Coraz mocniej zaciskałam powieki. Tylko raz
na moment otworzyłam oczy i zaraz tego pożałowałam. Wokół panowała czerń.
Czułam jak jej oślizgłe macki trzymają mnie za nadgarstki i unoszą wysoko w
górze.
Powietrze było ciężkie. Wydawało się jakby
wirował w nim kurz, który boleśnie przedzierał się przez gardło.
Dalej Lucy. Spróbuj jeszcze raz!
Najostrożniej jak potrafiłam otworzyłam
oczy. Przed sobą zobaczyłam rozlewającą się czerń i szarą mgłę. Obok mnie
wisiał Gray. Tak samo jak u Erzy i Happiego miał rozłożone ręce przytwierdzone
do niewidzialnej ściany. Głowa zwisała mu bezwiednie w dół.
Przekręciłam boleśnie głową w przeciwnym
kierunku. Dostrzegłam Natsu. Krzyczał a z jego ust nie wydobywał się żaden
dźwięk. Wił się we wszystkie strony, machał rękoma jak gdyby chciał złapać się
za głowę.
Rozchyliłam szerzej powieki.
Choć nie mogłam wydusić z siebie głosu to nadal uparcie wołałam do różowowłosego chłopaka.
Natsu!
Smoczy Zabójca spojrzał w moją stronę. Miał
rozchylone usta, szklane oczy a po jego czole spływała kropelka potu. Przeżywał
katusze.
Wpatrywaliśmy się w siebie aż w końcu
poczułam jak po moich policzkach spływają łzy. Wiedziałam! Musiało się coś
stać! Nie powinniśmy sięgać po klejnot.
Wygięłam się w łuk próbując uciec ciemności
jednak ta jeszcze mocniej zacisnęła swe więzy. Natsu pokiwał głową na boki
jakby chciał powiedzieć: „to nic nie da, nie marnuj sił”.
Czułam się coraz gorzej z każdą chwilą. Ale
musiałam coś zrobić, podczas gdy Natsu przeżywał kolejny napad wstrząsów a
pozostali zwisali nieprzytomni w przestrzeni.
Nie miałam w sobie krzty magii. Co robić?!
Co robić?!
Loki! Jeśli mnie słyszysz pomóż!
Czekałam dłuższą chwilę aż w końcu przede
mną zmaterializował się Gwiezdny Duch w tym jeden z moich przyjaciół.
- Lucy wybacz, nie mogłem się do ciebie
przedrzeć. - sapnął podchodząc do mnie. - Gdzie jesteśmy?
Posłałam mu nieme spojrzenie.
- Rozumiem. - odpowiedział wbijając we mnie
poważne spojrzenie.
Loki rozejrzał się wokół a z każdą chwilą
jego oczy rozszerzały się.
Chciałam mu coś powiedzieć, lecz w moją
głowę uderzyło mnóstwo niewidzialnych ciosów. To tortura bez końca.
Gwiezdny Duch zachował zimną krew pomimo
widocznego bólu jego właścicielki. Wiedział, co robić. Zdecydowany zebrał w
sobie tyle magii ile mógłby użyć swego najsilniejszego ciosu.
- Światłość Lwa! - krzyknął a fala blasku
zatopiła nas w sobie.
Wszystko ustało. <uprasza się o wyłączenie muzyki>
- Już dobrze. - szepnął czyjś głos. Jesteście
bezpieczni.
Podniosłam głowę. Byliśmy wszyscy razem.
Ja, Natsu, Erza, Gray i Happy. Nikt nie wyglądał na osobę, która przeżywała
katusze/była nieprzytomna. Łączyły nas zdziwione spojrzenia skierowane na
kobietę stojącą przed nami.
Miała blond włosy i ciemne oczy. Cerę jak
porcelana. Wydawała się być większa od przeciętnego dorosłego, co najmniej o
głowę lub dwie. Emanowała świetlistą energią, która jakby wylewała się z jej
ciała. Gdy się poruszała zostawiała za sobą małe, gasnące po chwili iskierki.
Wpatrywała się w nas spokojnym, matczynym wzrokiem.
Amaterasu
Nie wiedziałam dlaczego miałam ochotę
rzucić się nieznajomej w ramiona i zniknąć w jej świetle.
- Nic wam nie grozi. - dodała po chwili.
Staliśmy jak wryci. Nie doczekując się
reakcji z naszej strony kobieta przedstawiła się.
- Na imię mi Amaterasu. - powiedziała
śpiewnym tonem.
- Erza.
- Natsu.
- Gray.
- Happy.
-
Lucy. - pisnęłam, gdy nadeszła moja kolej.
- Nie musicie się mnie bać. - zapewniła a
na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Jesteś boginią?! Wooow! Jak to jest? -
zapytał rozgorączkowany Natsu, który w niczym nie przypominał chłopaka sprzed
pięciu minut. Był sobą.
Amaterasu roześmiała się.
- Tak, jestem. A odpowiadając na drugie
pytanie to wielka odpowiedzialność.
Nagle obróciłam się. Nigdzie nie mogłam
dostrzec Leo.
- Lucy, twój przyjaciel powrócił do swojego
świata. Zużył mnóstwo magii bym mogła odnaleźć wasz trop w sercu.
- Jakim sercu? - zapytała zdziwiona Erza.
- To przypominało czarną otchłań! -
dorzucił Happy.
- Masz rację. - przytaknęła. - Jednak czyż
nie można na to spojrzeć z innej perspektywy? Mnie przypominało to ogród.
Zarośnięty, skąpany w ciemności ogród.
- Jak to?
- Gdy uwolniliście klejnot przeniósł on
wasze dusze do serca jego właściciela. Tylko on zna wyjście z zaświatów.
- To
było przerażające. - wzdrygnęłam się na wspomnienie czarnych macek otaczających
mnie z każdej strony.
- Tak.
- Ale jak można doprowadzić się do takiego
stanu? - zapytał pełen powagi Natsu.
- Za sprawą innych ludzi, wielu sytuacji
czy też zatracenia samego siebie.
- Straszne. - westchnęła Erza oplatając się
rękoma.
- Nie łatwo jest pamiętać kim się jest
jeżeli wszyscy i wszystko naciska na ciebie siłą większą od twojej.
Słuchałam łagodnego tonu Amaterasu. Dopiero
teraz dotarło do mnie, że rozmawiamy z boginią! Rozejrzałam się wokół. Staliśmy
w powietrzu w chmurach a za nami wschodziło słońce zalewając niebo różnorodnymi
barwami.
- Czy mogę prosić was o przysługę? -
zapytała nagle bogini po dłuższej chwili obserwowania Natsu.
- Jasne. - odparł spokojnie chłopak
szczerząc się.
- Spotkacie wkrótce osobę, której serce
stacza się w dół. - zaczęła poważnie. - zaopiekujcie się nią a ona odwdzięczy
się wam w waszym zadaniu. Wiedzcie, że jest ono poważniejsze niż sądzicie.
- Masz nasze słowo. - odpowiedziała Erza
skłaniając się.
- Dziękuję. - bogini jakby ulżyło.
- A czy możesz chociaż dać nam jakieś
wskazówki? - zapytał Gray.
- Przykro mi. To wasze zadanie dowiedzieć
się kim jest owa osoba, o której mówię. Dam wam jednak małą podpowiedź. Ma
duszę podobną do któregoś z was.
Amaterasu uśmiechnęła się po raz ostatni.
Machnęła dłonią a miliony iskierek otoczyły nas ze wszystkich stron. Już się
nie bałam. Natsu stanął bliżej mnie łapiąc mnie za rękę. Ochoczo odwzajemniłam
uścisk a potem niczym spadająca gwiazda spadliśmy na ziemię.
Gdy lecieliśmy doszły do nas ostatnie słowa
bogini.
Zwróćcie jej klucz.
***
Rozdział o wiele szybciej niż miał być. Cóż tam bardzo spieszyłam się z jego wstawieniem, że skróciłam go nieco. Nie martwcie się! Następny ma być dłuższy i luźniejszy :) Spostrzegawczy zauważą nowy szablon. Jest to praca Ateny za co po raz setny jej dziękuję. Piszcie swoje domysły, jestem ciekawa waszych wyobrażeń :D
Cudo!!!! Początek po prostu boski!!
OdpowiedzUsuńAAAAA chce więcej więcej :D
Mizumi: Wiesz co to cierpliwość!!
Wiem, ale nie mogę się doczekać. Napaliłam się i tyle!!
Mizumi: Taa, doskonale wiesz jakie były skutki, gdy ostatnio się tak nakręciłaś!!!
Oj, raz tylko wybiłam szybę w oknie. Wielkie mi halo !
Mizumi: Załamię się.
No rozdział boski czekam na więcej ^^.
Weny kochana weny i ślę buziaki :D
Nowy rozdział!! Śpiewam ze szczęścia! Genialne,po prostu mistrzowskie! Bosko! Ślę wenę i zapraszam do siebie, bo tęsknie!
OdpowiedzUsuń