym na nim ani jednego zagniecenia (co
oczywiście sprawdziłam). Wyglądał na dość praktyczny i mocny, więc mogłam
wybaczyć mu fakt, że w niewidzialnym źródle światła błyszczał jak obsypany
brokatem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Po prawej
stronie u dołu kreacji znajdowało się długie rozcięcie sięgające uda. Uniosłam
nogę w górę i z obrzydzeniem obserwowałam zsuwający się z niej materiał. Jakby
tego było mało udo zdobiła cienka, złota obręcz. A żebym miała jeszcze na co
narzekać, to dekolt sukni był stanowo za duży. Świetnie! Po prostu świetnie!
Golizna… w dodatku taka (według męskich mózgów) kusząca i… dająca do myślenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Z radością
stwierdziłam, że twarz pozostała nieskażona żadnymi kosmetykami a włosy były
swobodnie rozpuszczona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Teraz
zaczynało mnie dręczyć jedno pytanie? Po kiego byłam tak odstawiona?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Jak na
zawołanie w moim śnie zabrzmiała dostojna muzyka. I to nie byle jaka, bo
takiego jej rodzaju można słuchać wyłącznie na bardzo wytwornych przyjęciach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Rozglądałam
się ciekawsko, lecz poza panującą wokół pustką nie było niczego. Gdy
zdenerwowana zaczęłam już stukać obcasem (o zgrozo te szatańskie obuwie) wtem
do moich uszu doszły żwawe kroki. Nim zdążyłam się obrócić jegomość skłonił się
nisko i najaksamitszym głosem, jaki w życiu słyszałam zapytał:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Mogę prosić
do tańca, milady?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Zabieraj
łapy! - krzyknęłam i ujrzałam stojącego przed sobą Natsu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Zmieszany
chłopak obrócił się a zanim odszedł bąknął pod nosem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Chciałem cię
tylko obudzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Zdziwiona
zamrugałam kilka razy, po czym przetarłam oczy. Dżentelmen ze snu już dawno
zniknął, lecz odbicie jego zielonych oczu odnalazłam w Dragneelu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Westchnąwszy
przeciągnęłam się kilka razy i przeklinając w duchu własną wyobraźnię udałam
się na obozowe śniadanko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Bądź człowieku dobry dla kobiet
a w nagrodę prawie dostaniesz po pysku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Z całych sił starałem się nie
okazywać przygnębienia. Nie, Natsu przecież ty źle myślisz! Może i przegrałeś
bitwę, ale została jeszcze wojna. Poza tym jedna porażka o niczym nie świadczy…
no chyba, że prócz tej jednej było sto innych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Potrząsnąłem głową, jakby to
miało wykurzyć z niej wszystkie złe myśli. Bonusowo otrzymałem pstryczka czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Nie myśl tyle, bo ci się w
główce ugotuje. - zaśmiał się Gray, po czym wcisnął mi w ręce tacę z jedzeniem.
- Byłem na tyle łaskawy, by coś ci uratować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Uratować? - powtórzyłem i
spojrzałem w kierunku stołu. Pustego stołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Dla ślamazar nie ma śniadania.
- wzruszył ramionami. - Jedz, żebyś potem mógł walczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Uśmiechnąłem się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Czy to wyzwanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Gray parsknął, po czym skinął
głową na tłumek zbierający się przed Mistrzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Można tak powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Natychmiast zerwałem się z
klęczek i pobiegłem za nim w stronę przyjaciół. Całe szczęście skutki choroby
lokomocyjnej już przeszły, więc podekscytowane rozmowy nie raniły już mojej
biednej głowy niczym sztylety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Natsu! - zawołała Lucy i
machając dotarła do mnie w dwóch skokach. Chyba chciała coś powiedzieć, ale
uniemożliwił jej to nagły atak śmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Co jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Masz krem na policzku! - z
matczynym spojrzeniem oczyściła mój policzek. - Jak słodko!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Już miałem rzucić jakąś
błyskotliwą odpowiedzią, lecz kątem oka dostrzegłem poruszający się cień.
Wyczulony na wszelkie zmiany otoczenia natychmiast uniosłem głowę tym samym
krzyżując spojrzenie z Noemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Wyglądała jakoś… inaczej.
Pomijając fakt, iż emocje okazywała sporadycznie, to jeszcze nigdy nie
widziałem u niej takiej miny. Miała
ledwo otwarte usta jakby chciała coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się
rozmyśliła. W dodatku unikała kontaktu wzrokowego. Idąc dalszym tropem
zwróciłem uwagę na włosy zasłaniające część twarzy oraz splecione dłonie.
Niestety zawołana przez Wilsona zaraz odeszła i sprytnie się za nim skryła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> I ona się dziwiła, że nie mogłem
powstrzymać ręki, która wcześniej wbrew moim rozkazom sama pomknęła na
spotkanie z jej policzkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Jasne, że tak! - odparłem, gdy
zostałem zapytany o gotowość do egzaminu. Dobrze, że nauczyłem się słuchania
jednym uchem. Ha! I co, faceci też potrafią wykonywać dwie czynności na raz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Chwilę później wszyscy
przerwaliśmy pogaduszki, by wysłuchać tego, co miał do powiedzenia Makarov.
Zgodnie z jego poleceniami mięliśmy przez losowanie zostać podzieleni na grupy
i udać się na poszukiwanie punktu walk. Lecz jak to często bywa i tu był pewien
haczyk. Do drugiego etapu mogły przejść wyłącznie dwa zespoły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Niech każdy wylosuje numerek i
stanie ze swoją grupą. - poinstruowała Mira, podczas gdy Erza chodziła pomiędzy
nami z płóciennym woreczkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Nie zastanawiając się długo
wyciągnąłem pierwszą lepszą karteczkę. Po rozłożeniu starannie zagiętego
papieru moim oczom ukazała się wielka trójka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Hej Natsu pokazuj co tam masz!
- zawołał uwieszający się na moim ramieniu Gajeel. - Trzy? Blisko było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Zawiedziony?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> W jego klatce piersiowej
zadudniło a moje ucho zostało zaatakowane przez głośny śmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Coś ty! Tak będzie zabawniej,
tylko masz mi nie odpaść przed drugą rundą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Się wie. - przez chwile
podążałem wzrokiem za odchodzącym Redfoxem, po czym zacząłem rozglądać się po
innych twarzach. Większość już znalazła swoje grupy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Młotku! Powiedz, że nie jesteś
z nami! - krzyknął Gray, obok którego stała jak zwykle obojętna Noemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Zamiast zdzierać gardło po
prostu uniosłem karteczkę. Wymowny jęk był jedyną odpowiedzią jaką otrzymałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Z zadziornym uśmieszkiem
podszedłem do maga i mocno klepnąłem go w ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Tylko nas nie spowalniaj,
smarku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> W jego oczach błysnęła iskierka
gniewu, jednak zamiast złośliwego komentarza usłyszałem groźbę, od której
zrobiło mi się gorąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> - Jeżeli przegramy to oddasz mi
swoje g a z e t k i.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #ff99ff;"> Uch, czy kretyn musiał mówić to
w t e n sposób? Zlękniony spojrzałem na
trzecią członkinię naszej grupy. Chyba nie interesowały jej nasze zakłady, gdyż
obserwowała formujące się drużyny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span lang="EN-US">I - Lucy Heartfilia, Juvia Lockser,
Elfman Strauss<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span lang="EN-US">II - Cana Alberona, Freed Justine,
Laxus Dreyar<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span lang="EN-US">III - Natsu Dragneel, Noemi
Yasashisa, Gray Fullbuster<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span lang="EN-US">IV - Lisanna Strauss, Gajeel Redfox,
Evergreen<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span lang="EN-US">V - Wendy Marvell, Bickslow, Levy
McGarden<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Całkiem
interesujące grupy. - stwierdziła Erza, gdy uczestnicy egzaminu oddalili się w
kierunku lasu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Nie
przeczę. - wymamrotałem z ołówkiem w ustach. Musiałem pilnie odszukać księgi, z
której zrobiliśmy egzaminacyjny pamiętnik.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Skoro już
ruszyli możemy zostawić wszystko w waszych rękach. - Makarov pojawił się niczym
duch, więc nie zdziwcie się proszę, iż wstrzymaliśmy oddechy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Dokąd
idziesz, Mistrzu? - zainteresowała się Erza. - Wcześniej nic nie mówiłeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Ktoś musi
przygotować trzecią część. - odparł, po czym dodał ciszej (chyba mając
nadzieję, że nie usłyszymy) - I przy okazji się wyspać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Teraz w
prawo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Ścieżka
prowadzi na lewo, głupku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Te twoje
ścieżki są podchwytliwe! - gorączkował się Natsu. - Przecież to oczywiste, że
jeżeli na nią wejdziemy zaraz pojawi się jakaś zapadnia i wpadniemy w dziurę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Zapadnia? -
powtórzył z niedowierzaniem Gray. - Człowieku jesteśmy w lesie na
niezamieszkanej przez nikogo wyspie. Skąd miałyby się tu znaleźć tak wymyślne
pułapki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Usłyszałam jak
Dragneel wzdycha ciężko. Czyżby zamierzał się poddać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Kosmici. -
rzekł, jakby to jedno słowo było wyjaśnieniem na wszystkie pytania, jakie
ludzkość zadawała sobie od zarania dziejów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Plask.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Uch,
pamiętaj Gray mądry z idiotą nigdy się nie dogada. - westchnął do siebie mag. -
Noemi decyzja należy do ciebie. Gdzie skręcamy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Tak jak
pokazuje mapa. - mruknęłam. Czy to nie jest oczywiste?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Pokaż. -
Fullbuster nachylił się, by mieć lepszy widok na stary zwój. Powoli wkraczał w
Moją Bardzo Prywatną Strefę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Aura Natsu
momentalnie zmieniła kolor z żółtego na ciemną zieleń. Chłopak w dwóch skokach
znalazł się przy nas i zajął miejsce przy moim drugim ramieniu, także
niebezpiecznie blisko Strefy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Zignoruj ich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Jesteśmy tu.
- palcem wskazałam odpowiedni punkt na mapie. - Na miejsce możemy dotrzeć
dwiema drogami. Tak więc nie ma to najmniejszego znaczenia, czy skręcimy teraz
w prawo, czy w lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Cudownie
uświadomieni magowie nachylili się jeszcze bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Proponuję
wybrać trasę przez las. Góry i łyse pole nie osłonią nas przed możliwym
wrogiem. - wyjaśniłam cały czas spoglądając na nich spod byka. Ciekawe kiedy
zauważą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Chyba wcale,
skoro znów się pochylili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Nie no, tego
już za dużo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Ani się
obejrzeli a dostali po porządnym kopniaku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Przestańcie
się do mnie kleić. - warknęłam. - Nie dość, że duszno i nie ma czym oddychać,
to jeszcze gorąco. Jesteście dorośli, więc zachowujcie się jak na dorosłych
przystało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Podziałało. Chłopcy
szli ze zwieszonymi głowami, a ja nie mogłam pozbyć się uczucia ciepła, które
pozostało po dotyku Natsu. Zapamiętać - nie pozwolić mu na żaden kontakt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Dzięki temu,
że szliśmy w zupełnej ciszy mogłam przejść na tryb największej czujności.
Zresztą już od jakiegoś czasu czułam energię przesiąkniętą chłodem, która
ciągle się przemieszczała, więc namierzenie jej nie było zbyt trudne. Kilka
minut temu zlokalizowałam ją niecały kilometr od nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Uwaga! -
krzyknął Natsu, który w mgnieniu oka osłonił mnie przed ognistym atakiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Momentalnie
cała się spięłam. Szlag! Za bardzo skupiłam się na ciemnej energii i zupełnie
zapomniałam o monitorowaniu bliższego otoczenia. Głupia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Błyskawicznie
dobyłam swej czarnej katany i likwidowałam widmowych wrogów jednego po drugim.
Stwory, które nas napadły przypominały pół przezroczyste duchy. Skrzące,
paciorkowe oczy podążały za naszym każdym ruchem. I właśnie to było słabością
tych stworów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Jednym susem
dopadłam wroga, po czym zrobiłam zamaszysty ruch ręką tuż przed pseudo twarzą.
Tak jak myślałam, wzrok stwora podążył za moją dłonią, więc wbicie katany w
jego ciało nie przysporzyło mi większych problemów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Piętnaście!
- krzyknął Gray i swym lodem zmiótł z powierzchni ziemi kolejnych przeciwników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Oż ty! Zaraz
cię dogonię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Parsknęłam.
Czy oni właśnie bawili się w „kto więcej zabije”? Chociaż w sumie, dlaczego by
do nich nie dołączyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Dwadzieścia
jeden.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Taaak, ich
miny w tamtym momencie to coś, czego nigdy nie zapomnę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Pierwsza część egzaminu minęła zbyt szybko. Oczywiście
dotarliśmy na miejsce w trymiga tym samym gwarantując sobie miejsce w drugim
etapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Po przyjęciu gratulacji od opiekunów i Mavis pozostało
nam tylko czekać na następnych przeciwników. Znaczy na miejscu zostałem tylko
ja oraz Gray. Noemi stwierdziła, że ma dość zabawy jak na jeden dzień i udała
się na spoczynek. Nie mogłem powstrzymać się, by nie odprowadzić jej wzrokiem
do namiotu i słusznie. Gdy się odwracała puściła mi oczko a jej twarz ozdobił prawie
serdeczny półuśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Zamurowało mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Z otępienia wyrwała mnie Erza, która obwieściła przybycie
kolejnych grup.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Do kolejnej części zakwalifikowała się trzecia i czwarta
grupa. Z dumą stwierdziłem, iż obietnica dana Gajeelowi została w pełni
wypełniona. Uśmiechając się podbiegłem do pozostałych, by złożyć im
najszczersze gratulacje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Wieczorem
zaprosiliśmy wszystkich uczestników egzaminu na ognisko. Wedle planów miało ono
dwa podstawowe cele: pocieszyć, tych którym się nie udało oraz zintegrować
grupę. Naturalnie porażka w którymś z etapów nie skreślała możliwości zostania
magiem klasy S, ale wiadomo im dalej tym lepiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Czekała nas
kolejna niesamowita noc. Tak jak wcześniej mogliśmy podziwiać gwiazdozbiory,
lecz przy towarzystwie trzaskającego ognia i jego iskierek atmosfera zmieniała
się nie do poznania. Ciepły wiatr niósł nasz śpiew przez całą wyspę a zapach
pieczonych pianek drażnił zmysły.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Dodatkowo me
serce rozpierała ogromna duma. Naprawdę czułem się jak ojciec widząc Noe
otoczoną ludźmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Tak szybko
dorastają. - westchnęła Mavis.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Przytaknąłem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Noemi
wyglądała na szczęśliwą. Może nie tak od razu, lecz gdyby dobrze się przyjrzeć
w jej oczach odbijał się swego rodzaju blask. Siedziała pomiędzy Lucy i Natsu,
który ciągle jej dokuczał. To uszczypnął w policzek, pociągnął kosmyk włosów,
czy dmuchał prosto w twarz. Prawdziwie nastoletnie zaloty. Moja podopieczna
starała się go ignorować, jednak w pewnym momencie puściły jej nerwy i obróciła
się w stronę chłopaka. Ten korzystając z okazji zamknął ją w niedźwiedzim
uścisku i głośno się roześmiał. Po chwili dołączyli do nich pozostali i w ten
sposób magowie Fairy Tail utworzyli największy grupowy uścisk, jaki w życiu
widziałem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Idź do
nich. - Pierwsza delikatnie pchnęła mnie w ich kierunku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Nie pozostało
mi nic więcej jak odpowiedzieć jej uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Wilson!
Stary! - zawył Laxus gdy tylko zjawiłem się w jego polu widzenia. - Zapij ze
mną smutek. Ale to już!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Jakby to
powiedziała Noemi: „O rany”…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Wszystko miało
się rozstrzygnąć właśnie teraz. Chociaż nie, „rozstrzygnąć” to zdecydowanie
zbyt duże słowo. Przecież to było jasne, że mała Lisanna nie miała ze mną
żadnych szans. Biedna białogłowa doskonale zdawała sobie z tego sprawę -
zobaczyłam to w jej oczach, w chwili
rozpoczęcia pojedynku. I że niby co? Miałam uwierzyć w ten mdły, psi wzrok? Ha,
wolne żarty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Doskoczenie do
drżącej dziewczyny nie zajęło mi nawet połowy sekundy, jednak zamiast bólu na
jej twarzy wywołanego ostatecznym ciosem ujrzałam ciemność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Ukochana,
obudziłaś się już? - spytał zaniepokojony głos, lecz obolała głowa uparcie
odmawiała zidentyfikowania jego właściciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- C..co? -
wydukałam próbując otworzyć oczy. Obraz mazał się i wirował uparcie, lecz kątem
oka dostrzegłam znajomą twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Zeref!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Wody,
najdroższa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Momentalnie
zerwałam się z miejsca i odskoczyłam w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Co to ma
znaczyć? - wysyczałam zwracając uwagę na kajdany krępujące nadgarstki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Czarny Mag
roześmiał się złowrogo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Moja mała
Shado, wiedziałem, że w końcu do mnie wrócisz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Wypuść mnie,
szaleńcze. - zagroziłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">Zeref dotkną
swym zimnym, oślizgłym palcem moich ust. Jego „cii…” rozeszło się po ciemnej
jaskini i rozpłynęło na ostrych skałach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Nie po to
zadawałem sobie trud odnalezienia cię żebyś miała mi teraz uciec. - gdybym nie
siedziała upadłabym pod wpływem mocy jego wzroku. - A teraz będziemy już razem!
Na wieki razem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">- Chyba po
moim trupie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Chyba po moim trupie! - wydarłem się na cały głos. Od
słuchania tych bredni zrobiło mi się niedobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Zeref nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem tylko dalej
skupiał całą uwagę na Noe. Nie słuchał mnie, czy co? Już ja mu dam do wiwatu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Zeskoczyłem ze skarpy i wspomagany skrzydłami Happiego
sfrunąłem wprost na maga. Pięść, która płonęła moim gniewem pragnęła spotkać
się z twarzą tego śmiecia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Daleko ci do mnie, Natsu Dragneelu. - powiedział
spokojnie, gdy dzieliły nas milimetry. Nie miałem bladego pojęcia kiedy zdążył
się obrócić i posłać mnie na ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Natsu! - krzyknęła Noemi, a w jej głosie pobrzmiewało
autentyczne przerażenie. Próbowała wstać, jednak gruby łańcuch skutecznie jej
to uniemożliwił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Zaczekaj moja droga. - poprosił Zeref. - Wrócę do
ciebie, gdy tylko rozprawie się z intruzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Dziewczyna splunęła mu prosto w twarz, a on i tak
uśmiechnął się do niej pogodnie. Za to, gdy przenosił wzrok na mnie w jego
spojrzeniu nie doszukałem się niczego dobrego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Usta same wykrzywiły mi się w szerokim uśmiechu.
Ścierając z brody strużkę gorącej krwi
zastanawiałem się z której strony przyjdzie pierwszy atak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Idioto, co ty sobie wyobrażasz! -krzyczała Noemi, jej
głos odzyskał część siły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Bez obaw! - uderzyłem pięścią w otwartą dłoń. -
Odpocznij sobie a potem wracamy do domu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Zeref parsknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Lekceważysz mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">- Skąd!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="color: #ff99ff;">Rzuciliśmy się na siebie w tej samej chwili. Miałem tylko
nadzieję, że nie miał dziś nastroju do używania swoich śmiercionośnych zaklęć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Wybaczcie.
Błagam, wybaczcie, ale za nic w świecie nie mogę się po nim rozczytać. I cóż
mają znaczyć te wszystkie strzałki oraz rysunkowe wybuchy? Natsu, przeklinam
cię gdziekolwiek jesteś! Przez twoje bazgroły na notatkach nie będę mógł
przytoczyć całej walki!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Jeszcze raz
przepraszam za nas obu…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
To może chociaż
powiem jak to wszystko się skończyło, dobrze?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Gdy razem z
Mavis i Erzą dotarliśmy do jaskini, z której wyczuwałem potężne aury minął nas
czarny cień. Materia ów zniknęła tak szybko, że nie byliśmy w stanie jej
zauważyć, a co dopiero dotknąć. Oczywiście Mavis natychmiast ruszyła za (jak
się później okazało) Zerefem i stoczyła z nim kolejną walkę, w której znów
umknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Ostrożnie
zbadałem wejście po czym dając znać dziewczynie ruszyliśmy w głąb ziemi. Jakże
dziwny widok uraczył nasze oczy!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Noe wierciła
się niespokojnie na czymś przypominającym skalny ołtarz, a rozbawiony Natsu
przyglądał się jej z odległości kilku kroków.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Na co
czekasz?! - zawołała - Uwolnij mnie o wielki rycerzu!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
Słowa mojej
podopiecznej wręcz ociekały ironią.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Takie
niegrzeczne dziewczynki jak ty nie powinny wychodzić na zewnątrz. - zażartował
jednocześnie klepiąc uwięzioną po głowie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Natsu ma
rację! - wtrącił Happy. - Jesteś gorsza niż Lucy!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Och, cóż za
wyróżnienie!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Potwór,
potwór! - lamentował exceed.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
- Zrobimy
tak. Wypuszczę cię jeżeli obiecasz, że dziś w nocy podzielisz się ze mną swoim
śpiworem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">Na koniec
pozwolę sobie wspomnieć, iż Noe rzeczywiście dotrzymała obietnicom, a tamtej
nocy ich rozmowom, śmiechom i podejrzanie brzmiącym mlaskaniom nie było końca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">***</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">Spóźniona, okropnie spóźniona - jedyne słowa, które przychodzą mi do głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">Oszczędzę Wam tłumaczeń i powiem, że żyję, mam się w miarę dobrze i nie mam zamiaru porzucać tego bloga. ;)</span></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-28117042328207818842015-07-02T20:53:00.002+02:002015-07-13T22:23:16.285+02:00Brak pomysłu na oryginalny temat jest jednym z Twoich najmniejszych problemów...Hejka! Dawnośmy się nie widzieli, co?<br />
Rany, tak bardzo odzwyczaiłam się od pisania notek, że nie wiem od czego zacząć.<br />
Szept: Może od spraw technicznych?<br />
Ach, fakt! Mój laptop przeżywał gruntowne czyszczenie w związku z czym wszystko zostało usunięte. Bez obaw! Rozdziały zostały zapisane na pendrivie (dobrze napisałam?), który... postanowił przepaść jak kamień w wodę. Oczywiście niedługo rozpocznę poszukiwania i zacznę skrobać rozdziały. Tymczasem zabiorę się za zamówienia, które Bogu dzięki spisywałam na kartkach.<br />
Szept: Świetnie! Teraz sprawy organizacyjne.<br />
Notki wedle prastarej zasady: jak napiszę to będzie. Myślę, że do końca wakacji nie będzie problemu. Co będzie później to pomyślimy (ach, ta promocja do drugiej klasy).<br />
<br />
Dla lubiących książki proszę: ksiazkoholiczka2411.blogspot.com - z góry zaznaczam, link otrzymałam dosłownie 10 minut temu. Autorką jest moja dobra znajoma. :)<br />
A dla takich książkoholików jak my recenzje są na wagę złota!<br />
<br />
<span style="color: red;">Edit 04.07: zamówienie cały czas się pisze tylko będzie ciut długie :)</span><br />
<span style="color: red;"><br /></span>
<span style="color: orange;">Edit 13.07: wybaczcie za zwłokę, laptop znów był niedysponowany</span>Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-59700264855976985962015-05-18T21:09:00.003+02:002015-05-18T21:09:40.013+02:00Cośtam się pisze!<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zamówienie dla: Sandra-chan</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Paring: Natsu x Noemi</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tytuł: </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Witaj
szanowny czytelniku! Na imię mi Wilson Lucas Barkley. Pozwól, że będę dziś twym
przewodnikiem po poniższej historii. Niestety Natsu i Noemi są zbyt zajęci, by
opowiedzieć ją osobiście, lecz bez obaw! Przed wyjściem zostawili mi notatki,
więc nie powinienem mieć większych problemów z odwzorowaniem ich perspektyw.
Postaram się dodać coś od siebie, gdyż miałem to szczęście być naocznym świadkiem
niektórych wydarzeń. Jednak zanim
zaczniesz czytać odpręż się. Teraz jesteś tylko ty i to opowiadanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czyżby wena wracała?</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-77441555516499210212015-04-26T19:21:00.000+02:002015-04-26T19:21:15.227+02:00Pilnie potrzebny urlop!Hej <w takim troszku smutniejszym tonie> byłam świadoma, że TO się zbliża. Najpierw powoli, później coraz szybciej, aż w końcu muszę to napisać... na jakiś czas biorę "wolne" od pisania.<br />
Przyznam szczerze, że mając wolną chwilę nie chce mi się siadać i patrzeć na literki, czy wymyślać dialogi. Chyba ostatnio też było widać tę niechęć, mam nadzieję, iż nie odbijało się to na rozdziałach. Mam taki zwyczaj, że wieczorami często myślę o fabule, postaciach i innych temu podobnych rzeczach. Zastanawiam się jak połączyć różne wątki i co należy doprecyzować. Trochę to głupie, ale obecnie jestem trochę zmęczona Fairy Tail i światem, który stworzyłam.<br />
Bardzo dziękuję osobom komentującym, bo widząc nową opinię często mam ochotę rzucić wszystko i zacząć pisać, ale.... ale wtedy mam w głowie pustkę.<br />
Może chodzi też o szkołę? Teraz zaczyna się najgorszy okres w całym roku jeżeli chodzi o oceny. I jakby na to nie patrzeć odchodzi mi masa przedmiotów, które będą na świadectwie maturalnym. Dodatkowo zaczęłam biegać (podobno w zdrowym ciele zdrowy duch!) a na to również codziennie schodzi mi minimum godzina. Więc kiedy dodać do siebie szkołę, naukę i pracę domową, biegi, angielski i inne zdarzenia na które nie mam wpływu wychodzi na to, że ok. 18.00-19.00 mam wolny czas i marzę tylko o tym, żeby nie robić niczego, co wymaga myślenia.<br />
<br />
<br />
Dlatego też przemyślałam <span style="color: #e69138;">chwilowe zawieszenie bloga</span>. Nie mam pojęcia ile ono potrwa. Prawdopodobnie do momentu, aż odzyskam chęci, które miałam jeszcze przed rokiem.<br />
Jakby się nad tym zastanowić często zmieniam wiodące hobby. Bez obaw i tak do wszystkiego wracam, dlatego któregoś dnia powrócę....<br />
<br />
Oby z nową siłą, weną i pomysłami.<br />
<br />
Mam również nadzieję, że nie zapomnicie o Sercu Smoka i pewnego dnia zajrzycie tu ponownie! Do zobaczenia wszystkim za kilka tygodni!<br />
.<br />
.<br />
.<br />
PS. Ostatnia wycieczka była do studia Twoja Twarz Brzmi Znajomo ;)Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-47940918064263765782015-04-18T19:46:00.001+02:002015-04-18T19:47:30.343+02:00Opętani - rozdział 8 (53) - Czerń i czerwień<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
kilkanaście lat wcześniej *</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tego dnia Fiore zostało porwane do
szaleńczego tańca z wichurą. Mimo wczesnej pory wiatr wciąż nie przestawał
przybierać na sile i nic nie wskazywało na to, by wkrótce coś miało się
zmienić. Raz za razem padało jakieś wiekowe drzewo. To znów przez pola wirowały
śmieci. Służby porządkowe Fiore miały ręce pełne roboty przy ratowaniu cywilów.
Przeklinając patrzyli z gniewem na nisko zawieszone burzowe chmury, jakby to
właśnie one były wszystkiemu winne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W sumie to nawet dobrze, że nikt nie znał
prawdziwej przyczyny wichury. Każdy, kto poznałby jej tajemnicę nie uszedłby z
życiem. W końcu nawet podwładni Zerefa zabierali jego sekrety do grobu (jeżeli
zaszła takowa potrzeba, to i sam ich uciszał).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wielkie, czarne monstrum zataczało kolejne
koła nad niczego nieświadomym państewkiem. Skrzydła przypominające ptasie
pióra, co rusz przecinały powietrze, powodując jego niecodzienne zawirowania.
Urodzony jako człowiek, przeobrażony w stwora, który powinien być znany
wyłącznie z legend. Wielki i potężny Czarny Smok z Księgi Apokalipsy -
Acnologia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zeref zająwszy dogodne miejsce na jego
ciele pokrytym niemalże pancernymi łuskami zamknął oczy. Myślami przeszukiwał
najbliższy teren szukając odpowiedniej ofiary. W końcu Smoczy Zabójcy byli tak
niecodziennym zjawiskiem. Zmarszczka na czole maga pogłębiła się, gdy pomyślał
o zagładzie populacji Zabójców. Uważał ich za niezwykle interesujące osobniki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mój pobratymca i dwa insekty. - dzięki
doskonale wykształconym zmysłom Acnologia wyczuwał wszystko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czyli to, czego szukaliśmy. - odparł
znużony Zeref, nie ukrywając, że podniebna wycieczka zaczynała już go męczyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
obecnie *</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu dostawał już metaforycznego kota.
Oczywiście w głowie. Pałętał się wszystkim pod nogami, skomlał i jęczał. A przy
okazji dość skutecznie podnosił ciśnienie. Powinien zgłosić się do szpitala, tam z pewnością ktoś wykorzystałby tę umiejętność. Jedyną osobą niewzruszoną jego zachowaniem
był Wilson, ale to nic nowego. On i tak zachowywał się wobec każdego, jakby był
co najmniej członkiem rodziny królewskiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Siadaj wreszcie na czterech literach! -
warknął poirytowany Gray. Od patrzenia na różową czuprynę łażąco na prawo i
lewo dostawał zawrotów głowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Będę robił, co mi się podoba. - rzekł
tonem obrażonego dziecka i wrócił do zaglądania przez ramię Barkley’owi
(przypominam: nazwisko W.). </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu, rozpraszasz Wilsona. - upomniał go Jellal.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Skruszony chłopak zwiesiwszy głowę w końcu zajął miejsce przy oknie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy westchnęła i wyjęła z siatki lawendę,
Erza zaś w duchu podziwiała anielską cierpliwość Księżycowego Smoczego Zabójcy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przygotowania miały się już ku końcowi.
Obrzędowy krąg emanował własną energią, słońce ustąpiło miejsca księżycowi
znajdującemu się w odpowiedniej fazie. Natsu odbierał (a raczej pochłaniał)
ostatnie wskazówki, co do podróży w czasie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray, Lucy, Erza i Jellal stali pod ścianą
przypatrując się stającemu w kręgu Dragneelowi. Jedynie Noemi wróciła do domu
sądząc, iż jej parszywy nastrój zniweczy cały plan. No i cóż, miała rację.
Obserwatorzy a także wykonujący czar musieli wykazać się niezwykłą czystością
ducha.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Możemy zaczynać. - Wilson chciał podać
Natsu zapałki jednak ten pokiwał głową. Recytując wiersz zapalał kolejne świece
własnym płomieniem.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>Za jednym dniem drugi dzień - kolejna
jednostajna -<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jego głos był miękki i ciepły. Brzmiał,
jakby chciał opowiedzieć bajkę.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>nadchodzi i przemija, tej samej treści,
barwy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zamknął oczy, pod powiekami widział
najprzeróżniejsze obrazy, jednak wcale nie zwracał na nie uwagi. Skupiał się na
swoim sercu, które biło nienaturalnie szybkim tempem.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>I zdarzą się , i znów się zdarzą te same
sprawy,<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na jego skórę wstąpił pot a dłonie zaczęły
niekontrolowanie drżeć. Mimo strachu nie przestał, mówił coraz głośniej i
pewniej.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>chwile te same znajdują nas i porzucają.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Rozmyślał nad sensem wiersza. Dlaczego to
właśnie on został wybrany na coś tak ważnego, jak inkantacja? Czy zawierał w
sobie jakiś głęboki przekaz?</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>Tydzień przemija, a za nim - nowy tydzień.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czuł, jakby w jego piersi obudził się długo
więziony ptak. Rozpościerając skrzydła zaczynał szarpać się i szukać drogi
ucieczki.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>To, co się stanie, przewidzieć łatwo:
cienie,<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pomyślał o przyjaciołach. Wzięło mu się na
sentymenty, ale to właśnie dzięki nim zawsze był tak lekki. Podobnie jak i
teraz.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>światła te same, zawsze to samo brzemię.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pomyślał o Lucy. Jej miękkiej skórze,
włosach pachnących truskawką. Czekoladowych tęczówkach, które ukradły
najpiękniejszy odcień brązu świata. O jej dobroci i wielkim sercu. Pogodnym duchu i
uśmiechu, na widok którego zawsze wariował.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<i>Jutro, które już wcale nie jest jutrem,
znowu przyjdzie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czy jego siostra również taka będzie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: right;">
Odszedł.
Dusza oderwała się od ciała.</div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: center;">
* przeszłość *</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; margin-left: 36.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=JhH4zIV0-Zs" target="_blank"><muzyka></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niepewnie otworzył oczy. Rozwarł blade
usta, jednak nie wziął upragnionego wdechu. Zamiast tego odrętwiałą dłonią
złapał się za serce. Przez chwilę myślał, że zginął i przekroczył granice
piekła. Nagłe poczucie pustki i nicości wprawiło go w ogromny szok. Dopiero po
kilku minutach odzyskał władzę nad duszą i umysłem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Spodziewał się wszystkiego. Lewitowania,
półprzezroczystej sylwetki a nawet byciem kulką materii. Dlatego tak bardzo się
zdziwił i wlepiał wzrok w wyciągniętą przez siebie dłoń, jakby widział ją
pierwszy raz w życiu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niepewnie podniósł się z klęczek i
chwiejnym krokiem szedł przed siebie. Nie wiedział, że bycie duszą jest takie
trudne. Samo poruszanie się sprawiało mu kłopoty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy początkowy szok minął, zaczął się
rozglądać. Wyglądało na to, że znalazł się w jakieś starej wiosce. Nie
wyglądała na szczególnie bogatą. Większość domów została postawiona z
wyszczerbionych cegieł i dziurawych desek. Szczerze wątpił, że małe budynki,
które mijał miały kiedykolwiek czas swojej świetności. Zupełnie jakby ktoś celowo postawił w tym miejscu ruinę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ludzie szli bardzo szybko i przez to często
potykali się o drogę wyłożoną kocimi łbami. Natsu mógł spokojnie przez nich
przechodzić i skakać im przed nosami, a i tak nie zwróciliby na niego
najmniejszej uwagi. Wszyscy bez wyjątku spieszyli się do swych ubogich chatek
chcąc schronić się przed wichurą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Co prawda nie czuł siły wiatru, chłodu ani
innych rzeczy, lecz widział drzewa, które prawie przytulały się do ziemi. Nie
mógł zaprzeczać mając przed oczami tak oczywisty dowód.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Już zamierzał zacząć się irytować własną
bezradnością i upływem czasu, gdy tuż przed nim przebiegła jego miniaturowa
wersja. Niewiele myśląc pognał za samym sobą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na oko wydawało się, że miał ze trzy,
cztery lata. Biegł nie patrząc na ludzi, toteż często na nich wpadał i
piskliwym głosikiem wrzeszczał „przepraszam!”. Jego ubranie złożone z czerwonej
bluzki na długi rękaw i szortów furkotało na wietrze. Z tyłu powiewała
część szalika, który zawsze nosił opatulony wokół szyi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinfUQG5leKBF-Tv8GIRGMXlghqdDz_odiqh5c33XNQGTzvGTeg02EWX6ZoCVP1s0on2a1RLwI0xTw5p46VTUPtDWVkWDoi4DLc7IkLRzqd5uokCy4gg3FFNvMgeroSatOMEZk7tjH9aQg/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinfUQG5leKBF-Tv8GIRGMXlghqdDz_odiqh5c33XNQGTzvGTeg02EWX6ZoCVP1s0on2a1RLwI0xTw5p46VTUPtDWVkWDoi4DLc7IkLRzqd5uokCy4gg3FFNvMgeroSatOMEZk7tjH9aQg/s1600/images.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mały Natsu wbiegł do lasu zupełnie nie
przejmując się błotem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wychowałeś się w dziczy a inni oczekują,
żebyś zachowywał się jak człowiek! - parsknął do siebie Dragneel. Już wiedział
jak będzie tłumaczyć siorbanie herbaty, czy ciągłe kruszenie ciasteczek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tato! - zawołał Mały i z rozpędu wpadł na
leżącego na trawie smoka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Igneel prezentował się wspaniale. Natsu
długo upajał się chwilą, gdy ujrzał go pierwszy raz od długiego czasu. Był
dokładnie taki, jakim go zapamiętał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czerwone łuski odbijały nikłe promyki
słońca. W tamtej chwili miał złożone skrzydła, jednak mag pamiętał obejmujące
je żółty kolor. Pazury wydawały się być ostre, jak brzytwy. Otwartymi ślepiami
wpatrywał się w nabiegające dziecko. Ale nie jak na obiad, tylko z troską.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsuś! - zapiszczał znikąd trzeci głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel wziął głęboki wdech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zza Igneela wybiegła mała dziewczynka.
Miała taką samą oliwkową skórę, zielone oczy i wściekle różowe włoski. Nie było
mowy o pomyłce! To ona!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Noemiś!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zamarł.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ale jak to? Noemiś?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chcąc nie chcąc przywołał w myślach parę
szarych oczu należących do pewniej osoby.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Potrząsnął głową i oprzytomniał. Samo imię wcale
niczego nie znaczy. Na świecie żyją miliony ludzi, szansa na powtórzenie się
któregoś z imion jest więcej niż prawdopodobna.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Postanowił poczekać na rozwój sytuacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Znowu się spóźniłeś! - fuknęła dziewczynka
i złożyła ręce na piersi. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Saplanowałem to! - zaprotestował.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Igneel od niechcenia podniósł łeb.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Młody, przestań się seplenić, bo ci tak
zostanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mały Natsu pokazał mu język jednocześnie
ciągnąc palcem w dół skórę pod okiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W co się dziś pobawimy? - zapytała „Noemiś”.
Podskakując okrążała chłopca i śmiała się głośno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ten chwilę pomyślał, aż w końcu jego twarz
rozświetlił szeroki uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Berek! - krzyknął trącając siostrę w
ramię.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gonitwa trwała dobre pół godziny.
Poobcierani od upadków i całkowicie zziajani padli na trawę obok smoka. Przez
chwilę patrzyli w niebo, szukając dziwnych kształtów chmur.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEismCkQvp0uUTXEubERhSmolnNgFH0EkIj2BtPWvU01RzVuGz4GqGUeuKvrlvnG7YXNXA5OIgQMfNJs2TKJ5guvwSTxuGaqkDyc9Vg9mfsEOnPVDzOci9jfLCTYW7z-G36Vrvi1W5M79VI/s1600/107332_pig-900x506.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEismCkQvp0uUTXEubERhSmolnNgFH0EkIj2BtPWvU01RzVuGz4GqGUeuKvrlvnG7YXNXA5OIgQMfNJs2TKJ5guvwSTxuGaqkDyc9Vg9mfsEOnPVDzOci9jfLCTYW7z-G36Vrvi1W5M79VI/s1600/107332_pig-900x506.jpg" height="228" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A to świnka. - dziewczynka zachichotała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie prawda! - Natsu miał tendencję do
zaprzeczania wszystkiemu, co mówiła. - Bo dinozaur! I ma sześć nóg!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tato, a ty co widzisz? - zapytali tym
samym włączając Igneela do chmurowej dyskusji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Smok powoli wypuścił powietrze z nosa.
Pogłowił chwilę, aż w końcu wyznał zniecierpliwionym podopiecznym swoją
odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Waty cukrowe.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Oczy czterolatków powiększyły swoje
rozmiary.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co to jest?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Można to zjeść?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nie trzeba chyba tłumaczyć, które z dzieci
zadało jakie pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Igneel wydał z siebie dźwięk pomiędzy
kaszlnięciem a śmiechem. Już zabierał się do wyjaśnień, gdy wichura przybrała
na sile. Momentalnie wzbił się w powietrze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Uciekajcie!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mali Smoczy Zabójcy stali patrząc na
siebie. Cali struchlali, kiedy ujrzeli zbliżającą się czarną sylwetkę.
To Natsu wykonał pierwszy krok i łapiąc siostrę za rękę pobiegł przed siebie.
Słysząc głośne warczenie za placami nie mógł opanować łez, które spływały po jego
zaczerwienionych policzkach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zastosuj się do mojego żądania, a odejdę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noemi odważyła się spojrzeć przez ramię.
Obok ich taty stał ogromny, czarny smok. Nigdy takiego nie widziała. Właśnie
ten moment przypieczętował jej los już na zawsze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Od widoku groźnych ślepiów obserwująca
zajście dusza Natsu chciała uciec. Przełykając głośno ślinę zmusił się do
stania w miejscu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie waż się ich tknąć. - Igneel zagrodził
Acnologii drogę. Ten spojrzał na niego z wyższością.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A co jeśli to zrobię?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wszystko działo się tak szybko. Smoki
zaczęły walczyć w powietrzu, a las płonął. Wiatr wytworzony przez dwie pary
skrzydeł przewrócił bliźniaki, które skryte za skałami trzymały się za ręce.
Igneel miał przewagę tylko przez chwilę, ponieważ to Acnologia był górą. Starcie nie mogło skończyć się inaczej, niż jego wygraną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Podejdź do mnie dziecko, a zostawię twego
brata. - rzekł rozkruszając skały.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczynka omiotła wzrokiem powalonego
ojca i rozpłakanego Natsu. Zaciskając rączki w drobne piąstki podeszła do
Acnologii. Właściwie to nie wiedziała nawet, co robi. Kierowało nią silne
przeczucie, iż postępuje słusznie.</div>
- Chodź ze mną, Shado.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Hej! Znowu spóźniona. Już nawet nie będę zrzucać winy na szkołę i zmęczenie, czy własne lenistwo. Jak już wszyscy wiedzą okres od kwietnia do czerwca jest dość ciężki, jeżeli chodzi o oceny. Rozdział z pewnością byłby dłuższy, gdybym nie miała napiętego grafiku testów, prezentacji do wykonania i wycieczki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Kolejny rozdział przyznam, nie wiem kiedy. Zobaczymy jak to pójdzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Tak, pamiętam o zamówieniu! I póki co <span style="color: cyan;">zamykam możliwość składania zamówień </span>chyba, że mam wyzionąć ducha. ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
To tyle z mojej strony, mam nadzieję, że Wam się podobało! Do następnego.</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-77324367575668760482015-04-04T20:34:00.001+02:002015-04-04T20:37:34.624+02:00Opętani - rozdział 7 (52) - Zaklęcie<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna chuchnęła na zimne powietrze
tworząc małe obłoczki. Wpatrując się w znikające chmurki na chwilę zapomniała o
zniecierpliwieniu. Późno jesienna a wczesno zimowa temperatura zjeżdżała już
poniżej zera, jednak nie przeszkadzała jej. Jak już wcześniej wspominała
wolała marznąć, niż topić się w trzydziestostopniowych upałach. Pozostało tylko
szczelniej opatulić się grubym płaszczem. Na policzki zdążył już jej wstąpić okazały
rumieniec a ciało powoli drętwiało.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Stojąc w bezruchu wpatrywała się we wschód
słońca. Pierwsze promienie rozlały się po niebie, tworząc barwną wstęgę. W
harmonijny sposób przeplatały się ze sobą odcienie pomarańczy, czerwieni, a
nawet bladego fioletu. Księżyc zaczynał blednąć na błękitnym tle. Nawet jego
nieodłączne towarzyszki gwiazdy udały się na zasłużony spoczynek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pewnym momencie dostrzegła zbliżające się
ku niej dwie postacie. Jako, że zdążyła przyzwyczaić się do charakteru ich aur,
rozpoznanie tych osób nie stanowiło problemu. Wokół Natsu połyskiwała
bladożółta otoczka i bynajmniej nie odzwierciedlała ani jednej pozytywnej
cechy, która była przypisana tejże barwie. Z kolei Gray ukazywał swoją ambicję
mocną pomarańczą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Spóźnieni. - rzekła obrzuciwszy ich
niezadowolonym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fullbuster wskazał na przyjaciela.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jego wina, za bardzo się grzebał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ale Noe nie zamierzała słuchać ich
wyjaśnień. Zanim zdążyli się pokłócić, ona schodziła po schodach, mając ich
bezsensowną dyskusję w głębokim poważaniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dokąd idziemy? - spytał ciemnooki, gdy
zrównał z nią krok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tam, gdzie nie narobimy zbyt wielu szkód.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czyli? - do dyskusji włączył się Natsu.
Od ataku Wirusa współczucie do Yasashisy zastąpiła podejrzliwość i nieufność.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Z tego, co wiem za miastem jest spora
polana. - odparła poprawiając torbę z prowiantem. Oczywiście Wilsonowi załączył
się tryb tatusia, więc nie pozwolił jej wyjść bez termosu z gorącym kakao i
kanapkami z zieleniną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jaki mamy plan na dziś? - wtrącił Gray,
widząc jak Natsu otwiera usta. Choć nie wiedział, czemu mag darzy dziewczynę anty sympatią, nie zamierzał oddać treningu u tak dobrze wyszkolonej
osoby.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa zastanowiła się chwilę nad
odpowiednim doborem słów. Od jakiegoś czasu zaczęła stosować technikę „zanim
powiesz, pomyśl”. Wbrew pozorom naprawdę działa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zobaczymy. - odparła zagadkowo.
Wyjawienie im teraz niektórych planów byłoby sporym błędem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czyli niespodzianka. - zaśmiał się Gray.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu obrzucił go spojrzeniem pełnym
niedowierzania. Milczał, przysłuchując się pogawędce przyjaciela z dziewczyną.
Jak nigdy zwracał na nią znacznie więcej uwagi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jej odpowiedzi zazwyczaj były krótkie i
przemyślane. Nieraz z nutą sarkazmu czy ironii, mimo to Lodowy Mag raz po raz
uśmiechał się a nawet dopowiadał zakończenia zdań w podobnym tonie. Trafił swój
na swego…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaraz będziemy. - zakomunikowała, gdy
Gray’owi skończyły się pytania odnośnie związku między ćwiczeniami fizycznymi a
wytrzymałością ciała. Był naprawdę zdziwiony wiedzą, jaką posiadała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mogę o coś zapytać? - Natsu zabrał głos
pierwszy raz od dłuższego czasu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jeżeli czujesz taką potrzebę, proszę
bardzo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego chcesz nam pomóc? - zastanawiał
się nad tym, ilekroć na nią spojrzał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe odpowiedziała zaskakująco szybko. Zupełnie,
jakby była przygotowana na takie pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Spełniam prośbę Lucy i Erzy, poza tym mam
taką ochotę. - zmrużyła oczy. - Jest w czymś problem?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu odwrócił wzrok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie możecie zacząć przebieżkę
wzdłuż linii drzew. - w międzyczasie zdążyli już dotrzeć na miejsce, toteż
wskazała im teren, który wybrała po długich namysłach poprzedniego wieczoru. -
No już, co tak patrzycie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z wahaniem, ale ruszyli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noemi wodziła za nimi wzrokiem patrząc, jak
co rusz potykają się o nierówne podłoże. Tak jak myślała - koordynacja ruchowa
całkowicie leży i ani myśli sama się podnieść.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przy ich czwartym okrążeniu (każde po mniej
więcej kilometr długości) zaczęła myśleć nad pytaniem Natsu „Dlaczego chcesz
nam pomóc?”. To, co powiedziała było jak najbardziej zgodne z prawdą. Chociaż decyzję
podjęła spontanicznie, mając w rękach zaledwie po kilka powodów „za” i
„przeciw”. Gdyby posiedziała nad tym trochę dłużej szala z „przeciw” znacząco
by się przechyliła. Duży udział w postanowieniu Noe miała również Lucy. Smocza
Zabójczyni poczuła do niej coś w rodzaju sympatii, ostatnio też coraz częściej
na siebie wpadały. Chciała poprzez nią oddać przysługę całemu Fairy Tail w
zamian za Wirusa - targało nią minimalne poczucie winy. Oprócz tego miała cichą
nadzieję, że gdy wyszkoli tych dwóch będą mogli ją powstrzymać w razie napadu
Shado. Tak, to był zdecydowanie główny powód.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">Co tam mamroczesz pod nosem, Pani?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span><span style="color: #a6a6a6; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 166;">Nic, co
powinno cię interesować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mijający ją Gray dyszał ciężko, a na jego
koszulce widniała duża, mokra plama potu. Tuż za nim Natsu biegł z językiem
wywieszonym do ziemi. Ciekawe czy wciąż miał komplet płuc? Może po drodze
wypluł jedno ze zmęczenia?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Głowę wypełnił jej szyderczy śmiech Shado.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">Są żałośni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>-
Koniec! - krzyknęła ignorując uwagę alter-ego. Nawet jeżeli musiała się z nią
zgodzić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Magowie wracając do Noe łapczywie brali
każdy oddech, jakby bali się, że tlen zaraz się skończy. Na taki widok nic,
tylko wzdychać (co też dziewczyna uczyniła).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wasza kondycja jest straszna. - złapała
się za głowie nie wierząc w to, co widzi. - To tylko niecałe sześć kilometrów a
wyglądacie jakbyście przebiegli co najmniej czterdzieści dwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie mieszajmy - Gray nie mógł skończyć
zdania bez dodatkowego wdechu. - w to maratończyków.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Marna wymówka. - prychnęła. - A teraz
powiedzcie, na czym mam z wami pracować skoro po biegu wyglądacie, jakbyście
mięli się zaraz przewrócić?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Damy radę. - wysapał Natsu nie chcąc
okazywać słabości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ani mi się waż siadać. - pogroziła
widząc, co chłopak zamierza uczynić. - Pochodźcie jeszcze przez chwilę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa zastanawiała się, jak pokierować
trening. Zamierzała teraz sprawdzić ich umiejętność walki wręcz, ale w ich
stanie może to graniczyć z cudem. Chociaż… dobrze znać ich możliwości w
sytuacjach ekstremalnych.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Koniec odpoczynku. - zarządziła, gdy na
ich twarze wróciły kolory. Szkoda, że nie mogła powiedzieć o „cudownym
powrocie” barw dwóch szarych aur.<br />
- Już? - Natsu gwałtownie podniósł
głowę i wlepił w nią spojrzenie pełne niedowierzania. Nie minęła nawet minuta!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A niby ile chcielibyście się lenić? -
złożywszy ręce na piersi pomaszerowała na środek polany. - Jesteście rozgrzani,
możemy kontynuować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czysto teoretycznie powinna pokazać im parę
ćwiczeń rozciągających, ale szczerze wątpiła, iż będą ich używać w obliczu
zagrożenia. Najwyżej doprowadziliby przeciwnika do łez.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wyjaśniwszy im kolejne zadanie usiadła na
trawniku i zaczęła notować.</div>
<table border="1" cellpadding="0" cellspacing="0" class="MsoTableGrid" style="border-collapse: collapse; border: none; mso-border-alt: solid windowtext .5pt; mso-padding-alt: 0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-yfti-tbllook: 1184;">
<tbody>
<tr>
<td style="border: solid windowtext 1.0pt; mso-border-alt: solid windowtext .5pt; padding: 0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; width: 230.3pt;" valign="top" width="307"><div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Natsu</div>
</td>
<td style="border-left: none; border: solid windowtext 1.0pt; mso-border-alt: solid windowtext .5pt; mso-border-left-alt: solid windowtext .5pt; padding: 0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; width: 230.3pt;" valign="top" width="307"><div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Gray</div>
</td>
</tr>
<tr>
<td style="border-top: none; border: solid windowtext 1.0pt; mso-border-alt: solid windowtext .5pt; mso-border-top-alt: solid windowtext .5pt; padding: 0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; width: 230.3pt;" valign="top" width="307"><div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->wytrzymałość</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->dynamika</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->precyzja</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->szybkość</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->koordynacja</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->inteligencja!!</div>
</td>
<td style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border-left: none; border-right: solid windowtext 1.0pt; border-top: none; mso-border-alt: solid windowtext .5pt; mso-border-left-alt: solid windowtext .5pt; mso-border-top-alt: solid windowtext .5pt; padding: 0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; width: 230.3pt;" valign="top" width="307"><div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->wytrzymałość</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->dynamika</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->siła</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->praca
nóg</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->zwinność</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: 3pt; text-indent: -18pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><!--[endif]-->gibkość
!!</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-bottom: 3pt;">
<br /></div>
</td>
</tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wszystkie informacje, jakie uzyskała z
obserwacji zapisała w skrócie w postaci tabeli. Już widziała ręce pełne roboty.
Lista poprawek była dość długa… Dobrze, że niektóre podpunkty powtarzały się w
dwóch rubryczkach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Podejdźcie! - zawołała, tym samym
przerywając ostateczne ciosy. Walka wręcz pozostała nierozstrzygnięta.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Magowie szli o chwiejnych nogach i
wycierali czoła o koszulki. Ciężko stwierdzić, co było bardziej mokre. Ich
skóra czy bluzki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe nakazała im gestem, by usiedli a
następnie rzuciła im po dwie bułki. Spojrzeli na nią z mniejszą lub większą,
ale jednak wdzięcznością.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Uratowaliście swoją godność, nie była to
aż taka kicha jak myślałam. - zaczęła. Chłopcy byli zbyt zajęci pałaszowaniem
jedzenia, by obronić swe umiejętności. - Do wspólnej poprawki mamy wytrzymałość
i dynamikę. Pierwszego nie trzeba komentować. Wystarczy, że spojrzycie po sobie
i macie odpowiedź. A teraz drugie. Czy wiecie, co składa się na dynamikę? I
bynajmniej nie w sensie zagadnień fizyki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu siedział z wypchanymi policzkami i
spojrzeniem mówiącym „mnie nie pytaj”, natomiast Gray głowił się przez dłuższą
chwilę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Szybkość? - rzekł z wahaniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Owszem. Natsu, poprawienie jej to twoja
działka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Hę? - zdziwił się. - Czemu?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ruszasz się jak mucha w smole, a nawet
gorzej. - odparła bez cienia litości. - A ty Gray, się tak nie ciesz. Drugą
rzeczą składającą się na dynamikę jest siła. I jak pewnie się już domyślasz
będziesz nad nią pracował.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag aczkolwiek niechętnie, to jednak skinął
głową na znak zgody.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A skoro już jesteśmy przy tobie. -
zerknęła na uwagi przy notatkach. - Praca nóg, zwinność i gibkość. Przykro mi
to mówić, ale ruszasz się, jakbyś miał wetknięty kij, tam gdzie światło nie
dochodzi. Podsumowując: jesteś jak deska.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu zachichotał widząc minę ciemnookiego.
Trochę nie w porę, bo zaraz sam został zasypany lawiną zarzutów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Precyzja, koordynacja i inteligencja. -
wymieniła, specjalnie akcentując ostatnie słowo. - Krótko mówiąc zachowujesz
się jak ślimak. Wyobraź sobie, że nie trzeba przyjmować każdego ciosu na klatę,
a można zrobić unik. No ale, kiedy jest się taką ślamazarą ciężko, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A jeżeli lubię tak walczyć?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To masz skłonności masochistyczne. Tu ci
nie pomogę, szukaj lekarza na własną rękę. - jednym spojrzeniem ucięła dalsze
protesty. - Dalej, inteligencja. Mam nadzieję, że słyszałeś o czymś takim. Z
pewnością ci jej nie wpoję do głowy, ale dobrze byłoby gdybyś walcząc nie
uderzał w co popadnie, tylko trochę myślał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wypadliśmy tragicznie. - skrzywił się
Gray a Natsu fuknął cicho pod nosem. Powoli wzbierała w nim złość.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe wstała i otrzepała się z ziemi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie zaprzeczę. Przyjdźcie jutro na
miejsce zbiórki o tej samej godzinie, która MIAŁA BYĆ dziś.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I co będziemy robić? - spytał sceptycznie
Dragneel.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna przyjrzała mu się badawczo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zanim zaczniemy udoskonalać waszą magię
musimy skupić się na samych ciałach. Chyba nie chcecie ich przeciążyć żadnym
zaklęciem?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopcy zwiesiwszy głowy zastanowili się
nad swoim dotychczasowym treningiem. Fakt, nigdy nie myśleli o ćwiczeniach
fizycznych. Zawsze szli ślepo wierząc w zasadę, że im silniejsza magia tym
lepiej. Cóż, przeliczyli się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Och, jeszcze jedno. - Noe spojrzała na
różowowłosego przez ramię. - Natsu, czego szukałeś w bibliotece? Lucy mówiła,
że unikasz tego miejsca, jak lodu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag zacisnął usta w cienką linkę. Nie ufał
jej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rozumiem. - rzekła znikając wśród drzew.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I jak było? - spytał Wilson odrywając
wzrok znad lektury. Zaznaczając odpowiednią stronę kolorową karteczką wstał. Na
jego miejscu natychmiast znalazł się Gaspar, korzystając z ugrzanego posłania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A jak miało być? - miękką chustę odłożyła
na półce. - Oczywiście, że źle.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mężczyzna odebrał od niej torbę i wyjął
opróżniony do połowy termos.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie zmarzłaś? - spytał troskliwie. Na
szczęście porzucił dość niewygodny temat treningu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Daj spokój, na dworze jest przecież
całkiem znośnie. Dramatyzujesz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Uniósł ręce w obronnym geście, a Noe
wyminęła go i usiadła na jednym z wysokich barowych stołków. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Możesz tak mówić, ale tylko do chwili, gdy będziesz leżeć w łóżku z gorączką. -
oczami wyobraźni już widział tę sytuację. Odkąd tylko pamiętał chora Noemi =
upierdliwa Noemi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie
dam się jakimś bakteriom. - fuknęła z głową wspartą na rękach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nigdy
nie mów hop...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- ...
póki nie przeskoczysz. - przerwała mu. - Tak, tak znam to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wilson
uśmiechnął się z politowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mamy
może jakiś pusty notatnik i długopis? - spytała nagle. Ze złośliwymi iskierkami
w oczach wodziła palcem po świeżo wyczyszczonej powierzchni blatu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Oszczędź ich trochę, kacie. - chłopak puszczając jej oczko wyjął przedmioty, o
które prosiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dużo
ćwiczeń i mało powtórzeń, czy mało ćwiczeń i dużo powtórzeń? - spytała
zapisując na pierwszej stronie nagłówek "rozgrzewka".<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tyle,
żeby przeżyli resztę. - rzekł Wilson. W myślach układał listę zakupów na
jutrzejszy trening. Kto wie, może pójdzie pooglądać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Doobra. - mruknęła wysuwając zabawnie język.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopak
pokręcił głową i poszedł się ubrać w coś adekwatnego do pogody. Gdy wrócił
odziany w zimową kurtkę dziewczyna żywo zapisywała kolejną kartkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Jakieś specjalne zamówienia? - spytał pochylając się nad jej ramieniem. W jego
głowie kiełkował niecny plan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe
przyłożyła długopis do ust i mruknęła przeciągle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Czekolada z orzechami i sok pomarańczowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie
ma sprawy. - zanim odszedł szybko cmoknął jej policzek.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Jestem taki zmęczony! - westchnął Natsu przeciągając obolałe mięśnie. - Jeszcze
nikt nigdy nie dał mi takiego wycisku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy
pokiwała głową. Już otwierała usta, by coś powiedzieć, ale została uprzedzona
przez chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zanim
zapytasz, czy muszę siedzieć akurat u ciebie odpowiedź brzmi "tak". W
końcu półoficjalnie jesteśmy ze sobą, więc mam prawo tu siedzieć!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Blondynka parsknęła cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Chciałam tylko zaproponować ci coś do jedzenia, ale skoro nie chcesz... - z
całych sił powstrzymywała cisnący się na usta uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu
zerwał się z łóżka jak rażony prądem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Odwołuję wszystko, co mówiłem! Chcę jeść!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niczym
wierny piesek podreptał za swoją panią do kuchni. Czatując przy lodówce bacznie
przyglądał się zgrabnym ruchom swojej pół-dziewczyny. Wymyślił to określenie
któregoś wieczora.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W
bibliotece wciąż cisza. - rzekła podstawiając wygłodniałemu Natsu talerz ze
stosem kanapek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Znając życie odpowiednie zaklęcie będzie w ostatniej księdze. - westchnął
opierając głowę o ścianę. Oczywiście nie przerwał konsumpcji, więc okruszki
spadały na podłogę ku niezadowoleniu Lucy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Ważne, że w ogóle się znajdzie, prawda? - zauważyła optymistycznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niby
tak. - jęknął nieprzekonany. - Wolałbym załatwić wszystko teraz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia wzruszyła ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Po
kolei. Na wszystko przyjdzie czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Włożywszy do ust ostatni kęs kanapki podszedł do magini. Pewnym ruchem
oplótł ręce wokół talii Lucy i uniósł ją w górę. Kręcąc się tak słuchał jej
radosnego śmiechu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No
proszę, trafić na tak mądrą kobietę. - pokręcił głową z udawanym
niedowierzaniem. - Jak to mówią, głupi ma szczęście!<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kolejne
dni mijały Natsu niemalże tak samo. Zebranie pod katedrą, trening, biblioteka,
mieszkanie Lucy, sen. I tak w kółko. Czuł, że jeżeli szybko nie wprowadzi
jakiegoś urozmaicenia, to oszaleje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niestety pogoda nie rozpieszczała i co jakiś czas z nieba spadały
pojedyncze płatki śniegu. Na dworze było jednak zbyt ciepło, by mogły ostać się
na dłuższą chwilę. I pomyśleć, że niedawno bawili się na Jesiennym Festiwalu a
tu niedługo przyjdzie im świętować Boże Narodzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Treningi, mimo że z piekła rodem to jednak spełniały swoją rolę. W
przeciągu tygodnia znacznie się poprawił (podobnie jak Gray). Największym tego
dowodem były pełne aprobaty skinienia głowy Yasashisy. Nadal jej nie ufał, ale
miała w sobie coś, co go do niej ciągnęło (nie pod względem romantycznym,
absolutnie!). Mieszane zdanie o dziewczynie nie pozwalało mu przemóc się i
zapytać jej o zaklęcia podróży w czasie. Tak, poszukiwania nie przynosiły
pożądanych skutków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
A
jedynym lekiem na jego zbolałe serce były wieczory spędzane w domu Lucy/gronie
przyjaciół.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Byłam
ciekawa kiedy o to zapytasz. - dłoń Noe ześlizgnęła się z klamki, gdy została
zatrzymana przez Wilsona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Zostawiasz mnie samego, aż do popołudnia.- wywrócił oczami. W tamtej chwili
przypominał zazdrosnego chłopczyka. - Dziś idę popatrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa wzruszyła ramionami. Nie miała czasu na udobruchanie zielonej
otoczki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A
rób, co chcesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray
sparował kolejny cios przeciwnika, a następnie sam wyprowadził kolejny.
Poruszał się lekko i zwinnie, całkowicie podporządkował sobie własne ciało.
Bywały momenty, w których myślał, że jest w stanie zrobić wszystko, lecz
zazwyczaj jego entuzjazm zostawał gaszony przez Noe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu
nie zniechęcił się blokadą. Spychając zmęczenie na dalszy plan nie przestawał
atakować. W ostatnim czasie jego pięści przestawały wyłącznie przecinać
powietrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Przerwijcie. - nakazała dziewczyna i gestem przywołała ich do siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Nieźle. - szepnął czarnooki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jest
lepiej. - dziewczyna puściła uwagę Wilsona mimo uszu. - Ale żebyście za bardzo
nie przyzwyczaili się do jednego przeciwnika powalczycie sobie teraz z kimś
innym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dzięki
treningowi oboje bez wątpienia poprawili swe umiejętności. Czas sprawdzić je na
Wilsonie, którego przyjście było jej w tym momencie na rękę. Przynajmniej sama
nie musiała ich sprawdzać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na
pierwszy ogień poszedł Natsu. Udało mu się unikać zaskakująco sporej ilości
ciosów, jednak wciąż uwielbiał się nadstawiać, by potem atakować z zaskoczenia.
Po dłuższym namyśle Yasashisa przestała zaprzątać sobie głowę pozbycia się tego
nawyku. Bez wątpienia stanowił część unikatowego stylu Dragneela. Nieco
chaotycznego, ale i pełnego siły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W
porządku. - mruknęła zapisując efekty w notatniku. - Gray, twoja kolej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kiedy
Fullbuster mierzył się z Wilsonem Natsu myślał, jak zacząć rozmowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wyduś
to w końcu z siebie. - rzekła w pewnym momencie. Nawet nie musiała odrywać
wzroku od walczących, by dostrzec zmianę aury Dragneela. Cytrynowa żółć aż biła
po oczach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Znasz
może jakieś zaklęcia służące do podróży w czasie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pierwsze miejsce jej uwagi zajmowało oglądanie walki, toteż nie
odpowiedziała od razu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nigdy
mnie to jakoś szczególnie nie interesowało...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu
zwiesił głowę a jego aura zaczęła zmieniać barwę na bladoszarą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
...Ale może Wilson będzie coś wiedział. - dokończyła a niezdrowy kolor aury
zniknął jak ręką odjął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po
skończonych walkach czwórka magów przysiadła na prowizorycznych ławka z
okazałych gałęzi drzew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Widać
poprawę. - oświadczyła prowadząca trening i upiła łyk kawy z termosu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tego
chcieliśmy. - rzekł Gray, po czym zwrócił się do Wilsona. - Dzięki za sparing. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Cała
przyjemność po mojej stronie. - odparł grzecznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Noemi, dlaczego ty z nami nie walczyłaś? - spytał kierowany czystą ciekawością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646;">No właśnie, czemu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">
</span>-
Powiedziałam tylko, że będę was trenować. - szybko wymigała się od właściwej
odpowiedzi. - Nie wspominałam nic o wspólnych potyczkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel zmrużył podejrzliwe oczy. Mimowolnie przypomniał sobie o ataku
Cieni...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- O
właśnie! - czarnooki uderzył pięścią w otwartą dłoń. - Chciałeś o coś zapytać,
prawda Natsu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaskoczony spojrzał na Noe, jednak ta właśnie chowała swój Notatnik
Śmiertelnych Ćwiczeń do torby. Kiedy ona zdążyła mu o tym powiedzieć? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Um,
tak. - nie wiedząc, co ze sobą począć, splótł palce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W
takim razie słucham. Może będę mógł ci pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Potrzebuję zaklęcia, które umożliwi mi podróż w czasie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wilson
przeczesał dłonią zmierzwione włosy. W ciszy przeszukiwał każdy zakamarek
pamięci. Przypominało to subtelne muskanie wspomnień i wyciąganie z nich
najistotniejszych faktów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chyba
wiem, gdzie można je znaleźć. - stwierdził po dłuższej chwili. - O ile księga,
w której jest zapisane się znajdzie nie powinno być większego problemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu
poczuł jakby właśnie spadł mu z ramion wielki ciężar. Ile to czasu poświęcał
śniąc o swojej siostrze? Podświadomie wybierał jej odpowiednie cechy: dobra,
troskliwa, odrobinę szalona… a żeby nie było zbyt idealnie myślał o niej jako
spóźnialskiej, roztrzepanej dziewczynie. Lekkość ducha brała się z tego, że
cień szansy na odnalezienie jej powiększał się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Marzył
o siostrze tak długo, dopóki nie poczuł czyjegoś łokcia, który nagle boleśnie
wbił mu się w ramię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z
zaskoczenia wydał z siebie dziwny dźwięk pomiędzy zduszonym krzykiem a babskim
piśnięciem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Halo,
ziemia do Płomyczka. - Gray pomachał mu ręką przed nosem. - Nie odpływaj w
połowie zdania!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu
mrugnął kilka razy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Przepraszam. - bąknął pod nosem. - Jakie było pytanie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Do
czego potrzebne ci tak trudne zaklęcie? - powtórzyła zniecierpliwiona
Yasashisa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Muszę
kogoś odnaleźć. - odparł stanowczym tonem.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy
odłożyła na półkę magiczne okulary, które umożliwiały błyskawiczne czytanie.
Przetarłszy zmęczone długą pracą oczy skierowała swe kroki do kuchni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tylko
kofeina cię uratuje. - mruknęła zalewając kawę wrzącą wodą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Od
kilku dni pomagała w bibliotecznych poszukiwaniach. Właściwie nie tylko ona,
ale znaczna część gildii włączyła się do „zabawy”. Niektórzy nawet nie pytali,
co jest im potrzebne. Po prostu siadali wertując grube księgi. Heartfilia
miała dziwne wrażenie, że w ostatnim czasie Fairy Tail skupia się wyłącznie na
przeszukiwaniu ksiąg. Może wyjdzie im to na dobre? W końcu, gdy zajdzie taka
potrzeba będą wiedzieć, co gdzie zostało zapisane.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tym
razem jednak nie nadwyrężała wzroku, by przyczynić się do odnalezienia zaklęcia
czasu, ani dobrnąć do końca świetnej opowieści. Zamknięta we własnych czterech
ścianach przeglądała stare przepisy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czytając instrukcję przyrządzenia kurczaka z ryżem i sosem curry
usłyszała dzwonek do drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Już
idę! - zawołała tłumiąc ziewnięcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W progu
stali goście, których kompletnie się nie spodziewała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lucy,
błagam powiedz, że jeszcze masz tą magiczną księgę z naszej misji. - Natsu
zacisnął palce na ramionach zszokowanej dziewczyny i potrząsnął nią. - Masz ją,
prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag
zaraz został odciągnięty za przysłowiowe fraki przez Noemi i Graya.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Zachowuj się trochę. - fuknął wywracając oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Za
grosz kultury. - dodała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Wybacz nam to najście. - Wilson przywitawszy się uprzejmie delikatnie wepchnął
magów do środka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu niemal natychmiast znalazł się przy
odpowiedniej półce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Tutaj. - gestem dłoni przywołała pozostałych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy
wyciągnęła odpowiedni karton ukryty na dnie szuflady. Otworzyła wieczko i
wyjęła kilka wrzuconych luzem kartek. Sekundę później z pudełka wyfrunęła biała
jak śnieg księga i zatoczyła kilka kółek nad głowami zgromadzonych. W końcu
zawisła nad zdziwioną Noe i pozwoliła się jej złapać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna szybko przekazała przedmiot siedzącemu obok Wilsonowi, jakby
miał ją zaraz poparzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak chcesz ją otworzyć? - spytał Gray widząc
potężny zamek przymocowany do okładki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Wszystko jedno, byleby jak najszybciej! - wtrącił podekscytowany Natsu, który
ledwie mógł usiedzieć w miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mężczyzna położył księgę na podłodze. Dotykając jej opuszkami palców
wyszeptał:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mocy
księżyca oświetl mroczny znak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dzięki
słowom, które okazały się kluczem książka zadrżała. Na okładce ujawniła pełne
imię i nazwisko swego twórcy.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "French Script MT"; font-size: 20.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-fareast-font-family: Calibri;">Wilson Lucas
Barkley<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jakby nie patrzeć to nigdy się wam w
pełni nie przedstawiłem. - zaśmiał się własnego gapiostwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ty ją stworzyłeś? - Lucy spojrzała na
niego z podziwem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Stary, jesteś świetny! - również i Natsu
nie mógł powstrzymać się z wyrażeniem uznania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Twórca księgi wzruszył ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nigdy nie uważałem tego za coś
specjalnego. - długimi palcami zaczął wertować kolejne strony. - Któregoś razu
ją zgubiłem, więc zamiast jej szukać, po prostu zrobiłem kolejną. Proszę, tego
szukałeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu drżącymi dłońmi wziął księgę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Podróż w czasie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Lawenda<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;">
</span></span><!--[endif]--><span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Biała szałwia<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;">
</span></span><!--[endif]--><span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Świece<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: Wingdings; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Wingdings; mso-fareast-font-family: Wingdings;">v<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Ogień<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Zaklęcie należy wykonywać miedzy
pełnią a nowiem. Lawendę i świece ułożyć na kształt koła. Zapaloną białą szałwia
dokładnie okadzić przestrzeń, na której wykonywany będzie czar. Następnie osoba, która pragnie ujrzeć przeszłość
powinna stanąć w kręgu i po kolei zapalić wszystkie świece. Kiedy skupi magiczną moc
równomiernie wewnątrz ciała, wypowiada inkantację. W tym czasie jego dusza
przygotowuje się do podróży. Od momentu ukończenia inkantacji mag ma do
dyspozycji pełna dobę, nim powróci do rzeczywistego ciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Za jednym dniem drugi dzień - kolejna jednostajna - <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">nadchodzi i przemija, tej samej treści, barwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">I zdarza sie, i znów sie zdarza te same sprawy,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">chwile te same znajdują nas i porzucają.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Tydzień przemija, a za nim - nowy tydzień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">To, co sie stanie, przewidzieć łatwo: cienie,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">światła te same, zawsze to samo brzemię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Gabriola; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Jutro, które juz wcale nie jest jutrem, znowu przyjdzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nadal lubisz
wykorzystywać wiersze do swoich czarów. - stwierdziła Noe, gdy uradowany Natsu
rzucał się do drzwi, by jak najszybciej odnaleźć kobietę, która codziennie
sprzedaje zioła na targu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mam do nich słabość.
- przyznał z uśmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natychmiastowo
został zgromiony wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego mu to w
ogóle pokazujesz? - głowiła się nad tym przez całą drogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ach, to wyjaśnia
czemu byłaś taka milcząca. - chichocząc zmierzwił jej włosy. - Chciałem tylko
pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Masz
zdecydowanie zbyt dobre serce. - fuknęła. Już nawet nie próbowała strząsnąć
jego ręki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Noemi. - z jego
tonu nagle zniknęła cała wesołość. - Zachowuje się tak, jak każdy normalny
człowiek. I kto jak kto, ale właśnie ty powinnaś spróbować być bardziej ludzka.
Chyba, że chcesz pozwolić Shado wygrać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa przygryzła wargę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To moje życie i
nie masz prawa się wtrącać! - warknęła i dostrzegając otwarte na szerz okno
użyła go jako drogę ucieczki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Obserwujący
kłótnię magowie zamilkli. Chociaż ta dwójka większą część rozmowy prowadziła
szeptem, to usłyszeli o Shado i życiu. Zaniepokojeni nie chcieli powiedzieć
niczego, co by pogłębiło konflikt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przejdzie jej. -
oświadczył Wilson ze stoickim spokojem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przepraszamy. -
zaczęła Lucy. - Powinniśmy byli wyjść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czarnooki pokręcił
głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nawet nie
czujcie się winni. - zabrał księgę z podłogi i oddał go Heartfilii. - Proszę,
teraz ty jesteś jej właścicielką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ale ja nie mogę
jej przyjąć! - zaprotestowała. Bezskutecznie próbowała na siłę wepchnąć mu ją
do rąk.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Potraktuj to
jako prezent.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Za co? -
zdziwiła się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Opiekujesz się
Noe, dziękuję ci. - tym oczom nie sposób było odmówić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Do akcji wkroczył
Natsu, który wręcz palił się do wykonania zaklęcia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skoro prawie
wszystko dobrze się skończyło możemy już wychodzić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Odpowiedziały mu
trzy głośne śmiechy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<o:p> ***</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<o:p>Hejka, jak zwykle mała zmiana planów... przy podawaniu daty publikacji dzisiejszego rozdziału zupełnie zapomniałam o świętach. A, że najbliższe dni spędzę poza domem to zrobiłam małą przerzutkę.</o:p><br />
<o:p>Inkantacja zaklęcia to wiersz Kawafisa - Monotonia</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<o:p><span style="color: blue;">Szeherezada</span> wybacz, smoki będą w kolejnej notce! Mam nadzieję, że tak długi rozdział (10 stron - wow, naprawdę się postarałam!) wszystko wynagradza.</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<o:p><span style="color: blue;">Makta </span>twoje zamówienie zostało wpisane na listę :)</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<o:p>O i co obecnego zamówienia, stoję w miejscu, gdyż nie mogę logicznie wytłumaczyć pewnych wydarzeń między Fairy Tail a Zerefem. Niedługo pewnie coś się ruszy.</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<o:p>Kolejny rozdział 14.04</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
</div>
</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-29962957932453371442015-03-30T17:18:00.001+02:002015-03-30T17:18:41.972+02:00Opętani - rozdział 6 (51) - Senna maszkara + przypomnienie <div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jako, że w ankiecie każda z odpowiedzi miała równo po 33% przez chwilę miałam dylemat. Ale dla tej jednej osoby, która zaznaczyła przypomnienie od początku historii proszę, oto jest:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
CIENIE - Naszą opowieść rozpoczynamy prologiem, w którym występuje pewna postać z wyznaczoną przez Zerefa misją. W czasie jej podróży zaglądamy w zwyczajne życie magów Fairy Tail. Wszystko tak naprawdę zaczyna się od podpalenia Septentrio i zadania otrzymanego przez drużynę od Makarova. Wtedy też magowie podczas wędrówki spotykają dwie nieznane im osoby, a następnie poznają kapłankę Ayano. Dowiadują się, iż osobą odpowiedzialną za wszystko może być Shado - dawna przyjaciółka Ayano. Po odnalezieniu żółtego klejnotu (który był przedmiotem ich misji) Lucy, Erza, Gray, Natsu i Happy wracają dodatkowo obarczeni prośbą bogini Amaterasu - mają pomóc zagubionej dziewczynie. Niedługo później zdobywają zielony klejnot miasta Meridianus. Niespodziewanie Gray (który wcześniej pokłócił się z przyjaciółmi i sprawił przykrość Juvii) staje się świadkiem walki między Zerefem a Wilonem i Shado (na którą chłopak mówi per "Noemi"). Pomaga on uciec dziewczynie. W gildii okazuje się, iż to ona jest odpowiedzialna za spalenie Septentrio. Jedną z osób okazującej Noe sympatię jest Asuka. Później magowie i Shado udają się na miejsce wcześniejszej walki. Tam spotykają Zerefa, Shado ucieka a Natsu dowiaduje się, iż ma siostrę bliźniaczkę. W międzyczasie Wilson zostaje pojmany, gdy w gildii szukał Noe.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
WIRUS - Wszyscy przygotowują się do Jesiennego Festiwalu, jednak w tle wciąż grają im wcześniejsze wydarzenia. Magowie myślą, że Shado to Noe (i odtąd używają jej prawdziwego imienia). Tymczasem dziewczyna zmaga się z własnymi problemami. Owszem nazywa się Noemi, lecz "Shado" to imię żyjącej wewnątrz niej istoty - jej alter-ego powstałego w wyniku nierozważnie rzuconych na nią zaklęć. Do problemów dołączają tajemnicze i złe Cienie, czyli dziwna materia żyjąca własnym życiem. Drużyna Fairy Tail ponownie rusza do Septentrio licząc na zdobycie kilku informacji. Wracając zahaczają o więzienie, skąd odbijają Wilsona i towarzyszącego mu Jellala. Ponownie skupiając się na Festiwalu magowie zapominają o groźbie Zerefa, i gdy mija miesiąc od ich wcześniejszego spotkania Fairy Tail zostaje zainfekowane Wirusem. Twórcą zaklęcia jest Noemi, przez co Natsu zaczyna jej nienawidzić. Tymczasem Zeref odnajduje wystraszoną Noe i zabiera ją do siebie. Dziewczyna otrzymuje kolejne zadanie będące testem na lojalność (sprawdza ją Katsumi - nowa prawa ręka Czarnego Maga). Gdy Noemi kradnie wcześniej zebrane przez Fairy Tail i Sabertooth klejnoty zostaje zauważona przez Natsu. Dochodzi do konfrontacji, w wyniku której dziewczyna traci nad sobą panowanie i ujawnia się Shado przy pomocy Cieni. Sytuację opanowuje Wilson. Noe tknięta krótkim żalem tworzy odtrutkę Wirusa. Odbywa się Jesienny Festiwal, na którym Natsu i Lucy zawierają pewną umowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
OPĘTANI - Noe i Wilson zamieszkują w Magnolii, dostają również zaproszenie do Fairy Tail, jednak Yasashisa (fałszywe nazwisko Noe) odmawia. Nie chce walczyć, by Shado mogła przejąć nad nią kontrolę. Prawie nikt nie wie o alter-ego. Mimo oziębłości dziewczyny, niektórzy starają się z nią zaprzyjaźnić. Podczas treningu Natsu i Graya, gdy w niebezpieczeństwie jest Gaspar (pupil Wilsona) wkracza Noe. Erza i Lucy proszą ją o trenowanie wcześniej walczących magów. Noemi zmaga się z koszmarami, w których główną rolę odgrywa Shado, a Natsu decyduje się na skok w przeszłość, by odnaleźć bliźniaczkę....</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
To by było na tyle. Pominęłam wszystkie wątki z paringami, żeby nie wyszło aż tak długo. Przypomniane? No to teraz zapraszam na rodział :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gray’u Fullbusterze przed tobą stoi wybór
życia. - zaczął niemalże grobowym tonem. Wpatrując się w granatowe oczy
dostrzegał okropne niezdecydowanie targające magiem. W zacienionym
pomieszczeniu ledwie oddzielał tęczówki od czarnej kropki, której fachowej
nazwy niestety nie pamiętał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jakie to zabawne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jeden zły ruch i wszystko przepadnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dobrze o tym wiedział.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopak drgnął niespokojnie i przełknąwszy
narastającą gulę w gardle, bezradnie spojrzał na trzymane przez siebie rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Możesz wciąć tylko jedną z nich.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Spoconymi ze zdenerwowania dłońmi gniótł w
palcach kolejne fałdki materiału. Heh, tak tylko pogarsza swoją sytuację,
bowiem po powrocie do domu będzie musiał doprowadzić TO do stanu użyteczności. Głupie
stresujące zachowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Więc?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray wydał z siebie cichy warkot. Nałożony
przez siły wyższe ogranicznik, bezlitośnie dawał o sobie znać. Gdyby wcześniej
nie dał się zwieść słodkiemu lenistwu sytuacja byłaby teraz jasna. Po raz
kolejny przeklął w myślach własną głupotę i obiecał sobie wypełnić jedną z
najsurowszych pokut.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Więc… - szepnął ze wzrokiem wbitym w
swoje lustrzane odbicie. Będąc w pomieszczeniu metr na metr nie czuł się zbyt
komfortowo. W małym więzieniu tracił zdolność racjonalnego myślenia. Po plecach
przebiegł mu zimny dreszcz, gdy usłyszał zniecierpliwione westchnienie zza
ściany. No tak, inny więźniowie także musieli zmierzyć się z p r ó b ą. Za co? Boże czy kto tam siedzi na
górze, za co?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gray? - nagle usłyszał ściszony głos
Juvii. Kilka razy potrząsnął głową, by upewnić się, iż zmysły nie płatają mu
figla. Miał wrażenie, że właśnie doznawał czegoś podobnego do pustynnej
fatamorgany.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag niepewnie wysunął głowę za materiał i
momentalnie zmrużył oczy. Wielki żyrandol zwisający z sufitu wycelował w niego
bolesnym promieniem światła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Syknąwszy ostro momentalnie cofnął się w
cień, jednak stworzył coś na wzór okienka, by móc spokojnie porozmawiać z dziewczyną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak? - spytał rozglądając się. Loxar
wpatrywała się w niego wzrokiem pełnym niedowierzania. Z lekko rozchylonych ust
wywnioskował, iż chciała coś dodać, lecz chyba straciła zdolność mówienia.
Korzystając z chwili, w której się zawahała szybko i sprawnie zlustrował ją od
góry do dołu. W ciągu ostatnich tygodni zrobiła się… inna? Pal licho ubranie i
makijaż, ale największa zmiana zaszła w zachowaniu. Była bardziej wyważona
choć, gdy zachodziła taka potrzeba ukazywała głębsze emocje.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego gadasz sam do siebie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szlag.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szlag.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szlag.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Więc ludzie wszystko słyszeli!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czując ciepło ogarniające policzki rozsunął
kotarę przymierzalni. Mocno ściskając do piersi dwie koszule unikał zaciekawionych
spojrzeń innych klientów. Wizja zakupów zawsze napawała go strachem, który
wydostawał się właśnie w powyższy sposób. Poza tym stanowczo zbyt często zostawał stawiany przed wyborem między dwoma
częściami garderoby i żałośnie niskich funduszy. To także działało nader
stresująco.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ku jego zaskoczeniu dziewczyna uniosła
lekko kąciki ust i cichutko parsknęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Z czego się śmiejesz? - mruknął patrząc
na przyszły i niedoszły zakup.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Juvia nigdy nie widziała żebyś się tak
zachowywał. - wyznała uśmiechnięta.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray wywrócił oczami. Wciąż nie mógł
przyzwyczaić się do przejścia na per „ty” z maginią. Może i nie chciał tego sam
przed sobą przyznać, ale lubił, gdy mówiła do niego „Paniczu”. Doskonale
pamiętał jak wtedy układała pełne usta delikatnie pomalowane pomadką.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ćwiczę. - skłamał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Do?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Spektaklu. - wymyślił na poczekaniu. - W
przyszłym tygodniu jest przesłuchanie do Romea i Julii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Loxar ściągnęła brwi. Oho, czyżby coś się
jej nie podobało?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Juvia przyjdzie ci pokibicować. -
zapewniła i obróciwszy się na pięcie znacząco spojrzała na zegarek. - Muszę już
iść. A i weź niebieską koszulę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopak mrugnął parę razy, po czym nie
wierząc w to, co robi skierował się do kasy z zaproponowaną przez dziewczynę
rzeczą.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noemi uchyliła nieznacznie powieki, gdy po
chwili bezczynnego leżenia poczuła, że jest gotowa na starcie z nowym dniem.
Wygrzebanie się z ciepłej kołdry było pierwszym z błahszych wyzwań, które na
nią czekały. Z innego pomieszczenia słyszała odgłosy krzątaniny, a gdzieś obok
leżał mruczący przez sen Gaspar. Zapewne i on niedługo się obudzi, a wtedy
będzie łaził wszędzie, gdzie nie trzeba i łaskotał ją puszystym ogonem.
Przynajmniej dziś nie chciała dać mu tej satysfakcji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jakież było jej zdziwienie, kiedy chcąc
odgarnąć włosy z policzków nawet nie uniosła ręki. Może jeszcze jest odrętwiała
po nocy? Ponowiła próbę uniesienia na wpół bezwładnego ciała. Przerażona swym
dziwnym stanem wzięła gwałtowny wdech i otworzyła szeroko oczy. Zewsząd
dochodziło do niej palące ciepło. Jeszcze raz spróbowała ruszyć którąkolwiek
częścią ciała. Bezskutecznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Panika.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdyby mogła, zaczęłaby się wiercić i
krzyczeć, lecz głos także uparcie odmawiał posłuszeństwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Co teraz? - myślała gorączkowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wydawało jej się, że słyszy szum krwi w
żyłach, każde uderzenie serca i krążące w płucach powietrze. Poziom adrenaliny
gwałtownie skoczył. Ponownie przymknęła oczy a z jej gardła wydobył się
zniekształcony dźwięk niebezpiecznie przypominający zduszony szloch. Miała
wrażenie, iż zatraca się w nieznanym uczuciu pustki. Jak ktoś rozdrabnia ją na
drobne kawałeczki i ponownie składa w złej kolejności.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Próbując poskładać myśli w miarę spójną
całość nieoczekiwanie poczuła znajomy zapach. Nagle zrozumiała. Znajdowała się
w Magnolii, konkretniej w domu jej i Wilsona, w jego sypialni. Poduszka
pachniała tak, jak on. Może to śmieszne, głupie i dziecinne, ale dzięki temu
poczuła się bezpieczniej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tym razem o wiele pewniej ukazała światu
szare tęczówki i przygryzając dolną wargę spróbowała odzyskać kontrolę. Teraz
wiedziała już, że to sprawka alter-ego. Musiała jej pokazać, że na zabawę czas
przyjdzie później.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Walczyły tak od kilku minut a ciało
Yasashisy wciąż leżało nieruchomo. Nagle Shado skupiła całą moc w jednym
punkcie. Tym oto sposobem uniosła lewą dłoń i przyłożywszy ją do policzka
stworzyła długą, piekącą szramę sięgającą aż do szyi. Noe zagryzając usta do
krwi nie pozwoliła sobie na wydanie choćby najmniejszego pisku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nacisk zelżał. Chciała ją tylko nastraszyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kilka minut później dziewczyna schodziła
chwiejnym krokiem na śniadanie. Powstanie rany zrzuciła na biednego Gaspara,
który już od jakiegoś czasu nie miał przycinanych pazurów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mocno boli? - spytał troskliwie Wilson.
Uzbrojony po zęby w szpitalne akcesoria doprowadzał twarz Noemi do porządku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W powietrzu unosił się delikatny aromat
kawy. Przez uchylone okna wpadało mroźne powietrze, dzięki któremu mogła się
otrząsnąć, nawet za cenę zimnych rąk. W miarę upływu kolejnych niemiłosiernie
długich minut miała wrażenie, że to, co stało się zaraz po przebudzeniu było
czystą fikcją.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Prawie nic nie czuję. - odparła zgodnie z
prawdą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Młody mężczyzna zmrużył groźnie oczy i
najdelikatniej jak potrafił dezynfekował krwawiący policzek. Do głowy mu nawet
nie przyszło, że to sprawka złej strony Noe. Myślał, iż uciszył ją raz na
zawsze podczas poprzedniego ataku Cieni.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Albo się zagoi, albo będzie z tego
paskudna blizna.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Hańbą dla żołnierza jest zdobyć bliznę gdziekolwiek
indziej, niż na polu walki. - stwierdziła dziewczyna i wbrew protestom
„doktora” włożyła do ust kawałek rogalika. Świeży wypiek przyjemnie pieścił
podniebienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wilson wzniósł oczy do nieba, ale nie
skomentował jej dziecinnego zachowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie
powiedziałbym.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W odpowiedzi Noe pokazała mu język.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Spytaj samurajów. Myślisz, że ilu z nich
popełniło seppuku po klęsce? A my tu rozprawiamy o małej ranie. Ej gdzie z tym
plastrem!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Cicho. - burknął mag i zgrabnie
zabezpieczył policzek. - Ponoś go przynajmniej do wieczora. Podrażnienia mogą
boleć, wiesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie jestem jajkiem, żeby tak się o mnie
martwić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Smoczy Zabójca posłał jej tak groźne
spojrzenie, że na moment zaprzestała przeżuwania rogala. Następnie złożył
krótki pocałunek na czole poszkodowanej i wziął się za sprzątanie zostawiając
zaskoczoną Noemi samą sobie. W całkiem sprytny sposób uciął dalszą rozmowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niedorzeczność. - warknęła cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Właściwie to… - mruknął do siebie Wilson.
- … m o g ł a by ś wyjść z domu, bo
przeszkodzisz mi w pewnych planach.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Palant. - burknęła pod nosem Noe. Już
blisko od godziny włóczyła się bez celu po mieście. Skutkiem tego działania
jest masowe straszenie dzieci w wieku przedszkolnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Co ja na to poradzę, że mam taką twarz? -
pomyślała, gdy kolejny mały smark uciekł przed jej wzrokiem w ramiona matki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wzdychając odkleiła opatrunek i wrzuciwszy
go do kosza zasłoniła policzek długimi włosami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Noe? - słysząc czyjś piskliwy głos
raptownie zatrzymała się w pół kroku. Jego źródłem była…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lucy - rzekła chłodnym i aż nadto
formalnym tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Blondynka uśmiechnąwszy się lekko
przestąpiła z nogi na nogę i zacisnęła mocniej palce na rączkach reklamówki.
Mimo to nie uciekła - punkt dla niej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdziekolwiek nie pójdę, spotykam samych
znajomych. - zaśmiała się niezręcznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co tam masz? - spytała znudzona spacerem
Yasashisa. Ostatnio zaczęła uważać odzywanie się do ludzi za urozmaicenie
czasu. Z wyjątkiem Natsu. Nie polubiła go i vice versa. Jego roześmianą mordkę
należy unikać szerokim łukiem. Bardzo szerokim.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ach, nic takiego. - odparła szybko. -
Muszę coś zszyć a do tego potrzebowałam paru rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szarooka kiwnęła głową na znak zrozumienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W którą stronę jest twoje mieszkanie? -
spytała bez patrzenia na znajomą. - Mogłybyśmy przejść się kawałek razem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaskoczona Lucy z początku nie
odpowiedziała. Dopiero zauważywszy zniecierpliwione spojrzenie wskazała
odpowiedni kierunek. Chyba właśnie zaczynała się tworzyć nowa więź.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Myślę, że możemy zaczynać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tak, zdecydowanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pacjent (czyt. miś) leżał już na miękkiej
poduszce, która miała być odpowiednikiem szpitalnego łóżka. Na specjalnej
podstawce mieściły się przygotowane igły, nici oraz czarne guzikowe oko. Chory
został uśpiony za pomocą słodkiego zapachu kwiatowych perfum i odpłynął do
świata snów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na pewno wiesz, co robić? - spytała
sceptycznie Noe widząc niezręczne poczynania dziewczyny. - Ręce ci drżą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nawlekanie nici na igłę z tak małym
oczkiem nie jest łatwe, gdy nie ma się superwzroku Smoczych Zabójców.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa tłumiąc ironiczny uśmiech oparła
brodę na dłoniach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy po kilku próbach narzędzia były
odpowiednio ze sobą połączone mogły przystąpić do działań. Lucy nawlekła na
czarną nitkę oko… i to by było na tyle. Zamarła zastanawiając się nad
odpowiednim kątem rozpoczęcia operacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Znudzona czekaniem Noemi ustawiła palce
dziewczyny i zaraz wróciła do poprzedniej pozycji. W odczuciu Lucy miała prawie
tak ciepłe ręce jak Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dziękuję. - rzekła i ostrożnie wbiła
ostry koniec igły w mięciutki futropodobny materiał misia. - Aż tak długo nad
tym myślałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak. - prawda czasem bywa bezlitosna.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kiedyś dojdę do wpra… Ajć!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szarooka posłała Lucy spojrzenie pełne politowania
i widząc kropelkę krwi na palcu przejęła dowodzenie nad operacją. Prawdę mówiąc
to tylko raz widziała, jak Wilson przyszywa guzik od płaszcza, który
przypadkiem oderwała. Odpowiednio modyfikując jego ruchy szybko i sprawnie
zakończyła czynność.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dziękuję za pomoc.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Odważny miś otrzymał naklejkę dzielnego
pacjenta z nadrukowanym… misiem. Spocząwszy na półce dumnie ogarniał wzrokiem
cały pokój.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Twoje samodzielne działanie mogłoby
skończyć się katastrofą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy westchnęła ciężko, lecz chcąc nie chcąc
musiała przyznać jej rację.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Powinnam ci się jakoś odwdzięczyć. -
mruknęła i w zamyśleniu skrzyżowała ręce na piersi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niby za co? - Yasashisa spojrzała na nią
z zaciekawieniem. Nie takiej reakcji się spodziewała. Chociaż zdążyła już
zauważyć, iż blondynka przestała denerwować się jej towarzystwem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Za
powstrzymanie katastrofy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
By nie wyjść na zbyt miłą Noe wzruszyła
lekceważąco ramionami. Musiała dbać o swój wizerunek niedostępnego człowieka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rób, co chcesz. Nie będę cię
powstrzymywać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie. - w jej oczach błysnęła
niebezpiecznie pozytywna iskra. - Otwórz się Bramo Raka! Cancer!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pojawieniu się Gwiezdnego Ducha w ich
świecie towarzyszył dźwięk zamykanych i otwieranych nożyczek. Nowoprzybyły
wprost nie mógł oderwać wzroku od długich i o zgrozo nieco poplątanych włosów
Smoczej Zabójczyni. Natychmiast posadził ją na swym fryzjerskim krześle (które
podobnie jak reszta ekwipunku pojawiły się dosłownie znikąd).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co to ma być? - spytała niezadowolona
dziewczyna.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Powiedziałaś, że mogę robić, co chcę. -
wyjaśniła Lucy udając niewiniątko. - Więc przywołałam Cancera żeby zmienił ci
fryzurę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jesteś bardziej przebiegła niż myślałam,
Heartfilio. - rzekła z nutą pochwały w głosie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czas na metamorfozę! - wtrącił Rak. Już
dawno nie miał okazji nikogo uczesać!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I jak ci się podoba? - spytała Lucy z
nadzieją w głosie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Inaczej. - stwierdziła Noe przeglądając
się w lustrze. Może i głupio to brzmi, ale nowa fryzura nadała jej znacznie łagodniejszego
wyrazu. Szkoda, że potrójna szrama psuła efekt. - Przyzwyczaję się. W każdym
razie, zaprowadź mnie do Natsu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDVLQ_hhHcoQjvQGQdS69r0bPKQtzvVY2MFECCQUFUF5GM4Hd8VHGnA21Lr8soL6XDpBmYiOZOD8zM5QViQ4HltfXkqfQiWDMlt-OaYQetriAARYHibU_U9-RLJLd0g1-0_391irdFXJ4/s1600/130944-hanasei.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDVLQ_hhHcoQjvQGQdS69r0bPKQtzvVY2MFECCQUFUF5GM4Hd8VHGnA21Lr8soL6XDpBmYiOZOD8zM5QViQ4HltfXkqfQiWDMlt-OaYQetriAARYHibU_U9-RLJLd0g1-0_391irdFXJ4/s1600/130944-hanasei.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Noemi po zmianie fryzury</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Siedzący z otwartymi szeroko ustami
Dragneel przeglądał książkę. Chyba już setną tego dnia! Ostatnie trzy doby spędził
w bibliotece szukając informacji o podróżach w czasie. Póki co dowiedział się
tylko jakie to jest złe, be, fe i tym podobne. Do licha no, chciał się tylko
dowiedzieć jak cofnąć się parę lat wstecz! Czy rzeczywiście prosił o tak wiele?
Dobrze, że Jellal zaoferował mu swą pomoc, bo już dawno umarłby wsparty o
opasłe tomiska pełne wiedzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mam dosyć. - wyjęczał, gdy złapał się na
czytaniu tego samego zdania czwarty raz z rzędu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nigdzie się nie pali. - przypomniał mu
niebieskowłosy. - Powinieneś zrobić sobie przerwę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu odrzucił przejrzaną księgę za siebie
i zaraz dobył kolejnej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Serio? Jak świat długi i szeroki gdzieś
na pewno jest jakiś pożar.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Naprawdę z tobą źle. - szepnął
wystraszony Happy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag posłał mu pytające spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co masz na myśli?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To była odzywka w stylu Graya! Nawet
powiedziałeś ją tym samym tonem!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Proponuję zrobić przerwę. - wtrącił
Jellal nie pozwalając chłopakowi na wybuchnięcie histerycznym płaczem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Otrzepawszy się z kurzu podszedł do
siedzącego na mało stabilnym taborecie towarzysza. Od długiego przeszukiwania
ksiąg w jednej pozycji ich ciała zdrętwiały a żołądki zaczęły przeżuwać same
siebie od środka. Nie wspominając już o podkrążonych oczach, wysuszonych na
wiór gardłach i pokaleczonych od ostrego papieru palcach. Jeszcze chwila i
zaraz w trójkę dostaliby kręćka. Pilnie potrzebowali jedzenia i świeżego
powietrza bez zapachu staro bibliotecznej stęchlizny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wyglądacie żałośnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na dźwięk głosu Noemi momentalnie zamarli.
Ich zdziwienie było tym większe, że zawitała do nich w towarzystwie Lucy.
Widząc rany na jej policzku Natsu zaczął zastanawiać się, co takiego zrobiła.
Wyglądały jak przeciągnięte ostrymi paznokciami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W każdej pracy musi być jakiś umiar. -
dodała Heartfilia widząc wycieńczone twarze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa wzruszyła ramionami.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nic tu dziś po mnie. - rzekła ironicznym
tonem i obróciwszy się plecami do pozostałych skierowała się ku drzwiom. - W
każdym razie twój i Graya trening, Natsu. Pominę już, że nie mięliście tyle
odwagi, by przyjść samodzielnie, ale zgadzam się. Widzę was jutro o wschodzie
słońca pod drzwiami katedry.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Kolejny rozdział 06.04 a w nim: morderczy trening, podróż i smoki</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Plan do kolejnego zamówienia rozpiszę w ciągu dwóch dni i powoli zacznę je pisać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
A i zakładka "SPIS TREŚCI" oficjalnie już działa :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
To tyle! Do następnego!</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-42497365633276325022015-03-23T19:45:00.001+01:002015-03-23T19:45:58.753+01:00Zamówienie nr 8 - dla: Yukki<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Zamówienie dla: Yukki</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Paring: Gray x Juvia</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Tytuł: "Kobiece powody"</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Otwieram rozprawę przed Sądem
Magnoliańskim. - rzekł Makarov Dreyar ubrany w togę z fioletowym żabotem
charakterystycznym dla sędziów. Na szyi przewieszony miał gruby, pozłacany
łańcuch, końcu na którego spoczywał znak Fairy Tail. Dzięki tak obfitemu
ekwipunkowi było go słychać przy każdym kroku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wypełniona dotąd szeptami sala rozpraw
natychmiastowo umilkła. Widzowie postępowania spięli się i z lekkim
podenerwowaniem łypali to na Makarova, to na oskarżonego. Natsu poprawiwszy
różową muszkę poszedł śladem pozostałych obserwatorów. Miał się zachowywać i
później zdać relację do lokalnej gazety. Wyszukiwanie świeżych plotek było jego
zadaniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Będzie rozpoznana sprawa Gray’a
Fullbuster’a. - obwieścił Dreyar udając, że nie słyszy cichych stęknięć ze
strony publiki. - Stawił się oskarżony.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ciemnowłosy chłopak wstał. Ubrany w drogi
garnitur nie prezentował się, jak typowy przestępca doprowadzony z aresztu.
Patrząc w blat ławy unikał przeszywających spojrzeń. Sam stresował się tysiące
razy bardziej, niż wszyscy zebrani tu ludzie. W końcu był niewinny! Nerwowo przełknął
ślinę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lat dziewiętnaście, zamieszkały w
Magnolii, członek gildii magów Fairy Tail. - mówił kolejno sędzia, a każde z
tych słów brzmiało, niczym ostry sztylet przewinienia. Zupełnie jakby obwiniano
go o urodzenie się. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oskarżam Graya Fullbustera o to, że w
przeciągu całego swojego życia odmawiał przyznania się do najoczywistszego
faktu na Ziemi i reszcie układu słonecznego. - teraz pałeczkę przejął pan
wredny prokuratorek, który niebezpiecznie przypominał Gildartsa. - Za ten czyn
grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czy zrozumiał pan treść odczytanego
zarzutu? - spytał Dreyar ostrym tonem. Czego tu nie ogarniać? W końcu był
prosty i przejrzysty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray ściągnął brwi starając się zrozumieć,
w co takiego znowu się wplątał. Gdy jego blondwłosa obrończyni szturchnęła go w
bok niepewnie pokiwał głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przyznaje się pan do dokonania winy? -
ciągnął Makarov, najwyraźniej znudzony zadawaniem po raz trzeci tego samego
zestawu pytań. Wcześniej przez salę sądową przewinął się Alzack za napaść z
bronią w ręku oraz Gajeel za kradzież i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu
trwającego ponad siedem dni.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oczywiście, że nie! - warknął odzyskawszy
zdolność mówienia. Na zmianę zaciskał i rozprostowywał palce dając upust swojej
złości. Został wkręcony! Ale nikogo to nie interesowało.<br />
- Pouczam, że przysługuje panu prawo
do odmowy składania wyjaśnień. Może pan również odmówić odpowiedzi na
poszczególne pytania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak, wiem o tym. - ton, którego użył był
zaskakująco grzeczny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie jakie jest pańskie
stanowisko?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Będę się bronić. - rzekł czując nagły
przypływ pewności. Nie zamierzał jej zmarnować, gdyż prawdopodobnie mogła
zniknąć tak szybko, jak się pojawiła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Słuchamy. - Dreyar oddał mu prawo głosu i
umościł się wygodnie na swoim siedzeniu. To była jego ulubiona część
postępowania, w której mógł jedynie wysłuchiwać cudzych lamentów i uspokajać
podburzonych świadków. Szczerze żałował, że wnoszenie popcornu na salę było
niedozwolone, gdyż niektórym sprawom należała się conajmniej nominacja do
Oscara.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jestem niewinny. - szkoda, że te dwa
słowa nie załatwią sprawy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego tak pan sądzi? - pytanie zostało
skierowane ze strony Gildartsa. Mężczyzna nie wyglądał na kogoś w dobrym humorze,
a wręcz przeciwnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pewnym momencie na jego biurku tuż obok
opasłych tomisk o prawie Gray dostrzegł tabliczkę z napisem: „Gildarts Clive -
Strażnik kobiecych serc”.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chyba rzeczywiście wpadł jak przysłowiowa
śliwka w kompot.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Znalazłem się tu nie wiem jak i nie wiem
za co.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To może ja panu przypomnę. - a wstając
dodał - Wnoszę o ukazanie materiału dowodowego numer jeden.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zarządzam odtworzenie nagrania. - Makarov
jedynie machnął lekceważąco ręką.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wtem zgasło światło a z sufitu wysunął się
projektor. Na całkowicie białym kawałku ściany wyświetlono krótki filmik, który
w sporym skrócie przedstawiał zwyczajny dzień Graya, ale..! No właśnie ale!
Gdyby tak dobrze się przyjrzeć na większości kadrów znajdowała się śledząca
chłopaka Juvia. Mało tego, film został tak skonstruowany, by móc posądzić go o
jej ignorowanie! Kiedy nawet nie wiedział, że jest gdzieś w pobliżu!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak nam pan to wyjaśni? - spytał Clive, a
jego głos spowodował ciarki na plecach większości zgromadzonych.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray zaciskał zęby próbując
opanować gniew. Niech on tylko ją zobaczy, to ta nieszczęsna niewiasta pozna
znaczenie słów „mścić się”.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zostałem wrobiony. - potrząsnął głową,
jakby próbował pozbyć się z głowy wcześniejszych obrazów. - To wszystko nie
tak! Przecież ona mnie cały czas śledzi!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A więc teraz chce pan zrzucić winę na
bezbronne dziewczę? - prokurator zinterpretował słowa Graya tak, żeby mógł
dalej go oskarżać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Publiczność zabuczała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bezbronne? - Fullbuster parsknął. - Jest
groźniejsza niż niejeden smok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Śmiałe stwierdzenie. - Gildarts oparł się
wygodniej na krześle i opuszkiem palca gładził brodę. - Czy mogę prosić o jego
potwierdzenie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W tym momencie wstała obrończyni Graya,
najlepsza prawniczka w Magnolii - Lucy Heartfilia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Prokurator nie lubił się z nią mierzyć,
gdyż jej argumenty były niezwykle trafne a poza tym jest jedną z przyjaciółek
jego ukochanej córeczki. Tych hojnie obdarzonych przez naturę przyjaciółek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Blondynka wyjęła z koperty plik zdjęć i pokazała
je zgromadzonym. Fotografie przedstawiały: ołtarzyk miłości poszkodowanej znajdujący
się w ukrytym pokoju jej domu, ukradzione przedmioty, których wcześniejszym
właścicielem był Gray, burzowe chmury nad Magnolią wywołane samą
emocjonalnością Juvii oraz zniszczenia, jakie wywołała po jednej z misji.
Ostatnie zdjęcie mogło by być obrazkiem do historycznych podręczników
przedstawiający antyczne ruiny, a nie fragment współczesnego miasta.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Pani Loxar posiada odpowiednią siłę, by
kogoś skutecznie uciszyć. - zaczęła Lucy. - Prócz tego, jak widzimy ma pewne
zaburzenia psychiczne i wymaga profesjonalnej opieki medycznej. Pozostawiona
sama sobie może spowodować potężne szkody. Jest kobietą, a to oznacza, że może
mierzyć się z nią tylko ktoś identycznej płci. Mężczyzna zaraz by został
oskarżony o podniesienie ręki na kruchą istotę. Czyż nie, panie Clive?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mężczyzna poczerwieniał i odwrócił wzrok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zapewniam, że zachowywałaby się inaczej,
gdyby oskarżony TEGO sobie nie uświadomił. - wymamrotał czując, jak kolejne
argumenty wylatują mu z rąk.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czego? - spytał Gray, nim zdążył ugryźć
się w język.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziwił się, że po spojrzeniu jakim został
obdarowany mógł swobodnie oddychać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Że kochasz Juvię.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobra! - wrzasnął szamocząc się w łóżku.
- Poddaje się! Tak macie rację!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Obudził się dopiero, gdy dzięki sile
grawitacji runął na twardą podłogę. Kołdra plącząca się między kończynami wcale
nie ułatwiała podniesienia się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przez pierwszych kilka minut po prostu
leżał nie mogąc opanować oddechu i serca, które biło w nienaturalnie szybkim
rytmem. Oczami wyobraźni widział jeszcze salę sądową i akt oskarżenia. Zaraz,
zaraz o czym on był? Wykroczenie? E nie, przecież Gray nie działa na szkodę
społeczną. Przestępstwo? No to już bardziej realne, ale jakie konkretnie? To
było coś głupiego i naprawdę oczywistego, co robił cały czas. Jak to się
nazywało?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Miłość. - szepnął ukrywając twarz w
dłoniach. Rozmasowując obolałe ramiona zastanawiał się, jak mógł byś takim
idiotą. Żeby dopiero własna podświadomość pokazała ci prawdę, musisz spaść
wyjątkowo nisko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Rzuciwszy kołdrę na łóżko ruszył w kierunku
łazienki licząc na to, że zimny prysznic wystarczająco go rozbudzi</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dzień był przepiękny! Ptaki ćwierkały,
słonko przyjemnie grzało i nawet uliczny grajek przestał fałszować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray uwielbiał takie dni, w których mógł
oddychać pełną piersią i czuł, że żyje. Zazwyczaj objawiało się to szerokim
uśmiechem, zdobiącym jego ponurą twarz i sprężystym chodem. Raźnym krokiem
zmierzał w kierunku domu Juvii, by podzielić się z nią radosną nowiną. W
międzyczasie pomógł staruszce z zakupami, zrobił pamiątkowe zdjęcie zakochanej
parze i pozbierał wysypane owoce sprzedawczyni z okolicznego warzywniaka. Swoją
pozytywną energią dzielił się ze światem, a jego dobry humor świecił jaśniej
niż słońce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Docierając do odpowiedniego budynku
przystanął. Poprawiwszy fryzurę, marynarkę i kupione wcześniej kwiatki nie
zapukał, póki nie wziął uspokajającego wdechu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czekał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
No i czekał dalej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niecierpliwie zastukał stopą o podłoże.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czekał jeszcze troszeczkę dłużej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kilka minut później przełknął nerwowo ślinę
i spojrzał na uchylone okno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wciąż nikt nie otwierał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przeklinając w duchu obcisłe spodnie zrobił
to, o co w życiu by siebie nie posądził.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wszedł do środka w stylu Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray rozejrzał się po pomieszczeniu.
Zawołał dziewczynę kilka razy, ale odpowiedziała mu jedynie cisza. Do głowy
przychodziły mu same najczarniejsze scenariusze. Może ktoś ją porwał? Albo
wywabił z mieszkania i właśnie torturuje?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Głupek. - parsknął uderzając się otwartą
dłonią w czoło. - Pewnie gdzieś wyszła, niedługo wróci.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W tamtej chwili powinien grzecznie wyjść,
zająć się swoimi sprawami i wrócić późnym wieczorem. No cóż, niestety dał
ponieść się jednej z najgorszych ludzkich pokus - ciekawości. Dlatego zamiast
posłuchać głosu zdrowego rozsądku zachował się niczym rasowy złodziej i
rozpoczął przeszukiwanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mieszkanie… jak mieszkanie. Kuchnia,
sypialnia, salon, łazienka. Trochę bałaganu tu i ówdzie. Gdzieś podłogę zdobiły
ścinki papieru i brokat, nierówno poukładane pudełka wyglądały jakby miały
zaraz runąć, na parapecie powoli zbierał się kurz. Nic nadzwyczajnego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray miał właśnie wychodzić, gdy w pewnym
momencie dostrzegł ukryte za wysokim kwiatem małe drzwiczki. Skądś je kojarzył.
Miały może metr wysokości, więc musiał się nieźle nagimnastykować, by sprawdzić
co takiego ukrywają. Widok, jaki zobaczył przyprawił go o dreszcze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pomalowane na soczysty róż ściany to
jeszcze nic, pikuś wobec innych „ciekawych” rzeczy. Pierwszym, co rzucało się w
oczy był ołtarzyk w całości poświęcony Fullbusterowi. Wśród przyczepionych do
tablicy korkowej zdjęć znalazł te, które zobaczył w filmie w swoim śnie. Lekko
zniesmaczony powiódł wzrokiem po innych przedmiotach. Nawet znalazł swoją
ulubioną koszulę, którą zgubił jakiś miesiąc temu. Przytykając nos do materiału
zaciągnął się jego nowym, miętowym zapachem. Zarumieniony odłożył odnalezioną
część garderoby i przełykając ciężko ślinę wyszedł z pokoju.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; margin-left: 9.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm;">
- To już jest
koniec, nie ma już nic… - zanuciła wesoło przestępując z nogi na nogę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; margin-left: 9.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm;">
Wiatr figlarnie rozwiewał jej niebieskie włosy a słońce
sprawiało, iż oczy przypominały fragment nieba. Na zarumienionej twarzy malował
się tajemniczy uśmiech. Żółta sukienka falowała ukazując wszystkie możliwe
walory szczupłej sylwetki. Gdy tak szła mijając innych ludzi mężczyźni oglądali
się za nią a ich partnerki fukały z zazdrości, starając się odwrócić uwagę
samców od nieznajomej piękności.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; margin-left: 9.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm;">
- … jesteśmy
wolni, możemy iść… - spomiędzy pomalowanych błyszczykiem ust wydobywał się
słodki dźwięk. Gdyby można go zmaterializować przypominałby kolorowy dym. Z
każdym słowem zmieniałby swoją barwę i iskrzył w słońcu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; margin-left: 9.0pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm;">
- … to już jest
koniec, możemy iść, jesteśmy wolni, bo nie ma już nic.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Coś taki nie w sosie, Gray? - spytała
Mira, gdy po raz kolejny nakryła maga na odstraszaniu przyjaciół przez minę
godną seryjnego mordercy. - Rozluźnij się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Westchnąwszy przeciągle oparł czoło o blat
barku i zamknął oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mam dość czekania. - wyznał głosem
strudzonego życiem człowieka. Brzmiał jak jakiś staruszek a nie pełen sił
młodzieniec.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Huh? Na co? - podpuściła go chcąc zdobyć
więcej informacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Aż Juvia wróci z misji. - wyjawił, jednak
wciąż nie podniósł głowy. - Akurat, gdy muszę z nią pogadać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie brała żadnego zlecenia. - zdziwiona
Mira na wszelki wypadek przewertowała gruby zeszyt z zapisanymi zadaniami.
Ostatnią wzmianką o Loxar był grupowy pościg w zeszłym miesiącu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak mogła zapaść się pod ziemię? -
warknął zirytowany Gray. Mało brakowało a zacząłby się wyżywać na i tak będącym
już w opłakanym stanie długopisie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdy widziałam ją ostatnim razem
zachowywała się normalnie. - zastanowiła się na głos. Odgarnąwszy za ucho biały
kosmyk przysiadła się do maga.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie mam pojęcia, co mogło się stać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W dodatku praktycznie z dnia na dzień. -
zauważyła.<br />
- Znasz może jakiegoś Holmesa? -
spytał ironicznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Odpowiedział mu blady uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wybacz, ale jedynie książkowego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W międzyczasie przez gildię przewinęło się
mnóstwo osób. Niestety, jak wynikło ze specjalnie przeprowadzonego wywiadu
żadna z nich nie miała pojęcia o miejscu pobytu Juvii, czy też jej planach na
najbliższy czas.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mirajane mogła przysiąc, że pod koniec dnia
kilka włosów z ciemnej czupryny Graya poszarzało.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wiecie może dlaczego was wezwałem?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ubrany w wojskowy mundur Gray nerwowo
przechadzał się to w jedną to w drugą stronę. Trójka magów zaprzeczyła kiwając
głowami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No jasne. - rzekł wodząc po ich
zdumionych twarzach surowym wzrokiem. - Przecież wam nie mówiłem, więc skąd
macie wiedzieć?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chcesz żebyśmy pomogli ci szukać twojej
piątej klepki? - Natsu przewrócił oczami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dzieci i szeregowi głosu nie mają.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy pomachał mu pięścią przed
nosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaraz nie będziesz miał twarzy!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Erza, której zaczęła już pulsować żyłka na
czole poważnie zaczęła zastanawiać się nad wysupłaniem kilku groszy i zakupem
knebli. Ile można ich tak słuchać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Może po prostu wyjaśnisz nam o co chodzi?
- zasugerowała Lucy obawiając się rękoczynów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray prychnął na nią, co dodatkowo
rozwścieczyło Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak ty się zwracasz do kobiety, wsioku?!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Normalnie? - spytał rozmasowując obolałe
skronie. No jak w przedszkolu, możesz tłumaczyć tysiące razy a i tak zrozumie
zaledwie kilka słów. - A teraz p r o s z
ę posłuchajcie. Potrzebuję waszej pomocy w szukaniu Juvii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Brew Erzy wystrzeliła w górę. Z żywym
zainteresowaniem wsłuchiwała się w prośbę rozbudowaną o dodatkowe szczegóły.
Choć plan miał kilka usterek, ku widocznemu niezadowoleniu Natsu na koniec skinęła głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W dniu dzisiejszym powołuję Komitet
Poszukiwawczy Loxar ze mną na czele!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Matole nie mówi się „w dniu dzisiejszym”.
- ale pochłonięty własnymi myślami Fullbuster nawet nie zwrócił uwagi na
poprawkę różowowłosego.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zachodnia część pusta. - zakomunikowała
Lucy. Otrzymawszy od dowódcy specjalny (i dość obcisły) czarny strój biegała po
mieście szukając znajomej dziewczyny. Niestety ta zapadła się jak kamień w
wodę. Doprawdy, cóż za ironiczne stwierdzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray zbył ją machnięciem ręki i odznaczył
kolejny obszar na mapie, która zajęła centralną część ściany w jego salonie. W
ogóle cały dom w mgnieniu oka przerobił na bazę wojskową. Wszędzie walały się
papiery z masą niepotrzebnych informacji, wywiadów i spisem mieszkańców.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szukał jej wszędzie. Znaczy się sam
siedział na tyłku i nie ruszał się z pokoju. Bazując na zebranych przez
członków KPL informacjach opracowywał i analizował wszystkie możliwe zdarzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pewnym momencie na jego biurku wylądował
papierowy samolocik. Jak się okazało wiadomość nadała Erza pisząc w niej o tym,
że pewne starsze małżeństwo widziało Juvię przy nowo otwartym centrum handlowym…
kilka dni temu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray w przypływie złości zerwał z głowy
swój śmieszny berecik i rzucił nim o ziemię.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kawy! - zawołał odgarniając przydługie
włosy ze spoconego czoła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kilka
chwil później do pomieszczenia wleciał Happy. Czarny uniform krępował jego
ruchy i boleśnie wpijał się w ciało. Lucy widząc go po raz pierwszy ledwo
powstrzymywała śmiech. „Chcesz być piękny, to cierp!” podsumowała wychodząc na
obchód. Szkoda tylko, że exceed wolał siedzieć w błocie, aniżeli nosić na sobie
to gumowe coś.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Happy chciał oddać filiżankę tak szybko,
jakby przenosiła ona jakąś zakaźną chorobę. Do tego potwornie trzęsły mu się
łapki, więc nic dziwnego, że oddając napój spowodował nieszczęście.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No i co narobiłeś?! - ryknął zdenerwowany
Gray. Na jego nowej ulubionej koszuli (w końcu wcześniejsza została skradziona)
widniała ciemna, mokra i gorąca plama. Mag tupiąc głośno przemierzył pokój i narzuciwszy
na plecy płaszcz wyszedł z domu nic nie mówiąc.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
A się w nim gotowało! Gdyby właśnie padało,
kropelki wody z pewnością parowałyby stykając się z jego skórą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Trzymając zaciśnięte pięści w kieszeniach
szedł przed siebie szukając dobrego sposobu na pozbycie się kipiącej
frustracji. Nawet nie patrząc przed siebie, jakby wiedziony instynktem dotarł
pod wspomniane wcześniej centrum handlowe. Korzystając z okazji wszedł do
pierwszego lepszego sklepu, by wymienić górą część stroju.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przemierzając kolejne półki z ubraniami
przypominał wrak człowieka. Z podkrążonymi oczami i lekko rozchylonymi,
spękanymi ustami odstraszał od siebie wszystkie sprzedawczynie, toteż mógł
wybierać koszulę w spokoju.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nagle przy stojakach z
wywieszonymi na wieszakach ubraniami coś drgnęło. Gray używając znacznie więcej
sił, niż normalnie w końcu rozsunął ciuchy a jego oczom ukazała się wątłej
postury postać zwinięta w kłębek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jego oczy wyglądały jak dwa spodki.
Mechanicznie, przypominając robota znokautował osobę, którą odnalazł między
materiałami i przerzucając ją sobie przez ramię opuścił sklep. Oczywiście
został odprowadzony przez liczne, zdziwione spojrzenia klientów.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna obróciła się na drugi bok i
słodko chrapnęła. „Słodko” według Fullbustera, który już od dobrej godziny
siedział w bezruchu i wpatrywał się w Juvię, jakby była jakimś bóstwem.
Wcześniej oddelegował prywatną armię KPL do domu z krótką informacją, że
wszystko jest już w porządku. Teraz pozostało mu czekać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tymczasem leżąca na kanapie magini tylko
symulowała głęboki sen. Tak naprawdę delektowała się obecnością chłopaka. Wciąż
czuła na sobie jego lodowaty dotyk i nawet puściła w niepamięć to, że niósł ją
jak worek ziemniaków, a nie damę. Bała się otworzyć oczy, bo było jej trochę
głupio. Bała się reakcji ciemnowłosego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nagle została zaatakowana i poczuwszy na
policzkach chłodne palce otworzyła oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Patrzyli tak na siebie dłuższą chwilę,
zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. Żadne z nich się nie poruszyło choćby o
milimetr.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Paniczu Gray.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Juvia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fullbuster kiwnął głową na znak, by mówiła
pierwsza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Juvia przeprasza. - odwróciwszy wzrok
poczuła, jak na policzki wkrada się jej rumieniec. - Naprawdę nie chciała
panicza unikać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Unikać? - powtórzył kręcąc głową z
niedowierzaniem. To on wylewał z siebie siódme poty i wypruwał żyły martwiąc
się o jej bezpieczeństwo, a ona robiła to wszystko specjalnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna skinęła niepewnie głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego? - tonem głosu starał się ją
zachęcić do dalszych zeznań.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bo po części to i wina panicza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray westchnął przeciągle.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co takiego znowu zrobiłem? - Oho, zaraz
usłyszy jeden z tych głupich babskich powodów, z których powstają fochy. Był
przekonany, że zaraz zostanie przez niego zwalony z nóg.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Trzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jeden.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Panicz przekroczył limit spotkań z innymi
kobietami. - wyznała podnosząc wzrok. Wyglądała na śmiertelnie poważną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray’owi drgnęły kąciki ust. Chwilę później
pomieszczenie wypełnił jego głośny śmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- C-co tak bawi? - burknęła dziewczyna.
Pomimo najszczerszych chęci nie była w stanie zrozumieć jego zachowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fullbuster położył jej rękę na głowie i
delikatnie zmierzwił włosy. Przygryzł wargi, by jego szeroki uśmiech nie ujrzał
światła dziennego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A można to jakoś wyzerować? - w jego
oczach pojawiły się iskierki rozbawienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna zastanowiła się chwilę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To Juvia proponuje tak: jeden buziak to
jeden dzień bez limitu.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niech będzie! - przystanął ochoczo.
Postanowił natychmiast zacząć nadrabiać zaległości, by już nigdy nie musieć jej
szukać.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf46RDUJxP5MeO_tIau7Ct3iln8c-nhVpf7ezJBySGFDvfrcD0oZDAN4lvTnID7wTY77ewF4-gv15Qrzi-XrtMPHi4atPR0mDyJ5-tIcAOMczUivVRzLeOCmJyKy4yZ2fqJZy1fKxQVX8/s1600/url.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf46RDUJxP5MeO_tIau7Ct3iln8c-nhVpf7ezJBySGFDvfrcD0oZDAN4lvTnID7wTY77ewF4-gv15Qrzi-XrtMPHi4atPR0mDyJ5-tIcAOMczUivVRzLeOCmJyKy4yZ2fqJZy1fKxQVX8/s1600/url.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Hejka! W końcu się udało! Jest i oto zamówienie :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Mam nadzieję, że mi wyszło. Jak widać odbiło się na tym czego uczyłam się na test - mięliśmy na wosie dział z jakże dumnym tytułem - "prawo".</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
No to jedziemy z planem: do 29.03 sprawdzę resztę opowiadania a 30.03 wstawiam kolejny rozdział Opętanych (na 100% bo jest już napisany :P) Od przyszłego tygodnia mam chyba z 8 dni wolnych, więc będę chciała napisać tyle rzeczy, ile się da.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
I serdeczne pozdrowienia dla nowej czytelniczki!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<jak również dla tych, którzy jeszcze się nie ujawnili></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<b>PONIŻEJ ZNAJDUJE SIĘ ANKIETA!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<b>PRZYPOMINAM, ŻE NIE GRYZIE!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
To do poczytania!</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-52070444610960467652015-02-27T19:51:00.000+01:002015-02-27T19:53:34.472+01:00Zamówienie nr 7 - dla: Tsukki<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Zamówienie dla: Tsukki</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Paring: Natsu x Lucy</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Tytuł: "Cieszę się, że mogę cię chronić"</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
Bezsilność.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Najbardziej parszywe ze wszystkich znanych
mi uczuć. Zresztą pewnie nie tylko ja, ale nikt nienawidzi, gdy okrutna niemoc
działania bierze nad nim w górę. Gdy serce rwie się do szlachetnych czynów a
ciało uparcie stoi w miejscu i nic go nie ruszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Choć tak bardzo staram się wyprzeć je z
pamięci, to wciąż nie mogę zapomnieć widoku twych łez. Ciekłych pereł
znaczących mokre ślady na zaczerwienionych policzkach. Spływających po brodzie,
szyi i wsiąkających w biały szal. Szal będący jedną z rzeczą, z którą nigdy się
nie rozstajesz. Cenniejszą niż dom, willa, wieś, miasto, czy nawet cały świat.
To zabawne, jak zwykła rzecz może być tak cennym skarbem. Pamiątką, która wciąż
przywraca miłe wspomnienia i jednocześnie rozdrapuje stare rany. W tym
zepsutym, zakłamanym, ale i cudownym świecie dla większości ludzi najważniejszy
jest ich majątek a nie śmieszna część garderoby. Podziwiam cię, że nigdy nie
zmieniłeś hierarchii wartości materialnych przedmiotów. Że nie uległeś pokusom
bogactw.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Możesz wierzyć lub nie, lecz wciąż słyszę
twój krzyk rozpaczy. Obija mi się o głowę, wkrada do snów a wtedy budzę się
wyjąc z rozpaczy razem z tobą. Przysięgam na wszystko, co wierzę, że nigdy nie
słyszałam straszniejszego dźwięku. Zawarłeś w nim część bólu. Szkoda, że nie
mogłeś się go pozbyć w tym długim krzyku. Jego część została na zawsze zakopana
na dnie serca. Gdy po dłuższej chwili głos uwiązł ci w gardle zamilkłeś.
Załkałeś kilka razy a później objąłeś mnie mocno, jakbyś bał się, że również i
ja zaraz zniknę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pamiętam, że drżałeś tak mocno. Twoje ciało
odmawiało posłuszeństwa trzęsąc się w niekontrolowany sposób. Chciałam cię
przytulić i zakryć całego, jednak to ty jesteś tym większym. Czułam gorący żar.
Przez chwile zapomniałeś się i mocno mnie ścisnąłeś. Z całej siły starałam się
powstrzymać cichy syk bojąc się, iż sprawi ci on więcej przykrości. Może o tym
nie wiesz, ale pozostawiłeś po swoim dotyku delikatne zasinienia. Były moim
potwierdzeniem na to, że wciąż żyłeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętałam z
tamtego dnia były twoje oczy. Przepiękne, zielone oczy świecące jak dwa
oszlifowane klejnoty. Moje najdroższe kamienie. W tamtej chwili były oknami,
przez które mogłam spojrzeć na dno twojej duszy. Widziałam rozpacz, szał, szok,
gniew i… bezsilność.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dlaczego nie mogłam pomóc ci ulżyć w
cierpieniu? Wziąć na swoje barki część bólu, który wypełniał cię całego?</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ukradkiem zerknęłam na zdjęcie, które
umieściłam w honorowym miejscu - półce pomiędzy pamiętnikiem a pierwszymi
próbami napisania opowieści. Przedstawiało mnie, Natsu i Happiego. Obejmowana
przez tę dwójkę uśmiechałam się. Również i oni odwdzięczali się tym samym
gestem wyciągając ręce w moim kierunku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Brakuje mi was. - pomyślałam i spojrzawszy
na wewnętrzny monolog głównej bohaterki, który właśnie pisałam stwierdziłam, że
nic z tego. Chciałam napisać bijącą pozytywnym myśleniem historię, a nie
tragedię. Jednak, gdy tylko pozwalałam ponieść się fantazji wychodziło z tego
odzwierciedlenie moich głęboko ukrytych uczuć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To byłoby dobrym materiałem na podręcznik
dla samobójców. - stwierdziłam na głos i zdecydowanym ruchem otworzyłam
szufladę, w której trzymałam wszystkie papiery z zamiarem ukrycia kolejnych
bezsensownych bazgrołów. Wśród nich był również pewien list…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> - Ale się dziś zmęczyłam! - z
głośnym westchnieniem opadłam na łóżko. Trening z Lokim był tak męczący, że nie
miałam nawet sił na mruganie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> Leżąc tak z głową wtuloną do
poduszki wsłuchiwałam się w ciszę. Po dniu spędzonym w zgiełku było to miłą
odmianą. Miejsce, w którym trenowaliśmy znajdowało się niebezpiecznie blisko
siedziby gildii. Nie zgodziłam się na świat duchów, gdyż nie chciałam tracić
cennego czasu, który mogłam spędzić z ziemskimi przyjaciółmi. A skoro już o
nich mowa…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> Z trudem dźwignęłam się na
ramionach i ignorując pulsujący ból rozejrzałam się po mieszkaniu. O tej porze
zazwyczaj przychodził Natsu. Co prawda ostatnio często się spóźniał, gdyż na
większość dnia gdzieś wsiąkał. Szczerze, martwiłam się o niego. Po stracie Igneela
przestał być sobą. Jego zachowanie uległo znacznemu stonowaniu (co w jego
przypadku było śmiertelnie niebezpieczne), z oczu zniknęła żywa iskra a na
ciele pojawiały się coraz to nowe zadrapania po trudnych ćwiczeniach. Nieraz
przychodził i zasypiał oparty o drzwi. Za każdym razem przykrywałam go kocem i
zasypiałam w łóżku, a gdy się budziłam gość, jak i przygotowany dla niego
wcześniej prowiant znikali.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> - Natsu, Happy - zawołałam,
ale bez przekonania.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> Rozglądając się po mieszkaniu
znalazłam kremową kopertę a w niej list.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Bookman Old Style","serif";">Hej Lucy!<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Bookman Old Style","serif";">Przepraszam, powinienem być
teraz u Ciebie i spać gdzieś w kącie jak ostatni włóczęga. Wiem, że ostatnio
coraz bardziej się o Mnie martwisz. Gdy wrócę wszystko Ci wynagrodzę.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Bookman Old Style","serif";">Razem z Happym zdecydowaliśmy
się wyruszyć na trening, gdzieś dalej, niż w pobliskich lasach. Po ostatnich
zniszczeniach chyba powinienem bać się pokazania w gildii. Staruszek zacznie
niedługo krzyczeć, więc nie przejmuj się, gdy
usłyszysz jakieś dziwne odgłosy od wschodniej strony Magnolii.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Bookman Old Style","serif";">Gdy to czytasz pewnie jesteśmy
już w drodze. Proszę, nie szukaj nas. Przysięgam, że za rok zobaczysz mnie
całego, zdrowego i silniejszego.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przejechałam opuszkami palców po treści
listu. Natsu pisał tak niechlujnie, że w niektórych miejscach ciężko było go
rozczytać. Literki były niekształtne i rozmazane a przy ostatnim słowie zrobił
dziurę długopisem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na początku nie mogłam mu wybaczyć, że
opuścił mnie bez słowa pożegnania. Później jednak po dogłębnej analizie
sytuacji odkryłam pewne ukryte przesłanie - Natsu zamierzał zrobić wszystko, by
szybko zyskać na sile. Odkryć w sobie nowe pokłady mocy, czego nie mógł zrobić
tutaj. Teraz prawdopodobnie pierwszy list, jaki w życiu napisał był moją
nadzieją i światełkiem. Rozwiewał wszystkie obawy. W końcu obiecał, że wróci.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Do gildii przychodzą coraz łatwiejsze
zlecenia. - pożaliła się Erza. Na plecach trzymała sporych rozmiarów wór z
łupami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jeżeli jest się silnym, to wszystko
wydaje się prostsze. - stwierdziłam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wracałyśmy właśnie z kolejnej banalnie
prostej misji, która polegała na rozbiciu grupy przestępczej. Rzeczy zabrane
przez Scarlet były kilkoma cennymi błyskotkami. Gdy Tytania się na coś uprze
już nie ma odwrotu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wiesz, co to oznacza?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na moment przystanęła, by poprawić tobołek
i zaraz wznowiłyśmy wędrówkę. Spakowane przez nią przedmioty zgrzytały przy
każdym ruchu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Że poziom groźności przestępców zaczął
spadać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wręcz przeciwnie! - wykrzyknęła a jej
oczy zalśniły. - To my jesteśmy coraz lepsze!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Roześmiawszy się serdecznie, chcąc nie
chcąc musiałam przyznać jej rację. Naszym dobrym humorom sprzyjało nie tylko
dobrze wykonane zlecenie, ale też piękna słoneczna pogoda. Od jakiegoś czasu
niebo spowijały ciężkie, burzowe chmury, a parasolki stały się nieodłącznymi
towarzyszkami społeczeństwa. Nic dziwnego, że nieoczekiwana zmiana warunków
atmosferycznych aż tak na nas wpłynęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ach, przypomniało mi się! - wykrzyknęła
niespodziewanie. - W sobotę jest noc horrorów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Udałam, że nie rozumiem aluzji, która
brzmiała mniej więcej w stylu: „a ty idziesz ze mną”.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I co? - spytałam chcąc poznać więcej
szczegółów. Nie było to jeszcze równoznaczne ze zgodą!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Puszczają pięć, albo sześć filmów. -
zaczęła. Po cichu wyliczała na palcach kolejne tytuły, których zupełnie nie
kojarzyłam. - Wyznaczyli dwie sale, w tym tą z czerwonymi siedzeniami!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaśmiałam się słysząc zachwyt w głosie
Scarlet. „Czerwonymi siedzeniami” określałyśmy najwygodniejsze miejsca w całym
kinie. Żeby się tam dopchać trzeba zaklepywać miejsca w kinie zaraz po
włączeniu danego filmu do repertuaru.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Trzeba szybko zrobić rezerwację. -
mruknęła złowieszczo. Szczerze współczułam kasjerowi, który będzie musiał ją
obsłużyć. - Ty oczywiście się z nami wybierasz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skąd ta pewność, iż nie robię czegoś w
sobotni wieczór?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Erza spojrzała na mnie z politowaniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Znam twój plan tygodnia na pamięć. Jeżeli
myślisz, że pozwolę ci czytać kolejny romans, to grubo się mylisz!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mój ulubiony gatunek. - westchnęłam
przypominając sobie ostatnią książkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Podczas podróży zawsze rozmawiałyśmy o
wszystkim i niczym. Po uzgodnieniu szczegółów sobotniego wyjścia płynnie
zeszłyśmy na temat muzyki. Dowiedziałam się, że ulubiony piosenkarz Erzy będzie
miał koncert w sąsiednim mieście. Już zaczęła planować krótką wycieczkę i
sposób wtargnięcia za kulisy. Mówiąc o tym miała na twarzy wypieki, co
świadczyło o wysokiej randze zdarzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Będąc blisko Magnolii znienacka
usłyszałyśmy ciche przełamanie się gałązki. Po chwili naszym oczom ukazała się
trójka mężczyzn w pelerynach z kapturami. Połowy twarzy przesłaniały im maski,
toteż mięli odsłonięte tylko oczy. Oczy, które rzucały gromy w naszym kierunku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Najwyższy z nich skinął głową i ruszyli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zdążyłam uniknąć pierwszego ciosu, Erza zaś
momentalnie dobyła miecza. Drżącymi dłońmi wyciągnęłam klucz Lwa i przywołałam
Leo. Szala zwycięstwa przechylała się na naszą stronę dopóki jeden z mężczyzn
nie strzelił magicznym pistoletem w niebo. Na ten sygnał dołączyły do nich
posiłki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Walczyłyśmy z całych sił. Wezwałam Gemini,
które skutecznie rozpraszały uwagę napastników i Taurusa, by wymachując swym
wielkim toporem pozbył się jak największej liczby przeciwników. Szarpiąc się z
magiem o czarnych, jak dwa węgielki oczach nie zauważyłam dziwnego przyrządu,
który sprawił, iż duchy zniknęły a mnie nagle opuściły wszystkie siły.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zanim opadłam na ziemię zdążyłam usłyszeć
rozpaczliwy krzyk Erzy. A później była już tylko ciemność.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pomimo późnej, wieczornej pory w siedzibie
Fairy Tail wciąż znajdowało się wielu magów. Umilając sobie czas grali w różne
gry (największą popularnością cieszył się karciany kącik), popijali
przygotowane przez Mirę owocowe miksy i śmiali się do rozpuku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wydawać by się mogło, iż po skończonej zabawie
wszyscy rozejdą się do domów. I pewnie by tak było, gdyby nie zaskoczyło ich
przybycie długo oczekiwanego człowieka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu Dragneel bez wątpienia się
zmienił. Jego włosy przez rok nieobecności u fryzjera podrosły trochę i teraz
często wpadały mu do oczu. Firmowy uśmieszek, którym obdarzał przyjaciół nabrał
radośniejszego wyrazu, co rozświetlało zmężniałe rysy twarzy. Do zielonych oczu
powróciły dawne iskierki, ale też towarzyszył im cień powagi. Wcześniejszy
strój zmienił na ciemne materiałowe spodnie, jasną bluzkę z mocnego materiału i
zamknięte buty. Szalik przewiązał w wymyślny sposób wokół głowy, przez który
wystawały różowe kosmyki. Na prawym ramieniu, pod znakiem gildii miał obwiązany
czerwony kawałek materiału niewiadomego pochodzenia. Jedyną rzeczą łączącą go
siebie sprzed roku była różowa czupryna.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Oczywiście nie zapominajmy o Happym. Exceed
minimalnie urósł i teraz nosił żółtą chustę na szyi. Jego ogon chodził wciąż na
prawo i lewo. Doskonale odzwierciedlał targające nim emocje.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy stanęli tak w drzwiach magowie
zaniemówili.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czołem wszystkim! - zawołał Natsu i w
wojskowym geście przyłożył dwa palce do czoła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Członkowie Fairy Tail przez moment nie
mogli uwierzyć własnym oczom. Gdy już pokonali barierę ciężkiego szoku,
dosłownie rzucili się na Dragneela dając upust swej radości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag przez dobrą godzinę opowiadał im o
przygodach, które go spotkały. Do jego głosu wdarł się ton charakterystyczny
dla przywódcy. Wszyscy siedzieli w całkowitej ciszy chłonąc każde słowo.
Niektóre wydarzenia wydawały się im tak nieprawdopodobne, że różowowłosy musiał
pokazywać im dowody w postaci pamiątek takich jak drogocenne klejnoty, czy
rzadkie zioła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdzie Lucy i Erza? - zapytał, gdy
skończył opowiadać. Od ciągłego mówienia zaschło mu w gardle. - Nigdzie ich nie
widzę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tak naprawdę od momentu, w którym
przekroczył próg gildii wyszukiwał w tłumie blondwłosej piękności.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- O ile się nie mylę, to jeszcze na misji.
- rzekła Mira. - Powinny niebawem wrócić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No jasne! - zawtórował jej Elfman. -
Podczas twojej nieobecności stały się prawdziwymi mężczyznami!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na usta Natsu wkradł się szeroki uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Coś właśnie obiło mi się o uszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Później to pozostali magowie opowiadali
przyjacielowi o rzeczach, które miały miejsce od chwili jego zniknięcia. A to
Magnolia została całkowicie zalana podczas wykonywania jednego ze zleceń, a to
ktoś w wyniku nieszczęśliwego eksperymentu stworzył prawdziwe potwory. Raz nawet
na pełną dobę zniknęła największa duma miasta - katedra! I nikt nie wiedział,
jakim cudem. Chodzą słuchy, iż było to sprawką obcych… Jednego faktu nie można
jednak podważyć, odkąd Natsu wyruszył na trening rachunki gildii drastycznie
zmalały.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ostatnią informację skwitował jedynie
złośliwym chichotem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pewnej chwili do sali wpadła czerwona
burza w postaci Tytanii. Magini wyglądała jak nieszczęście. Na skórze miała
pełno zadrapań i drobnych ran, we włosach grudki ziemi, miecz został wyszczerbiony
a zbroja uszkodzona. Jednocześnie próbowała uspokoić oddech i opowiedzieć
kompanom o wcześniejszym zajściu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co się stało? - zawołał przepychający się
przez przyjaciół Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Od razu pochwycił roztrzęsioną dziewczynę w
ramiona w p r z y j a c i e l s k i
m geście. Dzięki temu dodał jej otuchy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Erzo?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- P-porwali Lucy. - wyjąkała, gdy pierwszy
szok związany z nagłym widokiem Smoczego Zabójcy minął.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kto? - warknął. We wnętrzu cały się
gotował. Chciał już teraz iść i przetrzepać skórę temu, który śmiał tknąć
najdroższą mu osobę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Było ich kilku. - usiłowała przypomnieć
sobie szczegóły. - Byli ubrani na czarno i mięli maski. Pojawili się znikąd.
Szło nam dobrze, dopóki nie wezwali posiłków. Później okazało się, że ich broń
wysysa energię, niestety zauważyłyśmy to zbyt późno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdzie walczyłyście? - dopytywał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kilometr przed wschodnim wejściem na jedynej
prostej drodze.<br />
I już go nie było.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu dotarł na wskazane miejsce dopiero po
kilku niemiłosiernie długich minutach. Czuł jak rozgrzane nagłym biegiem
mięśnie odmawiają dalszej współpracy, jednak kazał im się przymknąć.
Rozglądając się bacznie szukał czegokolwiek, co mogłoby być dla niego wskazówką,
gdzie szukać tych… przestępców.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zdając się na wrażliwy nos rozpoznał dwa
znane mu zapachy. Skupiając się na jednym z nich ruszył w dalszą drogę, niczym
pies tropiciel.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Obudź ją nie mamy całego dnia. -
usłyszałam. Chwilę później poczułam na ciele strugi lodowatej wody.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Otworzyłam oczy i już miałam krzyknąć, gdy
czyjaś dłoń zamknęła mi usta w mocnym uścisku. Stojący nade mną mężczyzna
wpatrywał się we mnie z rozbawieniem. Chciałam wstać, jednak grube łańcuchy
skutecznie to uniemożliwiały.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie szarp się tak złotko, bo będzie
boleć. - wyjaśnił i poklepał mnie po policzku. Wziąwszy brudną chustę zrobił z niej knebel. Nadludzką siłą powstrzymywałam odruch
wymiotny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Byłam obolała, ale w obliczu
niebezpieczeństwa wyparłam to uczucie ze świadomości. Rozglądałam się po
miejscu, do którego zostałam zabrana. Prawdopodobnie znajdowaliśmy się w jednej
z podziemnych jaskiń a w niej znajdowało się wiele dziwnych, naukowych
sprzętów. Prawdopodobnie spojrzałam na nie z przestrachem, bo napastnik
uśmiechnął się szeroko i zaczął wyjaśnienia:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Masz niepowtarzalną okazję być
naszym króliczkiem doświadczalnym. - widok jego obleśnej twarzy przyprawiał
mnie o mdłości. - Niestety jest to nielegalne działanie, więc nie możemy cię
stąd wypuścić i już nigdy nie ujrzysz światła dziennego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Podkurczyłam nogi przypominając sobie podstawowe
techniki samoobrony. Jednak patrząc z taktycznej strony było ich ponad
dziesięciu a ja sama. I mimo, że pozostali nie patrzyli w naszą stronę
wiedziałam, iż jestem pod stałą obserwacją.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie radził bym tego próbować. - mężczyzna
wyczuł mój zamiar i nałożył mi na nogę dziwną bransoletę. Po chwili zrobiłam
się niebezpiecznie śpiąca. Ich zabawki były niebezpieczne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ledwo przytomna obserwowałam dalsze
poczynania porywaczy. Usilnie ignorowałam uczucie ciężkości w głowie i
zamazujący się przed oczami obraz. Nie mogłam sobie pozwolić na utratę
świadomości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po chwili poczułam lekkie ukłucie w
okolicach ramienia. Z początku nic się nie działo, lecz w miarę upływu czasu
raz czułam palące gorąco, raz przeraźliwy chłód. Nie miałam pojęcia czy to
wyobraźnia płatała mi okrutne figle, a może miało z tym związek wcześniejsze
ukłucie? W każdym razie jednego byłam pewna - trzęsienia ziemi na pewno sobie
nie ubzdurałam!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wyłaźcie tchórze! - chyba miałam dziwne przesłyszenia,
bowiem rozpoznałam głos Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wewnątrz kryjówki zaczynało robić się
nieciekawie. Naokowcy-przestępcy biegali usiłując opanować niszczące jaskinię
drżenia. Czerwone kontrolki nakazywały im wstrzymanie eksperymentów i usunięcie
intruza. Z marnie zabezpieczonego sufitu zaczęły spadać pierwsze kamyczki. To
była moja szansa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zdążyłam zregenerować wystarczająco dużo
sił na wezwanie Virgo, która uwolniła mnie z kajdan a później zniknęła w
iskrzących obłoczkach. Zdecydowanym ruchem wyrwałam z ręki igłę. Bladoniebieski
płyn zaczął rozlewać się po podłodze a jeden z mężczyzn spostrzegłszy moje
działania odszedł od zalanego czerwienią ekranu i… padł.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. W
wirującym obrazie dostrzegłam różową czuprynę a już po chwili zostałam
zamknięta w silnym uścisku ciepłych ramion. Jak na złość podobnie, podobnie jak
przy porwaniu jedyne, co zapamiętałam to: „Lucy”.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Było mi ciepło. Ani za gorąco, ani za
zimno. Przyjemny, wręcz błogi stan, z którego nie chciałabym się już nigdy
obudzić. Gdzieś w tle słyszałam przytłumione głosy, ale nie przejmowałam się
nimi. Pomyśleć by można, iż specjalnie próbowałam wyprzeć je ze świadomości.
Zamiast przysłuchiwać się kilku rozpraszającym dźwiękom, skupiłam swą uwagę na
jednym. Ciche, regularne uderzenia napawały spokojem. Przypominały sekretną
melodię, której nie rozszyfrował jeszcze żaden muzyk. Melodię, którą każdy
nosił w sobie, a żeby ją poznać wystarczyło pobyć w absolutnej ciszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ile zamierzasz jeszcze tak leżeć? -
zapytał czyjś głos. Miałam wrażenie, czy wyczułam w nim uśmiech?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Uniosłam powieki… i to był błąd. Oślepiona
jasnym snopem natychmiast zasłoniłam twarz rękami. Moja reakcja przypominała
wyjście na światło dzienne wampirów. Teraz wiem, dlaczego w książkach zawsze
krzyczą „palię się”. Taki atak naprawdę boli!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Głośny śmiech tuż obok zwabił do pokoju
kilka innych osób (jeśli wierzyć głośnemu stukotowi butów).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu! - rozpoznałam głos Erzy. -
Przestań się tak głośno rechotać, bo zaraz cię wyrzucę!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Prze-przepraszam. - wykrztusił próbując
się opanować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Rozchyliłam palce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- O Lucy, nie śpisz już.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tym razem przemówił Gray.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wydałam z siebie westchnienie pełne
rozgoryczenia i zerknęłam w stronę winowajcy, który wyrwał mnie z wcześniejszego,
pięknego stanu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Powinno to dotrzeć do mnie wcześniej,
jednak dopiero teraz rozpoznałam jednego ze swoich przyjaciół - Natsu
Dragneela. Wrócił. Nim zdążyłam pomyśleć, co robię wtuliłam się w jego tors. W
tym czasie najwyraźniej Erza dała Grayowi jakiś dyskretny znak, bo gdy już się
od niego oderwałam zniknęli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tęskniłam za jego uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tęskniłam za jego zielonymi oczami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tęskniłam za jego ciepłem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tęskniłam. - załkałam nie mogąc opanować
cisnących się do oczu łez.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Za nim całym.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu! - krzyknęłam zdenerwowana. - Nie
sądzisz, że dodatkowe zamki to lekka przesada? Chcesz przerobić moje mieszkanie
na więzienie?<br />
Tego było już za wiele. Od jego
powrotu minęło zaledwie parę dni a już zdążył zużyć nagromadzone przeze mnie
zapasy cierpliwości (oczywiście nie obyło się bez pomocy ze strony
niewyparzonego języka Happiego). Co się stało? Po wyjściu z mini-szpitala gildii
Natsu wspaniałomyślnie obiecał się mną zająć. Skutek? Proszę bardzo: nie mogę
niczego kroić, bo nóż jest ostry i jeszcze się skaleczę. Nie mogę sprzątać, bo
jeszcze upadnę na coś i się połamię. Nie mogę wyjść z domu, bo jeszcze ktoś
mnie porwie. I wiele, wiele innych. Dobrze, że jeszcze nie zakazał mi
samodzielnej kąpieli, nie daj Panie a się utopię w wannie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie. - odparł pewien swej racji. - To dla
bezpieczeństwa. Czytałem o tej firmie, ich zamki są naprawdę solidne i nikt nie
powin…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skończ! - przerwałam mu, nim zdążyłby
rozgadać się na temat kolejnego super produktu, który zabezpieczy dom nawet od
zniszczenia świata przez ufoludkowy laser. - Chcę wyjść. Teraz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lucy, nie możesz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niby to czemu? - naburmuszyłam się. On
ewidentnie traktował mnie jak dziecko!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na zewnątrz czyha wiele niebezpieczeństw,
tu przynajmniej wiem, że nic ci się nie stanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wywróciłam oczami. O nie, tym razem nie
zamierzałam się tak łatwo poddać. Słysząc to zdanie kilka razy dziennie każdy
na moim miejscu już dawno dostałby nerwicy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przesadzasz! Są granice między opieką a
osaczeniem. I tak, wiem ,że oba te słowa zaczynają się na „o”, ale wbrew
pozorom nie oznaczają tego samego. Wręcz przeciwnie. - fuknęłam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy zacisnął usta w wąską linkę.
Starał się nie wybuchnąć, lecz przychodziło mu to z wyraźnym trudem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Robię to dla ciebie. - wysyczał. Zaciskał
pięści tak mocno, że pobielały mu knykcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przez rok twojej nieobecności musiałam
sobie jakoś radzić i nie narzekałam! - wrzasnęłam i nim zdążył zaprotestować
wybiegłam z domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dopiero później zrozumiałam, jak musiał
odebrać te słowa. Prawdopodobnie poczuł się niepotrzebny. Może pomyślał o sobie
jako zbędnym balaście i ponownie stanie się człowiekiem bez życia? Co ja
narobiłam?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kopnęłam napotkany kamień, jakby to on był
winny wcześniejszej sytuacji. Szkoda, że znalazłam go zbyt małym, żebym mogła
wyładować na nim całą swoją frustrację. Byłam zła. Na siebie i Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przykucnęłam na pierwszym stopniu altanki
znajdującej się w jednym z magnolijskich parków. Słońce już powoli zachodziło,
więc większość ludzi została w domach. Przez pierwsze pół godziny minęły mnie
dwie, może trzy osoby, nie wiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Głowę zaprzątała mi masa myśli. Wspominałam
życie w wielkim domu, gdy miałam u swego boku matkę i ojca. Następnie przyszła
pora na pierwsze spotkanie Natsu a niedługo później pozostałych członków
gildii. Spędzony z nimi czas był i nadal jest najcudowniejszy w moim życiu.
Wyjątek stanowi roczna dziura, w której czułam dziwną pustkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Uśmiechnęłam się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Był to wymuszony odruch ukazujący beznadziejność
sytuacji. Spotkałam kiedyś pewną dziewczynę, której imię i twarz dawno okryły
się kurzem, lecz wciąż pamiętałam jej słowa: „najlepszym lekiem na smutek jest
uśmiech. Nie pomoże od razu, ale jeżeli będziesz go odpowiednio często dawkować
podniesie cię na duchu, a jeżeli kogoś spotkasz to być może i on odwdzięczy się
tym samym”. Sama wtedy przyznała, iż to trudne, ale nie zaszkodzi spróbować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tak pochłonęło mnie użalanie się nad swoją
beznadziejnością, że nie usłyszałam cichego tupotu i podskoczyłam z zaskoczenia
słysząc męski głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mogę się dosiąść? - spytał Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nie zaszczycając go spojrzeniem kiwnęłam
głową i wróciłam do bezcelowego wpatrywania się w przestrzeń.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po kilku minutach siedzenia w ciszy
zdecydował się na pierwszy krok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przepraszam. - jego głos drżał. - Nie
powinienem był cię więzić we własnym domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Westchnęłam ciężko. Wiejący wiatr
prawdopodobnie podzielał moje uczucia, bo jego niespodziewany podmuch rozwiał
nasze włosy na wszystkie strony.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ja
też nie jestem bez winy. Rozumiem, że się martwisz. Nie powinnam tak na ciebie
naskakiwać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu pokręcił głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Powiedziałaś prawdę. - rzekł a przez jego
twarz przebiegł grymas bólu. - Zostawiłem cię zostawiając tylko list.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chciałeś stać się silniejszy. - usprawiedliwiłam
go. Złość powoli mijała i mogłam trzeźwo ocenić sytuację.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zachowałem się jak dzieciak.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A kiedy nim nie byłeś?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaśmialiśmy się. Dobrze znaliśmy odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Uratowałeś mnie. - przypomniałam. -
Jeszcze nie zdążyłam ci podziękować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu uśmiechnął się niezdarnie. Widocznie nie
spodziewał się usłyszeć takich słów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jesteś najcenniejszą osobą, która została
mi po Igneelu. - wyznał. Jego policzki lekko się zaróżowiły i odwrócił wzrok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A co z Happym? - spytałam zaciekawiona.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jest jedną setną niżej od ciebie</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zachichotałam pod nosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie powiem mu tego, bo będzie zazdrosny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wiatr zawiał tak mocno, że aż się skuliłam.
Natsu dostrzegł to i wstał mówiąc:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wracajmy, jeżeli się przeziębisz to będzie
w stu procentach twoja wina.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chwyciłam wystawioną dłoń i wolnym krokiem
szliśmy do mojego domu. Byłam szczęśliwa, że mogłam ją trzymać. Wtedy i teraz
po dwudziestu latach później również…</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
***</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
„Cieszę
się, że mogę cię chronić” - wyjawił w dniu, w którym wkładał mi na palec złotą
obrączkę.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgylRcaYbI_IZQEG-bxqlFFiZJCZxUVQh76oUjgU6XsGWP1Berk3KtwL-FaozQP9SVrIzxjeueV5hyphenhyphencMAeBW7lrLBvhynf_SU0N4MzUz85RwqEQCzmveLCdhKiL_PUg5BjIEgauf_7fRwU/s1600/58541361.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgylRcaYbI_IZQEG-bxqlFFiZJCZxUVQh76oUjgU6XsGWP1Berk3KtwL-FaozQP9SVrIzxjeueV5hyphenhyphencMAeBW7lrLBvhynf_SU0N4MzUz85RwqEQCzmveLCdhKiL_PUg5BjIEgauf_7fRwU/s1600/58541361.jpg" height="320" width="292" /></a></div>
***</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Hejka, oto jest świeżo skończone zamówienie.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Kolejna notka 14.03, czyli zamówienie dla Yukki</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Prace nad czytaniem moich wypocin idą dość topornie, miałam ostatnio parę innych spraw, ale w ciągu 2-3 tygodni postaram się wrócić do głównej fabuły.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
A tak z innej beczki: czytając jeden z rozdziałów Cieni byłam szczerze zaskoczona użytą przeze mnie narracją: pierwszoosobowa, trzecioosobowa i do tego czas teraźniejszy... Ja się zastanawiam jakim cudem ktoś to przeczytał. :O</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
No nic, widzimy się przy następnej notce :)</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-70984538907227757582015-02-21T20:05:00.000+01:002015-02-21T20:05:16.788+01:00Propozycja<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>WAŻNY KOMUNIKAT!</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
Po skończeniu kolejnego rozdziału Opętanych doszłam do wniosku, że im dłużej piszę, tym bardziej zacierają mi się wcześniejsze fakty np. głowiłam się, czy Wilson wie o Shado wewnątrz Noe, czy nie?</div>
<div style="text-align: center;">
W związku z tym chciałabym przeczytać wszystko, co należy do głównej historii i spróbować wyprostować parę wątków typu nieufność Natsu do Noe. Chciałabym spisać sobie kluczowe sytuacje dla rozwoju dalszej fabuły, gdyż mam wrażenie, iż jest w niej parę dziur.</div>
<div style="text-align: center;">
Dlatego też mam dla Was propozycję:</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: orange;">Póki co nie będę pisać dalszych rozdziałów. Mam 4 zamówienia i to one będą wychodzić prawdopodobnie co 2 tyg a w międzyczasie będę robić "plan wydarzeń" głównej fabuły. Gdy się z nimi uporam wszystko wróci do wcześniejszego trybu.</span></div>
<div style="text-align: center;">
Szczerze to boję się zajrzeć na początek swych zmagań z pisaniem, gdyż nigdy wcześniej nie pisałam żadnego dłuższego opowiadania. Pewnie poczuję ostrą amatorszczyznę :) Ale skoro ktoś (czyli Wy) wcześniej to czytał, to chyba nie mam AŻ takich powodów do obaw, prawda?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Dajcie mi znać w komentarzach, jak oceniacie zaistniałą sytuację.</div>
<div style="text-align: center;">
Ach i jestem świadoma, że gdybym zrobiła tak długą przerwę, to niektórzy pewnie zapomnieliby o czym w ogóle jest ta historia :P bez obaw wtedy na pewno zrobiłabym Wam małe przypomnienie.</div>
<div style="text-align: center;">
Tak więc z niecierpliwością czekam na Wasze opinie.</div>
<div style="text-align: center;">
Shado: Pewnie i tak nikt się nie odezwie.</div>
<div style="text-align: center;">
Natsu: Wypluj te słowa diable!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-58376189377940985252015-02-14T19:15:00.002+01:002015-03-30T16:33:59.148+02:00Opętani - rozdział 5 (50) - Zdeterminowany<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chciałbym zobaczyć tą minę jeszcze raz! -
zaśmiał się Natsu, który właśnie przywoływał w myślach wyraz twarzy Graya, gdy
ten dowiedział się, iż różowowłosy ma z Lucy dużo więcej wspólnego niż on. Nie
potrafił dokładnie nazwać tego uczucia, ale kazało mu ono szczerzyć się od ucha
do ucha i podskakiwać co kilka kroków.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia posłała mu sójkę w bok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie ładnie tak naśmiewać się z ludzi. -
przypomniała słodkim głosikiem, chociaż sama nie mogła ukryć lekkiego uśmiechu.
Teraz, kiedy wszystko mu wyjaśniła czuła się… lżej? Tak, to dobre określenie.
Silna intuicja (i kilka innych faktów) podpowiadała jej, że liczył na coś
więcej niż przyjacielskie relacje. Dlatego też z całych sił starała się udawać
głupią, pustą blondynkę, która nie zauważała oczywistych sygnałów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Raz na jakiś czas można. - odparł wesoło
Natsu i pokazał dziewczynie język. Nie omieszkał przy tym wydać dziecinnego
dźwięku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zawsze na wszystko masz wytłumaczenie,
co? - Lucy westchnąwszy ciężko wstała z łóżka i przeciągając się podeszła do
szafki, w której trzymała filmy. - Co dziś oglądamy?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu nadął zabawnie policzki i podrapał
się za głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mój przyjaciel Hachiko!* - zaproponował
wreszcie. - Założyłem się z Erzą, że nie będę ryczeć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No tak, przecież jesteś taki męski. -
zauważyła nieco ironicznie Heartfilia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy parę minut później przydreptał Happy z
miską popcornu (tak, dostał bardzo odpowiedzialne zadanie) mogli zacząć
wieczorny seans.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Stop! Uprzejmie proszę o wybaczenie. Zanim
przejdziemy do kolejnej części może już czas rzucić nieco światła dziennego na
tajemniczą umowę między dwójką protagonistów? Chyba wyjaśnienie jej było
wystarczająco długo odwlekane.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dobrze więc, tłumaczenie rozpocznę od
przytoczenia pewnej sytuacji…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> - Właściwie to chciałbym
zaproponować ci pewien układ.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> Różowowłosy nachylił się nad uchem dziewczyny. Mówił
bardzo szybko a jego usta niemalże muskały policzek Lucy. Pomimo zawrotnej
prędkości wszystko było zrozumiałe. Z jego ściszonego głosu dało się wyczytać
całą gamę uczuć.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> Blondynka odwróciła wzrok. Właśnie powtarzała w
myślach to, co usłyszała. W jednej chwili zrzucono na nią masę szczęścia i
związanych z nim obaw. Zaryzykować? A może pójść na łatwiznę i odmówić. Czy
będzie żałować swojej decyzji? Jakie będą jej skutki?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> - Jaa - zaczęła cicho po dłuższym czasie spędzonym w
absolutnej ciszy. Splatając drżące palce wzięła głęboki wdech. - Myślę, że możemy
zobaczyć, co się stanie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> Natsu otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Pierwszy
fajerwerk rozświetlił ciemne niebo.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i> </i>A teraz rozszerzmy nieco
ten wątek:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Właściwie to chciałbym zaproponować ci
pewien układ. - zaczął niemalże grobowym tonem. Pomyślałby kto, iż właśnie ma
zamiar zapytać o wspólne rozkopywanie grobów przy pełni księżyca. Ach, to
przecież takie romantyczne! Kto przy zdrowych zmysłach nie wymyśliłby równie
fantastycznej propozycji?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy nachylił się nad uchem
dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Szczerze to nie za bardzo wiem od czego
mam zacząć. I proszę nie przerywaj zanim nie skończę, dobrze? - Mówił bardzo
szybko a jego usta niemalże muskały policzek Lucy, która nagle przestała czuć
wszystko poza ciepłym oddechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia niepewnie skinęła głową na znak
zrozumienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Od jakiegoś czasu dziwnie się czułem. -
zaczął cicho. - Spędziłem kilka nocy, by zrozumieć to, co się ze mną wtedy
działo. I wiesz co zauważyłem? Za każdym razem, gdy byłaś blisko towarzyszył mi
ból. Bardzo przyjemny ból w sercu. Za każdym razem, gdy dotykał cię ktoś inny
niż ja czułem zazdrość. Zazdrość, która zdawała się wypalać mnie od środka na
drobny popiół. Za każdym razem, gdy uśmiechałaś się do ludzi byłem smutny.
Smutny, ale nie dlatego, że nie cieszyłem się twoim szczęściem. Po prostu
przypominałem sobie, że ten uśmiech nie jest tylko mój. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pomimo zawrotnej prędkości wypowiadanych
słów wszystko było zrozumiałe. Z jego ściszonego głosu dało się wyczytać całą
gamę uczuć. Oto otwierał się przed jedną z najważniejszych osób w jego życiu. I
pomimo piekących z zażenowania policzków nie przerywał. Wręcz przeciwnie -
dawało mu to nową siłę do działania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wydaje mi się, że wiem już co mi było i
jest nadal. - stwierdził powoli kończąc swój wywód, chociaż mógłby tak opisywać
wszystkie dolegliwości godzinami. - Kocham cię, wiesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu wyczuł, że dziewczyna ruszyła się
niespokojnie, więc zamknął ją w szczelnym uścisku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jeszcze nie. - ponownie wrócił do szeptu.
- Obiecałaś, że mi nie przerwiesz zanim nie skończę, prawda? Kocham cię, -
powtórzył - Jednak ani ty, ani ja na razie nie wiemy, co ty czujesz do mnie.
Więc wymyśliłem, jak możemy rozwiązać tę sytuację. Zawrzyjmy układ, bądźmy
razem przez pewien czas i przetestujmy to. Dajmy sobie chwilę nim mi odpowiesz,
co ty na to?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Blondynka
odwróciła wzrok. Właśnie powtarzała w myślach to, co usłyszała. W jednej chwili
zrzucono na nią masę szczęścia i związanych z nim obaw. Zaryzykować? A może
pójść na łatwiznę i odmówić. Czy będzie żałować swojej decyzji? Jakie będą jej
skutki?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pierwszy raz od dłuższej chwili spojrzała
na chłopaka. W jego oczach odbijała się ogromna nadzieja. Mimo to wiedziała, że
nie poczułaby wyrzutów sumienia, gdyby teraz nawrzeszczałaby na niego za
składanie tak bzdurnych propozycji. Dlaczego? Bo nie potrafiłaby tego zrobić.
Jej serce, choć wciąż niezdecydowane gorąco pragnęło zaakceptować uczucie
Dragneela.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jaa -
zaczęła cicho po dłuższym czasie spędzonym w absolutnej ciszy. Splatając drżące
palce wzięła głęboki wdech. - Myślę, że możemy zobaczyć, co się stanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Powiedziała to. Przypieczętowała ich los,
od teraz mięli zacząć balansować na granicy przyjacielskich relacji i wspólnego
związku. Jeżeli jakimś cudem to miałoby nie wypalić, oboje skończyliby ze
złamanymi sercami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu otworzył
szeroko oczy ze zdumienia. Pierwszy fajerwerk rozświetlił ciemne niebo a w raz
z nim dwa uśmiechy. Jeden pełen zadowolenia i szczęścia, drugi zaś nieco
nieśmiały, ale równie szczery.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy w pewnym momencie po policzku
różowowłosego zaczęły spływać pojedyncze łzy Lucy zachichotała cicho. Proszę, a
tak się zarzekał, że pozostanie twardy do samego końca. Prawdę mówiąc blondynka
chciała zobaczyć jego minę wzruszenia. Wedle filozofii magiń Fairy Tail żaden
mężczyzna nie ma prawa siebie nim nazywać, jeżeli nie popłacze się na historii
o wiernym psie Hachiko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Śpiący Happy pochrapywał cicho wtulony w
miękką poduszkę przyciskając do siebie pluszowego misia, który został okrutnie
okaleczony przez los. Stracił bowiem jedno guzikowe oko. Heartfilia odnotowała
w myślach, by zajść do pobliskiej pasmanterii i przywrócić zabawkę do
pierwotnego stanu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Aby zapobiec powodzi w małym mieszkanku
dziewczyna raz po raz podawała Natsu chusteczki, a nawet sama otarła mu mokre
policzki. Po krótkiej chwili namysłu zdecydowała się potrzymać go za dłoń. Gest
ten nie spotkał się z żadnym oporem a cichym mruknięciem aprobaty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przenieśmy się teraz na przeciwną stronę
miasta.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pośród ogłuszającej ciszy w niemalże
egipskich ciemnościach leżała Noemi. Owinięta kołdrą, nakryta kocem i z głową
ukrytą w miękkiej poduszce. Gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju nie zapalając
światła pomyślałby, że właścicielka łóżka wyszła gdzieś zostawiając całą
pościel zwiniętą w jeden wielki kłębek. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna oddychała ciężko a na każdy
dźwięk dochodzący zza oka reagowała gwałtowniej niż przeciętny człowiek. Przed
samym zaśnięciem nie wiedziała, czy bardziej drażni ją muzyka dobiegająca z
radia, czy też jej brak i dziwny pisk w głowie. Leżała zaciskając powieki tak
mocno, jakby już nigdy nie chciała ujrzeć świata. Ze zwiiniętymi w pięści
dłońmi kurczowo trzymała się fałdek świeżo wypranego koca, który wciąż miał
słodkawy zapach płynu. Wciąż nie opuszczało jej wrażenie, iż ktoś cały czas
stoi nad łóżkiem gotowy pozbawić jej życia, gdy tylko się poruszy. Dlatego też
zasypianie było dla niej prawdziwą katorgą. Zdecydowanie wolała majaczyć przez
brak snu, aniżeli spędzić kolejne przerażające minuty na udanie się w objęcia
Morfeusza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jeżeli jakimś cudem odpłynęła i udała się
za bramę snów przechodziła kolejną próbę strachu. Mowa tu oczywiście o
koszmarze, którego „mądra” definicja prezentuje się mniej więcej tak: <span class="apple-converted-space"><span style="background: white; color: #252525; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 10.5pt; line-height: 115%;"> </span></span>„długotrwałe,
wywołujące przerażenie marzenie senne , których treść przedstawia wydarzenia
zagrażające życiu, bezpieczeństwu czy własnej integralności; ich wystąpienie
przerywa sen.”. Yasashisa często budziła się zalana potem, gdy spadała w
niekończącą się przepaść, topiła w bezkresnym oceanie, czy uciekała przed
nieobliczalnymi siłami przyrody. Nie miała też wątpliwości, kto odpowiadał za
ten stan.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"><span style="color: orange;">W co się dziś zabawimy moja Pani?</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>Noe
zadrżała. Miała wrażenie, że głos Shado muska jej skórę i zostawia po sobie
lodowaty dotyk. Tej nocy znajdowała się na nocnym sklepieniu niebieskim, więc
jedyne, co widziała to jasne punkciki rozsypane po całym nieboskłonie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: orange;"> </span><span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"><span style="color: orange;">Tutaj jestem.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>Dziewczyna
otworzyła szeroko oczy, kiedy poczuła obcą dłoń na ramieniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czego chcesz. - warknęła ostrzegawczo.
Nie brzmiało to jednak, jakby kiedykolwiek chciała poznać odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Dobrze wiesz. </span>- odparła wibrującym tonem i zachodząc Smoczą
Zabójczynie od tyłu oplotła ręce wokół jej talii i oparła głowę w zagłębieniu
szyi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Prawowita właścicielka ciała nie chciała
patrzeć w przerażająco zielone oczy sobowtóra. Zmusiła się też, by nie okazywać
żadnych oznak zdenerwowania, takich jak przestępowanie z nogi na nogę, czy
nienaturalnie częste przełykanie śliny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobrze wiesz co powiem. - odgryzła się
krótko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Jeżeli wolisz boleśniejszy sposób, proszę bardzo. </span>- z tonu
głosu dało się wyczytać sarkastyczny uśmiech. -<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> Jesteś dla mnie zbyt łaskawa, Pani.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>-
Skończ z tym. - burknęła dostrzegając kątem oka czerwoną aurę alter-ego. - To
niedorzeczne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Co takiego? </span>- spytała z udawanym zaskoczeniem. - <span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">Nazywanie cię swoją Panią a może
raczej mój niecny plan przejęcia władzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>- Dwa
z dwóch. - zdecydowanym szarpnięciem wyrwała się z palącego uścisku Shado.
Wolnym krokiem szła przed siebie po niebie. Nawet nie zauważyła, kiedy gwiazdy
zaczęły wirować tworząc za sobą coś w rodzaju świetlistych ogonów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Pokazuję ci tylko jak mam być później traktowana. </span>- za
plecami Noe zielonooka wzruszyła ramionami i przecinającym na wskroś wzrokiem
wpatrywała się w odchodzącą dziewczynę. W odróżnieniu do niej nie widziała aur
ludzi a płomień ich woli życia. I musiała przyznać, że z tego, co widziała Pani
nie zamierzała się tak łatwo poddać. To tylko wzmagało dziką radość i niezdrowe
podniecenie Shado.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nigdy nie zniżę się do twojego poziomu. -
syknęła złowrogo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Twarz alter-ego zamarła w kpiącym uśmiechu.
Wystarczyło tylko jedno pchnięcie, by spadła ze szczytu góry lodowej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"><span style="color: orange;">Ja tu rządzę, nie zapominaj o tym.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>Gdy
Noe zamierzała postawić kolejny śmiały krok niespodziewanie straciła grunt pod
nogami. Nie krzyczała. Z doświadczenia wiedziała już, iż walka z bezdenną
przepaścią była bezcelowa. Do realnego świata odprowadził ją zamrażający krew w
żyłach śmiech Shado, która wprost uwielbiała ich krótkie rozmówki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szarooka gwałtownie usiadła na łóżku. Po
sennej przygodzie była cała zalana potem. Drżącą dłoń przyłożyła do twarzy i
wzięła parę głębokich wdechów. W ciszy słuchała nierównego bicia własnego
serca. A kiedy już uspokoiła ciało i duszę prychnęła pogardliwie pod nosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po wygrzebaniu się z rozgrzanej kołdry
chwiejnym krokiem przemierzyła mały korytarzyk. Ciche pukanie do drzwi rozeszło
się po całym domu, a gdy usłyszała nieco zaspane „proszę” śmiało nacisnęła
klamkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Pokój
Wilsona skupiał w sobie całe sacrum** mieszkania. Był miejscem, w którym senne
maszkary należały do innego świata, nie miały miejsca bytu. Miejscem
napawającym poczuciem bezpieczeństwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Przez uchyloną firanę wpadało światło
pochodzące od ulicznej latarni. Dzięki temu Noe nie miała problemu ze zlokalizowaniem
stojących na drodze przedmiotów. Z resztą nawet, gdyby miała się potknąć to
chyba tylko o własną głupotę. Czarnooki we własnym kącie utrzymywał niemal
pedantyczny porządek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Yasashisa nie mówiąc niczego wpatrywała się
w ciemne tęczówki młodego mężczyzny. Wyczytała z nich szczere współczucie. Mag
zrobił jej trochę miejsca na łóżku i wyciągnął zapraszająco ramię. Chwilę
później trzymał już lodowatą dziewczynę w swych ramionach. Przedtem dokładnie
opatulił ją większą częścią kołdry a gdy upewnił się, iż będzie mogła spokojnie
zasnąć położył głowę na poduszce. Noe oparta na jego torsie delikatnie objęła
go trzęsącą się ręką. Słysząc już tylko nucącego uspokajające melodie Wilsona
odpłynęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Kolejny późno jesienny dzień został
przywitany przez Natsu z bolącymi plecami. Ot, skutki spania na twardej
kanapie. Przy trzecim z rzędu filmie, który oglądali patrząc na śpiącą twarz
maga Lucy stwierdziła, iż nie da rady przenieść jego wielkiego ciała, więc
okrutnie zostawiła go w takim stanie w jakim zasnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- Pychota! - rzekł uradowany Dragneel i w
dwóch kęsach pożarł kanapkę wielkości dłoni dorosłego mężczyzny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- Nie tak szybko. - upomniała go
dziewczyna. - Jedzenie ci nie ucieknie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Mimo wszystko widząc wypełnione jak u
chomika policzki nie mogła powstrzymać śmiechu. Och, i jeszcze ta czerwona
plamka z dżemu ma nosie!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- A może dostanie nóżek, co? - odparł z pełnymi
ustami a przełknąwszy kontynuował. - Wiesz, że przyśniło mi się dziś
rozwiązanie problemu?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- Jakiego? - spytała łypiąc na niego
podejrzliwym wzrokiem znad kubka gorącej kawy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- Odnalezienia mojej siostry! -
odpowiedział jak gdyby nigdy nic.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
No fakt, zagrożenie ze strony Noe i Zerefa
jako tako na moment ucichło, więc mógł zając się własnymi sprawami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Lucy westchnęła ciężko. Coś czarno widziała
ich najbliższą przyszłość podczas realizacji tego planu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- Jak zamierzasz to zrobić? - pragnęła choć
trochę pokazać mu, jak trudne zadanie sobie wybrał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
- Przeniosę się do przeszłości, gdy jeszcze
mogliśmy być razem, czy to nie oczywiste?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; tab-stops: 293.25pt;">
Tak, bardzo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
*"Mój przyjaciel Hachiko" - film, przy którym zarzekałam się, że nie uronię ani jednej łzy a i tak nic z tego nie wyszło</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
** sacrum - miejsce "święte", coś nie dostępnego dla przeciętnego człowieka - w wolnym tłumaczeniu Czarnej</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kolejny rozdział 28.02.2015 a w nim: troszku pewnej parki, słowo o poczynaniach Natsu i wielka akcja ratunkowa misia w wykonaniu Lucy i jej asystent(a/ki)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
No i wedle obietnicy jestem :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
I jak zwykle czas na mój mały wywód: cieszę się, że zamówienie przypadło Wam do gustu - pomijając parszywe zakończenie, którym każdy z Was mógł pokierować wedle własnego uznania (w moim odpowiedź Lucy była twierdząca :P)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Widzę, że już mam aż 4 zamówienia do zrobienia - yay ktoś lubi czytać moje wypociny!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<span style="color: blue;">A i Sandra-chan! Proszę sprecyzuj paring:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<span style="color: blue;">Natsu x Shado - Shado w domyśle jako złe alter-ego</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<span style="color: blue;">Natsu x Noemi - Noemi, która kiedyś była znana pod imieniem Shado</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
To do następnego!</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-89792659391683193502015-02-08T18:24:00.001+01:002015-02-08T18:24:22.055+01:00Zamówienie nr 6 - dla: Makty<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Zamówienie dla: Makty</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Paring: Natsu x Lucy</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Tytuł: Do trzech razy sztuka</i> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf3U7YYSbt4OJJ53bDZGAd1_t6j6Z6oZ6Wky_RH8S24j1TEOF4KKZuktobuH-jQF0-xDFfAHhcbr8sShfIoaR6rhrKdeq7vA78zL4NPQoxlaOBjKj_rbmdZPfDR6fMxtK_jqigGnsdFiU/s1600/tumblr_mwfayzkZWL1sn13vno1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf3U7YYSbt4OJJ53bDZGAd1_t6j6Z6oZ6Wky_RH8S24j1TEOF4KKZuktobuH-jQF0-xDFfAHhcbr8sShfIoaR6rhrKdeq7vA78zL4NPQoxlaOBjKj_rbmdZPfDR6fMxtK_jqigGnsdFiU/s1600/tumblr_mwfayzkZWL1sn13vno1_500.jpg" height="309" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Możecie go znać lub nie, ale gość ze
zdjęcia to Natsu Dragneel. Najbardziej znany członek Fairy Tail. Burza z
różowymi włosami, która opętała całą Magnolię. I choć można by pomyśleć, że jako
młody (w dodatku przystojny) mężczyzna powinien być w miarę ogarnięty, to wciąż
chodził z głową w chmurach i zawadiackim uśmieszkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ej ty! Autorka od siedmiu boleści!
- warknął. Dla podkreślenia dramaturgii momentu nerwowo przestępował z nogi na
nogę.<br />
- Mogę wiedzieć dlaczego wcinasz mi
się w narrację? - odpowiedział Głos. Cała ta śmieszna sytuacja przypominała
rozmowę wiernego z bóstwem.<br />
- Przedstawiasz mnie w złym świetle!
- zauważył rozeźlony. - Przecież zdążyłem się już zmienić! Wspomniałabyś o tym.<br />
Osoba w "realnym" świecie
fuknęła cicho. Wybijając palcami znany tylko sobie rytm usiłowała opanować
nerwy.<br />
Nagle na jej twarzy pojawił się
szatański uśmiech.<br />
- W takim razie zaprezentuj się sam a
ja skoczę po herbatę. Widzimy się później.<br />
- Coś za łatwo się poddała. -
wymamrotał pod nosem. - W każdym razie pozwólcie mi się przedstawić. Z tej
strony Natsu Dragneel, mag Fairy Tail. Dwudziestokilkuletni kawał ognia. Tak na
marginesie to<i> jeszcze </i>kawaler. Moim
ojcem jest powszechnie znany Igneel. Jestem jednym z najinteligentniejszych
magów. Oczywiście mam wiele zalet, ale ta najważniejsza polega na tym, że
jestem świetnym grzejnikiem. Wiecie silne umięśnione ciało, zadziorny uśmiech,
odpowiedni fryz i achh ten charakter. A jeszcze jedno! Kocham Lucy.<br />
Chodzący dotąd w kółko Natsu zatrzymał
się raptownie. Zdziwiony własnymi słowami zamrugał.<br />
No tak ich "umowa" nadal obowiązywała, ale on coraz bardziej się do
niej przywiązywał. I wcale nie zamierzał kończyć tego dziwnego związku.<br />
- Co ja się będę oszukiwać? - wzniósłszy
oczy ku niebu pogładził trzymane w dłoni małe pudełeczko.<br />
W swoim wnętrzu ukrywało najcenniejszy przedmiot w jego życiu. Zdobycie go nie
było proste. W końcu mówimy o setkach, jak nie tysiącach modeli, które
przejrzał!<br />
Mowa tu oczywiście o pierścionku
zaręczynowym, na który Natsu długo nie mógł się zdecydować. Spędził u jubilera
ponad godzinę wybierając między jednym pierścionkiem z iskrzącym w świetle
brylantem a złotym z wygrawerowanym napisem "kocham". W końcu zrobił
dziecięcą wyliczankę i padło na ten drugi.<br />
Jeszcze tylko przyjrzał się swemu
odbiciu w lustrze. Rozbawione zielone oczy obserwowały uważnie każdy ruch.<br />
Ostatnią rzeczą, jaką zrobił zanim
wyszedł z domu było wygładzenie fałdek na koszuli.<br />
Głęboki wdech i jedziemy!<br />
Dobrze, że dzień wcześniej umówił się
z Lucy w ich ulubionej kawiarni. Inaczej błądziłby spanikowany po mieście
szukając blondwłosej dziewczyny.<br />
Natsu czuł się... dziwnie. Było mu
nienaturalnie gorąco, podczas oddychania płuca odmawiały współpracy, więc nie
był wstanie wziąć choćby jednego głębszego wdechu. Jego żołądek wydawał się
tańczyć i podskakiwać nie bacząc na inne organy. Drżące dłonie oblewały się
potem i nawet częste wycieranie ich o spodnie nie zdawało egzaminu. Chyba
właśnie to ludzie nazywają zdenerwowaniem.<br />
Po kilku minutach spaceru (a raczej
jego znacznie przyspieszonej wersji) dotarł pod właściwy lokal.<br />
Od wejścia uderzyła go oszałamiająca woń kawy. Zaciągnąwszy się przyjemnym
zapachem usiadł przy jednym z dwuosobowych stolików i gdy podeszła do niego
kelnerka złożył zamówienie.<br />
Wnętrze CafeMag było wyjątkowe.
Ściany pomalowano na błękitno brązowe kolory. Meble wykonane w starym stylu
idealnie oddawały dawne klimaty. Udział w tym też miała muzyka klasyczna, która
powoli sączyła się ze sprytnie ukrytych za kwiatami głośników.<br />
Ludzie przychodzili tu odpocząć. Nie
było lepszego miejsca do myślenia. Wszystko przychodziło jakby łatwiej i
naturalniej. Było to także jedno z nielicznych miejsc, w których zachowywano
kulturę osobistą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
Po drugiej stronie świata Czarna
wróciła na swoje miejsce. Krytycznym wzrokiem omiotła wesołą twórczość Natsu.
Może i nawet pozwoliłaby mu dokończyć tę historię, ale nie mogła tak łatwo
odpuścić mu wcześniejszego wtargnięcia do opowieści. Płać za swoje błędy marna
istoto!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i><br />
</i> Natsu westchnąwszy przeciągle
wyjął pudełeczko. Dokładnie zbadał każdy jego kant obracając je pod różnymi
kątami. Nagle coś go tchnęło, by jeszcze raz spojrzeć na pierścionek. Po
otwarciu podarunku ujrzał... pustkę.<br />
Jak oparzony zerwał się z miejsca i całkowitym
przypadkiem stanął oko w oko z promiennie uśmiechniętą Lucy.<br />
- Ja ekmem, ja.. - jąkał się usiłując
wybrnąć z problemu z twarzą. Nerwowymi gestami raz po raz przeczesywał różową
czuprynę. - Zostawiłem czajnik na gazie! Zaraz wracam! Czekaj tu!<br />
I już go nie było. Zdziwiona
Heartfilia zamrugała kilka razy, by upewnić się, że wzrok jej nie myli. Po
chwili z wyraźnym wahaniem zajęła miejsce i wyciągnęła książkę. To i przepyszna
kawa (przyniesiona przez kelnerkę) było idealnym sposobem na zabicie czasu. Po
chwili zaczęła nawet zastanawiać się nad zamówieniem swojego ulubionego
ciastka...<br />
W tym czasie Natsu pędził jak oszalały.
Wydawać by się mogło, iż lata a jego stopy ledwie muskają ziemię.<br />
Podczas biegu klął w myślach na swoją
głupotę i tajemnicze siły nadprzyrodzone.<br />
Przechodnie oglądali się za nim
z żywym zainteresowaniem. Niektórzy poświęcili cenną sekundę życia, by zastanowić się nad
zachowaniem mężczyzny, inni zaś spoglądali na niego z politowaniem. Wyglądał,
jakby wyrwał się z innego świata.<br />
- Natsu! - będąc niecałe pięć minut
drogi od domu usłyszał piskliwy głosik Happiego. Exceed wymachiwał bardzo
malutkim pakunkiem.<br />
Dragneel zawył zwycięsko i wpadł z
całym impetem na przyjaciela, który przez siłę uderzenia zrobił kilka
imponujących fikołków w powietrzu i wylądował na ziemi.<br />
- Widzę, widzę. - bełkotał a zamazany
obraz wcale nie pomagał mu się otrząsnąć. - Gwiazdy widzę!<br />
- Wybacz, Happy! - rzucił szybko i drżącymi
dłońmi odebrał ów rzecz, którą chciał przekazać mu przyjaciel.<br />
Rozwiązując woreczek liczył na coś
innego niż plastikową zabawkę...<br />
- Zapomniałeś - odpowiedział widząc
niedowierzające spojrzenie Natsu. - Szczęśliwej rybki.<br />
Różowowłosy przygryzł wargę i
ponownie ruszył jak strzała wypuszczona z łuku. Nie zapomniał również o
exceedzie, którego ciągnął za sobą. Biedaczek przypominał wywieszone na wiatr
ubranie.<br />
Wpadając do domu omal nie wyrwał z zawiasów drzwi. Wraz z ich głośnym hukiem
rzucił się do poszukiwań. W tym momencie przeklinał swoje okropne niechlujstwo.
Nie było mowy, by znalazł cokolwiek w tym bajzlu! Pamiętajcie artystyczny
nieład to i tak zwykły burdel (jak to nazywa Lucy nieporządek).<br />
Przerażony nie na żarty rękoma
odgarniał kolejne rzeczy. Znalazł skarpetkę, której szukał w zeszłym tygodniu,
kilka długopisów, brudny widelec i nawet ubrudzoną dżemem szmatkę. Po
pierścionku nie było nawet śladu! Może rozpłynął się w powietrzu? A może cała
ta śmieszna sytuacja była koszmarem, z którego miał się niebawem obudzić?<br />
- Czego szukasz? - spytał Happy.
Najwidoczniej zdołał wrócić do siebie po wcześniejszym spotkaniu z gorącym
ciałem maga. Do diaska on był twardszy niż skała!<br />
- Pierścionka. - wymamrotał rozeźlony
nie przerywając czynności.<br />
- Tego dla Lucy? - zdziwiony
przekrzywił łepek. - Przecież leży na blacie w kuchni pod garnkiem. Sam go tam
dziś wsadziłeś.<br />
Natsu zamarł. Po chwili z całej siły
uderzył się otwartą dłonią w twarz. Jego bezradność i idiotyzm znacznie
przekraczały względne normy.<br />
Sekundę później w mało elegancki
sposób wyrwał Happiemu pierścionek i już go nie było. Tym razem to pogoda
postanowiła się z nim trochę podroczyć.<br />
Błękitne niebo zostało całkowicie
ukryte za zasłoną chmur. Mieszkańcy Magnolii mogli jedynie podziwiać ciemno
szary, abstrakcyjny obraz.<br />
Początkowo Natsu zbagatelizował
spadające kropelki. Dopiero, gdy zaczęło się robić ich podejrzanie dużo a jego
misternie wyprasowana koszula zyskała kilka mokrych plam z wyrzutem spojrzał w
niebo.<br />
- I co jeszcze?! - wrzasnął do
niewidzialnej osoby. W myślach słyszał jej cichy, złośliwy chichot.<br />
W odpowiedzi do załamania pogody
dodano kilka przerażających grzmotów i błyskawic. Jeżeli przed dotarciem do
CafeMag nie zejdzie przez nie na zawał będzie dobrze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
Po nieuważnym wpadaniu w każdą
napotkaną kałużę Natsu dotarł na miejsce zły, mokry i ogólnie nieszczęśliwy.
Jego depresyjny nastrój prysnął jak bańka mydlana, gdy tylko zobaczył
delektującą się napojem Lucy.<br />
- Wybacz, że tak późno. - wysapał i
teatralnie złapał się za serce.<br />
Heartfilia zmierzyła go podejrzliwym wzrokiem od stóp do głowy. Z różowej
czupryny skapały krople wody.<br />
- Trzeba było poczekać, aż się
rozpogodzi. - zasugerowała łagodnie. Tonem przypominała matkę dającą upomnienie
niesfornemu dziecku.<br />
- Nie chciałem zostawiać cię samej. -
wyznał szczerze skruszony. Może metoda udobruchania jej na biedne zwierzątko
zadziała?<br />
- Poradziłabym sobie. - fuknęła
cicho. - Poza tym jeżeli tak bardzo chcesz mnie uszczęśliwić, to postaraj się
nie rozchorować.<br />
- Tak jest! - niczym rasowy
dżentelmen obdarował ją czarującym uśmiechem i niskim ukłonem.<br />
Wszystko później potoczyło by się
pięknie, wręcz bajkowo, gdyby do pary nie podeszła rozeźlona kelnerka. Jej
szare oczy ciskały gromy.<br />
- Przepraszam. - zaczęła z widocznie
wymuszonym uśmiechem. - Czy mógłby pan wyjść?<br />
Ręka, którą chciał wyciągnąć pudełeczko
momentalnie zamarła.<br />
- Co? - spytał mądrze, tym samym
prezentując swą małą inteligencję.<br />
- Nie rozumie pan, co mówię, czy jak?
- warknęła ostrzegawczo. - Proszę opuścić lokal.<br />
- Z jakiej niby racji? - zacisnąwszy
mocno pięści starał się nie wybuchnąć. A tak niewiele brakowało, by zrobił
kolejny krok w związku z Lucy! Ta jedynie z lekkim niedowierzaniem i
rozbawieniem obserwowała rozwój sytuacji.<br />
- Może takiej, że dzięki panu podłoga
jest cała zalana? - zasugerowała uprzejmie. Najwidoczniej zza lady była
obserwowana przez szefa, co skutecznie uniemożliwiało jej podniesienie głosu.<br />
Jednak rozdrażniony Natsu wcale nie
zamierzał ustąpić.<br />
- To chyba normalne, gdy się zmoknie?
- z całych sił powstrzymywał cisnący się na usta uśmiech, gdy usłyszał ciche
parsknięcie blondynki.<br />
- Ale to mnie przyjdzie zaszczyt
sprzątania. - kelnerka mówiła coraz niższym, mroczniejszy tonem.<br />
Prychnięcie "przecież to twoja praca!" byłaby tu nie na miejscu.
Wyczytał to z mimiki twarzy Lucy. Ta zdawała się mówić "tylko nie palnij
czegoś głupiego". I tak oto musiał dać za wygraną. Bądź, co bądź sam nie
chciałby zostać potraktowany jak tania siła robocza.<br />
Czy ustępstwa zawsze są takie trudne?<br />
- Przepraszamy. - rzuciła Heartfilia,
gdy mijaliśmy szarooką. Młoda dziewczyna jedynie skinęła głową i wróciła do
pracy. Wkrótce po błotnistym śladzie nie zostało nawet śladu. A jej szef
szczęśliwie olał sytuację i nie wlepił jej upomnienia za wyproszenie klientów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W międzyczasie magicznie przestało padać/<br />
- Kto wie, może wysuszysz się dzięki
spacerowi? - zastanowiła się na głos Lucy.<br />
- Ja jestem gorący i na dworze jest
gorąco, więc daj mi kilka minut. - zaśmiawszy się ostrożnie ujął dłoń
towarzyszki i ścisnął ją lekko.<br />
- Właśnie! - przypomniała sobie o
pytaniu, które miała zadać na sam początku ich spotkania.<br />
- Tak? - zamruczał przeciągle.
Dreptający w pobliżu Gaspar nadstawił czujnie uszka, wyszukując źródła znajomego
dźwięku. Jednak po chwili, jak to miał w zwyczaju zawinął ogon i wrócił do
tajemniczych kocich spraw.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co ci się stało, że założyłeś koszulę? -
pani detektyw oskarżycielsko wskazała na niecodzienną część ubioru maga. -
Jakaś specjalna okazja?<br />
Natsu podrapał się po głowie licząc,
że dzięki temu wpadnie na jakąś sensowną odpowiedź. No przecież nie wyskoczy
nagle z oświadczynami! Nawet on wiedział, iż obecna chwila jest nieodpowiednia
na takie niespodzianki.<br />
- Erm, przecież mówiłaś, żebym sobie
jakąś kupił. - odparł wymijająco. - Więc to zrobiłem i teraz ją testuję.<br />
Tak, bardzo sensowne, bardzo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu dygotał. Ale to nie tak, że było mu
zimno czy coś, o nie. Po prostu tak się denerwował. Na jego szczęście Lucy
odebrała ten stan jako następstwo chłodu i skutek przemoczonych ubrań.<br />
Jak na złość jakiś czas temu zaczęło
się rozpogadzać a popołudniowe słońce przywitało mieszkańców Magnolii. Dragneel
z całego serca przeklinał przyczynę nagłej zmiany pogody. Był święcie
przekonany, że majstrowała przy tym jakaś przeklęta siła.<br />
Ale kto by się tam przejmował drobnym
niepowodzeniem? Pierwsze koty za płoty czas na próbę numer dwa!<br />
Natsu próbując ukryć wewnętrzne
zażenowanie zaczął cicho gwizdać. Powoli i niepozornie zbliżył się do idącej
obok Lucy. Na dziewczynę ten dźwięk działał wyjątkowo kojąco. Chłopak cały czas
obserwował ją kątem oka. Serce biło mu jak szalone a słysząc jego dźwięk
przełknął nerwowo ślinę.<br />
Niczym czający się drapieżnik na swoją ofiarę działał ostrożnie, by nie
spłoszyć Heartfilii. Najpierw niby to przypadkiem musnął jej dłoń podczas
wspólnego spaceru. Później zagadując o różne głupoty celowo uśpił czujność
blondynki. Gdy przyszedł odpowiedni moment przejechał delikatnie palcem po jej
dłoni. Nie usłyszawszy głosu sprzeciwu kontynuował, aż nie splótł ich palców we
wspólnym uścisku.<br />
Odnotowawszy w głowie mały sukces
szedł całkowicie ignorując inne dziewczyny, które dosłownie przewiercały ich na
wskroś błyszczącymi od zazdrości oczami.<br />
- H-hej Lucy. - zająknął się. Nagle
stracił zdolność sklecenia porządnego zdania.<br />
- Tak? - spytała pogodnym tonem. W
jej głosie dało się dosłyszeć radosną nutę.<br />
- Miałabyś coś przeciwko, gdybym
odprowadził cię do domu dłuższą drogą? - zaryzykował. Postawił wszystko na
jedną kartę.<br />
- Czemu nie? - odparła zagadkowo. -
Przekonajmy się<br />
Natsu odetchnął w duchu. Wolną ręką
przejechał po kieszeni, w której schował pudełeczko. Teraz już nic nie mogło go
powstrzymać!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nie drażnij smoka… w sumie to
miałam dać ci spokój, ale mogę jeszcze trochę pomieszać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
Ich trasa wiodła przez miniaturowy
park. Było to miejsce idealne na wyjście z dzieckiem, randkę, czy też...
oświadczyny.<br />
Zanim zdecydował się na odpowiedni
moment dokładnie zbadał otaczający ich teren. Jeden z jego kumpli dał mu tę
cenną radę, gdyż sam w TYM momencie przyklęknął wprost na psią niespodziankę.<br />
Złapawszy dziewczynę za obie ręce
spojrzał w jej czekoladowe oczy. Ach, te oczy od zawsze mu się podobały. Mógł
zobaczyć w nich całą masę uczuć. Strach i determinację podczas walki, radość i
smutek, gdy coś osiągała lub wręcz przeciwnie. Czasem widział niezdecydowanie,
czasem irytację i mógłby tak wymieniać aż po głębokie zamyślenie. Jednak
najważniejszą rzeczą, którą w nich widział była miłość. I mógł z dumą oraz
pewną dozą satysfakcji stwierdzić, iż była ona przeznaczona właśnie dla niego.<br />
- Lucy. - powiedział pewnym tonem.
Pudełeczko z pierścionkiem już znalazło się w jego zamkniętej dłoni.<br />
Właśnie otwierał usta, by powiedzieć
standardową formułkę "czy wyjdziesz za mnie", gdy napotkał kolejne
komplikacje.<br />
- Braciszek Natsu! - zapiszczała
niespodziewanie Asuka.<br />
Zdziwieni magowie obrócili się w
stronę źródła dźwięku. Ku nim szła rodzina Connellów<br />
- Alzack, Bisca! - zawołała Lucy,
Natsu przeklął głośno w myślach. Owszem lubił ich, ale ludzie kochani nie w
takiej chwili!<br />
- Wy też korzystacie z pogody? -
spytał czarnowłosy.<br />
- Jak widać. - różowowłosy mówił
przez zaciśnięte zęby. Żeby nie było starał się być uprzejmy.<br />
Alzack zaśmiał się cicho i przeniósł
wzrok na córkę.<br />
- Właściwie to szukamy kogoś, kto
zająłby się małą na chwilę. - wyznała Bisca gładząc Asukę po głowie. - Mamy
parę spraw do załatwienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Możecie na nas liczyć. - zapewniła gorąco
blondynka a Natsu jęknął w duchu.<br />
Małżeństwo spojrzało na parę z
wdzięcznością i ulgą. Tak oto nasi bohaterowie wkręcili się w bycie
tymczasowymi rodzicami!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A tu jest przedpokój. - mruknęła z
wystawionym językiem. Ze skupieniem w pełni oddawała się wykonywanej czynności.
- A tu kuchnia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy potakiwała widząc, jak dziewczynka
rysuje patykiem na ziemi kontury ich wspólnego „mieszkania”. Natsu zaś zdążył
już ochłonąć po drugiej porażce. Ta niestety odbiła się na jego słabnącej
pewności siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gotowe! - pisnęła i z podekscytowaniem w
oczach wpatrywała się w swoje dzieło. - Możemy zaczynać!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co chcesz robić? - spytał zdziwiony
Dragneel, który nie mógł znaleźć związku między narysowanymi kwadratami i
prostokątami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bawić się w dom. - wyjaśniła, po czym
nadęła śmiesznie policzki. - Ja będę córeczką a wy rodzicami!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Coś m tu nie gra. - szepnął
konspiracyjnie Natsu tak, by ich chwilowa podopieczna niczego nie usłyszała. -
Mam wrażenie, czy ona nam rozkazuje?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rób co ci mówi. - odparła ściszonym
głosem Heartfilia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wszystko? - jęknął udając przerażenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wszystko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A teraz tatuś wraca do domu po pracy! -
zakomunikowała mała spryciara. Wcześniej nakazała stanąć Lucy w miejscu, które
miało imitować kuchenkę. Dziewczyna przygotowywała już rodzinny obiad złożony z
liści, patyków i płatków kwiatów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu choć z początku był przeciwny całej
sytuacji to teraz w pełni oddawał się zabawie. Jak widać jego wewnętrzna
dziecinność dawała się we znaki. Teraz udawał, że otwiera drzwi i wchodzi do
przedpokoju.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jestem! - zawołał niby to zmęczonym
tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Asuka usłyszawszy głos Dragneela odrzuciła
wymyślone zabawki i pobiegła na
spotkanie z „ojcem”. Trzeba przyznać, że jej widok wpadającej w ramiona
mężczyzny rozczulał nawet największych twardzieli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Młoda Connell ucałowała nowo przybyłego i
uśmiechnęła się szeroko tym samym ukazując rządek równych, białych ząbków.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I mamusia wychodzi z kuchni, żeby go
przywitać. - poinstruowała dalej lekko zniecierpliwiona dotychczasową
nieobecnością Lucy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oh, kochanie wróciłeś. - udała szczerze
zaskoczoną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu przełknął ciężko ślinę. Kochanie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak widać. - rzekł i lekko podrzucił w
ramionach trzymaną dziewczynkę. - Miałem dziś ciężki dzień.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie mamusia musi dać tatusiowi
całusa, żeby się rozweselił! - zapiszczała wesoło Asuka. W jej oczach pojawiły
się drobne iskierki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy biorąc wszystko za część zabawy
podeszła i ochoczo nadstawiła policzek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy zamarł na moment a potem ani
się obejrzał jego usta delikatnie musnęły twarz blondynki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie, nie, nie! - krzyknęła mała. -
Robicie to źle! Mamusię całuje się w usta. Jeszcze raz!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mamy nadzieje, że nie sprawiła wam
żadnych problemów. - rzekła Bisca, gdy wraz z mężem przyszła w umówione miejsce
po córkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ależ skąd. -zapewniła Lucy. - Fajnie się
razem bawiliśmy, prawda?<br />
Asuka pokiwała z zadowoleniem głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie idziemy dalej. - wtrącił
czujący w powietrzu zapach babskich plotek Alzack. - Jeszcze raz dziękujemy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak. - mruknął pod nosem Natsu. Z jego
twarzy od dobrych kilkudziesięciu minut nie schodził czerwony rumieniec. - My
również.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag był wyraźnie niepocieszony. Raz to
jeszcze można zrozumieć, ale dwa? Dwa razy ponieść klęskę na tym samym gruncie?
No bez przesady. W każdym razie już postanowił. Będzie działał wedle zasady do
trzech razy sztuka. I ani jednej próby więcej, o nie! Jego zszargane nerwy
więcej już nie wytrzymają.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wybacz, że cię tak ciągam po mieście. -
zaczęła Lucy chcąc przerwać ciszę. - Ale moglibyśmy przejść się jeszcze do
gildii? Podobno Mira zostawiła dla mnie zadanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu westchnął ciężko jednak skinął głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobrze się czujesz? - spytała lekko
zaniepokojona stanem przyjaciela. Był zdecydowanie zbyt przygnębiony, jak na
kogoś, kto zwykle wręcz tryska energią.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chyba. - burknął ze wzrokiem wlepionym w
czubki butów. - Próbowałaś kiedyś coś zrobić i to ci nie wyszło?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak. - odparła szybko. - Jest wiele
rzeczy, których nie zrobisz za pierwszym razem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na przykład co? - drążył. Tym razem
uniósł zwieszoną dotąd głowę i ciekawsko wpatrywał się w dziewczynę. Brało się
to stąd, że lubił słuchać, gdy coś mówi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nigdy nie udało mi się ułożyć kostki
Rubika. - odpowiedziała po chwili namysłu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy zaśmiał się cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jesteś lepsza ode mnie. - wyznał
rozbawiony. - Ja nawet nie próbowałem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie musimy to zmienić. -
zaproponowała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chcesz się pośmiać, czy ocenić moją
inteligencję? - udał obrażonego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skąd. - zaprzeczyła wywracając oczami. -
Po prostu łączę przyjemne z zabawnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu zamilkł a na jego czole pojawiła się
lekko dostrzegalna zmarszczka. Z rozchylonymi ustami i nieprzytomnymi oczami
przypominał umarłego. Pomyślałby kto, że gdyby wyciągnął ręce w przód mógłby
spokojnie pracować na planie horroru, jako zarażony jakąś chorobą człowiek. Tak
się zamyślił, że nawet nie zauważył, gdy Lucy po raz trzeci pytała go o plany
na jutrzejszy dzień. Ale co tak zaprzątało jego pustą głowę? Ano, żeby sam to
wiedział…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Hę? Mówiłaś coś? - spytał nieco
rozkojarzony.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia pokiwała głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdzie byłeś przez ostatnią minutę? - mruknęła
z wyrzutem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel już otwierał usta, by palnąć jedną
z największych głupot w swoim życiu (nie trudno wywnioskować z poprzednich
sytuacji jaką), gdy nagle usłyszał głos Erzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobrze, że cię widzę. - zwróciła się do
zaskoczonej magini. - Niniejszym zostajesz porwana na babską imprezę. Na razie Natsu!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy stał tak jeszcze dobre kilka
minut, zanim zrozumiał, co się tak naprawdę stało.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niech to szlag! - krzyczał łapiąc się za
głowę. W akcie rozpaczy padł na kolana i wyrywał włosy z głowy. - Kurna!<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wyglądasz jak posąg. - stwierdził Gray
pukając przyjaciela w czoło. Ten siedział nieruchomo a na jego ramionach zdążyło
usiąść już kilka ptaków.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W odpowiedzi usłyszał jedynie niezrozumiały
bełkot. Jedno ze słów brzmiało niemal identycznie, jak „porażka”</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chodź, ciamajdo. -westchnął zarzucając na
siebie bezwładne ciało. - Zaraz dostaniesz środek rozweselający i poczujesz się
lepiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I tak to się skończyło! - warknął Natsu.
Odłożona przez niego pusta szklanka zabrzęczała niebezpiecznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Walczy ze złoczyńcami, ciągle niszczy
miasto - wyliczał w odpowiedzi Fullbuster. - A nie potrafi podejść do kobiety i
zapytać prosto z mostu, czy zostanie jego żoną. Z której choinki się urwałeś?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wielkanocnej. - odparł biorąc kolejny łyk
procentowego płynu. W miarę picia alkoholu robiło mu się coraz goręcej. Głośna
muzyka z klubu odbijała się echem w jego głowie. Ta niebezpieczna kombinacja
nie mogła się dobrze skończyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przystopuj. - ostrzegł Gray widząc
bezradne poczynania Natsu. - Nie mam zamiaru po tobie sprzątać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I ty Brutusie przeciwko mnie? - jęknął
wznosząc oczy ku niebu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To powiedzonko nie pasuje do sytuacji. -
rzekł i korzystając z nieuwagi maga zamienił ich szklanki w ten sposób, że to
zielonooki miał przed sobą tę pustą. Zapewne będzie niepocieszony, ale później
mu podziękuje.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Och, nie mądruj się. - kolejną
niebezpieczną rzeczą, jaką zaczął robić było huśtanie się na krzesełku. - Tak w
ogóle to, co u Juvii?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wyszła na wieczorek. - odparł kwaśno.
Dobrze znał konsekwencję wypadów magiń. Za każdym razem zastawał swoją żonę w
innym stanie. Raz nawet wyglądała, jakby urwała się z wybiegu, kiedy z domu
wyszła ubrana w ciepły sweter i spodnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu z poważną miną położył dłoń na
ramieniu przyjaciela.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Siedzimy w tym samym bagnie, Fullbuster.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co
ty nie powiesz, Dragneel?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Parę minut później do klubu weszło kilka
kobiet. Ale za to jakich kobiet! Efekty długich przygotowań do przyjścia były
aż nadto widoczne. Każda z nich świetnie wyglądała w swoim stroju i
niewątpliwie wszystkie prezentowały się oryginalnie. Oczywiście w dobrym
znaczeniu tego słowa. Maginie już po krótkiej chwili zdominowały dotychczasowe
towarzystwo i zaczęły prowadzić zabawę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Trzeba przyznać, że Natsu dość długo
wpatrywał się w tańczącą Lucy z otwartymi oczami, nim został brutalnie pchnięty
przez Graya. Jego wymowne spojrzenie mówiło znacznie więcej niż powinno. Jednak
mimo oczekiwań niebieskookiego, Dragneel niespodziewanie udał się w stronę
wyjścia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłodne powietrze było tym, czego w tej
chwili potrzebował. Idąc kopał leżące na ziemi kamyki, jakby to właśnie one
były winne dzisiejszemu pasma niepowodzeń. Zdążył już stracić wszelką nadzieję
na założenie szczęśliwej rodziny. Teraz została mu tylko świadomość, że będzie
kawalerem do końca życia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu! - wysapała nagle Lucy. Widać, iż
biegła próbując zatrzymać mężczyznę. - Zaczekaj.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
To, jak dogoniła go mając na nogach buty na
wysokich obcasach niech pozostanie słodką tajemnicą kobiet.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zachowujesz się dziś dziwnie. -
oskarżycielsko wyciągnięty palec bezlitośnie wskazywał winnego. - Co z tobą?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie ważne. - bąknął przenosząc wzrok na
nocne niebo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak to? - oburzyła się blondynka. -
Chodzisz jedną nogą w innym świecie i to jest nie ważne?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy jedynie skinął głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Coś się stało? - dopytywała. - Wpadłeś w
jakieś kłopoty? Chcesz o coś zapytać? A może ci pomóc.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na chwilę zapadła między nimi niezręczna
cisza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Właściwie.. - zaczął wahając się. - Boli
mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdzie. - spytała bacznie obserwując ciało
maga. Jednak nie znalazłszy żadnych skaleczeń posłała mu pytające spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tutaj. - odparł wskazując na klatkę
piersiową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tutaj. - powtórzyła delikatnie muskając
palcami odpowiednie miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jest jedna osoba, która może mi pomóc. -
powiedział przenosząc wzrok na zaniepokojone oczy Heartfilii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kto taki? - zapytała nerwowo przestępując
nogami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ty. - rzekł pewnie, po czym przyklęknął
nisko na jedno kolano.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Czy zostaniesz moją Panią Dragneel?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Nareszcie je skoczyłam! Uff udało mi się wyrobić przed upływem czasu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Bardzo, ale to bardzo zachęcam wszystkich do komentowania powyżej jednopartówki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
A już w szczególności Ciebie Makta. :)</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-90902094879329838482015-01-31T20:20:00.000+01:002015-03-30T16:31:40.641+02:00Opętani - rozdział 4 (49) - Jak w porządnej rodzinie<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dyszący ciężko Natsu sparował kolejny atak.
Nowe skaleczenia i siniaki nie sprawiały mu jednak bólu a dziką radość. W
końcu. Nareszcie. Walczył.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kilkunastu magów zebrało się w piwnicy pod
głównym budynkiem gildii. Ale nie byle jakiej, o nie. Mówimy tu o specjalnie
zabezpieczonej piwnicy! Wielkie pomieszczenie wydrążone w podziemiach miało
zabezpieczone wszystkie ściany, sufit i nawet podłogę. Ktoś wyjątkowo mądry
nałożył na to miejsce wyjątkową barierę, której nie dało się zniszczyć od
środka. Dlatego też członkowie Fairy Tail zwrócili się do Makarova z prośbą o
udostępnienie piwnicy do ćwiczeń. Staruszek niechętnie, aczkolwiek wyraził
zgodę. Przynajmniej ilość kosztów poniesionych za naprawę niektórych obiektów
Magnolii zaczęła topnieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W tej chwili rozgrywał się treningowy
pojedynek między Natsu i Grayem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mag korzystając z chwili zawahania
przeciwnika wyprowadził kolejny atak.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lodowe tworzenie: Młot!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu poczuł na policzku powiew wiatru, gdy
milimetry obok jego twarzy przefrunęła wielka bryła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Płomienny Łokieć Ognistego Smoka! - by
nie uczynić walki jednostronnej niemal natychmiast rozpoczął kontratak. Teraz
liczyła się każda sekunda.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray zdołał uchylić się przed atakiem i
ponownie odskoczyć na bezpieczną odległość. Kąciki jego ust uniosły się w
lekkim uśmiechu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nieźle. - pochwalił. Po części naprawdę
chciał wyrazić szczery podziw i jednocześnie zyskać chwilę na przeanalizowanie
sytuacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel dysząc ciężko otarł mokre od potu
czoło.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Napaliłem się. - ledwo zdołał to
powiedzieć a jego ciało samo zareagowało. Seria kopnięć, uników i
lodowo-ognistych ataków nie miała końca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tłum wiwatował. Niektórzy nawet zaczęli już
robić zakłady o to, kto zwycięży. Szanse były niebezpiecznie wyrównane, ale co
to za zastrzyk gotówki bez dreszczyku emocji?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Lodowe tworzenie: Podłoga! - dogodna dotychczas nawierzchnia stopniowo
zmieniała się w lodowisko. Rozprzestrzeniająca się gładka tafla nie miała
litości dla żadnego widocznego kawałka podłogi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu warknął zrozumiawszy niekorzystną
sytuację. Szkoda, że zauważył to dopiero, gdy szedł na Graya z „zapaloną”
pięścią i wywinął pięknego orła. Dawno nie zaliczył tak spektakularnego
uderzenia twarzą o ścianę. Plask też był niczego sobie. A śmiech widowni tym
bardziej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ty! - zielone oczy zapłonęły gniewem. I
chociaż w ustach miał pełno kurzu to nie zaniechał pogróżek. - Zrobię z ciebie
mielone!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jeśli potrafisz. - Fullbuster wzruszył
lekceważąco ramionami. W przeciągu tych kilkunastu sekund jego koszula zdążyła
tajemniczo zniknąć i paradował w samych spodniach. Nie obyło się bez kilku
przeciągłych westchnień płci pięknej. Szkoda, że oglądająca bitwę Juvia nie wykazała
zbytniego zainteresowania. Właściwie to jej myśli znajdowały się w zupełnie
innym świecie…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu z głośnym okrzykiem ruszył przed
siebie. Naturalnie ślizgał się na prawo i lewo, przez co jego ciosy traciły na
sile i szybkości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gray z łatwością unikał gniewnych ataków.
Jego zwinność całkowicie przyćmiła ruchy rywala. W tym momencie błyszczał wśród
widzów i nie zamierzał tak łatwo wypuścić zwycięstwa z rąk.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pewnej chwili lód pod nogami magów zaczął
topnieć. Temperatura znacznie skoczyła w górę i po chwili bili się w małej
kałuży. Dragneel nieświadomie zaczął oddziaływać na otoczenie swoim ogniem. Szybkim
kopnięciem ochlapał przeciwnika na wysokości oczu. Ten zachwiawszy się
niebezpiecznie stracił rytm walki i oberwał pięścią w podbrzusze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Widzisz?! - krzyknął uradowany Natsu. - A nie mówiłem? Jeszcze trochę i…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A nie mówiłem? - spytał między atakami
kaszlu. - Co ty kobieta, żeby tak gadać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Obserwująca walkę Mira prychnęła ostrzegawczo
i strzyknęła palcami. Walczący nie słuchając nikogo i niczego wznowili
pojedynek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W tym czasie do piwnicy zajrzały Erza, Lucy
i Noe. Razem z nimi przydreptał ktoś jeszcze, ale o nim za chwilę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa oparła się ramionami o barierkę i
rozpoczęła obserwację. To, co stwierdziła na pierwszy rzut oka było absolutnym
brakiem wyczucia. Poza tym walczyli w dość prymitywny sposób. Żaden z nich nie
używał zmyłek, czy szybkich zmian pozycji. Zwrotność leżała, kwiczała i błagała
o pomstę do nieba.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy i Erza zaraz włączyły się do aktywnego
kibicowania. Ich oczy błyszczały z podekscytowania. Najwidoczniej bitwy tych
chłopaków były czymś wyjątkowym i nader interesującym.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po kilku minutach Noemi sporządziła w
myślach całą listę poprawek, które należałoby wprowadzić, by ta „walka” nie
przypominała kopaniny dzieci w piaskownicy. Fakt faktem dużo spodziewała się po
Smoczym Zabójcy szczególnie, że sama jest jednym z nich. A tymczasem ten gość
ewidentnie zaniżał poziom.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
A tak z zupełnie innej beczki znacie może
kocią naturę? Jeżeli nie, to powiem w skrócie, że brzmi mniej więcej tak: „jam
jest pan świata, więc mogę łazić, gdzie mi się żywnie podoba. Poza tym nie
zapominaj, iż jesteś moim niewolnikiem nędzny człowieku i masz ratować mi
skórę, gdy tylko zajdzie taka potrzeba”.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jeżeli odpowiedź brzmi „nie” poniżej
zamieszczony zostanie idealny przykład z Gasparem w roli głównej. Jeżeli
odpowiedź brzmi „tak” nie powinniście być zdziwieni tym, co za chwilę się
wydarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Okazało się bowiem, iż pewien czarny kocur
(wiadomo czarny - przynoszący pecha) postanowił poczłapać za Yasashisą i trochę
powęszyć. Nowy teren okazał się być niebezpiecznym jak i intrygującym. Chociaż
miętoszenie świeżo wylizanego futerka brudnymi od jedzenia, ludzkimi rękami
było godne najwyższej kary.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gaspar zamknięty w kręgu własnych spraw
najwyższej wagi, postanowił znaleźć dogodne miejsce na krótką drzemkę. Jedyne
posłanie, które przykuło jego uwagę znajdowało się po przeciwnej stronie
piwnicy. Niestety między nim a celem „wariowała” dwójka magów. Prychając pod
noskiem uniósł dumnie ogon i wskoczył na arenę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noemi z lekkim znużeniem obserwowała
treningowy sparing. Co jakiś czas spoglądała na innych widzów, lecz ci za
każdym razem odwracali wzrok. Na szczęście ich reakcja mało co ją obchodziła.
Gdyby nie była twarda pewnie spędzałaby każdą noc łkając w poduszkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tymczasem magowie przymierzali się do
użycia swych najpotężniejszych ataków. Na ten najważniejszy moment wykrzesali z
siebie ukryte dotąd pokłady siły. To nic, że niemal padali ze zmęczenia, a pot
spływał po nich w nienaturalnych ilościach. Teraz liczyło się tylko jedno:
udowodnienie siły.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu!!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gray!!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z głośnymi okrzykami ruszyli ku sobie a
publiczność dosłownie zwariowała. Wszyscy wołali imiona swoich faworytów.
Nadchodzące bowiem ciosy miały przechylić szalę zwycięstwa dla ognia lub lodu,
ale… No właśnie ale…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Magowie znajdowali się już centymetry od
siebie, gdy pod ich nogami zakręcił się Gaspar. Zapewne zostałoby po nim tylko
futerko (a przynajmniej jego skrawki), gdyby na pomoc nie ruszyła mu Noe.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna odruchowo przeskoczyła nad
barierką i w ułamku sekundy znalazła się między walczącymi. Mało tego zdążyła
złapać ich w locie za nadgarstki i odrzucić pod ściany tak, by nie została dotknięta.
Całą akcję przegapiły osoby, które akurat w tym momencie mrugnęły. Po tak
okropnym spóźnieniu mogli podziwiać już tylko kłęby kurzu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa podniosła kota i posłała mu jedno
z najgroźniejszych spojrzeń. Następnie syknęła coś pod nosem i przytrzymawszy
Gaspara w żelaznym uścisku ruszyła ku wyjściu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Leżący do góry nogami Natsu wpatrywał się w
plecy brązowowłosej Zabójczyni Smoków z szeroko rozdziawionymi ustami.
Pozostali obecni w piwnicy zamarli i gdy tylko Noemi opuściła pomieszczenie
zaczęli żywo wymieniać się spostrzeżeniami. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Od przerwania treningu magów minęło jakieś
pół godziny. W tym czasie wszyscy przenieśli się do głównej sali gildii. Mira
miała ręce pełne roboty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I co zrobiłeś, głupku! - krzyknął
oburzony Natsu. Kropelki słodkiego napoju zaczęły skapywać na podłogę tworząc
małą kałużę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ja? - spytał ironicznie Gray.- To ty
machasz łapami, gdzie popadnie. Zacząłbyś się pilnować zwierzu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak mnie niby nazwałeś! - różowowłosy
gwałtownie wstał. Jego nieprzewidywalny ruch spowodował zatrzęsienie się
stolika, a to z kolei zaowocowało spadnięciem szklanki. Efekt jest oczywisty i
zbędny do tłumaczenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy westchnęła ciężko i podparła brodę na
rękach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak jak słyszałeś. - prychnął widząc
kolejne szkody.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To
twoja wina! - zarzucił i obrażając się odwrócił głowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu. - zaczęła słodko Erza. Po chwili
trzymała już Dragneela za czułe miejsce na karku. - Chodź pokażę ci, gdzie
trzymamy szmaty. Przyda ci się na później.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W tamtym momencie dosłownie nic nie mogło
go uratować. Poziom dziennego szczęścia został już wyczerpany.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia odprowadziła dwójkę przyjaciół
rozbawionym wzrokiem. Domyślała się, że Natsu zostanie potraktowany swoistym
erzowskim wykładem o odpowiednim zachowaniu i kilku innych rzeczach. Nie mogła
powstrzymać szczerego uśmiechu, gdy wyobrażała sobie minę Dragneela. Znając go
zapewne wykorzysta dzisiejszą możliwość zostania u niej i będzie się żalił do
białego rana. Oczywiście w międzyczasie poruszy temat walki, nagłego wkroczenia
Yasashisy i miękkiego łóżka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lucy. - powtórzył po raz trzeci Gray,
podczas gdy on wciąż wpatrywała się w drzwi od schowka. Nawet zaczęła już żuć
słomkę, kiedy skończył się jej napój.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przepraszam. - mrugnąwszy kilka razy
wróciła do świata żywych. - Zamyśliłam się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fullbuster zaśmiał się cicho. Ciekawym był
fakt, iż natychmiast przestał, jak tylko przeszła obok niego Juvia. Magini skinęła
głową blondynce i nie zaszczycając chłopaka ani jednym spojrzeniem opuściła
budynek. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy mruknęła przeciągle składając w głowie
pewne fragmenty układanki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nadal się złości. - stwierdziła mając na
myśli Loxar.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Aż tak to widać? - spytał a jego twarz
wykrzywił grymas niezadowolenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Patrząc na wasze wcześniejsze relacje to
tak.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Au. - syknął, gdy zdał sobie sprawę z
uczucia ciężkości, które zagnieździło się w okolicach jego serca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Brakuje ci tego. - było to bardziej
stwierdzenie niż pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wcale a wcale. - Gray wywrócił oczami i
porzucił szklankę kawy na rzecz czekoladowego ciasteczka. - W końcu mam święty
spokój.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak, tak. - przytaknęła ironicznie. -
Wmawiaj sobie dalej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Słodki wypiek zatrzymał się w połowie drogi
do ust. Po wcześniejszym ugryzieniu przypominał półksiężyc. Na szczęście winny
wciąż miał na sobie dowody w postaci okruszków w kącikach ust.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Może i tego nie widzisz. - wzruszyła
ramionami. - Ale tak jest.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Sugerujesz, że jestem ślepy? - burknął
wpatrując się w blat stolika.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Raczej niezorientowany. - poprawiła. Ze
zwieszoną głową Gray przypominał jej małego chłopczyka, który właśnie
otrzymywał burę. - Nie jest ci czasem przykro?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ciszę uznała za odpowiedź twierdzącą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Powinieneś spróbować wszystko naprawić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fullbuster uniósł głowę. W jego ciemnych
oczach malowała się niepewność.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skąd mam wiedzieć , czy będzie chciała
współpracować? - zapytał z lekką obawą w głosie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz. -
odparła mądrze. Ach, to te sławne słowa, które rzekomo mają zachęcać do
nadludzkich czynów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Lucy dobrze gada. - wtrącił niespodziewanie Natsu. - Powinieneś się jej
posłuchać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy mag jak zwykle szczerzył się od
ucha do ucha. Erza natomiast wyglądała jak ktoś, kto właśnie spełnił jeden z
najważniejszych obowiązków. Jeżeli jej celem było ustawienie Dragneela do pionu
powinna uzbroić się w nieskończone pokłady cierpliwości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skąd ty w ogólne masz doświadczenie w
TAKICH sprawach? - fuknął Gray.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu objął wolnym ramieniem Lucy.
Ciemnooki niemal wypluł ostatni kęs ciasteczka widząc u niego tak bezpośredni gest.
Erza za to uśmiechnęła się delikatnie a Mira obserwująca sytuację z pewnej
odległości ze zdziwienia otworzyła usta.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Każda mama i każdy tata mają układ. Jak w
porządnej rodzinie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
14.02. 2015 - rozdział piąty a w nim:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nieco o tajemniczym układzie, nocny koszmar pewnej osoby, rozmyślania i genialny pomysł!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Uff, nareszcie jestem. Kolejne parszywe spóźnienie grr.. Akurat miałam ostatni tydzień przed wystawianiem ocen, później gościa na całą noc i 2 dość obszerne wypracowania. Trzecie przede mną yay...<br />
Kolejny rozdział za 2 tygodnie <span style="color: orange;">w międzyczasie przewiduję realizację zamówienia, </span>chociaż też nie obiecuję, że będzie jutro, czy za dwa dni.<br />
<br />
I bardzo, ale to bardzo dziękuję<br />
Neko Echi (dobrze to odmieniam) za nominację, ale jestem pewna, czy zrealizuję związane z nią sprawy, więc po prostu odsyłam Was do Niej jeżeli jesteście ciekawi od kogo ją mam.<br />
<br />
To do następnego! :)</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-25272453719896800562015-01-11T17:02:00.000+01:002015-01-11T17:02:02.237+01:00Ogłoszenia parafialne! #6 - ZamówieniaHola! - tak, tak bawimy się w hiszpańskie powitania :D<br />
<br />
Dziś przywracam możliwość składania zamówień w specjalnej stronie. Znajdziecie ją na pasku stron z nazwą "Zamówienia". Z niecierpliwością oczekuję Waszej reakcji.<br />
<br />
Uff pierwsza strona rozdziału napisana! Prawdopodobnie widzimy się pod koniec tygodnia!<br />
<div style="text-align: right;">
<strike>o ile wcześniej nie padnę</strike></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-52185092775357581242015-01-03T20:14:00.001+01:002015-01-03T20:14:28.740+01:00Ogłoszenia parafialne! #5 - Nowa historiaHejka, witam wszystkich z jedną informacją. Właśnie skończyłam pierwszy rozdział z nowego bloga. Proszę oto link:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://shade-of-darkness.blogspot.com/">shade-of-darkness.blogspot.com</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Mam nadzieję, że znajdziecie moment na przeczytanie tego, bo czeka tam najdłuższy rozdział w mojej "karierze" :P. Tematyka jak już wcześniej wspominałam z Bleacha, więc kto nie zna ma 2 wyjścia:</div>
<div style="text-align: left;">
1a. - poznać w całości Bleacha (cóż zaczęłam kontynuację od momentu zakończenia anime) i przeczytać rozdział</div>
<div style="text-align: left;">
1b. - przeczytać krótko o czym jest Bleach i przeczytać rozdział.</div>
<div style="text-align: left;">
2. - pominąć post i czekać na kolejną część z Fairy Tail</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To tyle na dziś, wkrótce dokończę drugą część "Nauczycielki" trzymajcie się i do zobaczenia :)</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-51011384281636328912015-01-01T18:58:00.000+01:002015-03-30T16:29:41.425+02:00Opętani - rozdział 3 (48) - Nauczycielka<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pełna pomysłów i gotowa do pracy zasiadam
przed laptopem i tworzę kolejny plik z rozdziałem. Parująca herbata, włączone
lampki choinkowe i zmierzch tworzą idealny nastrój. Już zaczynam, gdy nagle
czuję delikatne szturchanie w rękę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czarna, nie żeby coś, ale to ja jestem
głównym bohaterem a nie Noe z Wilsonem, więc domagam się więcej czasu
antenowego!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kurtyna.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Siedzący przy prowizorycznym biurku
(złożonym z dwóch wielkich kartonów) Natsu to doprawdy zabawny widok. Wytężanie
myśli i bycie kreatywnym jest naprawdę trudnym zadaniem. Niech to a myślał, że
wszystko załatwi znacznie szybciej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dasz radę, Natsu! - wierny Happy, jak
zwykle zachęcał przyjaciela do ciężkiej pracy. Oczywiście sam nie przyłożył do
niej nawet łapki. Był przekonany, że jego mentalne wsparcie będzie jak
najbardziej wystarczające.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Do kitu z tym! - warknął poirytowany, gdy
kolejny plan okazał się jeszcze badziewniejszy, niż pozostałe.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W akcie złości zgniótł zapisaną od góry do
dołu kartkę i rzucił ją za siebie. Tym sposobem przykrył cały dywan tą dziwną
mozaiką pogniecionego papieru. Przypominał artystę, który nie mógł przelać swej
wizji na płótno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Happy widząc starania i zachowanie chłopaka
przez chwilę stał bez ruchu i z nadmuchanymi policzkami przez chwilę
intensywnie myślał. Po chwili do głowy wpadł mu genialny pomysł, który miałby
uchronić Magnolię od gniewu Smoczego Zabójcy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W ten oto sposób przed ich domem stanęła
tabliczka z napisem: „Wchodząc ryzykujesz własnym życiem, bez kija nawet nie
podchodź”. Skutkiem było całe stadko zapłakanych dzieci, które omijały budynek
szerokim łukiem wierząc, że zamieszkał w nim straszliwy potwór pożerający ludzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mam dość. - jęknął zmęczony Natsu i
teatralnie opadł na podłogę. Zakrywszy oczy dłonią leżał w bezruchu. Nie mógł
przyznać się do porażki. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Już koniec? - spytał ciekawsko Happy. W
łapkach trzymał szklankę z wodą i bez wahania podał ją Dragneelowi, na co ten
odpowiedział wdzięcznym uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie mam żadnego dobrego pomysłu. -
przyznał mamrotając niechętnie z ustami przytkniętymi do szkła. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy od samego ranka kłopotał się z
wymyśleniem planu perfekcyjnego spotkania z Lucy. Na wszelki wypadek zapisywał
wszystko na kartkach, ale gdy spojrzał na swoje wypociny po pewnym czasie
stwierdzał, że są żałośnie przewidywalnie. Nie chciał zabierać jej na typowy
romantyczny film, kolację czy spacer. Wolał coś specjalniejszego, lecz jak na
złość do głowy przychodziły mu same proste myśli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Więc może zrób tak jak zawsze? -
zaproponował Happy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czyli? - mruknął Natsu wracając do
poprzedniej pozycji. Ze znużeniem w oczach brał kolejną kartkę i ołówek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bądź spontaniczny! - obwieścił krzyżując
łapki. Z podekscytowania ogon chodził mu na prawo i lewo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zielone oczy maga dwukrotnie zwiększyły swój
rozmiar. Uśmiechnął się szeroko ukazując światu komplet białych, ostrych zębów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jesteś genialny!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dotarłszy pod odpowiedni budynek Natsu
uśmiechnął się szeroko. Wierzchem dłoni otarł z czoła kropelki potu. W końcu
pędził całą drogę bladym rankiem, jakby go zezłoszczona Erza goniła. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jak zwykle chłopak nawet nie obdarzył drzwi
wejściowych choćby minimalnym zainteresowaniem i pewnie chwycił się nierównych
cegiełek, z których wykonano zewnętrzne ściany mieszkania. Ta szorstkość pod
palcami należała już do codzienności. Czucie jej było zwykłą przyjemnością.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czołem Lucy! - krzyknął wpadając przez
uchylone okno. Heartfilia od pewnego czasu nie domykała go całkowicie wiedząc,
że tak czy siak posłuży jako wejście pewnego nierozważnego maga.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie tak głośno… - jęknęła przeciągle
dziewczyna i naciągnęła kołdrę tak, że widać było tylko czubek głowy i kilka
rozrzuconych po poduszce blond kosmyków.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zdezorientowany Natsu mrugnął kilka razy i
nawet przetarł oczy. Trwając w bezruchu przez kilka sekund starał się ogarnąć
zmiany, jakie nastały w pokoju.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dotychczas stojące pod oknem łóżko zostało
przepchnięte pod przeciwną ścianę, na której zamontowano kilka półek.
Przeniesiono tam takie rzeczy jak książki, zdjęcia czy figurki zdobiące
wcześniej komodę. Na wolne miejsce wstawiono niski stolik, który zdobił
pojedynczy kwiat w szklanym wazonie. Oczywiście nie mogło braknąć trzech
nieziemsko wygodnych krzeseł. Pobliski sklep z ręcznie robionymi meblami był
pełen cudotwórców. Reszta szafek i toaletka zostały na swoich starych
miejscach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co tu się stało? - spytał uważnie rozglądając
się wokół. W tym momencie przypominał wystraszone zwierzątko, które przypadkiem
zawędrowało na nieznany teren.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Odpowiedziało mu jedynie niezrozumiałe
mruknięcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu westchnąwszy ciężko przemaszerował
przez pokój. Stojąc jak kołek zastanawiał się nad lepszą metodą wyciągnięcia
dziewczyny z łóżka. Pamiętając o silnym prawym sierpowym Heartfilii postawił
wszystko na delikatne ściągnięcie kołdry.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oddaj. - jęknęła głośniej Lucy. Jej głos
brzmiał stanowczo zbyt nisko i chrapliwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Było już za późno. Nawet różowowłosy tuman
potrafi rozpoznać podstawowe objawy przeziębienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z każdą chwilą spojrzenie zielonych
tęczówek nabierało nienaturalnego chłodu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jego przyjaciółka była znacznie bledsza niż
zazwyczaj. Dodatkowo na jej twarzy pojawił się nader czerwony rumieniec i
pojedyncze kropelki potu. Brązowe oczu wyglądały, jak zakryte mgłą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej. -
fuknął i ponownie opatulił chorą kołdrą aż po samą szyję.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie chciałam, żebyś się ze mną męczył. -
wyznała ze wzrokiem utkwionym w punkt ponad jego ramieniem. - Poza tym nie
lubisz długo przebywać w jednym miejscu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu w akcie zażenowania uderzył sobie
otwartą dłonią w twarz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego kobiety są takie uparte. -
wysyczał. Ze zdenerwowania zrobiło mu się gorąco. Właśnie!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel zdał sobie sprawę, że zostawił
okno otwarte na oścież, przez które wpadało chłodne, jesienne powietrze. Jak
oparzony w dwóch skokach pokonał dzielącą go od celu odległość i z głośnym
hukiem zatrzasnął źródło zimna.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ty! - zaczął wskazując palcem na skuloną
w łóżku dziewczynę. - Masz odpoczywać i ani mi kiwnąć palcem dopóki nie
przyniosę ci gorącej herbaty, zrozumiano?!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zgrzytając zębami czekał, aż woda w
czajniku zacznie się gotować. Żeby zająć czymś ręce bawił się sznurkiem od
saszetki machając nią na prawo i lewo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy gniew spowodowany niewiedzą o chorobie
dziewczyny opadł zaczął poważniej zastanawiać się nad różnymi możliwościami
pomocy. Po pierwsze i najważniejsze powinien dać jej jakieś tabletki na przeziębienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przeszukując kolejne szafki w skromnej
kuchni znalazł jedynie opakowanie pastylek na ból gardła. Cóż, lepsze to niż
nic. Następnym razem zabierze apteczkę, którą otrzymał na urodziny od
przyjaciół. Jeszcze wtedy perfidnie śmiali mu się w twarz widząc kolejne
zadrapania. Bynajmniej nie musiał narzekać na niepraktyczność podarunku. Taka
ilość leków wychodziła grubo ponad przeciętną. Był pewien, że nawet znalazłby w
niej smoka, gdyby zaszła potrzeba.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaniósłszy Lucy gorący napój i pastylkę
postanowił, że wyjdzie do domu tylko na moment, by zaraz wrócić. Będzie tu
koczować ile trzeba.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dziękuję. - rzekła trzymając mocno kubek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu nie zamierzał przymknąć oka na to, że
próbuje ukryć przed nim dreszcze. Zwinnym ruchem wskoczył na posłanie i
usadowił się za plecami blondynki. Silnym ramieniem przyciągnął ją do siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- P-przestań. - szepnęła wstydliwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chcesz pogardzić przyjemnym ciepełkiem mojego
ciałka? - spytał powoli z przenikliwym wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To takie.. - przerwała na moment, by
spróbować wiercenia się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I coś narobiła? - burknął zaskakująco
łagodnie. - Poplamiłaś bluzkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wszystko twoja wina! - stwierdziła
wojowniczo nastawiona. Jednak choroba robiła swoje i mimo zwykłego wybuchu Lucy
straciła część codziennego wigoru.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Osoby w takim stanie jak ty nie powinny
przebywać same w tak małym mieszkaniu. - oświadczył patrząc na dziewczynę
krytycznym wzrokiem. - Na mocy naszego układu przypominam, że mam prawo do
ochrony twojej osoby!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przed zarazkami? - spytała unosząc lekko
kąciki ust.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nawet tymi najzwyklejszymi. - zapewnił
uspokajająco.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia wypuściła długo uwięziony w
płucach wdech i z większą pewnością oparła się o tors Natsu. Musiała przyznać,
że jego wysoka temperatura była bardzo przydatna. Szczególnie w takich
sytuacjach, jak ta.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Rozpromieniony Dragneel zajął dziewczynę
miłą rozmową dopóki ta nie wypiła herbaty, aż do ostatniej kropli. Złapał ją
nawet na celowym przedłużaniu chwili, ale udawał, że niczego nie dostrzegł.
Niechcący pokazał się z tej samolubnej strony.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak właściwie, to jak udało ci się
przesunąć te wszystkie rzeczy? - zastanowił się głośno. - Meble nie są wcale
takie lekkie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy zmieszała się lekko i odwróciła wzrok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gray tu dziś był. - wyznała skruszona
zupełnie jakby popełniła jedno z najgorszych przestępstw. - Uparł się, że nie
powinnam spać pod oknem i pozmieniał tu wszystko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oh, tak? - mruknął sam do siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Trzeba będzie mu się jakoś odwdzięczyć. W
zanadrzu zawsze znajdzie się jakiś plan.<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Witaj najlepszy, najinteligentniejszy i najatrakcyjniejszy przyjacielu na świecie! - zaszczebiotał Natsu i uwiesił się na ramieniu Graya.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Planujesz coś odnośnie tego ostatniego? - spytał posyłając chłopakowi spojrzenie pełne politowania. - Zmieniłeś orientację, czy jak?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Fuj, nie! - poprawił się szybko. Gwałtownie machając rękoma pokazywał, jak bardzo wypierał się swoich poprzednich słów. - Dwa razy na nie! A nawet trzy!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Więc dlaczego napadasz na mnie podczas spaceru. - westchnął do siebie. Nie zabrzmiało to na pytanie a smutne stwierdzenie faktu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Chciałem ci zaproponować męski sparing. - wyznał tajemniczo. Ukradkiem rozejrzał się jakby miał właśnie przekazać jeden z detektywistycznych sekretów swojemu wspólnikowi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Taki męski, męski? - Gray podłapawszy atmosferę zaczął mówić ściszonym głosem. Na jego twarzy pojawił się bojowy uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Jak najbardziej męski. - zapewnił tonem podobnym do sprzedawczyni zza roku. Sprytna kobieta potrafiłaby wcisnąć człowiekowi zwykły kamień, który rzekomo posiadałby magiczne właściwości. Oczywiście Natsu nigdy się na to nie złapał! No może raz…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Wreszcie mówisz jak facet. - rzekł zadowolony Fullbuster i przyjacielsko klepnął różowowłosego w ramię. - Poza tym nie wierzę, że tylko mi zardzewiały kości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Dragneel wydał w duchu cichy okrzyk zwycięstwa. Nie dość, że w końcu sobie powalczy, to jeszcze odegra się za wizytę w domu Lucy! Chociaż wedle niej samej do niczego specjalnego nie doszło. Nazwała to „przyjacielską pomocą”. Chcąc nie chcąc musiał jej uwierzyć a to doprowadziło do wewnętrznych przemyśleń. Wniosek był jeden: ostatnimi czasy bardzo zaniedbał relacje z Grayem. I jakby nie patrzeć wypadałoby je nieco podreperować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Powodem ich małego sporu w życiu uczuciowym była Lucy. Poza tym mogli pluć sobie nawzajem w twarz, gryźć się i kłócić a i tak pierwsi spędziliby pełen przygód dzień.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Dużo łatwiej byłoby, gdyby Fullbuster znalazł sobie inny obiekt westchnień. Jedyną deską ratunku była Juvia, ale ta przestała pałać jakimkolwiek zainteresowaniem do maga. Będzie musiał to niedługo zmienić…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Wydawali się by być dobrą parą. Zimny chłopak i czuła dziewczyna, która roztopi jego serce… niech to szlag! Wszystko brzmi jak scenariusz kiepskiej książki! Czy magiczna siła wymyślająca tę historię nie mogłaby bardziej się postarać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Ten moment był dla Natsu, niczym grom z jasnego nieba. Czas zabawić się w swatkę!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Zanim wszyscy i wszystko wróciło do swego naturalnego rytmu kalendarz informował o nadejściu kolejnego miesiąca, czyli listopada. Właśnie pierwszego dnia Natsu i Gray mięli rozpocząć swój trening, gdyż oboje musieli w tym czasie wybrać się na kilka misji, co by załatać dziury w budżetach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Jesień zawitała już na dobre a deszcz wpisał się do codzienności każdego mieszkańca Magnolii. Ulice zyskały wiele ciekawych barw, dzięki różnorodnym wzorom parasolek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Erza i Lucy szły właśnie przez sam środek chodnika. Trzymające się pod ręce maginie promieniały światłem, które rekompensowało ukryte za ciężkimi chmurami słońce. Do życia każdej z nich wkradali się mężczyźni. O ile tak można nazwać nieprzewidywalnych chłopców…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Dawno nie spędzałyśmy razem tyle czasu, prawda? - rzekła Erza odgarnąwszy za ucho kosmyk czerwonych włosów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- O tak. - westchnęła Lucy. - Mam być zazdrosna?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Scarlet posłała przyjaciółce zdezorientowane spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Jellal. - dziewczyna z pokiwała głową. - Cały czas gdzieś razem wychodzicie. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz poszłyśmy na miasto, czy misję.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Przepraszam. - na twarzy winowajczyni pojawił się rumieniec wstydu. - Wybacz, że was zanie..</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Nie przepraszaj. - przerwała jej, nim zaczęłaby swój półgodzinny wywód przepełniony skruchą. - Jesteś szczęśliwa i o to chodzi. Ale nie możesz o nas zapomnieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Podobno łagodne reprymendy wypowiedziane delikatnym tonem z uśmiechem na ustach są najbardziej trafne. Oczywiście dla osób takich jak Erza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Muszę wam to jakoś wynagrodzić. - przyrzekła bardziej sobie, niż rozmówczyni. - Wiem! Zapraszam cię jutro na jedenastoodcinkowy maraton „No.6”! <s><span style="font-size: 10pt; line-height: 15.3333320617676px;">Cz: kochaam<o:p></o:p></span></s></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Co tam znowu znalazłaś? - spytała podejrzliwie Lucy. Ich ostatni wieczór filmowy skończył się niekontrolowanym atakiem śmiechu. To całkiem zrozumiałe jeżeli mówimy o komedii, ale tylko mordercy rechoczą się bez opamiętania na horrorze. Dość brutalnym horrorze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Nie mam pojęcia. - wyznała Erza i w wyrobionym już odruchu przejechała sobie palcami po policzku. - Ostatnio trafiłam na to w wypożyczalni. Pracownica zarzekała się, że jest świetne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Lucy wzruszyła ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Nie pozostaje nam nic innego, jak przekonać się o tym na własnej skórze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Maginie zachichotały zgodnie i zaczęły układać listę przekąsek. Co to za babski wieczór filmowy bez odpowiedniej ilości niezdrowego jedzenia?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- To tu? - spytała Heartfilia, gdy jej przyjaciółka zatrzymała się pod bardzo ładnym budynkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Erza skinęła głową i zadzwoniła do drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Z wnętrza domu dało się usłyszeć cichą melodię. Parę przygłuszonych kroków później ktoś po drugiej stronie przekręcał klucz w zamku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
W drzwiach pojawiła się Noemi. Z jej twarzy jak zwykle nie dało się wiele odczytać. Oczywiście poza brutalną wręcz obojętnością.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Jeżeli szukacie Wilsona, to wyszedł parę minut temu. - rzekła obojętnym tonem. Świetnie nadawałaby się na krytyka teatralnego. Z pewnością siałaby postrach wśród wszystkich aktorów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Lucy uśmiechnąwszy się nieśmiało wyjawiła powód ich wizyty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Przyszłyśmy do ciebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Mnie? - nawet jeżeli była zaskoczona, nie dała tego po sobie poznać. - Dlaczego?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Natsu ma pewną prośbę. - zaczęła Scarlet.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
W tym czasie między nogami Yasashisy pojawił się Gaspar. Czarny futrzak z lubością ocierał się o nogi swej pani i nieświadomie ją ogrzewał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Powinien sam przyjść. - zauważyła celnie. Jako, że pogoda na zewnątrz nie była zachwycająca to weszła w głąb mieszkania. Kiwnąwszy głową na maginie dała im znak, żeby weszły do przedpokoju.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Gaspar fuknął cicho i odszedł w stronę kuchni z dumnie uniesionym ogonem. Najwyraźniej goście nie byli dla niego aż tak interesujący jak miska z kocimi przysmakami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Noe posłała zwierzakowi ostrzegawcze spojrzenie, gdy ten się obudził. Nie ma tak dobrze, by ostro przytył i zamiast normalnie chodzić turlał się po podłodze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Lucy przyznała gospodyni rację.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Jest zbyt uparty, żeby to zrobić. - rzekła ze smutkiem w oczach. - Mówił, że chce cię polubić a jednocześnie ma jakiś uraz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- I niby kobiety są skomplikowane? - parsknęła między salwami gorzkiego śmiechu. - Czego miała dotyczyć rzekoma prośba?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Treningu. - odpowiedziała Erza, która rozpinała płaszcz. - Natsu i Graya.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Graya? - Noemi zmrużyła oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Fullbustera. - sprostowała blondynka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Ach, już pamiętam. - mruknęła przypominając sobie odpowiedniego maga. - To ten, co wygląda jakby miał kija w czterech literach?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Dziewczyny zachichotały zgodnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Tak, to ten sam. Jedyny i niepowtarzalny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Co do treningu - zaczęła szarooka. Trzymając ręce skrzyżowane na piersi nie wyglądała na zbyt przyjaźnie nastawioną. - Nie zgadzam się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<span style="color: orange;">Och, dlaczego o Pani?</span><i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<i> </i>- Jest jakiś powód? - spytała Lucy przygnębionym tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<span style="color: orange;">No właśnie?</span><i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<i> </i>Yasashisa skrzywiła się na dźwięk słyszalnego tylko dla niej głosu. Słowa alter-ego ociekały jadem. A gdzie jad tam i niebezpieczeństwo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Są zbyt roztrzepani i dziecinni. - wyjawiła, choć nie tylko ten czynnik zaważył na decyzji. Akurat on był najmniej istotni.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- W prawdziwej walce dają z siebie wszystko. - zapewniła Erza. Prawdopodobnie ze stresu bawiła się palcami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Załóżmy, że tak. - niechętnie, ale przyznała im częściową rację. Przemierzywszy pół salonu w końcu zasiadła na kanapie, by z niej kontynuować rozmowę. - Czemu zwracacie się właśnie do mnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Na czole Noe pojawiła się małą zmarszczka wynikająca z głębokiego zamyślenia. Przecież nie miały zielonego pojęcia o jej utracie kontroli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
- Natsu wspominał o waszej wspólnej sparingowej walce. - rzekła Lucy przestępując z nogi na nogę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<span style="color: orange;"> Sparingowej! Ha!</span><i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
<i> </i>Szarooka otwierała usta, by podać kolejny powód dzięki, któremu będzie miała święty spokój, gdy poczuła nikłą magię. Z początku pomyślała o Cieniach jednak zaraz odrzuciła tę opcję. Czyli ktoś walczył. A aura jednej z tych osób była zaskakująco gorąca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt;">
Jeszcze raz omiotła wzrokiem maginie. Ostatnio coraz częściej je spotykała. Za każdym razem przyklejały się do niej jak rzep, by zamienić kilka słów. I o dziwo nie było to fałszywe. Różowe aury zawsze lśniły zdrowym blaskiem. Może właśnie to, a może ich determinacja widoczna na pierwszy rzut oka nakazała Noe wstać i udać się w kierunku pola bitwy? Może…</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Oto jeden z przypadków, w których nie wiem kiedy skończyłabym rozdział i muszę go podzielić. Święta świętami, nowy rok też, ale i szkoła coraz bliżej, a co za tym idzie sprawdziany, brr.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Jak zauważyliście (ciężko nie) szablon został zmieniony. Czas na małe zmiany a ten z miejsca przypadł mi do gustu, mimo żadnych znaków związanych z FT.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
A i zaczęłam pisanie pierwszego rozdziału bloga o Bleachu. Niebawem powinnam go skończyć i przy następnej notce podam jego link. :)</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-90808439048289156492014-12-29T16:03:00.000+01:002014-12-29T16:03:00.514+01:00Pierwszy rok za nami!<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Pociąg
linia Septentrio - Magnolia</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
29.12.2014</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nienawidzę komunikacji miejskiej. -
warknął Gray.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W tych trzech słowach zawarł całą życiową
prawdę, jaką znają nieszczęśnicy dojeżdżający do pracy/szkoły/wstaw dowolny
cel. W końcu kto nie kocha łamania praw przestrzeni osobistej, wbijania sobie
łokci w plecy, czy też kichania na siebie? Ach, dodajmy do tego ryk małego
smarka i mamy prawdziwą apokalipsę rodem z filmu apokaliptycznego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mogło być gorzej. - przypomniał Natsu. -
Ciesz się, że to pociąg a nie autobus, bo musiałbym zbierać twoje zwłoki z
podłogi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mmm ostre zakręty i korki z rana. -
zakpił.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopcy roześmieli się zupełnie ignorując
starszą kobietę, która patrzyła na ich kolorowe włosy spojrzeniem godnym
jadowitego węża. Jakby nie patrzeć róż i granat wyjątkowo odbijały się na tle
kolorów przyjętych przez prawa natury.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Znalazłem nasz przedział! - rzekł
zachwycony Natsu a w jego oczach pojawiły się maleńkie iskierki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To na co czekasz? - Gray wywrócił oczami.
- Siadaj zanim ktoś nas staranuje na tym korytarzyku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel ze swoim standardowym uśmiechem
zajął miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W środku zastali jeszcze cztery osoby.
Naprzeciwko nich siedziała jakaś para i starszy pan. Natomiast obok spała na
oko szesnastoletnia dziewczyna. Jej krótkie brązowe włosy stanowiły przykład
podróżniczego nieładu podobnie, jak lekko zmięta koszula w kratkę. Czarno
czerwone okulary tylko cudem nadal trzymały się na nosie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ten widok całkowicie rozczulił Natsu.
Przypomniała mu się jego własna córka. Teraz właśnie on i Gray wracali do swych
domów po wyczerpującej delegacji z pracy. A że Fullbuster nie wybrał jeszcze
sobie żadnego samochodu, natomiast ten różowowłosego ostatnio wyzionął ducha to
jedynym rozwiązaniem był pociąg.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dzień dobry. - szepnął Natsu tak, by nie
obudzić dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pozostali pasażerowie skinęli głowami i
wrócili do rozmowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Owa śpiąca królewna widocznie odpłynęła w
połowie czynności, bowiem w ręce wciąż trzymała długopis a na kolanach miała
kartkę zapełnioną schludnym pismem. Jej treść brzmiała mniej więcej tak:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nigdy nie wiem od czego zacząć… cóż pewnie
od…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z
początku możecie nie skojarzyć tego dnia, lecz to właśnie dokładnie rok temu
rozpoczęłam pisanie „Smoczego serca”. Nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle
czasu. Właściwie to nigdy nie zastanawiałam się nad tym ile czasu poświęcam na
pisanie kolejnych rozdziałów, bo zawsze sprawia mi to wielką, wielką frajdę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Sam pomysł stworzenia przeze mnie czegoś
tak abstrakcyjnego, jak blog był całkowicie spontaniczny. Miałam akurat
niezłego kota na punkcie „Fairy Tail”, toteż zaczęłam myśleć, co by się stało
gdybym np. dodała nową bohaterkę. Często utożsamiałam ją z sobą, więc ma parę
moich cech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mimo wszystko nie była to pierwsza próba.
Po kilku rozdziałach własnej historii z „Naruto” spasowałam. Tym razem
pilnowałam się, by dodawać notki w miarę regularnie, bo sama nie cierpię, gdy
autor nagle przerywa opowieść.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
No ale koniec narzekań. Skoro najlepsze
zostawiamy na koniec to bardzo chciałabym podziękować Wam, czytelnikom.
Dziękuję za każdy pozostawiony przez Was ślad. W ciągu tego roku nie było
sytuacji, w której nie cieszyłabym się gdy zobaczyłam nowy komentarz, czy też
głos w ankiecie. No to może małe podumowanko:</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Opublikowano:</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
Saga Cienie (1) - prolog + 27 rozdziałów</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
Saga Wirus (2) - prolog + 19 rozdziałów + epilog</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
Opętani (3) - prolog + trwa…</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
One Shot: Uderz w stół a Natsu się odezwie</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
pięć zamówień</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
cztery ogłoszenia parafialne</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
* pierwszy rok</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Statystyki:</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
wyświetleń: 14498</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
komentarzy: 205</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
obserwatorzy: 22</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
postów: 65 (licząc ten 66)</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*
głosy oddane w ankiecie: 31</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
W
tym:</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
*.*
- 24</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
:D - 6</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
:) - 0</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
:/ - 1</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
-_- - 0</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;">Jak również bardzo, ale to bardzo wielkie podziękowania dla:</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;">Sandry-chan, Szeherezady i Oliwii Natsuki</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;">za Wasze częste opinie pod rozdziałami :)</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgolLvKQER_RRw4jisxL647gWpWZriCEtBrzK88Wa95GGmWfdG9Cvtg6OLkOe2wyMqHDLu5dt33OtkkCqiGXskK48HZwLSH8TKVBPzF0-7hA2HHPaunN2ZoW9fuJmCREg3_d3hXipMtK1U/s1600/7977550-ra-a-owy-urodziny-cupcake-z-a-wieczka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgolLvKQER_RRw4jisxL647gWpWZriCEtBrzK88Wa95GGmWfdG9Cvtg6OLkOe2wyMqHDLu5dt33OtkkCqiGXskK48HZwLSH8TKVBPzF0-7hA2HHPaunN2ZoW9fuJmCREg3_d3hXipMtK1U/s1600/7977550-ra-a-owy-urodziny-cupcake-z-a-wieczka.jpg" height="320" width="232" /></a></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Postanowienie
noworoczne: Kontynuować pisanie aż do kolejnego roku! :D</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-15038793529696424872014-12-27T21:38:00.000+01:002015-03-30T16:25:25.782+02:00Opętani - rozdział 2 (47) - Słodki smak życia<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kategorycznie się nie zgadzam. - warknęła
Noemi i głośno tupiąc opuściła budynek gildii. Nie omieszkała przy tym trzasnąć
drzwiami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Można było się tego spodziewać. -
westchnął rozżalony Natsu. Wydawał się teraz co najmniej dziesięć lat starszy.
I na co on niby liczył?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaskoczyliście ją. - na twarzy Wilsona
zagościł blady uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie pokazała tego po sobie. - odparła
zmartwiona Lucy, która była jednym z licznych świadków całego zajścia.
Zaciskając palce na końcu miękkiego swetra stała ze wzrokiem utkwionym w
drzwiach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dajcie jej trochę czasu. - czarnowłosy
skłoniwszy się lekko spojrzał przepraszająco na magów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No nic. - Natsu zmienił wewnętrzną płytę
i wrócił do bycia wesołym człowiekiem. - Spróbujemy następnym razem!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jego uśmiech tak bardzo przypominał
Wilsonowi Noe, że później przez długi czas wiercił się w łóżku myśląc o wielu
rzeczach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Spokojnie, dostaniesz nie musisz mnie
pilnować. - zapewnił Wilson.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noemi skomentowała to cichym fuknięciem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Trochę zaufania do zdolności kulinarnych
szefa. - rzekł krojąc ogórka w cienkie plasterki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tylko nie puść z dymem całego domu. -
pouczyła wracając do salonu. Nie mając nic ciekawszego do roboty zasiadła na
skórzanej kanapie i zagłębiając się między poduszkami włączyła cudo techniki
ostatnich lat, czyli telewizor.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z pomieszczenia obok dochodziły dziwne
odgłosy pukania, bulgotania i tylko Bóg wie czego jeszcze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wygląda jakby odprawiał jakieś zakazane
obrzędy. - skwitowała ze znużeniem oglądając długoterminową pogodę. - Prawda,
Gasparze?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Och tak, Gaspar. O nim nie było wcześniej
mowy. Najważniejsze informacje: nowy członek rodziny. Jest czarnym kotem z
białą plamką pod szyją, przerażająco złotymi ślepiami i długimi wąskami. Od
razu podbił serce Wilsona, który wracając z zakupów spotkał zbłąkane
zwierzątko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ten tak długo wpatrywał się w Noe maślanymi
oczami, aż wydała zezwolenie na zatrzymanie kocura w domu. Po długiej naradzie
zdecydowali się nadać mu imię Gaspar.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Teraz Yasashisa spędza wieczory gładząc
nowego towarzysza za uszkami a Wilson wręcz marzy o zajęciu jego miejsca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na litość boską. - stęknął Smoczy
Zabójca. - Lucy, czytasz te książki od południa! Idź spać!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Po co? - mruknęła nie odwracając wzroku
od lektury. Dziewczyna dosłownie spijała każde słowo. Będąc w połowie Miliona
słońc nie potrafiła oderwać się od tak! Oczywiście próbowała, ale jej wysiłki
spełzły na niczym. Historia Amy była zbyt wciągająca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Heartfilia oczami wyobraźni przechadzała
się po pokładzie Błogosławionego…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chociażby dlatego, że jest trzecia w
nocy? - zasugerował dźgając blondynkę palcem w ramię. Gdy to nie pomogło
pozostało mu już tylko skonfiskowanie tego szatańskiego przedmiotu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oddawaj! - krzyknął, po czym szybkim
ruchem odebrał zaskoczonej dziewczynie książkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Śpiący Happy przewrócił się na drugi bok
mamrocząc coś o rybkach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu! Śluza była otwarta! Agr muszę
wiedzieć, co będzie dalej!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bredzisz kobieto. - stwierdził odkładając
obiekt westchnień Lucy na półkę. - Spójrz na zegarek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna wygładziła fałdkę materiału na
piżamie udając, iż niczego nie dostrzega.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Smarki o tej porze już dawno lulają. -
rzekł biorąc wiercącą się dziewczynę na ręce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co ty wyrabiasz?! - pisnęła kopiąc
powietrze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kładę cię spać. - odpowiedział z
rozbrajającą szczerością.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ale dlaczego ta dwójka (plus Exceed) byli
właśnie razem? Otóż to część ich układu. Jeden z podpunktów nakazywał im
wspólnie spędzać jedną dobę na tydzień.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobranoc. - szepnął na pożegnanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nie mogąc oprzeć się pokusie pogładził
policzek Lucy i wychodząc z pokoju zgasił światło.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Erza? - spytał półprzytomny Jellal. -
Czemu wstałaś?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Erm to, jakby ci to wytłumaczyć. -
zająknęła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Od kilu dni Scarlet i Fernandes mieszkali
razem. Po ostatnich wydarzeniach spotkali się na długiej rozmowie przy
ciasteczkach. Doszli do wniosku, że może to i wcześnie, ale mogą ze sobą
zamieszkać. Oczywiście spaliby w dwóch różnych pokojach. To nie jest tak, że
obnoszą się ze swoją „wielką, nieśmiertelną i wieczną” miłością. O jednym domu
wie naprawdę wąskie grono osób.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Byli razem od najmłodszych lat, wiele
przeżyli a teraz mają chwilę spokoju od wszystkich zawirowań. Ot, postanowili
ją w ten sposób wykorzystać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zawsze to ja wstaję pierwszy. -
przecierając oczy podszedł do dziewczyny trzymającej butelkę wody. Jej ułożone
w nieładzie włosy wyglądały, jak czerwone płomienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zawsze można to zmienić. - odparła
ściskając nadstawioną dłoń Jellala.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wolałbym nie. - niebieskowłosy pokręcił
głową. - Robisz dużo hałasu, jak na kogoś kto chce zaspokoić pragnienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Scarlet przygryzła wargę. Nie chciała go
obudzić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przepraszam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fernandes roześmiał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie ma za co. Lepiej powiedz mi co cię
gryzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Erza odgarnęła kosmyk włosów za ucho i
zacisnęła dłonie na butelce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chodzi o relacje Noemi z resztą. -
zaczęła czekając na spojrzenie typu „znowu?”.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co w związku z tym? - zapytał uprzejmie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Atmosfera jest zbyt niezręczna.
Chciałabym, żeby ją polubili. - wyznała. Naprawdę martwiła się o koleżankę. Od
kilku dni starała się codziennie zamienić z nią parę słów. Po zakończonych
rozmowach odchodziła z lekkim niedosytem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ponadto zauważyła, że Wilson zjednał sobie
wielu magów. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Myślisz, że szczęściu trzeba pomóc?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niebieskowłosy uśmiechnął się. Ta troskliwa
kobieta była jego oczkiem w głowie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Karaoke? - powtórzyła Yasashisa bez
entuzjazmu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dokładnie! - Erza uśmiechnęła się słodko.
- To jak, przyjdziesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Za jej plecami Wilson pokazywał uniesione w
górę kciuki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna wzięła głęboki wdech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niech będzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Następnego dnia wieczorem grupka magów
zebrała się pod odpowiednim lokalem o ustalonej godzinie. Jeszcze wcześniej
Jellal zarezerwował dla nich telefonicznie prywatne pomieszczenie. Trzeba
przyznać, że pracownica po drugiej stronie wręcz rozpływała się pod wpływem
jego głosu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pokoju stał już niski stolik z
porozstawianymi przekąskami i napojami. Po jego dwóch stronach ustawiono
miękkie pufy a na najdogodniejszej ścianie zawieszono wyświetlacz. Dołączony do
niego pilot spoczywał na specjalnej półeczce czkając, aż ktoś go weźmie do
ręki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Moi drodzy, rozpoczynamy wieczór wycia! -
obwieściła radośnie Erza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ustawmy najpierw kolejkę. - zaproponował
Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobry pomysł. - pochwaliła Lucy wyjmując
z torebki notatnik z zeszytem na wypadek, gdyby jakaś piosenka szczególnie
wpadła jej w ucho.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po kilku kłótniach rozpiska prezentowała
się następująco: Jellal (który jako jedyny nie miał obiekcji do bycia
pierwszym), Natsu, Erza, Wilson, Lucy, Gray oraz Noemi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fullbuster podał przyjacielowi mikrofon a
Heartfilia uruchomiła wyświetlacz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jaką kategorię wybieramy?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Weź losowe, będzie śmieszniej! - rzekł
Natsu, który ze zniecierpliwieniem czekał, aż usłyszy parszywy głos Mrożonki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jellal dumnym krokiem wyszedł naprzeciw
publiki i czekając na pojawienie się słów tupał o podłogę w rytm chwytliwej
muzyki. Jego utworem było <i>Aw Naw (Chris Young)</i>. Szło mu całkiem nieźle dopóki
przez przedostatnie zdanie nie parsknął prosto do mikrofonu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Pochwal się tymi swoimi dżinsami, które
pofarbowałaś? To jest kompletnie nielogiczne. - skwitował z kwaśną miną a
pozostali parsknęli głośnym śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Widząc tę reakcję Fernandes postanowił
utopić swą żałość w szklance soku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kolejny hit należał do Natsu, któremu
nieszczęśliwie przyszło do zaprezentowania <i>Ievan Polkka (Korpiklaani).</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Eja, eja, ejaa, aaaaaj! - zawył, gdy nie
zdążył doczytać kolejnej linijki w nieznanym mu języku (dla sprostowania
fiński). Gdy doszedł do chwili, w której rozumiał aż dwa słowa piosenka
niespodziewanie się skończyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Idiota. - rzekł Gray pomiędzy udawanym
atakiem kaszlu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bo to było trudne! - jęknął wpatrując się
w urządzenie tak, jakby chciał je spalić wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Następnie Erza, która już po pierwszym
zdaniu zapłonęła soczystym rumieńcem zaśpiewała <i>Znam ten stan (Junior Stress)</i> najlepiej
jak potrafiła. kto by pomyślał, że w ten sposób można opisać dni tygodnia?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tylko się nie popisuj. - rzekła Noe.
Jakby nie patrzeć tego wieczora odezwała się po raz pierwszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wilson w odpowiedzi puścił jej oczko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy na wyświetlaczu pojawił się pasek
ładowania Erza spróbowała włączyć Yasashisę do rozmowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po kilku chwilach czekania okazało się, że utworem
Wilsona będzie <i>Lubię mówić z Tobą (Akurat)</i>. Był to strzał w dziesiątkę.
Pozornie prosty tekst zmuszał do myślenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czarnooki miał talent do śpiewania. W
odpowiednim momencie wiedział, jak należy zmienić ton i przeciągać wyrazy. Ci,
którzy wcześniej nie słyszeli jego głosu siedzieli zaczarowani nie wiedząc, co
powiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W końcu na sam koniec nagrodzili wokalistę
gromkimi oklaskami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kiedy z serca płyną słowa… - zanucił nad
uchem Noe, gdy Lucy prezentowała swe umiejętności podczas wykonywania <i>Masayume
Chasing (BoA)</i>. Magowie chętnie pomagali jej służąc jako chórek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dobra robota. - pochwalił Gray, gdy
odbierał plastikowy mikrofon. Wydawało się, że podczas śpiewania <i>Raz po raz (Perfect)</i>
patrząc na zgromadzonych pokazywał im swoją inną stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe ściągnęła w zamyśleniu brwi. Właśnie
wpadła na nową teorię.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Noemi, twoja kolej. - rzekł Fullbuster
zwalniając miejsce na prowizorycznej scenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szarooka na początku wystraszyła się
słysząc pierwsze nuty. Zaczęła trochę cicho i niepewnie. Z każdym kolejnym
słowem nabierała śmiałości, mimo to nie potrafiła podnieść wzroku. Uparcie
patrząc na kolejne linijki <i>Human (Christina Perri)</i>. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przez moment poczuła się bardzo głupio. Paradoks
tego utworu był dziwny. Na początku „mogę to zrobić” a później „lecz jestem
tylko człowiekiem”. Brzmiało jak nędzne usprawiedliwienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa nie zdawała sobie sprawy, że
podczas „but I’m only human” otwierała całą gamę uczuć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Blask sześciu niebieskich aur omal jej nie
oślepił.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Hej, hej i witajcie. Jestem z siebie dumna, bo skończyłam to jeszcze dziś! Challenge na dziś zaliczony.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Dla wyjaśnienia: wspomniana w rozdziale książka jest jak najbardziej autentyczna a jej autorką jest Beth Revis :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Ach, odkryliśmy jeden z warunków umowy Natsu i Lucy. Ale to jeszcze nie wszystko <szatański śmiech> Niedługo muszę wstawić Graya, kto wie może jeszcze Juvię? Pomyślę nad tym.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
I jest jeszcze jedna sprawa, o której chciałabym Wam powiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Zaczynam coraz poważniej zastanawiać się nad założeniem kolejnego bloga tym razem z Bleacha z paringiem Ichigo x tajemniczy ktoś.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Dlaczego? Cóż chyba mam taką szaloną ochotę i lubię tą mangę, więc czemu nie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Mam zaplanowaną całą historię, którą kiedyś wymyśliłam od początku do końca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Jeżeli, by było to co?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Ano Serce Smoka wychodziło by jak zwykle raz na tydzień a Bleach (czy jak jest ochrzczony blog Shade of Darkness) raz na dwa tygodnie. Oczywiście jeżeli wpadłabym jeszcze na jakiś genialny pomysł mogłabym zmienić koniec i pociągnąć dalej wątek o ile by się spodobało.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Co Wy na to?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<w szczególności proszę, by wypowiedziało się większe grono osób></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-76382889620571906022014-12-19T18:06:00.001+01:002015-03-30T16:23:55.363+02:00Opętani - rozdział 1 (46) - Zaproszeni<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pomieszczeniu zapanowała cisza.
Zgromadzeni magowie zamarli w bezruchu przypominając posągi o ludzkich
kształtach. Nikt nie ośmielił się na wzięcie głębszego wdechu. Wszyscy bez
wyjątku wpatrywali się w Wilsona i Noemi, do których skierowano wcześniejsze
pytanie. Młody mężczyzna wyglądał na zaskoczonego natomiast na dziewczynie
propozycja nie wywarła żadnego szczególnego wrażenia. Równie dobrze mogłaby
zostać zapytana o pogodę.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"> Ale jak doszło do tej sytuacji? Otóż
początek wielkich zmian w życiu dawnych podwładnych Zerefa rozpoczął się jakże
niepozornym porankiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Mogę wiedzieć dlaczego ciągasz mnie po całym mieście? - fuknęła Noe,
gdy po raz kolejny zderzyła się z przechodniami na wąskiej uliczce. - Czy
wyglądam jak bagaż?</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Wilson z trudem powstrzymywał uśmiech. Pomimo, że Yasashisa dla
większości ludzi wciąż była oziębła to jednak zgodziła się na poranny spacer i
wycieczkę magnolio znawczą z Erzą i Jellalem. Chociaż wtedy także była
milcząca. Mimo wszystko to i tak mały kroczek w kierunku komunikacji z ludźmi.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Jeszcze kawałek. - zapewnił ściskając klucze, które starannie ukrywał
w kieszeni blisko od tygodnia.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Ty i twoje pomysły. - skwitowała. Idąc zgrabnie manewrowała między
kałużami.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
W tym duecie to szarooka była „twardszą”. Kategorycznie odmawiała
zapięcia cienkiej kurtki czy chociażby założenia szalika. Nie mówiąc już nic o
czymś tak abstrakcyjnym jak rękawiczki. Dla niej pięć stopni na termometrze to
środek lata. Jesień była dobrą porą roku, ale i tak przegrywała z kretesem
stając pod potęgą zimy - ulubionego okresu Noemi.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Zaraz obok dumnie kroczył Wilson opatulony od stóp do głów. Nie
przepadał za chłodem, ale też nie darzył lata szczególną sympatią. Tak z
piętnaście stopni to bajka.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Gdy kłótnia o najlepszą temperaturę nabierała tempa Wilson
niespodziewanie zatrzymał się przy małym, starym domku.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Bardzo, ale to bardzo powoli obracam się na pięcie i od niechcenia
patrzę na uśmiechniętego chłopaka. Ten gestem nakazuje mi podejść do siebie. Z
kieszeni spodni wyjął dwa błyszczące klucze zawieszone na specjalnym kółeczku.
Z głośnym brzdękiem zakręca przedmiotami na palcu. Coraz mniej mi się to
podoba.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Pozwól, że pokażę ci nasz nowy dom! - obwieszcza pełen entuzjazmu. Z
lśniącymi oczami skacze naprzemiennie wzrokiem po mnie i wcześniej wspomnianym
budynku.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Co? - pytam niezbyt inteligentnie. Na szczęście brzmi to w typowym dla
mnie obojętnym tonie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Czarnooki chichocze i wręcza mi klucz. Jest taki ciężki, wydaje się
jakby swoim ciepłem miał zaraz wypalić mi dziurę w dłoni.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Wolnym krokiem kieruję się w stronę drzwi. Nie wiem, co o tym myśleć,
ale żółta aura z różowymi plankami przyjaciela mówi sama za siebie.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Nasze (!) nowe miejsce zamieszkania to mały, niepozorny domek położony
kilka minut drogi piechotą od centrum miasta. Wygląda jak wyrwana chatka z
bajki. Zewnętrzne ściany wykonano z ciemnych cegiełek o nieregularnej fakturze.
Każda kolejna minimalnie różniła się barwą od poprzedniej. Okna lśniły
odbijając promienie słońca. Miały niespotykany, fikuśny kształt, który ciężko
opisać słowami. Górę każdego z nich zwieńczały nachodzące się na siebie falki.
Pomalowane na biało okiennice zostały szeroko otwarte. Dach był niski i
położony nieco pod kontem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przez chwilę pomyślałam, że wchodzenie na
niego stanie się moim ulubionym zajęciem.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"> Idąc po wysypanej kamieniami ścieżce
podziwiałam ogród. Chociaż szczerze mówiąc nie było się tu za wiele czym
zachwycać. Wszystkie drzewa straciły swoje liście a inne roślinki zapadły w
długi sen.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Może otworzysz? - przypomina Wilson najwidoczniej rozbawiony moim
skoncentrowaniem.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
W odpowiedzi burczę niezrozumiałe słowa.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">Gdy usiłuję trafić w dolny zamek
drzwi przeszkadzają mi drżące dłonie. Czarnooki parska cicho, lecz jego ciepła
ręka przykrywa moją i wspólnie przekręcamy zamek.</span><br />
<i><span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">Tylko się tak nie
ekscytuj...</span></i><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Naszym oczom ukazuje się przytulne wnętrze. Nawet nie reaguje, gdy
zostaję delikatnie pchnięta w głąb salonu. Pierwsze co rzucało się w oczy to
jasność i wszechstronność pomieszczenia. Więc to nazywają złudzeniem optycznym</span>.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Drobnymi krokami krążę po pokoju chłonąc każdy możliwy szczegół. Meble
wykonane zostały w starym stylu z ciemnego drewna. Puste przestrzenie zapełniono
kwiatami w kolorowych doniczkach. Na komodach i półkach stoi wiele pudełeczek i
innych pomniejszych ozdób. W pewnej chwili dostrzegam nawet pustą ramkę na
zdjęcia.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Muskając pomarańczową poduszkę leżącą na fotelu ukradkiem zerkam na
Wilsona. Z zamkniętymi oczami cicho przytupuje stopą o podłogę. Ma skrzyżowane
ręce a na jego twarzy pojawił się grymas świadczący o zadowoleniu.</span>
Przypomina mi psa, który przyniósł kij swojemu panu.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Dopatrzywszy się każdego znanego mi odcienia brązu i beżu kończę wstępne
oględziny salonu.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Skąd miałeś fundusze na to wszystko? - dopytuję. Co jak co ale
mieszkanie w ukradzionym domu średnio mi odpowiada.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Zawsze miałem coś odłożone na czarną godzinę. - wzruszając ramionami
całkowicie zbywa mój groźny wzrok. - Poza tym nie możemy cały czas zajmować
pokoi w gildii.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fakt.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Wzdychając ciężko opadam na puszysty dywan. Ze skrzyżowanymi nogami i
brodą wspartą na dłoniach od razu lepiej się myśli.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Chcesz tu zostać. - stwierdzam po przeanalizowaniu kilku faktów.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Tak. - odpowiada zajmując miejsce naprzeciwko. - Czas coś zmienić.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł. - mówię przeciągając się.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Może masz rację. - przyznaje mi bez bicia. - Mimo wszystko chciałbym
zacząć żyć normalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Prycham.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- To niemożliwe. - uśmiechając się kpiąco zakrywam twarz dłonią.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Dlaczego? - pozornie proste pytanie a nad odpowiedzią myślę kilka
minut.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Nie wymażesz śladów przeszłości. Myślisz, że pozwoli nam uciec? -
zrobiłam krótką pauzę, by poukładać w głowie kolejne słowa. - Czeka jeszcze
tyle problemów. Wiem, że to samolubne, ale nie poradzę sobie.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Noemi. - szepcze usiłując odgadnąć moje pokręcone myśli.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Najchętniej uciekłabym od tego! Z tym, że nie mogę. Wykorzystałam już
swój życiowy restart.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Znam cię na tyle długo, by przekonać się, iż jesteś silna. Nie tylko w
sensie fizycznym, ale i psychicznym.</span> - mówi krzyżując ręce na piersi.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Mam ci zaufać? - pytam krzywiąc się.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Głośny śmiech przeciął ciszę.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Co niby cię tak bawi?</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Już mi ufasz. - ludzie no trzymajcie mnie bo wyjdę z siebie i stanę
obok!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i><span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">Ha, ha...</span><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szkoda, że nie rozwiałeś wszystkich moich
wątpliwości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Po kilkunastu minutach cały dom został przepenetrowany wzdłuż i wszerz.
Od kuchni przez skromną jadalnię po gabinet wypełniony od góry do dołu
książkami i łazienkę.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Najlepsze na koniec.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Jeszcze jeden pokój. - rzekł podekscytowany Wilson. Niespodzianki w
niespodziankach uwielbiał najbardziej.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Co pominęłam? - Noe omiotła pomieszczenie znużonym wzrokiem.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Tajemnicę. - odparł niecnie. Korzystając (a raczej w pełni wykorzystując)
z sytuacji ujął dłoń dziewczyny i poprowadził ją w kierunku małego korytarza
przy drzwiach wejściowych.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Czarnooki z łatwością uderzył otwartą dłonią w sufit a ten zaczął
niebezpiecznie drgać na małym obszarze. Po kilku sekundach magicznie pojawiła
się drabinka prowadząca w górę.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Panie przodem. - skłoniwszy się szarmancko wskazał odpowiedni kierunek.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Noe obojętnie wspięła się, jakby nagłe pojawienie się przejścia nie było
niczym dziwnym. Ba, nawet można by pokusić się o stwierdzenie, że spodziewała
się jakiegoś wybryku.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Jakim cudem ukryłeś tu tak dużą przestrzeń? - spytała szczerze
zdziwiona.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Ma się sposoby. - odparł poprawiając fałdkę na kamizelce.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Ukryte pomieszczenie było cóż... krótko mówiąc niesamowite.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Wyłożone drewnem od wewnątrz, oświetlone barwnymi lakrymami wprawiało w
osłupienie. Znajdowało się tu tak wiele sprzecznych ze sobą przedmiotów.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Po prawej stronie od wejścia w kącie stał czarny fortepian przygotowany
do gry. Obok znajdowała się półka z segregatorami. Prawdopodobnie schowano w
nich nuty. Kawałek dalej na ziemi leżała olbrzymia poduszka służąca do
siedzenia. Koło niej ustawiono wysoką lampę a w ścianach wykonano wgłębienia
wypełnione magicznymi książkami.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
Po przeciwległej stronie za to znajdowała się... zbrojownia! Na
specjalnych podstawach ułożono miecze (w tym te typowo szermiercze),
ochraniacze i wiele innych przedmiotów przydatnych do walki. W kufrach zapewne
ukryto ciemne peleryny i inne maskujące ubrania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Metale, z których wykonano bronie lśniły
zapraszająco.<br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"> Noemi nie wydała z siebie nic poza
zduszonym jęknięciem.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Mam rozumieć, że się podoba? - zagadnął czarnooki szturchając
ramieniem dziewczynę.</span><br />
<span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
- Jest - ciężko było jej znaleźć odpowiednie słowo. - Idealnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Spóźniają się. - jęknął Natsu, któremu
bezczynne czekanie w gildii wychodziło bokiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mają ważną sprawę do załatwienia. -
przypomniała Erza. Oczami fantazji widziała Noemi i Wilsona w ich wspólnym
mieszkaniu (notabene pomagała je umeblować i zapięła wszystko na ostatni guzik).
Zachód słońca wprowadził ich w romantyczny nastrój, poszli obejrzeć sypialnię…
Oh nie! Zbereźniku przestań o tym myśleć!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Scarlet uderzyła się dłońmi w policzki, co
różowowłosy skwitował pełnym politowania spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jeszcze zdążysz pójść do Lucy. - magini
zastosowała swój przenikliwy wzrok. - Spokojnie, jak kocha to poczeka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Skąd wiedziałaś, że do nie…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wybaczcie za zwłokę! - sapnął Wilson,
który wpadł jak wicher do sali ciągnąc za sobą rozdrażnioną dziewczynę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Erza mimowolnie patrzyła na ich garderobę
szukając oznak pospiesznego ubioru. Niestety najwidoczniej do niczego nie
doszło. Naprawdę przez wzgląd na czarnookiego, którego miała okazję lepiej
poznać zapragnęła jego szczęścia. Oczywiście, jako przyjaciółka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nic się nie stało. - zapewnił Natsu
posyłając nowo przybyłym swój firmowy uśmiech. - To tylko krótkie pytanie.
Załatwimy sprawę szybko i bezboleśnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel wciąż czuł się nieswojo czując na
sobie wzrok szarych oczu, jednak usilnie ignorował ten fakt.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Więc o co chodzi? - spytał zaciekawiony
Wilson.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
-
Chcecie dołączyć do gildii?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Hejka! Jak widzicie nową sagę zaczynamy z rozmachem. A koniec roku to można zaszaleć. :D</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-89852234612506529242014-12-13T10:19:00.000+01:002014-12-13T10:19:17.942+01:00Ogłoszenia parafialne! #4 - Garść wyjaśnień.Witajcie!<br />
Wybaczcie, że post, który dziś wstawiam jest czysto informacyjny a nie rozdziałem. Ostatni takowy był pod koniec listopada, a że minęło sporo czasu to mogliście pomyśleć, iż zaginęłam w tragicznych okolicznościach.<br />
<br />
Tu małe wyjaśnienie: słowa "zawieszam" staram się unikać jak ognia. Nie ma mowy, bym skończyła pisanie tej historii dopóki nie braknie mi pomysłów.<br />
<br />
Otóż ostatnie 2 tygodnie były zbiegiem nieszczęśliwych wypadków. Najpierw złapała mnie paskudna chandra (wiecie coś nie poszło tak, jak miało być i lipa) a zaraz po niej przeziębienie (gdzie poziom mojego myślenia spadł poniżej zera a chęci tym bardziej. Prócz tego w mojej szkole jest organizowana akcja, na którą mam zrobić pawia z origami modułowego i dwie bombki z cekinów. Pracy owszem jest, ale jedną z bombek skończę jeszcze dziś a drugą prawdopodobnie jutro.<br />
<br />
Przy takim rozwoju wypadków napisałam może z pół strony i na tym się skończyło. Oczywiście dodajmy do tego wrodzone lenistwo i mamy efekty. W każdym razie W najbliższym czasie (sumienie mnie ruszy i pewnie jeszcze wieczorem) zabiorę się za pisanie pierwszego rozdziału Opętanych,<br />
<br />
Dajcie mi maksymalnie tydzień. :)Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-79280258669249136932014-11-29T21:33:00.000+01:002015-02-22T17:49:37.897+01:00Zamówienie nr 5 - dla: Anonimowy<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<i>Zamówienie dla: Anonimowy</i><br />
<i>Paring: Gray x Noemi</i><br />
<i>Tytuł: Bożonarodzeniowy szał</i><br />
<br />
Znacie może ten bożonarodzeniowy szał
odprawiany każdego roku? Wiecie bombki, lampeczki, aniołki i inne duperelki,
które naciągają bezbronnych klientów (a w szczególności naiwne i wierzące w
Świętego Mikołaja dzieci). Jeśli tak i jesteście po stronie uważającej to za
bezsensowne witam w klubie.<br />
Oto ja Gray Fullbuster wyrażam swą
opinię o nadchodzących świętach. Mało tego wszyscy znają moje stanowisko a i
tak (podobnie jak każdego roku) zostałem wciągnięty w wir przygotowań. W takich
momentach nie ma chwili bym nie wyzywał pod niebiosa swojej magii. Że też motyw
lodu najbardziej przypadł im do gustu. Ręce pełne roboty to coś, co kocham.<br />
- Czyli czerwono złote bombki? -
upewniła się po raz setny Lucy. Odpowiedzialna za zrobienie listy zakupów skrzętnie
notowała wszystkie pomysły w zeszycie obitym miękkim, zeberkowym futerkiem.<br />
- Będą najlepiej pasować. - wyjaśniła
Mira pouczająco machając palcem. Jej oczy lśniły niebezpiecznym blaskiem, który
mam szansę podziwiać wyłącznie podczas planowania jakiegoś większego
wydarzenia.<br />
Westchnąwszy dałem upust irytacji i
zacząłem wygrywać palcami o blat stołu melodie, których pozazdrościłby niejeden
profesjonalny perkusista. Dmuchając sobie na twarz próbowałem pozbyć się
dłuższego kosmyka włosów. Trzeba będzie wydać kolejne klejnoty na wizytę u
znajomego fryzjera. Wypada przypominać wyglądem człowieka, aby nie prezentować
się jak pewien różowowłosy przygłup.<br />
- Patrzcie jestem primadonną! -
zaświergolił owinięty barwnymi łańcuchami. Mnie tam osobiście przypominał aż
nazbyt żywą choinkę. Tak bezcześcić piękne drzewko.<br />
- Panie Natsu, lepiej niech Pan to
schowa z powrotem do kartonu zanim się przerwie. - upomniała Wendy, która jak
nigdy wkręciła się w zabawę. Widok jej dziewczęcej, uśmiechniętej buźki był
miodem na serce Carli.<br />
- Fakt. - przyznał szczerze zasmucony
faktem, iż musiał odłożyć ozdobę. Brawo Wendy! Uchroniłaś ją od pewnej zguby.<br />
Nie mając nic lepszego do roboty
Natsu klapnął obok Lucy, na co ta odpowiedziała wdzięcznym uśmiechem. Amorki i
serduszka dosłownie wirowały nad zarumienioną parą. A wszystko to za sprawą
Happiego, który spędzał cały dzień na trzymaniu nad nimi misternie wykonanych
przez siebie miłosnych wycinanek. Jak uroczo.<br />
- Coś taki nie w sosie, Gray? -
zagadnęła Erza zdziwiona brakiem jakiegokolwiek komentarza z mojej strony.<br />
- Gorszy dzień. - odparłem znudzonym
tonem. Opierając brodę na rękach starałem się wygrać walkę z sennością.
Wymagająca przeciwniczka raz za razem sprawiała, że moje powieki niebezpiecznie
nisko opadały.<br />
Dokładnie w tym momencie do gildii
wszedł Wilson niosący pudełko z niepokojąco świąteczną zawartością. Jego chód był zaskakująco płynny,
jak na tak wysokiego (i wyglądającego niczym upiór) mężczyznę. Idąca obok Noemi
mówiła o czymś tak szybko, że nie byłem w stanie zrozumieć niczego prócz
"zabraniam". Sięgająca towarzyszowi zaledwie do ramion dziewczyna,
jak zwykle nie okazywała żadnych szczególnych emocji. Jestem pewien, że z
miażdżącą przewagą wygrałaby konkurs na najlepszą rzeźbę. Ile bym dał żeby móc
coś odczytać z jej twarzy?<br />
Asuka, gdy tylko zobaczyła Yasashisę
podbiegła do niej i ująwszy wyciągniętą dłoń zaciągnęła ją do kącika zawalonego
kredkami. Ach, dziś dzień uczenia małej sztuki rysunku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I co powiedziała? - zagadnęła Lucy
przenosząc wzrok na nowoprzybyłego maga.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Krótko streszczając czterdziesto siedmio
minutową rozmowę. - tu Wilson zrobił krótką pauzę, by spojrzeć pełnym
politowania wzrokiem na przyjaciółkę. - Kategorycznie się nie zgadza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na co? - mruknąłem starając się nadać
słowom, jak najbardziej obojętny ton. W rzeczywistości naprawdę byłem ciekaw,
na czym tak im zależy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chodzi o tą akcję z urodzinami? - spytał
Natsu i ukradkiem wyjął ukryte w pudełku spiczaste kapelusiki na gumkę i paczkę
balonów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Noemi ma urodziny? - a tego to się
kompletnie nie spodziewałem! Chociaż w końcu to logiczne, że nie wzięła się z
kapusty, czy bociana. Wierzą w to tylko dzieci… no i Płomyczek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Idealnie w Wigilię. - wyjawił tajemniczo
Wilson.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na świętowanie nie potrzebna nam zgoda
samej zainteresowanej. - stwierdziła dobitnie Erza a cztery głowy zgonie
skinęły na znak zgody. - Organizujemy podwójną imprezę i nie przyjmuję
sprzeciwów!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Spóźnię się, no jak nic się spóźnię.
Przeklinam Mirę, która kazała mi od rana tworzyć lodowe rzeźby. Przeklinam
popołudniowe drzemki. Przeklinam wszystkie budziki tego świata. Idźcie w
najgłębsze otchłanie piekieł wy małe, zdradliwe diabły.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
W pośpiechu narzuciłem na siebie kurtkę i
szal, chociaż teoretycznie wcale ich nie potrzebowałem. Zamykając swoje cenne
mieszkanie na cztery spusty jeszcze raz pogładziłem kieszeń, w której trzymałem
ukryte pudełeczko. No dobrze, przynajmniej najważniejszego nie zapomniałem, bo
prezent dla osoby, którą wylosowałem zostawiłem pod ozdobioną choinką już
samego ranka. Tak, w naszej gildii mięliśmy zwyczaj wybierania magów, z którymi
wymienimy się prezentami. Dlatego kilka dni przed Gwiazdką każdy zanurzał dłoń
w szklanej kuli z karteczkami z wypisanymi imionami i nazwiskami. Pół biedy, jak
trafisz na kogoś, komu łatwo sprawić przyjemność. Na przykład taka Levy.
Wystarczyło tylko zajść do pobliskiej księgarni i ładnie zapakować. Przykleiłem
nawet wstążkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dobrze, że przedzierając się przez
zaśnieżone ulice nie musiałem na nikogo uważać. Pewnie wszyscy siedzieli już
przy wigilijnym stole. A ja oczywiście musiałem zaspać! Normalnie spotkanie
członków Fairy Tail odbywało się punktualnie o ósmej, ale na dwie godziny
wcześniej umówiłem się na pomoc w przygotowywaniu stołu. Ach, ja i świąteczne humorki!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mój ciężki oddech zmieniał się w parę
widoczną, dzięki niskiej temperaturze. Twardy śnieg przyjemnie trzaskał pod
stopami. Wszystko wyglądało, jak przyozdobione biały, brokatowym puchem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jeszcze tylko jeden zakręt. Przeszczęśliwy
i dumny z prędkości szaleńczego biegu zaciągnąłem się grudniowym powietrzem.
Powinienem pomyśleć o karierze maratończyka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wtem zza ściany budynku niczym strzała
wyleciała pewna postać otulona czerwonym płaszczem. Nie zdążyłem wyhamować,
więc dając kolejny powód dla naukowców na potwierdzenie dziwnych sił fizycznych
zderzyliśmy się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Syknąłem cicho, gdy stając na równe nogi
poczułem nieprzyjemne ukłucie w nodze. No jak nic będzie z tego paskudny
siniak. Zdenerwowany przeniosłem wzrok na winowajcę zdarzenia. Jakie było moje
zdziwienie, kiedy rozpoznałem w nim Noemi. Dziewczyna trzymała się za głowę a
jej tęczówki ciskały niewidzialne gromy.
Z rany na czole sączyła się krew, która zalewała prawe oko i spływała dalej aż
do brody. Śnieg momentalnie zabarwił się kolorem szkarłatnej kropelki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Uważaj jak chodzisz. - ostrzegła chłodno.
Chwiejąc się spróbowała wstać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Coś czarno widziałem ten pomysł.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie wstawaj, głupia! - wykrzyknąłem, gdy
Yasashisa zrobiwszy krok ponownie upadła. Tym razem na moje nadstawione ramię.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Puszczaj. - rzekła oburzona. - Poradzę
sobie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
No ciekawe, z której niby strony.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie ma mowy, żebym cię teraz zostawił w
takim stanie. - obwieściłem i zręcznym ruchem wziąłem dziewczynę na ręce. Była
tak lekka, jak to sobie wyobrażałem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mówisz jakbym była co najmniej pijana. -
odparła. Jej szare oczy przewiercały mnie na wskroś, ale o dziwo nie
protestowała. Uważnie przyjrzałem się bladej twarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jesteś chora. - stwierdziłem zdziwiony.
Zarumieniona twarz, błyszczące od potu czoło i zamglone tęczówki tylko
utwierdzały mnie w tym przekonaniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
zupełnie zapomniałem o wcześniejszym pośpiechu. Czułem głupią satysfakcję, gdy
niosłem Noemi do swojego domu (i wcale nie zamierzałem zrobić jej tam niczego
dziwnego! Bez podtekstów, zboczeńcy!), ale też poczucie winy. Rana wyglądała
paskudnie i już zdążyła ubrudzić jasną chustę dziewczyny. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wcale nie. - odparła wyrywając mnie z
zamyślenia. A te jasnoróżowe, zaciśnięte usta kusiły.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wcale tak. - prychnąłem, gdy żadna lepsza
odpowiedź wciąż nie przychodziła mi do głowy. W tym czasie dziewczyna
wyglądała, jakby uknuła właśnie nikczemny plan.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego tak sądzisz? - to pytanie
zupełnie zbiło mnie z pantałyku. Spodziewałem się dalszych protestów. Obojętny
ton głosu powrócił.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Każdy głupi by to zauważył. - odparłem
kręcąc głową z niedowierzaniem. Dobrze, że moje mieszkanie było już blisko.
Yasashisa nawet nie zauważyła, gdy minęliśmy ulicę prowadzącą do jej domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie załóżmy, że coś
dostrzegłeś. - nagła zgoda wyglądała dość podejrzanie. - Dlaczego mnie
niesiesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bo chcę ci pomóc? - odparłem pytaniem na
pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego nie pójdziemy do mojego domu,
skoro jest bliżej?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Niech to szlag. Zauważyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czuję się za ciebie odpowiedzialny. -
mówiąc odwróciłem niechętnie wzrok. - Poza tym wiem, co i gdzie u mnie leży.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wyblakła czerwień mówi wszystko. -
fuknęła obrażona. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
A co to ma do rzeczy?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Załóżmy, że widzę coś, czego nie
dostrzegasz. - ciągnęła. - Dlaczego się o mnie martwisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wziąłem głęboki oddech. Wiedziałem już do
czego piła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ponieważ cię lubię. - odparłem
koncentrując wzrok na drzwiach mieszkania. - Usatysfakcjonowana?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak. - wiecie, czym jest rozbrajająca
szczerość?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ostatnich kilkanaście metrów pokonaliśmy w
ciszy. Udając, że patrzę na drogę, by nie wpaść w śnieżne zaspy i wszechobecne
bałwanki wciąż zerkałem na Noemi. Z przymkniętymi oczami wyglądała niczym
porcelanowa laleczka z unikatowej kolekcji. Trzymałem jej słabe ciało jak
najcenniejszy skarb świata. Mój skarb.<br />
Tak wiem. To dość egoistyczne
podejście. Samolubnie zabrać dziewczynę i ukryć ją przed resztą ludzi. Na plan
rodem z kiepskiej książki mógłbym wpaść tylko ja. Gray Fullbuster.<br />
- Może otworzysz drzwi? - zasugerowała Noemi, która wyczuwszy zmianę
położenia otworzyła oczy.<br />
- Ach, fakt. - mruknąłem. Delikatnie
postawiłem towarzyszkę na ziemi. Asekuracyjnie wciąż ją podtrzymywałem.<br />
Drżącymi (chyba nie z zimna) dłońmi
wyciągnąłem schowane w kieszeni klucze. Nie zważając na wnoszony przez buty
śnieg przemaszerowałem cały hol aż do pokoju i posadziłem Noemi na starej
kanapie. W duchu dziękowałem pokusie, która poprzedniego dnia nakazała mi
wysprzątać mieszkanie na błysk.<br />
- Zaraz przyniosę apteczkę. - w tymże
zdaniu zawarłem ukryty komunikat. Miałem nadzieję, że szarooka będzie grzecznie
czekać na mój powrót.<br />
Odrzuciłem ociekające wodą buty w
kąt. Profesjonalny sprzęt pomocy domowej był dokładnie tam, gdzie się go spodziewałem.
Zatrzaskując biodrem kuchenną szafkę trzymałem białe pudełeczko.<br />
- Jestem. - odetchnąłem z ulgą, gdy
Yasashisa wciąż siedziała na swoim miejscu. Patrzyła wzrokiem mówiącym:
"no co ty nie powiesz?".<br />
Sprężyny kanapy zatrzeszczały, kiedy
usadowiłem się obok poszkodowanej. Z podręcznej apteczki wyciągnąłem wodę
utlenioną i gazę.<br />
Tak ostrożnie, jak tylko umiałem
najpierw oczyściłem na wpół zaschniętą krew, która wyznaczyła ślady na
policzku. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale bałem się dotknąć bladej skóry.<br />
- Nie musisz obchodzić się ze mną jak
z jajkiem. - wyznała zirytowana powolnymi ruchami. Zdecydowana złapała mnie za
dłoń i przyłożyła ją do rany.<br />
- Jak chcesz. - mruknąłem choć w
duchu skakałem z radości. Szybko dokończyłem czyszczenie i odkażanie rany. Gdy
pacjentka została porządnie opatrzona odłożyłem białe pudełeczko z powrotem do
szafki.<br />
- Powinieneś rzucić udawanie
oschłego. - rzekła Noemi, gdy wróciłem do pokoju z dwoma kubkami rozgrzewającej
herbaty.<br />
- Nie rozumiem. - odstawiając
naczynia na stolik ponownie zasiadłem obok dziewczyny, której chwilę wcześniej
nakazałem przykrycie się kocem.<br />
- Nie wychodzi ci to. - wyjaśniła
szczerze - z twoich oczu ciągle dowiaduje się o innych uczuciach.<br />
- W przeciwieństwie do ciebie. -
fuknąłem wywracając oczami. Czy byłem aż tak przewidywalny?<br />
- Dziękuję za komplement. - zaśmiała
się a ja próbowałem wyryć w pamięci ten niecodzienny dźwięk.<br />
Pozostawiłem to bez odpowiedzi. Może
właśnie z tego powodu Yasashisa postanowiła zareagować.<br />
W pierwszej chwili zrzuciła z siebie okrycie, które cicho opadło na ziemię.<br />
- Co ty robisz. - spytałem nie
przerażony, co bardziej zaskoczony.<br />
Noemi błyskawicznie usadowiła się na
moich kolanach. Sapnąłem cicho, gdy docisnęła dłonie do mojego torsu. Miejsca,
w których byłem dotykany płonęły niewidzialnym ogniem.<br />
Szarooka z uroczym uśmiechem nachyliła się nade mną. Nasze nosy prawie się
stykały. Prędko połączyłem swoje usta z jej wargami, nim zdążyłaby uciec.
Łapczywie pogłębiałem pocałunki. Poczułem wstrząs pożądania. W odpowiedzi Noe
położyła dłonie na moich policzkach. Brązowe włosy łaskotały w obojczyk, ale za
to mogłem do woli wdychać najprzyjemniejszą woń na Ziemi.<br />
Zanim zdążyłem opanować zwierzęce
odruchy delikatnie pchnąłem dziewczynę tak, że leżała a ja znajdowałem się nad
nią. Chłonąłem wszystkie możliwe detale. Od jedwabistej, gładkiej skóry po
lśniące oczy. Zapamiętałem już miękkość różowych ust i kwiatowy zapach.
Nachylając się przejechałem dziewczynie językiem po wardze a następnie lekko ją
przygryzłem.<br />
Już chciałem obdarować szarooką
kolejnym namiętnym pocałunkiem, gdy niespodziewanie obróciła nas na bok i
wtuliła się w mój tors. Wsunąłem twarz w zagłębienie jej szyi i usiłowałem
opanować nierówny oddech. Obłędne kręcenie w głowie ustawało a świat przestawał
wirować. Mógłbym tak trwać wieki.<br />
- Wredny dupek by się nie
powstrzymał. - wysapała siadając tak, żeby mieć lepszy widok. Leżąc widziałem,
jak Noe bawi się moimi włosami. Jej palce były tak delikatne, że prawie nic nie
czułem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Sugerujesz, że mam się na ciebie rzucić?
- oczami wyobraźni widziałem już ten obraz. Zamruczałem pod nosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie dasz rady. - perlisty śmiech wypełnił
pomieszczenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Po co w ogóle pytacie o zdanie, skoro i
tak robicie co chcecie? -prychnęła rozgniewana Noemi, gdy po wejściu do gildii
została zaatakowana błyszczącym konfetti. Muszę przyznać, że po standardowym „sto
lat” w wykonaniu Fairy Tail pękają bębenki w uszach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie możesz chociaż udawać szczęśliwej? - jęknął
Natsu, który chytrym wzrokiem patrzył w stronę tortu pokrytego różowym lukrem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa westchnęła przeciągle, lecz
uniosła lekko kąciki ust.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- I o to mi chodziło! - zachwycony reakcją uniósł
kciuk w górę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie smakuje ci? - spytałem, gdy szarooka
grzebiąc widelczykiem w cieście całkowicie oddała się obserwowaniu padającego
za oknem śniegu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Odpowiedziało mi jedynie krótkie wzruszenie
ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Resztę wigilio-urodzin grzecznie siedziałem
przy stole, rozmawiałem z przyjaciółmi, a nawet podzieliłem się ze wszystkimi
opłatkiem. Oczywiście Erza nie byłaby sobą, gdyby nie wytknęła na światło
dzienne braku mojej obecności na tajnym spotkaniu organizacyjnym. Na szczęście
kiedy usłyszała, że zajmowałem się opóźnianiem Noe przestała się dąsać. Chciała
poznać szczegóły, ale zbyłem ją gorzką ciszą. Mimo to byłem całkowicie świadom
plotek, które wkrótce miały obejść całą gildię.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chcesz się przejść? - zagadnąłem, gdy tort
na talerzyku dziewczyny przypominał już kremową maź.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Możemy. - odparła krótko. Skinąwszy głową
pożegnała się z pozostałymi. Prezenty, które otrzymała postanowiła odebrać
kolejnego dnia. Póki co bezpiecznie spoczywały na zapleczu barku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Ubierając zimową kurtkę zauważyłem, iż
szarooka nie ma swojej chusty. Niczym prawdziwy dżentelmen zawiązałem jej wokół
szyi własny szalik. Zbytnio nie komentowała tej sytuacji, stała nawet w miarę
spokojnie, gdy wygładzałem fałdki materiału.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rękawiczek też nie masz!? - wykrzyknąłem
zdumiony. Na dworze było co najmniej kilkanaście stopni na minusie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie zauważyłeś wcześniej? - rzekła nie
przerywając wędrówki w wyniku czego zostałem kilka kroków z tyłu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rany, co za dziewczyna. - teatralnym
gestem przyłożyłem dłoń do czoła. W główce wykwitł mi pewien plan…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Trzymaj.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jedna? - spytała beznamiętnie, jakby
tylko z obowiązku. Bawiąc się rękawiczką oczekiwała na wyjaśnienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zakładaj. - poleciłem i sam wciągnąłem
drugą na skostniałe palce. No co, mogę być sobie lodowym magiem, ale nie mam
zamiaru rezygnować z przyjemnych rękawiczek. Kto nie lubi ciepłych łapek? </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy prośba została wysłuchana złapałem Noe
za dłoń i włożyłem nasze splecione ręce do kieszeni. W zamian za ten sprytny
manewr zostałem nagrodzony chichotem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Odprowadziłem przyjaciółkę (hę, czy aby na
pewno mogę nadal tak ją nazywać?) pod same drzwi mieszkania. Skłoniwszy się
nisko podziękowałem za miło spędzony wieczór.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ach, jeszcze jedno. - omal nie
zapomniałem o prezencie! Z kieszeni wyjąłem granatowe, podłużne pudełeczko. -
Proszę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaciekawiona dziewczyna otworzyła
podarunek. W środku na miękkiej poduszce leżał srebrny naszyjnik z zawieszką w
kształcie bałwanka. Noe przejechała palcem po łańcuszku. Wyglądała, jak ktoś,
kto bał się, że zepsuje cenny przedmiot. Padające płatki osiadały na skrzącym
znanym wszystkim śniegowym stworku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dziękuję. - stanąwszy na palcach cmoknęła
mnie w zarumieniony policzek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdy mrugnąłem zostałem sam na ciemnej
ulicy. Z uśmiechem na ustach skierowałem się w stronę domu. Może zacznę lubić święta?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Zamówienia skończone to i na sercu lżej! Do końca grudnia nie będzie możliwości składania zamówień. Gdy odwołam to postanowienie na pewno zostaniecie poinformowani. :P</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Co do samego one shota to nawet jestem z siebie zadowolona. Powinnam poważnie zastanowić się nad paringiem Gray x Noemi... dobra nie zrobię tego Juvii, bo pewnie zostałabym przez nią zasztyletowana którejś nocy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
I tak z innej strony, ale również dotyczącej opowiadania. Niedawno skończyłam oglądać Noragami (swoją drogą świetne i biorę się z (niestety) angielską mangę) i tak mnie naszło na 2 pomysły:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
1. Napisać oddzielną historię do tego anime.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
2. Dodać Yato (którego głos i oczy wprost ubóstwiam) do opowiadania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Co wy na to?</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-30743363250956753912014-11-21T19:46:00.001+01:002015-03-29T17:07:16.120+02:00Wirus - epilog <div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak przyjemnie. - zamruczał Jellal, gdy
powróciwszy z długich zakupów z Erzą zagrzebał się między puchowymi poduszkami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Fernandes spędził z dziewczyną cały dzień.
Niczym wierny pies towarzyszył swej pani od porannej wizyty w gildii przez
spotkanie z Lucy, spacer po parku i wieczorne zajście do sklepu. Tam też został
pokuszony odwiedzeniem Fairy Hills, gdzie Erza miała przygotować ciepłe kakao i
rozpakować kupione w najlepszej cukierni w mieście ciasto. Tak dobra okazja do
rozmowy prędko się nie nadarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Roześmiane oczy magini lśniły odbijając
blask ognia z kominka. Przy Jellalu zawsze zachowywała spokój i rozwagę.
Ponieważ zależało jej na nim, nie pokazywała swojej straszniejszej formy bojąc
się, iż niebiesko włosy zwieje gdzie pieprz rośnie. Chociaż tego nie wiedziała,
tenże mały fakt i tak był akceptowany. W końcu stanowił część jej osobowości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie wiedziałam, że jesteś taki
wygodnicki. - zaśmiała się i z brzdękiem odstawiła kubki pełne ziemskiej
ambrozji na stolik ozdobiony wazonem i włożonymi do niego świeżo zebranymi
liśćmi. Ot akcent przypominający o nadejściu jesieni. Prawdę mówiąc Scarlet
uwielbiała mieć wokół siebie przedmioty nawiązujące do aktualnego stanu rzeczy.
Wyglądało to niczym świadectwo nienaruszalnej teraźniejszości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie wiedziałem, że tyle chodzisz. - odbił
piłeczkę dźwigając się na ramieniu do pozycji siedzącej. Omiótłszy zachwyconym
spojrzeniem słodkości (z dodatkiem Erzy) mógł rozpocząć zeznania. Czuł się, jak
na rozprawie sądowej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Erzo. - zaczął pewnie. Magini
przekrzywiła głowę w jego stronę jednocześnie trzymając w zębach widelczyk. -
Możemy porozmawiać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czerwono włosa zmarszczyła brwi. Czyżby nie
podobał mu się dzisiejszy dzień? Albo chciał COŚ zaproponować? Tę jedyną rzecz,
od której kobietom szaleje w brzuchu tysiące motyli a ich usta zastygają w
wiecznym uśmiechu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie musisz pytać o tak banalne rzeczy. -
odparła ostrożnie. Swoje myśli i marzenia odepchnęła niewidzialną dłonią, jakby
były nic nieznaczącymi muszkami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jellal uniósł lekko kąciki ust, ale zaraz
na powrót spoważniał. Mieszanie łyżeczką w kubku było jednym ze sposobów zajęcia
czymś dłoni. Jeszcze tylko przeciągłe westchnienie i…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jestem tu z tobą i innymi dzięki układowi,
który zawarłem z Radą. - zrobił to.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zaskoczona Erza zamarła z otworzonymi ustami
i przyłożonym do nich napojem. W myślach powoli powtarzała kolejne słowa. Jak
on mógł współpracować z Nimi. Przecież oni pozbawili go wolności!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego? - zapytała. Przez tysiące
przelatujących myśli i mętlik w głowie nie mogła wypowiedzieć bardziej
złożonego zdania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Podejrzewamy… - Jellal przerwał na moment
i zdając sobie sprawę z popełnionego błędu zaczął jeszcze raz. - To znaczy Rada
podejrzewa, że Zeref wykona wkrótce ruch.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na jakiej podstawie? - dociekała węsząc
niebezpieczeństwo.<br />
- Praktycznie jedynie przypuszczeń. -
odrzekł kwaśno. - Od dłuższej pory nie dało się namierzyć żadnej jego działalności.
Jednak od pojawienia się dziewczyny coś uległo zmianie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Noemi. - zgadła a gdy Jellal kiwnął głową
zacisnęła pięści.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ona i Wilson są pod moją stałą
obserwacją. Jeżeli będę dostarczać raporty dadzą mi spokój. - zabrzmiało to tak
samolubnie, że speszony Fernandes obrócił wzrok. Erza chcąc dodać przyjacielowi
otuchy położyła rękę na jego dłoni. Obdarzona bladym uśmiechem poznała wypowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Prawdopodobieństwo, że Noemi odzyska
pamięć i świadomość jest prawie zerowe. Do tej pory będzie całkowicie czysta i nietykalna
podobnie jak Wilson. Skazą na ich kartotekach jest powiązanie z Zerefem. -
Jellal wyciągnął z kieszeni spodni zmięty kawałek papieru. - Wstępne
sprawozdanie z Wirusa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Scarlet odebrawszy kartkę zapisaną ukośnym
pismem chłonęła każde słowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lordzie. - Katsumi schylając się nisko
oddał cześć swemu panu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jakie wieści przynosisz? - głos
rozchodząc się po pomieszczeniu wywoływał spięcie strażników pilnujących
wejścia. Gdy ktoś przychodził do Czarnego Maga ten zmieniał ton i postawę na
bardziej poważne niż dotychczas. Z neutralnego chłopaka stawał się okrutnym
mężczyzną o czerwonych tęczówkach. Dokładnie w tej chwili szkarłatne oczy z
uwagą obserwowały kapitana oddziału Youkai.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Cienie dokonały wyboru. - blondyn
wróciwszy do wyprostowanej postawy wyjął zza pleców przezroczyste pudełeczko, w
którym poruszały się czarne macki. Szukając wyjścia dokładnie badały wewnętrzną
fakturę pułapki. Cały czas w ruchu kotłowały się niebezpiecznie blisko wieczka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaiste. - Zeref pewien swoich przekonań
dochodzenie Katsumiego tratował raczej jako zbędne potwierdzenie faktu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Chociaż w kontakcie z dziewczyną wywołują
u niej zmiany osobowości. - z taką oto
obawą szedł na spotkanie. Pomimo rozmyślania nad przyczyną zjawiska nie znalazł
żadnej racjonalnej odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zbędny kłopot. - skomentował Zeref.
Wstając z tronu przemierzał salę z rosnącym uśmiechem. - Potrzebujemy jedynie
ciała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chwilę później uwięzione Cienie zostały
umieszczone na specjalnym podeście.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 21px; line-height: 24.5333347320557px;">KONIEC SAGI WIRUS</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 21px; line-height: 24.5333347320557px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
W końcu po prologu, 19 rozdziałach i epilogu (co w sumie daje 21 części) dotarliśmy do końca drugiego etapu naszej historii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Zakończenie krótkie dokładnie takie, jak miało być. Chociaż było mało NaLu-manii to chciałam pokazać więcej Noemi i Wilsona - dwójkę wymyślonych przeze mnie protagonistów, którzy otrzymali główniejsze role. Niemniej jednak planuję dodać również inne wątki. Ile można być poważnym? Czasem jakieś romantyczne głupotki dobrze robią na mózg. :P</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Kolejna saga, którą zamierzam Was uraczyć nosi tytuł "Opętani". Co tam będzie? Zobaczymy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
W każdym razie czekam na Wasze opinie i oczekiwania. Czego dać więcej, czego mniej? Czytam wszystkie komentarze mimo, że nie zawsze dodam kilka słów od siebie :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Realizacja zamówienia rozpoczęta!</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-1140690660281896402014-11-15T23:11:00.000+01:002015-03-29T17:05:55.220+02:00Wirus - rozdział 19 (45) - Hej, hej bawmy się<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Oficjalnie wyczerpano limit kłopotów na
jakiś czas. Korzystając z chwili wytchnienia magowie postanowili rozpocząć
Spóźniony Festiwal Jesieni. Cała Magnolia ożyła zaraz po obwieszczeniu tejże
wiadomości. Specjalni pracownicy powołani przez burmistrza od świtu krzątali
się przy przygotowanych wcześniej stoiskach. Wymieniali jedzenie i picie na
świeższe, ścierali kurze z lad, układali możliwe do wygrania przedmioty. Czekał
o ich multum pracy, ale nawet pomimo niskiej temperatury dawali z siebie
wszystko. Fakt, faktem głównie za sprawą podekscytowanych dzieciaków. Każdy
doping się liczy!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Lucy, Levy, Wendy i Juvia zebrane przez
Erzę w Fairy Hills od dłuższego czasu dobierały sobie nawzajem stroje z
odpowiednimi dodatkami i fryzurami. Okazało się, iż Loxar ma niesamowity talent
do czesania. Nawet zwykły warkocz zyskiwał „to coś”. Zręczne palce magini były
wstanie zrobić prawie wszystko, co związane było z włosami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Rozmowa o rzeczach, które większość ludzi
nazwałaby bzdurami dawało im wiele zabawy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lucy! - zawołała McGarden. W dłoniach
trzymała dwie luźne sukienki. - Którą wybrać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Moment! - odkrzyknęła gramoląc się z
podłogi. Odłożywszy trzymany magazyn z makijażami na bok przedarła się przez
zawaloną kosmetykami podłogę. - Myślę, że w kremowej będzie ci lepiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak sądzisz? - pełnym powątpienia
spojrzeniem przejechała po materiale.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jestem jak najbardziej za! - krzyknęła
czesana przez Juvię Erza. Czerwone pasma włosów spływały jej falami po
ramionach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czyli postanowione! - obwieściła radośnie
Lucy wypychając przyjaciółkę za drzwi łazienki. - Idź się przebrać a my
ocenimy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wystrojone od stóp do głów maginie
przeglądały się w wielkim lustrze. Z błyszczącymi od podekscytowania oczami
chichotały przybierając odpowiednie pozy. Plan na ten wieczór był jeden: dobrze
się bawić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A wy dokąd?! - ryknęła Erza. Trzymając
ręce pod bokami wyglądała groźnie i władczo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak? - jęknęła pchnięta przez starsze
koleżanki Wendy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bez pamiątkowego zdjęcia? - westchnąwszy
ciężko nad zapominalstwem towarzystwa wyciągnęła przed siebie dłoń z aparatem.
Obiektyw migotał zapraszająco, odbijając promienie słońca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Zupełnie inaczej miała się sytuacja z męską
częścią grona. Nie chcąc być gorszymi od magiń również postanowili wejść na
teren Festiwalu w garniturach i okularach przeciwsłonecznych, niczym szefowie
mafii. Ich zawadiackie spojrzenia doprowadzałyby do omdleń wszystkie kobiety a…
O czym tu się rozpisywać? Przecież to i tak niemożliwe!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Oddawaj krawat, pajacu! - ryknął wściekły
Natsu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie gorączkuj się tak, Pink. Chciałem
tylko popatrzeć. - Gajeel wzruszył ramionami i obracał wspomniany wcześniej
przedmiot, by mieć na niego jak najlepszy widok. Nie ma, co ten serduszkowy
wzór będzie robił dziś furorę!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przestań tak gadać!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A
ty skończ kłapać jęzorem na prawo i lewo. - fuknął Laxus znad otrzepywanej
marynarki. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Poza tym sam się w to wpakowałeś. -
przypomniał Gray nałożywszy na włosy
trochę żelu. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pokonany większością głosów Natsu padł
bezradnie na krzesło. Dłonią wygładził fałdę bladoróżowej koszuli, którą
otrzymał wcześniej od Miry. Gdyby do czarnych, eleganckich spodni dostał inną
górę nie narzekałby. A najgorszym elementem stroju był właśnie krawat w serca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Trzymaj, Pink. - Redfox oddał element
stroju i dumny z wymyślenia nowej ksywki dla Ognistego Smoczego Zabójcy z
wypiętą do przodu piersią maszerował przez pokój.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu popatrzył z politowaniem na
przyjaciela, ale nic już więcej nie dodał. Dobrze, że musiał siedzieć w
Przeklętej Budce (którą zaczął tak nazywać w myślach) tylko godzinę. Później
miał zostać zastąpiony przez innego nieszczęśnika. Misternie ułożony w głowie
plan wkrótce powinien się ziścić. I wyjdzie z niego jako najszczęśliwszy
człowiek świata, albo wręcz przeciwnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Męczysz się, jakby miał się udusić. -
wewnętrzne rozmyślania Dragneela przerwał Gray, który skończywszy formować
fryzurę kiwał głową z politowaniem na widok maga.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy od kilku dłuższych sekund
siedział z zamglonymi oczami i rozchylonymi ustami. W rękach dzierżył krawat,
widocznie nie wiedząc, co z nim zrobić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Powinieneś dostać instrukcję. - mruknął
sam do siebie. Mimo to, jak przystało na dobrego towarzysza walki pomógł w
zawiązaniu ostatniej części stroju.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zgubiłem. - jęknął boleśnie w przestrzeń.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A głowy to nie zapomniałeś? - sprawne
palce Graya szybko zacisnęły mocny supeł.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Yhym. - mruknął. Po chwili otworzył
szerzej oczy i przypomniał sobie o delikatnej obeldze ze strony rozmówcy. - Ej!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wszystkie Kopciuszki gotowe!? - ryknął
Laxus. Z pewną siebie miną przypominał kapitana zagrzewającego drużynę do
walki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak, tato! - odkrzyknęli chóralnie i nie
zważając na maga, który widocznie chciał wygłosić krótką przemowę dosłownie
wypełzli na zewnątrz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kiedyś im wpoję autorytet do siebie. -
burknął zdegustowany. Gdzieś głęboko w sercu pragnął opiekować się tą
rozwydrzoną zgrają.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Patrząc za idącymi magami czuł, jak jego
kąciki ust mimowolnie unoszą się ku górze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wszyscy mieszkańcy Magnolii bez wyjątku
opuścili swe domy i udali się do wyznaczonych na teren Festiwalu alejek.
Roześmiany tłum szedł oświetlonymi przez setki lampek ulicami. Największą
frajdę z zabawy miały dzieciaki, ale i dorośli mogli znaleźć coś dla siebie.
Osaczane przez klientów budki pracowały na wysokich obrotach. Między ludźmi
chodzili podgryzający słodkości reporterzy, którzy przeprowadzali krótkie
wywiady i robili masę zdjęć do porannej gazety. Również burmistrz zastrzegł
sobie prawo do użycia fotografii w prowadzonej kronice miasta. Wieczorami
często siadał i w opasłym tomisku opisywał sytuacje od błahych po bardziej
poważne. Zdecydowanie większą część poświęcił na uwiecznienie poczynań jedynej
gildii w mieście.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Mówiłam ci, że to zły pomysł! - syknęła
Noe, gdy została obdarzona kolejnym ciekawskim spojrzeniem przechodniów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie myśl o tym. - poradził Wilson. -
Ignorowanie to twoja mocna strona, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa wypuściła trzymane dotąd w ustach
powietrze. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kiedy to stałeś się zabawny?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zawsze taki byłem. - rzekł żywo a widząc
pełne politowania spojrzenie wywrócił oczami. - Z resztą odstawmy mój humor na
bok…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Popieram. - wtrąciła kiwając głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- … i chodźmy się rozejrzeć. - kontynuował
niezrażony słysząc cichy warkot. W takich momentach dziękował wszystkiemu, co
na świecie dobre za dar zachowywania powagi. Za każdym razem, gdy widział TĄ
minę ledwo się powstrzymywał od parsknięcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nie dając towarzyszce nawet chwili
wytchnienia zamknął jej lodowatą dłoń w ciepłym uścisku i pociągnął w tłum.
Przez całą drogę, gdy co chwila byli szturchani przez przechodniów Noe wlepiała
wzrok w ich splecione ręce. W myślach zastanawiała się, czy czasem jej nie
zabrać i wsadzić do kieszeni, lecz widząc szczęście na twarzy Wilsona pasowała.
Tyle dla niej zrobił, więc musi się odwdzięczyć chociażby drobnymi gestami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po dotarciu do jednego z nielicznych
muzycznych stoisk mag zatrzymał się. Kątem oka nie dostrzegł żadnej zmiany w
mimice twarzy dziewczyny. Całym sercem zależało mu na tym, by się rozluźniła.
Mimo, iż na co dzień nie pokazywała wielu emocji to z czasem dostrzegał ich
coraz więcej. W tej chwili widział skrytą niepewność.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe z pewną dozą ostrożności tratowała
żółto różową aurę przyjaciela. Wystarczyło zaledwie krótkie mrugnięcie, by
wyrwała się z otępienia i zauważyła, że
straciła go z oczu. Rozglądając się zaczęła analizować zachowania kolejnych
ludzi. Nawet nie zdawała sobie sprawy z powrotu starego służącego do walki
nawyku. Młody mężczyzna utykający na lewą nogę. Kobieta, której słabym punktem
jest nieprzyzwyczajone do ruchu ciało. Śpiewająca grupka nieuważnych
nastolatków...</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Gdy nie bawi cię już<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>świat zabawek mechanicznych<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Kiedy dręczy cię ból<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>nie fizyczny<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Miękki, czysty głos rozszedł się wśród
zabieganych ludzi. Część z nich przystanęła, by znaleźć się jak najbliżej jego
źródła. Muzyk w zaskakująco krótkim czasie zebrał wokół siebie spore grono
słuchaczy. Kolejne zahipnotyzowane piosenką osoby zatrzymywały się tworząc mur
nie do przejścia.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Zamiast słuchać bzdur<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>głupich telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>spytaj siebie czego pragniesz<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>dlaczego kłamiesz, że miałaś wszystko<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
To nie był jeden z tych przesłodzonych
utworów, w których autor w wulgarny i nieprzyzwoity sposób rozpacza nad swoją
miłością. Wyśpiewywane słowa zmuszały do zastanowienia się nad ich sensem.
Noemi tylko i wyłącznie z czystej ciekawości zdecydowała się na zbadanie
sytuacji.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Gdy udając, że śpisz<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>w głowie tropisz bajki z gazet<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>kiedy nie chcesz już śnić<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>cudzych marzeń<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Każdy kolejny krok powodował, iż jej serce
biło mocniej a ciałem wstrząsały przyjemne dreszcze. Yasashisę dopadł symptom
dobrej muzyki. To sprawka małego bakcyla, który sprawia, że chcemy słuchać
czegoś aż do znudzenia. Z bliższej odległości szarpanie strun gitary było
wyraźniejsze.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Bosa do mnie przyjdź<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>i od progu bezwstydnie powiedz mi<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>czego chcesz<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>słuchaj jak dwa serca biją<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>co ludzie myślą - to nieistotne<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przepychając kolejną osobę, która
zareagowała na to groźnym prychnięciem Noe dostrzegła zarys postaci, która
zachwyciła przechodniów. Czarne rozwiane włosy i równie ciemne pełne
życzliwości oczy należały tylko do jednej osoby - Wilsona. Szarooka otworzyła
usta ze zdziwienia. Był to pierwszy raz, gdy słyszała jego śpiew. Nie sądziła,
że tak ją to poruszy. Niebieska, skrząca aura chłopaka przypominała niebo w
letni dzień. Rozprzestrzeniała się po kolejnych osobach w zastraszającym
tempie. Jak można tak szybko zjednywać sobie ludzi?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noemi mrugnęła i już chciała odejść, gdy
spostrzegła, że muzyk patrzy właśnie na nią a jego oczy mówią: „zaczekaj
jeszcze moment”.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Kochaj mnie<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Bum.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Kochaj mnie<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
Bum,
bum. Drżenie.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>Kochaj mnie nieprzytomnie<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>jak zapalniczka płomień<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>jak sucha studnia wodę<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>kochaj mnie namiętnie tak<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt; text-align: center;">
<b>jakby świat się skończyć miał<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wilson przestał grać. Melodia ucichła a
tłum wiwatował. Mag powiedział coś do stojącego obok mężczyzny. Ten skinąwszy
głową odebrał gitarę i zniknął za ladą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dlaczego skończyłeś? - spytała głosem
zirytowanego dziecka.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Sprawdzałem tylko, jak się sprawuje
gitara. - oznajmił wzruszając ramionami. Obdarzywszy dziewczynę zaciekawionym
spojrzeniem dodał: - Podobało się?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie powiem. - rzekła hardo i odwróciła
wzrok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A to niby dlaczego? - dociekał
przesuwając się tak by stanąć z Noe twarzą w twarz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Bo nie znam końca. - mruknęła rozeźlona. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Głośny śmiech czarookiego przeciął
powietrze. Nachylając się nad towarzyszką szepnął:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaśpiewam ci dziś resztę, dobrze?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Cichy, zmysłowy głos o głębokim zabarwieniu
przyprawiłby niejedną dziewczynę o zawroty głowy. Noe ciesząc się w duchu
jedynie skinęła głową. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Fenomenalny występ! - zawołał
uśmiechnięty od ucha do ucha sprzedawca przychodząc ze schowaną w specjalnym
pokrowcu gitarą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wilson uścisnąwszy nadstawioną dłoń
mężczyzny odebrał świeży zakup.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nic nie jest lepsze od dobrej jakości
instrumentu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna nie słuchając dalszej części
konwersacji przymknęła oczy i spróbowała ujarzmić walące serce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kochaj mnie…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Na drugim końcu terenu Festiwalu pewien
różowowłosy chłopak również miał niemały problem z natrętnymi fankami. Szkoda
tylko, że nie potrafił posłać im miłego uśmiechu i zakończyć sprawy. Biedaczek
ze stresu trząsł się tak, iż co rusz wylewał zawartość plastikowego kubeczka.
No bynajmniej do czasu, gdy nadeszła jego kolej na siedzenie w budce. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To na razie! - krzyknęli magowie i
zostawili go samego na pastwę piszczących dziewcząt.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu spojrzał wzrokiem zbitego
szczeniaczka na długą, długą kolejkę. Wydawała się nie mieć końca. Można by
nawet pokusić się o stwierdzenie, iż okrąża Ziemię i wraca do punktu wyjścia.
Samym spojrzeniem doprowadzał klientki do szału (pozytywnego oczywiście).
Oślepiony błyskami fleszy i ogłuszony wysokimi głosikami dorównującymi
głośnością startującego samolotu zabrał się do siedzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Pierwsze pół godziny upłynęło całkiem
znośnie. Pomijając fakt, że co chwila ścierał z policzków ślady szminek,
błyszczyków i innych cudów. Tego wieczora widział już wszystkie możliwe
odcienie różu. Trafiła się nawet krwista czerwień, która przywodziła mu na myśl
wampirkę żądną jego krwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Do słoiczka wystawionego za pocałunek
wpadało coraz więcej monet. Mira wyjawiła Natsu, iż dochody z Budki zostaną
przeznaczone na sierociniec. To pokazywało, że Jesienny Festiwal nie był tylko
i wyłącznie okazją do zabawy a pozwalał na zebranie pieniędzy na cele
charytatywne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Teraz ja! - zaśmiała się Lisanna a
Dragneel wrócił na ziemię, bo jak dotąd jego myśli wirowały wokół pewnego
planu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Widziałem już prawie wszystkich. -
pożalił się korzystając z okazji, że Strauss była ostatnią dziewczyną w
kolejce. - Na szczęście zaraz przychodzi mój zmiennik.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Pewnie nie będzie rozbił takiej furory. -
powiedziała udając zamyśloną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Parskając w odpowiedzi nie zauważył przysuwającej się dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Szczerze mu współczuje. - rzekł
zaprzestając bujania na skrzypiącym krześle. - Też musi nosić ten tandetny
krawacik.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Och, nie jest tandetny. - zaprzeczyła
patrząc spod ładnie pomalowanych rzęs. Pomalowanymi paznokciami chwyciła
kawałek koszuli maga i rozpięła mu pierwszy guzik.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Hej! Jestem w pracy Lis! - przypomniał
nieświadomie zdrabniając imię dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A ja jestem klientką. - szepnęła
nachylając się jeszcze bardziej. - Twoim zadaniem jest sprawienie żebym była
zadowolona, tak?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niby. - Natsu zaśmiał się i przejechał
dłonią po włosach. Robił to dość często, gdy znajdywał się w niezręcznej
sytuacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Więc poproszę specjalny pocałunek. -
nagle z twarzy Lisanny zniknął standardowy uśmiech a pojawiła się jego
drapieżna wersja.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Już minuta po dziewiątej. - zauważył grobowym
tonem zerkając na zegarek, który założył na nadgarstek tuż przed wyjściem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przejmujesz się takimi szczególikami? -
marszcząc brwi ukazała swe niezadowolenie. - Więc załatw to szybko i po
sprawie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przejmująca inicjatywę Strauss dotknęła
dłoni przyjaciela. Wszystkie dźwięki wokół nich nienaturalnie ucichły. Szeroko
otwarte zielone oczy wpatrywały się w nią z niedowierzaniem. Uśmiechając się zadziornie
na ten widok przejechała językiem po górnej wardze.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dosyć! - warknął przytrzymując Lisannę
silnymi dłońmi. Jego ramiona drżały ze złości. - Nawet jeżeli to żart to jest
kiepski! Jesteśmy przyjaciółmi, więc przestań.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Białowłosa odwdzięczyła się spojrzeniem
godnym żmii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W takim razie nie chcę być twoją
przyjaciółką! - krzyknęła i odwracając się dumnie na pięcie odmaszerowała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu wpatrywał się w nią przez kilka
sekund aż opadł na krzesło. Z otępienia wyrwany został przez swojego zmiennika.
Odchodząc zostawił serduszkowy krawat i mamrocząc pod nosem coś w stylu „nigdy
nie zrozumiem kobiet” udał się na poszukiwania Lucy. Sytuacja sprzed kilku
minut spłynęła po nim, jak po kaczce. Nawet nie brał jej na poważnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- W końcu cię znalazłem! - wysapał, gdy
dostrzegł blondynkę przy stoisku z łańcuszkami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Sam kazałeś mi tu na siebie czekać, więc
nie mogłeś mnie szukać. - sprostowała chichocząc z roztargnienia Dragneela.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A no fakt. - burknął pod nosem. - Chodźmy
pokaz niedługo się zacznie. Znam dobre miejsce!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niezawodny jak zawsze. - rzekła
pozwalając się prowadzić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wiesz, czasem się staram. - wyznał
puszczając Heartfilii oczko.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Doceniam twoje starania. - odparła
mimowolnie przypominając sobie o wcześniejszej niespodziance, czyli gwiazdach
na suficie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- A tylko spróbowałabyś nie. - pogroził
zabawnie marszcząc przy tym brwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po kilkunastu minutach ciągłej wędrówki
dotarli do całkowicie wyludnionej części parku. Zasiadając na gałęzi jednego z
rosnących tam klonów byli ukryci wśród resztek liści a jednocześnie widzieli rozgwieżdżone
niebo.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Siedząc w ciemności słyszeli jedynie swoje
oddechy. Natsu przełknął głośno ślinę, ale to i tak nie pomogło mu w pozbyciu
się kuli blokującej gardło. Kątem oka obserwował machającą nogami w powietrzu dziewczynę.
Powoli wypuszczając powietrze z ust myślał nad pierwszymi słowami. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Lucy, jest coś o czym chciałbym
porozmawiać. - zaczął niepewnie. Stop! Nie! Gdzie tam niepewność. Jakby to
powiedział Elfman w końcu jest mężczyzną, toteż musi być odważny i powiedzieć,
co mu siedzi na duszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Tak? - tym krótkim słowem dała mu
pozwolenie na kontynuację. Lśniącymi, brązowymi tęczówkami bacznie obserwowała przyjaciela,
który wyglądał, jak osoba mająca przyznać się do popełnionego morderstwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Gdy mieliśmy problem z Wirusem myślałem
nad czymś. - przy każdym słowie zwracał uwagę na właściwą wymowę głosek. Dzięki
temu miał wrażenie, że panuje nad sytuacją.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nad czym? - Heartfilia spokojnie czekała,
aż Natsu rozluźni spięte mięśnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Właściwie to chciałbym zaproponować ci pewien
układ.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy nachylił się nad uchem
dziewczyny. Mówił bardzo szybko a jego usta niemalże muskały policzek Lucy.
Pomimo zawrotnej prędkości wszystko było zrozumiałe. Z jego ściszonego głosu
dało się wyczytać całą gamę uczuć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Blondynka odwróciła wzrok. Właśnie
powtarzała w myślach to, co usłyszała. W jednej chwili zrzucono na nią masę
szczęścia i związanych z nim obaw. Zaryzykować? A może pójść na łatwiznę i
odmówić. Czy będzie żałować swojej decyzji? Jakie będą jej skutki?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jaa - zaczęła cicho po dłuższym czasie
spędzonym w absolutnej ciszy. Splatając drżące palce wzięła głęboki wdech. -
Myślę, że możemy zobaczyć, co się stanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
Pierwszy fajerwerk rozświetlił ciemne niebo.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik1AUfdUuD1JWNAs_lhs6blyQ7m_59HgRb-46nKjRzGE17gt_WoPHD9rb6IsLyaAN1ZNyqZ-xrSoBKeVrhFixyNdvx4N8L_qpJVsYaT3X3MZjJs2VgIQXDvxgu-w8j8b_paVJ7ZCju3Wc/s1600/anime-wallpapers-fireworks-anime-wallpaper-37004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik1AUfdUuD1JWNAs_lhs6blyQ7m_59HgRb-46nKjRzGE17gt_WoPHD9rb6IsLyaAN1ZNyqZ-xrSoBKeVrhFixyNdvx4N8L_qpJVsYaT3X3MZjJs2VgIQXDvxgu-w8j8b_paVJ7ZCju3Wc/s1600/anime-wallpapers-fireworks-anime-wallpaper-37004.jpg" height="200" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Jest wena jest i rozdział! Powinnam uczyć się historii, ale taka okazja trafia się raz na ruski rok. Jak widzicie to był już ostatni rozdział z sagi "Wirus". Wkrótce dodam krótki epilog (długością szału nie będzie robił uprzedzam) i możemy ruszać z kolejną serią.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Użyta w rozdziale piosenka Wilsona to Perfect - Kołysanka dla nieznajomej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Jakoś tak pasowała mi do tego momentu, a że od jakiś dwóch dni ponawiam swoją przygodę z gitarą (po 3 latach przerwy) wplotłam do tejże postaci swoje zainteresowania. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Wspomnę również, iż cały czas pamiętam o ostatnim zamówieniu. Niedługo coś się bujnie z pisaniem go.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
A tymczasem czekam na Wasze opinie i przemyślenia! :D</div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5026506894837677533.post-37551914383742496882014-10-27T18:28:00.000+01:002015-03-29T17:04:24.063+02:00Wirus - rozdział 18 (44) - Przyjdę ci z odsieczą<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Czy wierzycie, że zaledwie w ciągu
kilkunastu minut świat może wywrócić się do góry nogami? No cóż, Natsu owszem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
To, co się teraz działo przypominało
powstanie ludzi, którzy przeżyli starcie z klęskami żywiołowymi. Otrząsając
głowy z popiołów unosili pewne spojrzenia ponad wszystko. Jakby świadomość
przezwyciężenia śmierci dała im niezwykłą siłę do działań. Teraz pozostało
tylko odbudowanie zniszczeń. Patrząc na całą sytuację to pestka. Podobnie
magowie Fairy Tail musieli jedynie odzyskać stracone siły.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wystarczyło trochę zbawiennego płynu, by
sennie otworzyli oczy i przywitali pozbawioną bólu rzeczywistość. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Radosne chichoty ocuconych przerwał krzyk
przerażenia Graya. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co ty tu robisz?! - szczerze zdumiony
uniósł ciężkie ciało do siadu. - Tak blisko!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Budzę się. - warknęła nieprzyjemnie Loxar
odgarniając z czoła pojedyncze kosmyki niebieskich włosów. Na twarzy wciąż
miała delikatny rumieniec i skórę mokrą od potu. - Nie widać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Krótko mówiąc Fullbastera przytkało. Pół
przytomny nie spodziewał się słyszeć takiej wrogości w głosie dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wystarczyła jednak krótka chwila, by magini
roześmiała się promiennie. <br />
- Juvia tylko żartowała. - unosząc
dłonie w obronnym geście powstrzymywała cisnący na usta śmiech. - Gray, szkoda,
że nie widziałeś swojej miny!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Śmieszka. - parsknął a jego kąciki ust
uniosły się ku górze. Drżącymi dłońmi zacisnął palce na śnieżnobiałej kołdrze i
przymknął powieki. Czuł jakby zbudził się z długiego snu. Wracał do cudownej
rzeczywistości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Z kolei gdzieś w innej części sali do
powstawali do życia kolejni członkowie gildii. Przeciągając i rozmasowując
zesztywniałe mięśnie sprawdzali swą zdolność ruchu. Nie było nawet tak źle. Po
krótkim czasie powinna wrócić im dawna sprawność. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Levyś, cieszę się, że cię widzę! - załkał
Doroy a w kącikach oczu pojawiły mu się łzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ja bardziej! - sprostował Jet próbujący
stanąć o własnych siłach. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Osaczona McGarden tylko potakiwała głową i
mętnym wzrokiem jeździła po wszystkich łóżkach. Przez moment zatrzymała się na
Gajeelu, któremu ktoś wlewał do ust jakiś napój, nim pozbawiona sił opadła na
poduszki i wydała z siebie zduszony jęk. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Alzack nie wierząc szczęściu zamknął żonę i
córkę w żelaznym uścisku, jakby chciał własnymi ramionami obronić je przed
całym złem tego świata. Czuł łomoczące mu w piersi serce, gdy słyszał ciche
chichoty dwóch najbliższych mu kobiet.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Elfman chcąc udowodnić swą wartość, jako
prawdziwy mężczyzna usiłował wstać, lecz skończyło się to głośnym upadkiem na
podłogę. Gdyby nie fakt, że pociągnął za sobą Lisannę i Evergreen nie byłoby
większych ofiar w ludziach. Podniesienie takiej ilości kości i mięśni z
dziewcząt zajęło Stingowi i reszty kompanii trochę czasu. Omal nie zapomnieli o
podaniu lekarstwa Mistrzowi. Nie chcąc otrzymać reprymendy ogłosili, by nikt
nie puścił pary z ust i jak najszybciej zapomnieli o drobnej wpadce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Erza i Jellal niemalże w jednakowym czasie
zaczerpnęli pierwszego, głębszego wdechu. Gdzieś między migoczącymi gwiazdkami
i rozmytym wzrokiem dostrzegli siebie nawzajem. Splatając swoje palce w ciepłym
uścisku promiennie przywitali nowy dzień. Po tej przygodzie przekonali się o
pewnej rzeczy. Jeżeli w najbliższym czasie nie zaczną żyć teraźniejszością to
będzie ich rychły koniec. Pora zostawić przeszłość w tyle, obnażyć tajemnice i
ukazać uczucia. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Gdzieś wśród zgiełku, okrzyków radości i
wołań, przy jednym z łóżek siedziała czyjaś zgarbiona sylweta. To Natsu
delikatnie rozwierając usta Lucy podawał jej odtrutkę. Zbłąkana kropla płynu
utworzyła mokry ślad przemieszczając się po brodzie dziewczyny. Muskając sine
wargi dziewczyny czuł swego rodzaju ekscytację. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Różowowłosy wziął głęboki wdech. Od
dłuższego czasu mocno zaciskał ręce na kruchej dłoni Heartfilii. W pewnym
momencie Lucy poruszyła nieznacznie powiekami a jej palce zadrżały. Po chwili
świat ujrzał zamglone, brązowe tęczówki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopak ze świstem wypuścił trzymane w
płucach powietrze i uśmiechnął się promiennie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wstajemy, śpiąca królewno. - szepnął z
radością oglądając przebudzenie się dziewczyny. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu? - zapytała sennie. Wolną ręką
przetarła oczy i spróbowała zmienić pozycje. Przeszkodziły jej w tym silne
ramiona. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Masz odpoczywać. - zarządził układając
przyjaciółkę na poduszce. - Ani drgnij. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Udało się. - wymamrotała pod nosem, gdy
przypomniała sobie o ostatnich wydarzeniach. - Sprowadziliście Noemi, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mówiła to z taką nadzieją w głosie.
Ciekawskimi oczami błądziła po sali aż w końcu zatrzymała się na przeciwległej
ścianie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu z zaciśniętymi zębami spojrzał w to
samo miejsce. Między krzątającymi się magami dostrzegł Wilsona opatrującego
zakrwawiony bok szarookiej. Ach to ta rana dzięki, której wróciła „do żywych”.
Yasashisa z grymasem niezadowolenia zaciskała dłonie na ramionach Smoczego
Zabójcy, gdy ten w skupieniu przemywał jej skórę wodą utlenioną. Na szafeczce
obok leżało kilka bandaży i zapinki. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Nagle Lucy przeniosła wzrok na lewą dłoń
trzymaną w żelaznym uścisku przez Dragneela. Zaśmiawszy się niezręcznie
poruszyła palcami. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu jak oparzony puścił dziewczynę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Przepraszam. - wymamrotał czerwieniąc
się. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wdzięczny śmiech Heartfilii został
przerwany przez nadchodzącego Wilsona. Najwyraźniej uporał się już z nerwową
pacjentką. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Możemy porozmawiać? - zagadnął kiwając
głową w kierunku gabinetu Makarova.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jasne. - odparł lekko. Powoli wstając z
miejsca nie omieszkał dopowiedzieć: - A ty się nie wierć. Zaraz wracam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Magowie prędko pokonali odległość dzielącą
ich od schodów. Po drodze zdążyli pociągnąć Noemi za ramię i zmusić ją do
pójścia z nimi. Co prawda niechętnie, ale powlokła się za magami. Pionowa
zmarszczka na jej czole świadczyła o głębokim zamyśleniu. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Po dotarciu na miejsce zastali pusty
gabinet. Na podłodze wciąż leżały oderwane od szafki drzwiczki. Szarooka
dyskretnie odwróciła wzrok jednocześnie zagryzając dolną wargę. Był to odruch,
do którego przywykła w ostatnim czasie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tymczasem Wilson wyjął z tylnej kieszeni
spodni woreczek z klejnotami. Ostrożnie odłożył uprzednio odebrane dziewczynie
przedmioty i odłożył je na właściwe miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaczekacie chwilę? - zapytał, po
naprawieniu mebla. - Sprawdzę, co z resztą i sprowadzę Mistrza ze Stingiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Magowie przytaknęli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Natsu. - zaczęła niepewnie, gdy tylko
usłyszeli ciche kliknięcie towarzyszące zamykaniu drzwi. - Wiem, że nie
powinnam, ale mam prośbę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Co jest? - niby to obojętnie i chłodno,
lecz zerknął przelotnie na rozmówczynię. Z samych oczu nie mógł dostrzec
niczego, co pomogłoby w odczytaniu jej zamiarów. Jedyną oznaką zdenerwowania,
jaką przejawiała było przestępowanie z nogi na nogę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czy mógłbyś nie mówić nikomu, co się ze
mną działo? - wyszeptała po chwili wahania. Spodziewała się niemal wszystkiego.
Krzyków, wyzwisk i złości. Zamiast tego usłyszała skoncentrowane:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ale czemu? - Natsu przejechał dłonią po
zmierzwionych włosach. Nawet nie zauważył, gdy zmienił swą postawę i rozluźnił
mięśnie. Czy powinien czuć się przy niej tak swobodnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie chcę, by bali się mnie bardziej niż
na początku. - wyjawiła obawy, którymi zadręczała się od dłuższego czasu.
Momentalnie przypomniała sobie o wrogich spojrzeniach spowodowanych strachem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rozumiem. - różowowłosy zatrzymał cisnące
mu się na usta parskniecie. Jednak nie pełne pogardy a zdziwienia. W końcu
jakiemu złemu charakterowi zależy, aby podrzędne jednostki trzęsły portkami na
jego widok? Ano każdemu. Ona pragnie tego uniknąć. - A co z Wilsonem?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Powiedział, że wszystko zależy od ciebie.
- odpowiedziała szybko. Tym razem odwróciła twarz od otwartego okna, przez
które wpadało zimne powietrze. Z kamiennym wyrazem twarzy oczekiwała
odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ech, nie cierpię podejmowania takich
decyzji. - westchnąwszy ciężko machnął lekceważąco dłonią. Mimo to w myślach
rozważał wszystkie „za” i „przeciw”. Czy jego nierozważna decyzja może mieć
jakieś przykre konsekwencje? - Nie zrozum mnie źle, ale wciąż nie wiem, czego
można się po tobie spodziewać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- To tak jak ja. - rzekła z rozbrajającą
szczerością. Natsu mógł przysiąc, że przez krótką chwilę, gdy zrobiła krok w
przód wyglądała niczym mała dziewczynka. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zawsze mogę cię obserwować. - myślał na
głos. Aby dodać chwili dramatyzmu przyłożył palec do brody i pocierał nim
zupełnie jak Happy, gdy intensywnie nad czymś myślał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Cały czas? - zapytała z lekką obawą. Żeby
zrobić coś z rękami splotła palce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Obserwować, gdy będziesz w pobliżu! -
sprecyzował pozwalając sobie na lekki uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Kącik ust Noemi uniosły się nieznacznie w
górę. Niezwykły widok.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Niech będzie. Nie wygadam się. -
zdecydował po chwili namysłu. Na potwierdzenie słów udał, że zamyka usta na
klucz i wyrzuca go za siebie. - Ale nic za darmo, mam pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zamieniam się w słuch. - jak powiedziała,
tak zrobiła. Gdyby ktoś organizowałby konkurs na stawanie się posągiem z
pewnością rozniosłaby konkurencję w proch.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak zrobiłaś odtrutkę Wirusa? - na
wszelki wypadek wolał wiedzieć. Skupiony do granic możliwości właśnie miał
poznać straszną tajemnicę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Istnieją różne podstawy dla tworzenia czarów. -
zaczęła, ku lekkiemu zdziwieniu maga. Miała podać mu sekret swojego zaklęcia po
prostu od tak? I całą listę, jaką ułożył, by przekonać Yasashisę do wygadania się szlag jasny trafił. Marnotrawstwo czasu jest straszne!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu pomimo wszelkich prób nie mógł
zrozumieć sensu pierwszego zdania.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Szarooka pokiwała głową z politowaniem.
Wzięła głęboki wdech i biorąc pod uwagę marne umiejętności dedukcji maga
rozpoczęła tłumaczenie. Jej ściszony ton głosu idealnie pasował do długich
wypowiedzi. Miał w sobie coś, co nakazywało milknąć adresatowi i w skupieniu
chłonąć każde słowo. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Na jakim żywiole opierają się twoje
ataki? - zapytała, by zacząć budować podstawę wyjaśnień. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Głupie pytanie. - Natsu ściągnął brwi a
na jego czole pojawiła się pionowa zmarszczka. - Ognia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna przytaknęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Każdy mag bazuje na własnym rodzaju
magii. - kontynuowała. Wolnym krokiem krążyła po pokoju. Opuszkami palców
dokładnie badała fakturę dotykanych przedmiotów. - Ktoś inny niż ty może używać
tylko i wyłącznie wody, jeszcze inna osoba przyzywa przedmioty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jak Erza! - palnął. Był to znak, iż w
miarę kojarzy fakty.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wiesz, że można łączyć ich poszczególne
rodzaje? - zastygając w jednej pozycji w końcu przeniosła wzrok na rozmówcę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jakbym miał ogień i coś jeszcze? - myślał
na głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Dokładnie. - pochwaliła wracając do
ruchu. Czucie na sobie czyjegoś wzroku nie było zbyt komfortowe, ale
postanowiła przemilczeć tenże fakt. - Wymaga to czasu i odpowiednich
umiejętności.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Tym razem nie doczekała kolejnego wtrącenia
się maga, toteż mówiła dalej:</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Ale tu nie roznosi się tylko o łączenie.
Chciałam, być zrozumiał, że jedna osoba może korzystać z różnych żywiołów
magii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Po co? -dociekał. Nieświadomie złożył
ręce na piersi, przez co wyglądał na nieco rozjuszonego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Jestem Czarnym Smoczym Zabójcą. -
obwieściła dobitnie i obojętnym wzrokiem zerknęła na Dragneela. A Wirus jest
czarem bazującym na Czerni i Krwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Zaraz, zaraz! - trybiki w głowie Natsu
zaczęły się niebezpiecznie poruszać. - Jakim cudem używasz Czerni?! To tak
jakbym powiedział, że strzelam żółtymi promieniami!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Prędzej różowymi. - uściśliła patrząc na rozczochraną
czuprynę. - Jeden z tych obcych, którzy tu przyszli…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Masz na myśli Sabertooth? - spytał
opadając ciężko na drewniane krzesło Makarova. Wyglądało na wygodniejsze niż w
rzeczywistości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wzruszyła ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Od jednego z nich wyczułam magię Cieni…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Rogue!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Próbuję ci coś wyjaśnić, więc z łaski
swojej stul dziób i słuchaj! - warknęła nieprzyjemnie a huśtający się na krześle
mag zamarł.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Yasashisa ze świstem wypuściła powietrze z
ust. Żyłka na jej czole zaczęła niebezpiecznie pulsować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Cienie zawierają się w Czerni. Ten cały
Rogue, o którego imię się tak gorączkujesz posiada jedynie cząstkę mocy, jaką
władam ja. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu otworzył usta ze zdziwienia, ale
ostry wzrok dziewczyny powstrzymał go przed wypowiedzeniem choćby jednej
sylaby.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czerń to cień, który widzisz wieczorami.
To noc. To negatywne emocje. To wszystko, co kojarzy się ze słabościami i
chorobą. Czy pojmujesz jej potęgę?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chłopak skinął głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Wirus w większej części to czerń. Do
nadania mu zabójczych właściwości potrzebuje paliwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czyli krwi. - szepnął skoncentrowany.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- No proszę, jak chcesz to potrafisz. -
gdyby nie obojętny ton, słowa te miałyby znacznie milszy wydźwięk.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Starałem się. - rzekł zgodnie z prawdą. -
Kontrola nad Czernią nie jest trudna?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Noe pokręciła przecząco głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Po części jestem z nią związana. I mogę
stwierdzić, że jest o wiele przyjemniejsza, niż mogłoby się wydawać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu odchylił się i bezwiednie spojrzał w
sufit. Zbyt wiele informacji na raz zawsze go przytłaczało. Póki, co nie
interesowało go samo zaklęcie a osoba, która je stworzyła. Zaczynał wierzyć, iż
otoczka obojętności Yasashisy jest pewnego rodzaju ochroną. Nie dopuszcza do
siebie nikogo, więc omijają ją nieprzyjemności związane z kłótniami, czy też
odejściem bliskich. Ale nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele przez to
traci.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dragneel z charakterystycznym dla siebie
uśmiechem już miał obrócić wszystko w denny żart, lecz spostrzegł czające się
za Noemi ciemne macki. Te dziwne bezkształtne plamy zbliżały się do dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Uważaj! - wrzasnął i podrywając się z
krzesła, które wylądowało z hukiem na ziemi popędził w stronę szarookiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Obserwujący wszystko Katsumi uśmiechnął się
szaleńczo na widok dwóch leżących bez ruchu ciał. Przymknąwszy puszkę, z której
wypuścił zebrane wcześniej cienie przykucnął na parapecie. Po kilku minutach
bezczynnego siedzenia bezszelestnie wszedł przez uchylone okno. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Dziewczyna leżała przyciśnięta ciężarem
maga. Bladą twarz wykrzywił grymas bólu. Kapitan oddziału Youkai przejechał
dłońmi po całej długości jej talii. Gdyby był tu Wilson to pewnie skończyłby pod ziemią.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu poczuwszy nagłe szarpnięcie
momentalnie otworzył oczy. A bynajmniej tak się mu wydawało, bo chociaż rozwarł
szeroko powieki, to nie widział niczego. Dla pewności pomachał przed twarzą
otwartą dłonią, lecz nie był w stanie dostrzec nawet zarysu palców. Dopiero po
dłuższym czasie przyzwyczaił wzrok do otoczenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Jedyną rzeczą, której był pewien to dźwięk.
Odkąd tylko się przebudził wciąż słyszał piękny dźwięk. Nie znał się na
instrumentach, ale rozpoznał przesuwanie smyczka po strunach skrzypiec i
poruszane klawiszami trybiki fortepianu. I chociaż wygrywana przez niewidzialne
przedmioty melodia była mu kompletnie nieznana to wiedział, że może się za nią
rzucić w otchłań. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chciał poruszać się, wirować… żyć!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- O przestań podniecać się, jak stary pryk, bo zaraz będziesz mieć
problem w spodniach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>Dragneel
zamarł. Powoli i niepewnie obrócił się w kierunku, z którego usłyszał
nienaturalnie wysoki sopran. Pośród wszechobecnej ciemności dostrzegł, coś
dziwnego. Kawałek dalej unosiła się szara chmura przypominająca kształtem
ludzką sylwetkę. Owa istota była półprzezroczystym dymem. Jedyną cechą, która
upodabniała ją do człowieka były zielone tęczówki. Jedyna barwna część ciała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Co się gapisz? Mam ci wydłubać oczy? </span>- zadrwiła.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Czym jesteś? - warknął Natsu przybierając
pozę do ataku.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Sito masz w tym pustym łbie? A może znowu mam trochę podręczyć
Panią?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>-
Shado? - przypominając sobie imię owego „ducha” poczuł zimny dreszcz przebiegający
po plecach. Bacznie rozglądał się wokół wierząc, iż wpadł w pułapkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Jeżeli przyszedłeś mnie zabawić, to w samą porę. Właśnie umierałam z
nudów! </span>- mówiąc to wystrzeliła niczym strzała i stanęła twarzą w twarz z
różowowłosym. W zielonych oczach dostrzegł czyste szaleństwo, żądzę walki.
Gdzieś już widział ten kolor. Tak pięknie znajomy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Spinając wszystkie mięśnie przygotował się
na nadejście pierwszego ciosu. Od zapachu duchowej formy alter-ego Noemi czuł,
jak płoną mu płuca. Ta woń miała w sobie część żrących właściwości siarki. Przy
akompaniamencie niewidocznych skrzypiec rozpoczęli walkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Zrób mi tę przyjemność i nie zdychaj od razu, dobrze? </span>-
poprosiła ociekającym jadem głosem. W tej samej chwili wyprowadziła uderzenie
na uda maga.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Nie jestem słabeuszem! - odkrzyknął
unikając ataku. Mimo, że został jedynie muśnięty jego spodnie wyglądały, jak
potraktowane kwasem. W materiale pojawiła się skwiercząca na obrzeżach dziura.
Aż strach pomyśleć, jak na ten dotyk zareaguje skóra…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Wyglądasz, jak ostatni dureń, wiesz? Ten róż jest niezwykle męski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;"> </span>- Wara
od włosów! - oburzył się. Nie zamierzał odpowiadać na słowne gierki. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Shado z błyszczącymi z podekscytowania
oczami dzięki swej obecnej formie okręciła się wokół maga. Pętając go
rozciągliwym dymem zadawała kolejne rany. Miała znaczącą przewagę wynikającą z
miejsca walki.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Wnętrze duszy Noemi miało specyficzne
właściwości. Żadne obce ciało nie mogło korzystać ze swojej magii. Wyjątkowość
Shado polegała na tym, że była częścią Yasashisy. Jej małym, prywatnym Wirusem,
który uodpornił się na każdy lek. I tak prędko wcale nie zamierzał opuszczać
cudzego ciała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Natsu skoczył w górę, gdy przeciwniczka
próbowała podciąć mu nogi wymachem z półobrotu. Następnie polegając jedynie na
sile fizycznej (pamiętając o właściwym ułożeniu palców podczas formowania
pięści) próbował zdominować walkę. Wirując w przestrzeni z Shado uderzał,
kopał, parował i kontrował. Nigdy nie pozostawał w jednej pozycji dłużej niż
sekundę. Spinając mięśnie przyjmował niektóre ataki, by oddać celny strzał w
pustą już przestrzeń. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Mimo tak wspaniałej reakcji i szybkości
jego walka wręcz miała znaczącą wadę uniemożliwiającą zwycięstwo. Styl
poruszania się Dragneela był zbyt mechaniczny. Niski poziom płynności ruchów
sprawiał, iż nie mógł wykonywać niespodziewanych ataków. Kopiąc za każdym razem
wracał do pierwotnej pozycji, nim oddał olejny cios. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
<span style="color: #f79646; mso-themecolor: accent6;">- Nuda! </span>- obwieściła Shado po kilku minutach nieprzerwanej
walki. Zawiedziona marnymi umiejętnościami partnera postanowiła odesłać go z
powrotem do realnego świata. Tak żałosnej pchełki, aż żal zabijać. A niech żyje
z przeświadczeniem, że znajduje się na szarym końcu pod względem umiejętności.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Chcąc podejść maga dmuchnęła mu w twarz
siarkowym oddechem. Zaskoczony Natsu zasłonił dłonią szeroko otwarte oczy,
które wręcz zaczęły go palić. Zawył boleśnie i szamocząc się został brutalnie
ugodzony w samo serce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
Przebudzony Dragneel poderwał się do siadu
i złapał za pierś. Jakież było jego dziwienie, gdy nie ujrzał żadnej rany.
Dysząc ciężko przejechał drżącą dłonią po mokrym czole. Z ciężkim westchnieniem
spojrzał na leżącą na ziemi nieprzytomną Noemi.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3.0pt;">
- Kim jesteś? - spytał szeptem jakby sam do
siebie.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Przypadkowo mamy poniedziałek i rozdział! Po skończeniu regulaminowej trzeciej strony rozdziału stwierdziłam, że mam do zrobienia prezentację na przedmiot zwany wiedzą o kulturze, toteż część weekendu diabli wezmą. A żeby nie zostawiać Was bez notki część 18 podzieliłam na 2 części. Kolejna może (???) w niedzielę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Jeżeli ktoś nie widział jeszcze zamówienia z paringiem Natsu x Noemi zapraszam do archiwum po prawej stronie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
W menu macie również kontakt do mnie, gdybyście mieli jakieś specjalne prośby, co do głównego opowiadania, czy też inne sprawy śmiało piszcie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
Oliwio Natsuki i Twoja nalu-obsesjo (jak to nazwałam w myślach) :P przypomniałyście mi o budce, którą obiecałam! Praktycznie wyleciało mi to z głowy. Stokrotne podziękowania!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 3pt; text-align: center;">
<br /></div>
Shigerenahttp://www.blogger.com/profile/07103525866776637496noreply@blogger.com1