poniedziałek, 31 marca 2014

Cienie - rozdział 16 - Deszczowo

    Nagle czyjeś ręce oplotły mnie w pasie.. 
    Natychmiast się odsunęłam przed obcym dotykiem. Odwracając się ujrzałam granatową czuprynę przyjaciela.
    - Gray, wystraszyłeś mnie. - uśmiechnęłam się.
    - Wybacz. - odparł chłopak śmiejąc się. - Erza kazała mi ciebie poszukać.
    - Aż tak długo tu siedziałam?
    - Na to wygląda. Parę minut temu Natsu obudził nas pytając gdzie jesteś. - powiedział wzruszając ramionami.
    - W takim razie lepiej wracajmy. - odparłam czując na sobie spojrzenie lodowego maga.
    Ruszyłam w kierunku, z którego przyszłam a Gray, jak cień przesuwał się krok w krok za mną. W pewnej chwili potknęłam się, lecz przyjaciel zdążył mnie złapać.
    - Uważaj. - wciąż trzymał mnie w silnym uścisku. - Mam trzymać cię za rączkę jak małego przedszkolaka? - zaśmiał się pogodnie.
    - Nie dziękuję. - mruknęłam naburmuszona.
    - Lucy. - zawołał, gdy pomaszerowałam przed siebie a kiedy nie doczekał się odpowiedzi podbiegł bliżej.
    - Lucy. - powtórzył - Hej, no przepraszam.
    Spojrzałam na niego groźnie.
    - Nie można już pożartować?
    - Nie.
    - Dlaczego?
    - Niektórzy nie są w tym dobrzy. - odparłam pukając go palcem w czoło.
    - Zaczepiasz mnie Lu?
    - Hm? - gramy w słówka? - Ależ skąd proszę pana. - odparłam niewinnie. - Czy te oczka mogą kłamać?
    - Oczywiście.
    - Nie wydaje mi się.
    - Sądzisz, że cię nie znam?
    W tym momencie wyszliśmy na polankę, na której spędziliśmy noc. Czekali tam na nas pozostali członkowie drużyny. Natsu wyglądał jakby odetchnął z ulgą. Niepotrzebnie się martwił… chociaż to miło z jego strony.
    - Możemy ruszać w drogę? - zapytała Erza.
    - Jasne.
    Opuściliśmy lekko dymiące się ognisko i wróciliśmy na ścieżkę.

    Kolejnego dnia rano staliśmy na wzgórzu, z którego widać było całą Magnolię.
    - Co tam się dzieje? - zapytałam głośno z szeroko otwartymi oczyma wpatrując się w burzowe chmury nad miastem, z których lał deszcz. Padaniem czy mżawką nie można tego określić. Po prostu apokalipsa!
    - Mam złe przeczucia. - mruknęła krzywo Erza.  - pospieszmy się.
    Puściliśmy się biegiem w kierunku drogi. Dopiero co wkroczyliśmy na niebezpieczny teren a już większość naszych ubrań była kompletnie przemoczona. Wszyscy ludzie pochowali się w suchych domach. Popędziliśmy prosto do gildii. Głębokie kałuże, w które wchodziliśmy rozpryskiwały się we wszystkich kierunkach.
    W końcu dotarliśmy do celu. Kompletnie przemoczeni otworzyliśmy drzwi gildii. Zastaliśmy jedynie ciszę. Co jest? Może mi się tylko wydaje, ale czy tam gdzie jest najwięcej chmur nie powinno być powodu całego zamieszania?
    - Uważajcie. - zakomunikowała Erza.
    Posłusznie jej przytaknęliśmy.
    - Są dwa rozwiązania… - mruknął cicho Natsu. - …pierwsze podczas misji był potop. Drugie, zrobili kryty basen!
    - Kretynie! Zalana podłoga nie oznacza basenu! - powiedział Gray łamiącym się głosem.
    - To w takim razie co?
    - Tego próbujemy się dowiedzieć?
    - Jesteś taki błyskotliwy. Twoje światło razi mnie po oczach.
    Magowie na moment jakby zapomnieli o „powodzi”.
    - Przestańcie! - zganiłam ich podczas gdy Erza weszła do środka.
    - Zbroja Królowej Mórz. - szepnęła czerwonowłosa.
    Magini powoli zbliżała się do włącznika światła. Z oddali dostrzegła lśniące runy, usłyszała czyjś płacz. Uniosła miecz w górę cicho przemieszczając się do celu.
    Natsu i Gray cały czas stali przede mną nie ruszając się. Obydwaj stali spięci, równo oddychali. Gotowi byli zbić każdego, kto był sprawcą powstałego zamieszania.
    Nagle Erza włączyła światło i całej naszej piątce szczęki opadły aż do podłogi a nawet jeszcze niżej.
    Zobaczyliśmy Juvię przywiązaną do krzesła. Płakała a nad nią zgromadziło się kilka chmurek. Gdy tylko nas zobaczyła wybuchnęła jeszcze głośniejszym płaczem.
    W przeciwległym kącie dostrzegłam stłoczonych magów gildii ukrywających się za ochronnymi runami.
    - Uspokójcie ją!
    - Pomocy!
    - Wyprowadźcie stąd Graya!
    - Spalić go na stosie!
    Zdziwiona Erza natychmiast wypchnęła maga za drzwi po czym szybko je zatrzasnęła. Płacz ustał.
    - KOD NIEBIESKI! - krzyknęła czerwonowłosa.
    Westchnęłam. Już wiedziałam, co czeka nas dzisiejszej nocy.
***
GOMEN! Wybaczcie za tak krótki rozdział (o ile to rozdziałem można nazwać) chciałam koniecznie dodać go w poniedziałek (dziś też go piszę) jak się uregulowało co tydzień. Kolejny zacznę już jutro, spodziewajcie się dłuższej części. 
Pyt 1. Jakoś naszła mnie ochota na napisanie opowieści z Naruto, co o tym myślicie?
Pyt. Czym wg Was jest kod niebieski?

1 komentarz:

  1. Rozdział piękny!
    Odpowiedź 1: Ok., czemu nie. Jeszcze nie oglądałam, ale może dzięki Tobie zacznę!
    Odpowiedź 2: Czyżby pocieszanie Juvii? Jeśli nie to nie mam innych pomysłów… Już po szkole, mózg mi się wyłączył!
    PS: U mnie już jest nowy rozdział, także zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3