~Natsu~
Po kilku godzinach „spokojnej” zabawy
nadszedł czas na ostatni punkt imprezy w stylu Fairy Tail. Mianowicie… grupowy
zgon. Taak.
Siedziałem przy stoliku obok zasypiającego
Rouge popijając chłodny napój. Wszyscy magowie zaczynali już padać ze
zmęczenia/zbyt dużej dawki alkoholu. Co kto woli. Ja tylko niewinnie
wypatrywałem pewnej blondwłosej dziewczyny. Odkąd porwała ją Cana na „troszkę
procentów” zostałem sam.
Wzdychając wstałem i obszedłem stół
dookoła. Tuż za barem leżała śpiąca Lucy z policzkami przyozdobionymi
rumieńcem.
Przez moment przypatrywałem się twarzy przyjaciółki,
po czym najdelikatniej jak potrafiłem podniosłem maginię z podłogi z zamiarem
odniesienia jej do domu. W końcu lepiej chyba się śpi we własnym łóżku niż za
barem? A może się mylę? Z resztą o gustach się nie dyskutuje (nawet samemu ze
sobą). Co do Happiego… znajdzie się jutro. Pewnie gdzieś biedak leży
przygnieciony.
To jeden z nielicznych momentów, w których
mogę się bezczelnie przyglądać Lucy bez kontaktu pięść-twarz. Muszę przyznać,
że naprawdę jest bardzo ładna. Jakby się dłużej zastanowić to najbardziej lubię
jej czekoladowe oczy, które niestety (a może i stety?) są teraz zamknięte.
Dzisiejszej nocy wiał chłodny wiatr.
Mocniej przytuliłem do siebie Lucy. Jeszcze się mi pochoruje i dopiero zacznie
się narzekanie. - wywróciłem oczami - Swoją drogą ciekawe jak to wygląda z
boku? Znaczy się jakaś przypadkowa osoba pomyślałaby, że porywam bezbronną
dziewczyną, którą wcześniej uśpiłem. Na szczęście na ulicach było pusto.
Jedynym, który nas widzi jest księżyc świecący całym swoim blaskiem. Znów
zerknąłem na Lucy. Ostatnio zdarza się to coraz częściej. Nawet dobrze się przy
niej czuję. W końcu sporo czasu spędzamy razem. Gdybym tylko jeszcze wiedział
jak gotuje ech. Pierwszy raz zacząłem zastanawiać się, co by było gdyby.. Nie.
(cóż Czarna wie, co by było gdyby, ale na razie Wam nie powie :D)
~5 minut później~
Położyłem Lucy do łóżka i okryłem ją
kołdrą. Dziewczyna spała jak zabita. Nawet spadający meteor nie zdołałby jej
obudzić. Chciałem zostać trochę dłużej, lecz dlatego że byłem jedynym źródłem
hałasu w mieszkaniu wolałem usunąć się z miejsca zdarzenia. Gdybym ją obudził z
pewnością oberwałbym w twarz.
Wychyliłem się zza otwartego okna a
pierwszym, co zobaczyłem była pijacko wyszczerzona paszcza gołodupca. Jak on
się w ogóle tu znalazł?!
- Czego tu chcesz? - syknąłem zeskakując
lekko na ziemię.
- Muszę <czka> powiedzieć Llllucynie
coś <czka> baaado ważego! Nie przeczkodzisz mi! -
wyjaśnił wydzierając się na pół ulicy. Ciszej nie można prawda?
- Jesteś pewien? - mruknąłem złowieszczo. Pijany
Gray z trudem zrobił krok w przód i podniósł pięści.
- Aae ja <czka> teraz! Ty ty ty l o d
ó w k o! - krzyczał machając rękami na wszystkie strony.
- Zamknij się albo osobiście cię uciszę. -
zagroziłem zapalając pięść ogniem.
- Dajesz! - powiedział pewny zwycięstwa
Gray. Niestety przecenił on swoje możliwości i już po kilku sekundach leżał pod
moimi stopami. Jak przykro.
- I po co ci to było? - mruknąłem trącając
nieprzytomnego gołodupca nogą. - I jak mam się teraz ciebie pozbyć? - ledwo to
powiedziałem a w mojej głowie zrodził się iście szatański pomysł. Cóż Juvia
będzie zadowolona. Dobrze się składa, że chciała prędzej wrócić do domu. Będzie
miała dziewczyna niespodziankę.
Przewiesiłem sobie mrożonkę przez ramię. Szkoda, że przez niego nie mogłem popatrzyć jak Lucy śpi. Teraz jestem ciekawy co takiego Gray chciał jej powiedzieć. Może kiedyś się dowiem.
Przewiesiłem sobie mrożonkę przez ramię. Szkoda, że przez niego nie mogłem popatrzyć jak Lucy śpi. Teraz jestem ciekawy co takiego Gray chciał jej powiedzieć. Może kiedyś się dowiem.
***
Tak, wiem strasznie krótki. Powieście mnie! Nie dopisałam ostatniego akapitu. Nie miałam na niego wystarczająco dobrego pomysłu. Poprawię się następnym razem!
PS. pomysł na one-shot już jest mam go napisać?