wtorek, 14 stycznia 2014

Cienie - rozdział 3 - A zabawa dalej trwa

    Cała gildia została opanowano przez chaos. Przypadkowi przechodnie bali się przechodzić tuż obok tego właśnie budynku. W sumie to powinni być już przyzwyczajeni, bo tak wygląda każda impreza w stylu Fairy Tail. Chodź na początku wszyscy siedzieli przykuci do stolików po pewnym czasie (i ilości procentów) towarzystwo rozbujało się. Zaczęli tańczyć, szaleć i pić na całego. Przez Magnolię wraz z powietrzem płynęły najbardziej znane teksty piosenek wymieszane z wesołymi krzykami.
    Cana znalazłszy odpowiedniego partnera do picia zupełnie zatraciła się w swoim pięknym, alkoholowym świecie, czego dowodem był wykwitający na jej twarzy rumieniec. Kilka kroków dalej Jet i Droy usiłowali zaprosić do tańca Levy jednak ciągle napotykali groźne spojrzenie Gajeela, (który, mimo, że ciągle siedział przy stoliku ze Smoczymi Zabójcami bacznie obserwował otoczenie) co skutecznie ich zniechęciło. Kilkanaście nieudanych prób zakończyło się zapijaniem smutków sokiem pomarańczowym. Natomiast Juvia cały czas biegała za lodowym magiem z maślanymi oczami wołając: „paniczu Gray!” dopóki ten nie ukrył się pod stołem, przy którym siedziały maginie z Sabertooth. Całą sytuację skomentowały niepohamowanym chichotem. Gdzieś w kącie siedzieli Happy z Charlą. Exceed usiłował zaoferować kotce swoją rybkę o dziwo z pozytywnym skutkiem. Elfman siedział z magami Szablozębnych krzycząc coś o byciu mężczyzną. Mirajane zaś cały czas chodziła z ciepłym uśmiechem na twarzy dochodząc do stolików z napojami bądź przekąskami.
    Od czasu do czasu nad głowami zebranych przelatywała jakaś szklanka, talerz no ewentualnie kawałek krzesła (szczególnie w momentach prezentowania przez płeć męską swojej siły). Jeśli tak dalej pójdzie Fairy Tail zostanie zrównane z ziemią.

~Lucy~
    - Lucy, zatańczysz? - zapytał niespodziewanie Gray podchodząc do barku, przy którym siedziałam. Co dziwniejsze ciągle rozglądał się po gildii zupełnie jakby kogoś szukał lub też przed nim uciekał.
    - Chętnie - odpowiedziałam chwytając jego wystawioną dłoń. Była nieco zimniejsza od mojej. Westchnęłam cicho. Miło było czuć chłód na rozgrzanym ciele.
    Gdy zmierzaliśmy w stronę parkietu ktoś włączył wolną piosenkę. Nagle Gray złapał mnie za rękę, na co mocno się zarumieniłam.
    Tylko, dlaczego? Przecież to jedynie przyjaciel. - w myślach wzruszyłam ramionami. Zamartwianie się o drobnostki zwykle do niczego dobrego nie prowadzi.
    Zza kurtyny włosów zerknęłam na Graya, ten jedynie lekko się uśmiechnął a w jego oczach zatańczyły iskierki. Uf, czyli mam jakieś urojenia. Wielka, jedyna miłość od złapania za dłoń - same te słowa brzmią niedorzecznie.
    Ustawiliśmy się bardziej po prawej stronie sali wtapiając się w tłum, który jednak nieco się przerzedził. Część osób poszła się napić. Już nie mogłam doczekać się jutro widoku całkowicie zalanych magów. Po dłuższej chwili tańca postanowiłam zaufać muzyce i swojemu partnerowi.
    Tuż za jakąś parą z Sabertooth dostrzegłam stolik, przy którym siedzieli Smoczy Zabójcy. Natsu odwrócony do mnie plecami energicznie machał rękoma. Identycznie jak małe dziecko. Widocznie się z czegoś cieszył. Ledwie zdążyłam mrugnąć a obok Natsu jak za machnięciem różdżki zmaterializowała się Lisanna z zamiarem wyciągnięcia przyjaciela na parkiet. Gdy Natsu wstawał nasze spojrzenia skrzyżowały się a on posłał mi swój firmowy uśmiech. Mimowolnie sama podniosłam kąciki ust ku górze. Ten nieokrzesany chłopak miał w sobie coś, czego nie umiałam określić słowami.
    - O czym tak myślisz? - spytał szeptem Gray.
    - A niczym takim. - odpowiedziałam zagadkowo.

~Natsu~
    Cały trzęsłem się z podekscytowania. Nareszcie! Ostatnie misje były strasznie nudne więc przyda mi się odrobina rozrywki! Już dawno chciałem rzucić wyzwanie Stingowi a od Turnieju Magicznego minęło sporo czasu.
    - Ale się napali..
    - Natsu! O tutaj jesteś! Wszędzie cię szukałam! Chodź zatańczymy. - pisnęła Lisanna.
    Drgnąłem. Ona się potrafi teleportować czy jak? Jeszcze sekundę temu jej tu nie było.
    - Panie Natsu proszę iść. Na walkę znajdzie się odpowiedni czas. - powiedział Sting. - Wszyscy powinniśmy wstać i się zabawić.
    Liss nie czekając na żadne inne słowo wyciągnęła mnie do tańca nieopodal Graya i Lucy, która spojrzała na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami. Może by tak się troszkę zabawić? Tak, to zdecydowanie dobry pomysł.
    Krok po kroczku zbliżałem się w kierunku przyjaciół. Jeszcze chwila. Moment. Uwagaa.
    - Odbijany! - krzyknąłem głośno i jednym ruchem odepchnąłem Graya. - Teraz moja kolej!
    Ponownie uśmiechnąłem się do Lucy, która wyglądała na zdziwioną.
    - Płomyczku, nie przeginaj. - zagroził lodowy mag.
    Szczerze? W tym momencie jeden jedyny raz nie chciało mi się z nim bić więc bez najmniejszych wyrzutów sumienia wrzasnąłem:
    - Juvia! Panicz Gray czeka! - obserwowanie przerażonego gołodupca jest najpiękniejszym widokiem w życiu. Kiedyś trzeba to jakoś uwiecznić.
    - Natsu, kiedy nauczyłeś się tańczyć? - zapytała Lucy. Ach prawda zapomniałem jej o tym powiedzieć.
    - Mira mnie trochę wtajemniczyła. Jak ona to określiła „na wszelki wypadek”. - ścisnąłem mocniej dłonie blondynki a po chwili razem wirowaliśmy do samej nocy. Muszę przyznać, że było to nawet przyjemne. Szczególnie patrzenie na radosną Lucy sprawiało, iż robiłem się z siebie dumny i nie zmarnowałem czasu poświęconego na naukę kroków.

~postać z prologu~
    Idę przed siebie od kilku godzin. Nie przystaję na odpoczynek, chociaż mogłabym. W końcu jestem jedynie człowiekiem i chodź chciałabym wzmocnić swoje ciało ono nie reaguje. W dodatku zbliża się noc. Niedługo na zalane słońcem niebo wedrze się mrok.
    Przystaję, rozglądam się patrząc czy dookoła nie ma gdzieś wścibskich oczu. Skręcam w stronę lasu, przemierzam zarośla aż w końcu znajduję małą jaskinię. Zanim zrobi się kompletnie ciemno zbieram drewno na opał i zanoszę je do tymczasowej bazy. Peleryna dobrze chroni przed chłodem, ale to i tak nie ma najmniejszego znaczenia.
    Siadam po turecku przed stosem gałązek i innych drewienek aż w końcu zajmują się one ogniem.
    Zerkam dookoła z obojętną miną aż w końcu przenoszę wzrok na lśniący księżyc. W końcu patykiem grzebię w ognisku.
    - Upiorne oświetlenie przeciw upiornej nocy. - mówię szeptem a potem słyszę już tylko szum wiatru.


***
Tada! Nie marnowałam czasu na przerwach. Cały czas coś skrobałam na wymiętych kartkach papieru i oto efekt. Rozdział wyszedł troszeczkę dłuższy niż poprzednie. Wybaczcie wszyscy, którzy chcieliście walkę Natsu vs Sting spokojnie! Na wszystko przyjdzie czas. I dzięki Wam znów szczerzę się jak idiotka do monitora widząc 203 wyświetlenia.
PS. zaraz utworzę dodatkową stronę "Od Was" gdzie będziecie mogli wysyłać swoje blogi.
PS 2. Dziękuję, dziękuję za wszystkie komentarze! :D
PS 3. Moja książka od geografii, do której jeszcze nie zajrzałam pozdrawia wszystkich.

5 komentarzy:

  1. A mam wielkiego banana na twarzy!! XD
    No nareszcie ukazał się rozdział. Super się go czytało, wręcz przyjemnie..
    Już nie mogę się doczekać następnego.
    Lissana umie się teleportować!!??. Natsu jak zawsze wymiatasz heheh XD.
    Kochana życzę weny na kolejną bomba notkę.
    Sto całusów :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mi się ogólnie podobał, bez żadnych zastrzeżeń, więc napiszę tylko, że też gorąco pozdrawiam Twoją książkę od geografii. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry, że nie komentowałam ale jakoś tak wyszło ....
    Zapowiedziałam, ze będę stałym czytelnikiem i będę do końca opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu one shota stalam sie stalym bywalcem a moze czytalcem? XD. Mam takie wrazenie ze z kazdym kolejnym rozdzialem (a przeczytalam ich 3) coraz lepiej piszesz.
    Cana:Ja mam rumience po alkoholu?!
    Nie zwracaj na nia uwagi siedzi tu od rana jak zreszta zawsze od chwili gdy zaczelam pisac wlasne opowiadania o NaLu. Tylko nie mam jeszcze bloga nie publikuje ich.
    Laxus:A ja gdzie jestem w tym rozdziale co ??!!?!
    Macao:A ja?
    Wacaba:No a ja?
    Wasza trujka siedzi i pije piwo uzalajac sie nad swoim zyciem. Na nich tez nie zwracaj uwagi zaraz co wy tu robicie? Ze Laxus przylazi to sie czasem zdarza (prawie codziennie) ale wy? Dobra niewazne pozniej sie z wami policze. Twoje opowiadanie jest best ever. Przesylam paczke weny i lece czytac dalej
    Ps. Zaciekawila mnie ta postac z prologu mam nadzieje na rizwiniecie blogu.
    Po drugie czy ty chcesz zesfatac Lusie z Grayem? Wiesz w sumie w sprawie NaLu vs GraLu jestem tak 50/50 wiec czekam na rozwiniecie watku.

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3