poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Cienie - rozdział 18 - Meridianus

    W Magnolii budzi się kolejny dzień. Miniona noc odeszła w zapomnienie. Jedni dobrze bawili się w swoim towarzystwie przez długi czas, drudzy zaś starali się opanować narastający gniew..
    - Tym razem na serio przesadził! - zdenerwowany Natsu uderzył dłonią w stół w gildii.
    Westchnęłam cicho. Widziałam pod stołem jak Erzie trzęsły się dłonie. Ona również nie była zachwycona zachowaniem Lodowego Maga.
    - Jeden problem za drugim. - mruknęłam pociągając łyk soku ze szklanki, którą trzymałam w dłoniach.
    - Ty również dałeś ciała. - prychnęła Erza.
    - Zaskoczył mnie! - usprawiedliwił się mag.
    - Trzeba było myśleć. - zasugerowałam tłumiąc ziewanie. Rany, po wczorajszym dniu byłam wykończona.
    - Łatwo ci mówić. - Natsu udał obrażonego.
    - Musimy go znaleźć. - powiedziała Erza. - Zanim zrobi coś głupiego.
    - Gdzie się pobiliście? - zapytałam cicho.
    - Kawałek za południową granicą Magnolii. - burknął kwasząc się na wspomnienie porażki.
    Posłałam mu spojrzenie pełne współczucia. Natsu naprawdę się denerwował. Oczywiście na dwa sposoby. Pierwszy: przegrana ze swoim odwiecznym wrogiem i drugi: dziwne zachowanie i odejście przyjaciela nie wiadomo dokąd.
    - Czy w tamtym kierunku znajduje się jakieś miasto? - zapytała Erza.
    - Owszem. - odparł niespodziewanie Makarov. - A teraz proszę za mną.

    Zdziwieni staliśmy w gabinecie Mistrza. Miał on poważną minę, co nie sugerowało niczego dobrego.
    - Cóż nie tak miało być. - powiedział pod nosem. - Nie mamy czasu, by czekać. Wyruszacie zaraz w okrojonym składzie.
    - Dokąd? - zapytałam zaskoczona.
    - Dzięki pomocy kapłanki Ayano z Septentrio dowiedzieliśmy się o precyzyjnym miejscu, gdzie możemy znaleźć drugi klucz.
    - Pomogła nam? - zapytał ucieszony Natsu. - Super!
    - A jak idzie Sabertooth? - wtrąciła Erza.
    - Znaleźli już obydwa w pozostałych miejscach.
    - Tak szybko? - nie to niemożliwe.
    - Zgarnęli dwa za jednym razem. - odparł Makarov. - Wstrzymajcie się póki co z pytaniami. - dodał widząc, że otwieram usta, by coś powiedzieć. - Mamy już na koncie trzy klucze. Wszystkie występują pod postacią klejnotów. Żółty, niebieski i czerwony. Wyruszacie do ruin zamku Meridianus położonego na południe od Magnolii. Został on opuszczony ponad czterysta lat temu, więc jeszcze przed uzyskaniem nieśmiertelności przez Zerefa. Uważajcie.
    Posłusznie skinęliśmy głowami.
    - Ayano kazała wam być ostrożnymi. To rejony przepełnione magią, niekoniecznie dobrą.
    Poczułam jak po plecach przechodził mi zimny dreszcz.
    - Damy radę. - odparł Natsu nie mogąc usiedzieć w jednym miejscu. - Kiedy wyruszamy?
    - Natychmiast.

    Tak więc kolejny raz udajemy się nie wiadomo na jak niebezpieczną misję. Chociaż ostatnio zbyt mocno panikowałam.
     - Jak myślicie, co nas czeka? - zapytałam chcąc przerwać nieprzyjemną ciszę towarzyszącą nam od momentu wyjścia z gildii.
    - Mam nadzieję, że dużo walki! - zaśmiał się Natsu. - Ostatnio wiało nudą.
    - A ty jak zwykle tylko o jednym. - powiedziała Erza uśmiechając się.
    - W końcu jestem magiem prawda?
    - Taka twoja natura panie ognisty. - rzuciłam wesoło w stronę chłopaka, na co ten odpowiedział mi jednym ze swoich uśmiechów.
    - Czyżby? - spytał mrużąc śmiesznie oczy.
    - Tak!
    - Przecież potrafię być spokojny!
    - Przez trzy minuty. - odparłam zgodnie z prawdą.
    - Nie prawda! - zaprotestował.
    - Prawda. - wtrąciła Erza.
    - W takim razie mogę się z wami założyć!
    - O co? - zapytałyśmy z czerwonowłosa zainteresowane ofertą.
    - Jeżeli do końca misji będę spokojny nie licząc ewentualnej walki zrobicie, co będę chciał!
    - W drugą stronę też to działa? - zainteresowałam się.
    - Oczywiście!
    - Erza, co o tym sądzisz? - zapytałam przyjaciółki.
    - Myślę, że możemy się zgodzić. - odparła z szatańską iskierką w oku. Aż strach pomyśleć o czym sobie pomyślała.
    Byliśmy już niedaleko od naszego celu. Tymczasem rozmawialiśmy o wielu różnych rzeczach typu: ciasto truskawkowe, treningi, walki pomijając jednak temat Graya. Przyznam, że niespecjalnie o nim myślałam w tej chwili, ponieważ zajęta byłam graniem w słówka z Natsu i Erzą. Różowowłosy był naprawdę śmieszny, gdy przegrywał kolejną partię z kolei. Przez chwilę naburmuszony szedł za nami, by potem przykleić się tak blisko, że czułam jego ciepło obok siebie.
    Kilka minut później minęliśmy się z jakąś parą ludzi. Obydwoje mięli zasłonięte twarze. Prawdopodobnie osobą z apaszką była kobieta a kapturem mężczyzna. Wydawało się, że gdzieś się spieszą, poruszali się szybko i bezdźwięcznie. Właśnie tym wzbudzili moje podejrzenia. Ciągle pamiętałam moment, w którym wraz z Natsu w drodze do Septentrio pewnej nocy zauważyliśmy dwie osoby. O ile pamięć mnie nie myli chłopak miał na imię Wilson…
    - Max. - szepnęła dziewczyna, gdy mijaliśmy się z nimi.
    - Tak, wiem są blisko. - odpowiedział przerażony.
    Zerknęłam na moich przyjaciół jednak ci pogrążeni byli w rozmowie.
    Gdy doszliśmy na sam szczyt ostatniego wzgórza naszym oczom ukazało się coś niesamowitego. Chodziło o stary zamek. Ciężko opisać to słowami. W końcu na słowa „ruiny zamku” większość ludzi reaguje wzruszeniem ramionami. Inaczej jest gdy widzi się coś na własne oczy.
    Okazała budowla stała skąpana w blasku zachodzącego słońca na krańcu klifu uniemożliwiającego przejście na drugą stronę. Była przeogromna. Chociaż lata świetności miała już dawno za sobą nadal pozostawała w dobrym stanie.
    - Ciekawe co tam jest. - mruknęła cicho Erza.
    - Sprawdźmy to. - zasugerował Natsu.
    - Ale ty idziesz przodem. - powiedziałam śmiejąc się.
    - Pewnie, zróbcie ze mnie tarczę. - chłopak udał płacz.
    - Skąd. - zaprotestowałam. - Dajemy ci okazję wykazania się!

    Było strasznie zimno. Z bliska ruiny wydawały się być straszne, wszędzie widziałam tyle cienia, który jakby tylko czekał, by całkowicie nas pochłonąć. Meridianus miejsce pobierające swoją siłę z mroku.
    - Coś mi tu nie gra. - Natsu idący na czele zatrzymał się raptownie.
    - Co konkretnie? - zapytała skupiona Erza.
    - Stare zamczysko jest, późna pora jest ale walki nie ma! - oświadczył bulwersując się.
    Jak na zawołanie ziemia pod naszymi stopami zaczęła się trząść. Przerażona przylgnęłam do chłopaka, który oplótł mnie swoimi ramionami.
    - Jeżeli jesteście na tyle odważni, by wejść do Meridianus ukażcie mi swoją wartość…
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiadomości:
1)      Na 21 kwietnia mogę nie wyrobić się z napisaniem rozdziału. Mam egzaminy i cóż ostrzej przygotować się trzeba ;)

2)      Czy NaLu jest: za dużo/za mało/lepiej wcale. Proszę odpowiedzcie, muszę dostosować Waszą decyzję do dalszego rozwoju fabuły.

4 komentarze:

  1. Rozdział genialny :D
    Laxus: Jak zawsze z resztą.
    No tak. A to zdanie: Przerażona przylgnęłam do chłopaka, który oplótł mnie swoimi ramionami. Po prostu kawaii Nalu <3 Odnośnie tej drugiej wiadomości.
    Laxus: Raczej takiego pytania.
    Oj cicho nie poprawiaj mnie, w każdym razie według mnie może być więcej Nalu.
    Pozdrawiamy i ślemy wenę~
    Malinq&Laxus

    OdpowiedzUsuń
  2. Nalu (<3) oczywiście nigdy za dużo :D, ale Gralu też czasami może trochę być xd
    weny życzę i powodzenia na egzaminach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wenę i powodzenie przyda się :D Co do GrayLy zapewniam, że każdy znajdzie coś dla siebie czekajcie cierpliwie.

      Usuń
  3. Powodzenia na egzaminach!!! Rozdział super. Przeklinam egzaminy strzeżcie sie mego gniewu!!!! Taki viekawy moment!!! Where is Gray? Jak mają udowodnić swoją wartość? Co do pytania to NaLu jest w sam raz, ale za kilka rozdziałów może wprowadzisz coś więcej? W końcu twórcy anime tak sie postarali w nowym openingu i ( zwłaszcza ) endingu!
    Ps Kto wygra ten zakład? Założę się, że Natsu!;-)

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3