poniedziałek, 10 marca 2014

Cienie - rozdział 14 - Sercem i duszą.

    Coraz mocniej zaciskałam powieki. Tylko raz na moment otworzyłam oczy i zaraz tego pożałowałam. Wokół panowała czerń. Czułam jak jej oślizgłe macki trzymają mnie za nadgarstki i unoszą wysoko w górze.
    Powietrze było ciężkie. Wydawało się jakby wirował w nim kurz, który boleśnie przedzierał się przez gardło.
    Dalej Lucy. Spróbuj jeszcze raz!
    Najostrożniej jak potrafiłam otworzyłam oczy. Przed sobą zobaczyłam rozlewającą się czerń i szarą mgłę. Obok mnie wisiał Gray. Tak samo jak u Erzy i Happiego miał rozłożone ręce przytwierdzone do niewidzialnej ściany. Głowa zwisała mu bezwiednie w dół.
    Przekręciłam boleśnie głową w przeciwnym kierunku. Dostrzegłam Natsu. Krzyczał a z jego ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Wił się we wszystkie strony, machał rękoma jak gdyby chciał złapać się za głowę.
    Rozchyliłam szerzej powieki.
    Choć nie mogłam wydusić z siebie głosu to nadal uparcie wołałam do różowowłosego chłopaka.
    Natsu!
    Smoczy Zabójca spojrzał w moją stronę. Miał rozchylone usta, szklane oczy a po jego czole spływała kropelka potu. Przeżywał katusze.
    Wpatrywaliśmy się w siebie aż w końcu poczułam jak po moich policzkach spływają łzy. Wiedziałam! Musiało się coś stać! Nie powinniśmy sięgać po klejnot.
    Wygięłam się w łuk próbując uciec ciemności jednak ta jeszcze mocniej zacisnęła swe więzy. Natsu pokiwał głową na boki jakby chciał powiedzieć: „to nic nie da, nie marnuj sił”.
    Czułam się coraz gorzej z każdą chwilą. Ale musiałam coś zrobić, podczas gdy Natsu przeżywał kolejny napad wstrząsów a pozostali zwisali nieprzytomni w przestrzeni.
    Nie miałam w sobie krzty magii. Co robić?! Co robić?!
    Loki! Jeśli mnie słyszysz pomóż!
    Czekałam dłuższą chwilę aż w końcu przede mną zmaterializował się Gwiezdny Duch w tym jeden z moich przyjaciół.
    - Lucy wybacz, nie mogłem się do ciebie przedrzeć. - sapnął podchodząc do mnie. - Gdzie jesteśmy?
    Posłałam mu nieme spojrzenie.
    - Rozumiem. - odpowiedział wbijając we mnie poważne spojrzenie.
    Loki rozejrzał się wokół a z każdą chwilą jego oczy rozszerzały się.
    Chciałam mu coś powiedzieć, lecz w moją głowę uderzyło mnóstwo niewidzialnych ciosów. To tortura bez końca.
    Gwiezdny Duch zachował zimną krew pomimo widocznego bólu jego właścicielki. Wiedział, co robić. Zdecydowany zebrał w sobie tyle magii ile mógłby użyć swego najsilniejszego ciosu.
    - Światłość Lwa! - krzyknął a fala blasku zatopiła nas w sobie.
    Wszystko ustało. <uprasza się o wyłączenie muzyki>

    - Już dobrze. - szepnął czyjś głos. Jesteście bezpieczni.
    Podniosłam głowę. Byliśmy wszyscy razem. Ja, Natsu, Erza, Gray i Happy. Nikt nie wyglądał na osobę, która przeżywała katusze/była nieprzytomna. Łączyły nas zdziwione spojrzenia skierowane na kobietę stojącą przed nami.
    Miała blond włosy i ciemne oczy. Cerę jak porcelana. Wydawała się być większa od przeciętnego dorosłego, co najmniej o głowę lub dwie. Emanowała świetlistą energią, która jakby wylewała się z jej ciała. Gdy się poruszała zostawiała za sobą małe, gasnące po chwili iskierki. Wpatrywała się w nas spokojnym, matczynym wzrokiem.

Amaterasu

    Nie wiedziałam dlaczego miałam ochotę rzucić się nieznajomej w ramiona i zniknąć w jej świetle.
    - Nic wam nie grozi. - dodała po chwili.
    Staliśmy jak wryci. Nie doczekując się reakcji z naszej strony kobieta przedstawiła się.
    - Na imię mi Amaterasu. - powiedziała śpiewnym tonem.
    - Erza.
    - Natsu.
    - Gray.
    - Happy.
    - Lucy. - pisnęłam, gdy nadeszła moja kolej.
    - Nie musicie się mnie bać. - zapewniła a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
    - Jesteś boginią?! Wooow! Jak to jest? - zapytał rozgorączkowany Natsu, który w niczym nie przypominał chłopaka sprzed pięciu minut. Był sobą.
    Amaterasu roześmiała się.
    - Tak, jestem. A odpowiadając na drugie pytanie to wielka odpowiedzialność.
    Nagle obróciłam się. Nigdzie nie mogłam dostrzec Leo.
    - Lucy, twój przyjaciel powrócił do swojego świata. Zużył mnóstwo magii bym mogła odnaleźć wasz trop w sercu.
    - Jakim sercu? - zapytała zdziwiona Erza.
    - To przypominało czarną otchłań! - dorzucił Happy.
    - Masz rację. - przytaknęła. - Jednak czyż nie można na to spojrzeć z innej perspektywy? Mnie przypominało to ogród. Zarośnięty, skąpany w ciemności ogród.
    - Jak to?
    - Gdy uwolniliście klejnot przeniósł on wasze dusze do serca jego właściciela. Tylko on zna wyjście z zaświatów.  
    - To było przerażające. - wzdrygnęłam się na wspomnienie czarnych macek otaczających mnie z każdej strony.
    - Tak.
    - Ale jak można doprowadzić się do takiego stanu? - zapytał pełen powagi Natsu.
    - Za sprawą innych ludzi, wielu sytuacji czy też zatracenia samego siebie.
    - Straszne. - westchnęła Erza oplatając się rękoma.
    - Nie łatwo jest pamiętać kim się jest jeżeli wszyscy i wszystko naciska na ciebie siłą większą od twojej.
    Słuchałam łagodnego tonu Amaterasu. Dopiero teraz dotarło do mnie, że rozmawiamy z boginią! Rozejrzałam się wokół. Staliśmy w powietrzu w chmurach a za nami wschodziło słońce zalewając niebo różnorodnymi barwami.
    - Czy mogę prosić was o przysługę? - zapytała nagle bogini po dłuższej chwili obserwowania Natsu.
    - Jasne. - odparł spokojnie chłopak szczerząc się.
    - Spotkacie wkrótce osobę, której serce stacza się w dół. - zaczęła poważnie. - zaopiekujcie się nią a ona odwdzięczy się wam w waszym zadaniu. Wiedzcie, że jest ono poważniejsze niż sądzicie.
    - Masz nasze słowo. - odpowiedziała Erza skłaniając się.
    - Dziękuję. - bogini jakby ulżyło.
    - A czy możesz chociaż dać nam jakieś wskazówki? - zapytał Gray.
    - Przykro mi. To wasze zadanie dowiedzieć się kim jest owa osoba, o której mówię. Dam wam jednak małą podpowiedź. Ma duszę podobną do któregoś z was.
    Amaterasu uśmiechnęła się po raz ostatni. Machnęła dłonią a miliony iskierek otoczyły nas ze wszystkich stron. Już się nie bałam. Natsu stanął bliżej mnie łapiąc mnie za rękę. Ochoczo odwzajemniłam uścisk a potem niczym spadająca gwiazda spadliśmy na ziemię.
    Gdy lecieliśmy doszły do nas ostatnie słowa bogini.
    Zwróćcie jej klucz.

***
Rozdział o wiele szybciej niż miał być. Cóż tam bardzo spieszyłam się z jego wstawieniem, że skróciłam go nieco. Nie martwcie się! Następny ma być dłuższy i luźniejszy :) Spostrzegawczy zauważą nowy szablon. Jest to praca Ateny za co po raz setny jej dziękuję. Piszcie swoje domysły, jestem ciekawa waszych wyobrażeń :D

2 komentarze:

  1. Cudo!!!! Początek po prostu boski!!
    AAAAA chce więcej więcej :D
    Mizumi: Wiesz co to cierpliwość!!
    Wiem, ale nie mogę się doczekać. Napaliłam się i tyle!!
    Mizumi: Taa, doskonale wiesz jakie były skutki, gdy ostatnio się tak nakręciłaś!!!
    Oj, raz tylko wybiłam szybę w oknie. Wielkie mi halo !
    Mizumi: Załamię się.
    No rozdział boski czekam na więcej ^^.
    Weny kochana weny i ślę buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział!! Śpiewam ze szczęścia! Genialne,po prostu mistrzowskie! Bosko! Ślę wenę i zapraszam do siebie, bo tęsknie!

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3