wtorek, 31 grudnia 2013

Cienie - rozdział 1 - Pojednawcze plany

    Tego ranka Magnolia budziła się do życia w zadziwiająco wolnym tempie. Pierwsi mieszkańcy zaczynali wychodzić ze swych domów. Może szli na zakupy? Spacer? Tego nie wiedział nikt. Każdy podążał własną drogą. Tak też robiła Lucy Heartfilia. Mag (albo magini) Fairy Tail.
    - Trzeba wybrać się na jakąś misję żeby spłacić czynsz właścicielce. - z cichym westchnieniem przekroczyła próg gildii.
    W środku jak zwykle było strasznie głośno a gdzieś pomiędzy krzykami latały pojedyncze meble. Jak tak dalej pójdzie wszystko zostanie zniszczone.
    - Witaj Lucy, mogę zająć chwilkę? - starsza siostra Strauss właśnie odstawiała na ladę czysty kubek.
    - Jasne.
    - Czy mogłabyś pomóc mi i Lisannie w przygotowaniach do imprezy? - zapytała pogodnym tonem. Nie sposób było jej odmówić.
    - Ale tak od razu? - cóż swoją starą-nową gildię „otrzymaliśmy” dopiero po powrocie z Wielkiego Turnieju Magicznego od całej Magnolii szkoda, by było tak szybko ją zniszczyć.
    - Tak. Wszystkim się to przyda. - Mirajane powiodła wzrokiem po sali. Choć zdecydowana część  magów wciąż cieszyła się z wygranej, to niektórzy zdawali się nie dostrzegać pełni radości. Mowa tu o Smoczych Zabójcach. Żaden z nich nie był w stanie pokonać smoka w pierwszym starciu, a dopiero kolejnych, gdy połączyli swą siłę. Wydawało się, że Natsu nie odczuwa tak dotkliwie porażki, za to cały czas rozmyśla o Igneelu. Zresztą ciężko było cokolwiek wyczytać z jego twarzy. - Poza tym odwiedzą nas nasi nowi przyjaciele z Sabertooth. Widać zależy im na dobrych relacjach z Fairy Tail.
    - Myślisz, że chcą naprawić swoje błędy, Mira?
    - Dokładnie. - kolejny uśmiech rozświetlił twarz dziewczyny. - Każdy zasługuje na drugą szansę.
    - Więc jak mogę ci pomóc? - zapytała Lucy a w jej oczach pojawiły się małe iskierki.
    - Znajdź Elfmana. On da ci parę przydatnych rzeczy, potem możesz tu wrócić.
    - Zaraz wracam! - krzyknęła Lucy prędko wychodząc z gildii całkiem zapominając o czynszu.
    Na szczęście nie musiała długo szukać. Szybko dostała to, o co prosiła Mira. Był to karton pełen balonów gotowych do nadmuchania i mnóstwo serpentyn. Wygląda na to, że będzie iście kolorowo. Droga powrotna nie była już jednak tak prosta. Pudło skutecznie przesłaniało cały widok. Dobrze chociaż, że było lekkie.
    Skręcając we właściwą ulicę Lucy przyspieszyła kroku. Była już prawie na miejscu gdy z pełnym impetem wpadła na swojego przyjaciela odbijając się od jego pleców.
    - Przepraszam! - powiedziała spuszczając wzrok z Natsu. Natychmiast zgarnęła część balonów wrzucając je do parszywego pudełka.
    - Przecież nic się nie stało. - różowo włosy wywrócił oczami po czym śmiejąc się z koordynacji ruchowej blondynki pomógł jej wszystko posprzątać.
    - Głupek. - mruknęła cicho zirytowana. Mógłby już sobie darować.
    - Oj nie złość się. Złość piękności szkodzi!
    - Ale Natsu.. Lucy już dawno zaszkodziło. - powiedział głośno nadlatujący Happy napotykając groźny wzrok przyjaciółki machającej pięścią przed jego nosem.
    - Mówiłeś coś kocurze?!
    - Natsuuu! Ona jest straszna!
    Dziewczyna nie odpowiadając na ostatni komentarz obróciła się w kierunku winowajcy całej tej sytuacji (czyt. pudełka) jednak jego tam nie było.
    - Co do.. - warknęła już mocno zdenerwowana.
    - To gdzie to zanieść? - zapytał Natsu wlepiając w dziewczynę rozbawione, zielone oczy.
    - Do Mirajane.

    Reszta dnia upłynęła na dekorowaniu gildii. Męska część zespołu cały czas upierała się, że wszystko będzie wyglądać zbyt dziecinnie, dopóki Erza nie zgromiła ich swoim zabójczym spojrzeniem. Później siedzieli cicho z opuszczonymi głowami i potulnie wiązali balony. Oczywiście byłoby zbyt monotonnie gdyby nie Gray i Natsu, którzy rozpoczynając bijatykę wywołali chaos w całym Fairy Tail. Koniec końców skończyło się na paru siniakach i rozbitej szklance, lecz wszystko wyglądało w miarę dobrze. Jeden z magów zawiesił przed wejściem znaki gildii Wróżek i Szablozębnych. Po skończonych przygotowaniach wszyscy rozeszli się do domów.

niedziela, 29 grudnia 2013

Cienie - prolog

    - Musisz ich wytropić. Wszystkich. - mówi spokojnym tonem zupełnie jakby tłumaczył coś małemu dziecku.
    Na Jego słowa reaguję jedynie kiwnięciem głowy.
    Stoję w ciemnej jaskini. Dookoła mnie jest pełno cieni, przez co jestem w pełni sił. Nie myślę zupełnie o niczym. Znam cel swojej misji. Już dawno zakończyłam przygotowania. Cały czas czekałam jedynie na rozkaz. Niczym maszyna. Maszyna wyprana z emocji. Emocje to słabość. Powtarzałam to sobie odkąd pamiętam. Zależało mi jedynie na poprawie mocy. Nie wiem, dlaczego ale do tego zawsze dążyłam. Od dziecka, gdy tylko znalazł mnie Zeref. Niewiele wiedziałam z tej nocy. Zresztą to przeszłość. Liczy się, że jestem tu i teraz. I mogę zrobić coś dla kogoś, kto ocalił mnie od szaleństwa.
    - Ruszaj.
    Zarzuciłam na głowę czarny kaptur. Mam tylko jeden cel. Zamierzam go zrealizować bez względu na wszystko.

Tak na dobry początek.

    Pierwsza notka w sumie taka bardziej informacyjna. Będzie to blog o jednym z moich ulubionych anime Fairy Tail. Czy będą tu jakieś paringi? Cóż pewnie tak. :D Jak na razie widać blog nie zachwyca wyglądem a to przez to, że zupełnie nie znam się na takich sprawach (co wobec tego w ogóle tu robię?) ale postaram się nadrobić zaległości... jakoś. Mam jedynie nadzieję, iż komuś spodoba się moje opowiadanie. Chyba nic nie zachęca inaczej niż satysfakcja z dobrego rozdziału i ogólnego zadowolenia czytelników ;) Na początku notki mogą nie porażać długością. Na początku. Potem się jakoś rozkręcę. W zakładce bohaterów powinnam w niedługim czasie zacząć wklejać pierwsze zdjęcia. Chyba to już wszystko, co chciałam Wam powiedzieć idę pisać pierwszą notkę w duchu modląc się o kogoś komu mogłoby się to spodobać.