poniedziałek, 26 maja 2014

Cienie - rozdział 24 - Wspomnienia

~Shado~
    Wzdycham przeciągle, gdy ponownie staję przed wszystkimi magami. Staram się ignorować fakt, iż słyszę ich nerwowe przełykanie śliny, czy też przyspieszone bicie serca. Skończeni idioci, którzy mimo strachu wciąż posyłają mi zawistne spojrzenia.
    Potrząsam głową a kilka pasm jasno brązowych włosów odgradza mnie od innych. Stary Makarov odszedł do swojego gabinetu razem z tą kobietą z różowymi włosami. Powiedział, bym zeszła do głównej sali gildii i poznała kogoś. Niedorzeczność, kto chciałby bratać się z dziwakiem?
    Wzdycham cicho uświadamiając sobie beznadziejność sytuacji, w której się znalazłam. Nie wiem, co mam o niej myśleć. Może ten staruszek naprawdę chce mi pomóc? A jeżeli chodzi im o wykorzystanie i porzucenie mnie? Co wtedy zrobię. Jest jeszcze inna sprawa… mianowicie te dwa zaklęcia. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli wkrótce odzyskam pamięć. To chyba dobrze, nie?
    Zrezygnowana siadam przy barku na wysokim krześle oddalonym jak najbardziej od reszty. Magowie wrócili do przerwanych rozmów. Tyle dobrego, że przestali zawracać sobie mną głowy.
    - Witaj. - słyszę czyjś pogodny głos. Podnoszę głowę i widzę białowłosą maginię o niebieskich oczach.
    Mamroczę coś, na wzór przywitania.
    - Jestem Mirajane, a ty to Shado, tak?
    Potakuję cicho.
    - Może podać ci coś do picia? - posyłam jej zdziwione spojrzenie. Dlaczego miałaby to robić? - Jestem odpowiedzialna za barek w gildii. Coś jakby kelnerka. Poczekaj chwilę, zaraz przygotuję ci mój specjalny napój. - posyła mi oczko i odchodzi.
    Splatam palce i wbijam wzrok w ladę. Ludzie są tak sprzeczni. Dlaczego ona jest dla mnie miła? Czyżby udawała?
    - Proszę. - przede mną ląduje kubek wypełniony po brzegi pomarańczowym płynem. W środku jest jasny a w miejscu styku ze szkłem kolor staje się bardziej intensywny. Zupełnie jak…
    - Dziękuję.
    … aura.
   
    - Nie mogę! - piszczę zrezygnowana.
    - Wkrótce ci wyjdzie. - zapewnia mnie mężczyzna. - Z resztą jak na ośmiolatkę i tak wszystko szybko pojmujesz.
    Prycham oburzona.
    - Gdzie tam! Wcale a wcale!
    - Wyczuwanie aury nie jest takie proste jak ci się wydaje. - czarnowłosy podnosi się z trawy i podaje mi dłoń, którą zaraz chwytam. - Poza tym próbujesz pierwszy raz. Nie spodziewaj się cudów.
    Przez chwilę koncentruję się na dotyku chłodnej skóry maga. Przymykam oczy i biorę głębszy wdech.
    - Ale Zeref! - protestuję jednak natychmiast zostaję uciszona gestem dłoni.
    - Aura jest bardzo pomocna w poznawaniu ludzi. Nie można jej sfałszować, więc pokaże ci prawdę. Objawia się jako poświata wokół człowieka. Jej kolor zależy od nastroju osoby, na którą patrzysz. Natężenie zaś oznacza siłę życiową. - słowa te powtarza już któryś raz z rzędu.
    - Wiem o tym. - staram się nie patrzeć w ciemne oczy maga. W końcu jestem obrażona!
    - Rozwinięcie potężnych umiejętności wymaga dużej ilości czasu.
    Zaciskam palce na bladej dłoni Zerefa. Idziemy właśnie przez ogromną polanę, na której codziennie ćwiczę. Wiatr delikatnie wieje rozwiewając moje i tak już potargane włosy. To niesprawiedliwe! Wilson znowu będzie się ze mnie śmiał.
    - Nie smuć się. - mówi niespodziewanie mag.
    - Skąd wiesz?
    - Jesteś cała szara.

    Uśmiecham się delikatnie. Miłe wspomnienie. Nie wiem dlaczego wcześniej dostrzeżenie aury było dla mnie tak wielkim wyzwaniem. Teraz to łatwizna. Jednak zamiast odpowiedzi dostaję kolejne pytanie. Ten cały Zeref wydawał się być… dobry.
    Podnoszę wzrok znad napoju i kieruję go na Mirajane. Koncentruję się chwilę a po chwili kobieta rozbłyska różową poświatą. Z zachwytem rozglądam się po całej gildii. Tyle kolorów, ile emocji.
    - Hej ty. - słyszę znany mi już głos Graya. Otacza go zielona mgiełka, którą interpretuje jako spokój. - Siedząc tak nikogo nie poznasz, chodź. - rzuca przez ramię.
    Wstaję z kilkusekundowym opóźnieniem. Chłopak prowadzi mnie do stolika, przy którym siedzi trójka dorosłych magów i dziecko.
    - Poznaj Reedusa, Biscę, Alzacka i ich córkę Asukę.
    - Miło cię widzieć! - piszczy dziewczynka podbiegając do mnie. Przez moment zszokowana wpatruję się w małą istotkę jednak chwilę później pozwalam jej złapać się za rękę.
    - Witaj. - mówią pozostali. Widać, że walczą z żółtym niezdecydowaniem.
    - Um cześć. - jak powinnam zachować się względem nich?
    - Zobacz jak Reedus maluje! - Asuka wskazuje na szkicownik maga nie dając mi czasu na przemyślenie sytuacji.
    Gdy nachylam się nad rysunkiem widzę wydarzenie sprzed kilku dni. Było to wtedy, gdy chciałam ruszyć na pomoc Wilsonowi. Na obrazku dumnie stoję przy schodach a w moich oczach odbija się mnóstwo różnych emocji. Widać, że mówię coś szokującego, inni zaś przybierając zdziwione miny zamierają zasłuchani.
    - Dlaczego to zrobiłeś? - pytam wciąż wpatrzona w rysunek. Opuszkami palców delikatnie przejeżdżam po papierze dokładnie badając jego gładką fakturę.
    - Zawsze dokumentuję ważne wydarzenia. - mag śmieje się a jego niebieska aura rozbłyska.
    - Dzięki Reedusowi cała nasza historia zostanie zapamiętana. - dodaje zielonowłosa kobieta uśmiechając się ciepło.
    Gray cały czas patrzy na mnie troskliwym wzrokiem, czy on myśli, że o tym nie wiem?
    - A ty umiesz rysować? - pyta znienacka dziewczynka śmiesznie ściągając brewki.
    - Cóż, nie wiem. - odpowiadam powoli. - Nie pamiętam.
    - Może chcesz spróbować? - wtrąca Reedus wskazując na wszystkie swoje przybory.
    Wzdycham cicho i już mam odmówić jednak widząc smutny wzrok Asuki postanawiam spróbować.
    - No dobrze.

    - To tam. - mówi Zeref wskazując na miasteczko ukryte wśród lasu. - Septentrio.
    Wodzę wzrokiem za jego palcami. Kilkadziesiąt domków i ogromna świątynia nie zrobiły na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Co innego aura, którą poczułam.
    - Przesycone energią. - mruczę upajając się mocą. Jest tak intensywna, że czuję jej zapach choć nie powinno być to możliwe. To jakby chłodna morska bryza pieściła moje ciało.
    - Właśnie dlatego tam też w przyszłości będzie nasza posiadłość.
    - A co w związku z tym? - dociekam.
   
~Natsu~
    Jeszcze trochę! Mały kawałeczek dzieli mnie od celu - okna Lucy. Zręcznie chwyciłem się parapetu i po odepchnięciu od ściany w stylu smoka wpadłem do mieszkania przez otwarte na szerz okno.
    - Natsu! - jęknęła Lucy posyłając mi spojrzenie mówiące: „jesteś kompletnym idiotą”. - Czy ty nigdy nie nauczysz pukać?
    - Ani be ani dzień dobry, tylko od razu pretensje. - udałem obrażonego wyciągając przed siebie siatkę z owocami i sokiem.
    Lucy westchnęła ciężko, po czym zabrała ode mnie pakunek i zniknęła w kuchni.
    - Happy! - zawołałem półszeptem wyglądając przez okno.
    - Melduję się!
    - Mam dla ciebie zadanie. Pilnuj żeby Lucy nie weszła tu zbyt szybko.
    - Aye! - Exceed wleciał do pomieszczenia i chyba w coś uderzył, bo chwilę później usłyszałem głuchy huk.
    Nie zastanawiając się długo wyciągnąłem z kieszeni mały woreczek, który otrzymałem od staruszka z targu. Ostrożnie rozwiązałem go i uśmiechnąłem się na widok małych kuleczek. Nie czekając długo wziąłem porządny zamach a zawartość materiałowej szmatki natychmiast znalazła się na suficie.
    - Natsu, co ty robisz? - zapytała znienacka Lucy zastając mnie w dziwnej pozycji. Tuż za nią stał skruszony Happy z plasterkiem na głowie.
    - Nie widzisz? - ożywiony zacząłem machać rękami. - Rozciągam się! Podobno to bardo ważne w ciągu dnia. Chyba nie chcesz żebym dostał kontuzji?
    - Tobie to raczej nie grozi. - dziewczyna odstawiła trzymane w dłoni szklanki na stół. - Chodź.
    Uśmiechnąłem się do siebie i zająłem miejsce naprzeciwko dziewczyny.
    - Pychota! - westchnąłem rozmarzonym tonem.
    Lucy zaśmiała się cicho.
    - To tylko zwykłe naleśniki z owocami. Nie rozumiem dlaczego tak się tym zachwycasz.
    - Bo ty je zrobiłaś. - palnąłem nim zdążyłem ugryźć się w język. - Eee znaczy się ja nie potrafię i wolałbym nie próbować. - plątałem się w słowach.
    - Idziemy do gildii? - dziewczyna przypięła swój pasek z kluczami. - Musimy wziąć jakąś misję, niedługo nie będzie mnie stać na mieszkanie tu.
    Energicznie potaknąłem i porywając po drodze leżącego Happiego wybiegłem z mieszkania za dziewczyną.
  
~Lucy~
    - Jakoś tak spokojnie. - pomyślałam na głos.
    - Rzeczywiście. - Natsu zatrzymał się przed wejściem do budynku gildii. - Trzeba to sprawdzić. - silnym uderzeniem otworzył drzwi i od razu zaczął krzyczeć, jak to miał w zwyczaju. - Co siedzicie jakby był pogrzeb?!
    Uśmiechając się pod nosem weszłam za chłopakiem. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak samo, jak zwykle. Magowie siedzieli zbici w małe grupki i popijali napoje rozmawiając. Wokół roznosił się przyciszony gwar.
    - Idioto, musisz zawsze krzyczeć? - zapytał wściekły Gray z przeciwległego końca sali. Siedział przy stoliku obok Reedusa, Asuki i… Shado.
    - Po to żyję! - odgryzł się Natsu jakby nie zauważając dziewczyny.
    - Umrzyj. - mruknął cicho lodowy mag odwracając się do nas plecami.
    Razem z Natsu podeszliśmy bliżej. Różowowłosy dąsał się jeszcze chwilę i mruczał o czymś pod nosem. Ja tymczasem spojrzałam na to, co robiła Shado. Dziewczyna w skupieniu malowała. Przypatrywałam się jej dokładnym ruchom, gdy nakładała kolejny kolor na swój obrazek. Z początku nie wiedziałam, na co patrzę jednak po chwili krajobraz z rysunku wydał mi się znajomy - Septentrio.
    Dziewczyna odłożyła pędzel na miejsce i zimnym wzrokiem zlustrowała swoje dzieło. Z jej twarzy nie można było nic odczytać.
    - Jeeej jakie śliczne! - Asuka z zachwytem zerknęła na Shado, która widocznie nad czymś myślała. - A mówiłaś, że nie umiesz!
    - Chyba nie miałam racji. - chłodny głos dziewczyny rozniósł się szeptem wśród nas.
    - No, no Reedus masz konkurencję. - zaśmiał się Natsu klepiąc maga po ramieniu.
    - Narysuj coś jeszcze. - poprosiła Asuka zwracając się do brązowowłosej.
    - Później. - zabrzmiało to niemal groźnie. Dziewczynka zrobiła smutną minę i prędko zabrała rysunek ze stolika biegnąc ku swoim rodzicom.
    - Ach wybacz zapomniałem się przedstawić. Natsu Dragneel. - chłopak przypomniał sobie o zasadach dobrego wychowania i wyciągnął dłoń w kierunku Shado. - A to Lucy Heartfilia. - tu skinął na mnie.
    Szarooka mierzyła nas chłodnym spojrzeniem. W jej oczach malowała się zupełna pustka, zupełnie jakby była wyprana z wszelkich uczuć. Chciałam się cofnąć, jednak nie mogłam na to sobie pozwolić. Czułam, jak coś oplatało moje ciało nie pozwalając mu się ruszyć.
    - Shado. - rzuciła krótko odwracając wzrok.
    - Dobrze, że jesteście razem. - Makarov znienacka pojawił się między magami. - Musimy porozmawiać.
***
No to za nami kolejny rozdział Cieni. Już niedługo przepowiadam katastrofę jednak póki co mała informacja. Mianowicie Czarna w niedzielę i poniedziałek będzie na wycieczce klasowej, później środa kolejny wyjazd, więc nie wiem jak będzie z rozdziałem. Postaram się coś napisać i wstawić w poniedziałek, gdy wrócę. Jeżeli nie to pozostaje wtorek wieczór. 
MSC (Mroczna Strona Czarnej): Weź już tyle nie gadaj tylko zajmij się pracą. 
C (Czarna): <z rezygnacją w głosie> : Tak, tak.
MSC: Co jest?
C: Jakoś nie mam motywacji.... <mówi ze skruchą>
MSC: Już ja ci zaraz pomogę <złowieszczy śmiech> A i przypominam o wyrażeniu swojej opinii odnośnie rozdziału
Mata ne! ^^

3 komentarze:

  1. Ja dopiero co wrócilam z wycieczki kompletnie wykończona, ale jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział dostałam power-up'a ;D Fajny pomysł z tymi aurami, ciekawa jestem, czy Shado w końcu się otworzy na innych :) I co takiego chce od nich mistrz... Trzeba będzie troche poczekać na odpowiedzi, eh :/ Jakoś to przeboleje :P Weny życzę i udanych wycieczek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział yatta!!!
    Laxus: Zauważasz go po 3 dniach.
    Oj tam grunt, że przeczytałam i stwierdzam: Jest BOSKI jak zawsze :D *szczerzy się*
    Laxus: Uśmiechasz się jak głupia do sera.
    Co powiedziałeś? *wokół niej pojawia się mroczna aura*
    Laxus: Eeee....Nic ciekawego....
    To dobrze *znowu się szczerzy* O i jeszcze odnośnie rozdziału to naprawdę superaśny ;) A najlepszy jest moment z Shado, która maluje a potem Asuka się cieszy ^^
    Laxus: Brałaś coś?
    Czekaj...Dzisiaj czwartek?
    Laxus: Tak.
    No to tak ;)
    Laxus: Ja nie mogę w tym wieku...
    Oj nie czepiaj się! W każdym razie tak jak mówiłam rozdział boski i z cierpliwością czekam na następny!~
    Laxus: Chyba z niecierpliwością.
    A taki szczegół.
    Laxus: Taa szczegół....
    No oczywiście! Weny Czarna!~~~
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam ja zawsze szczerzę się jak głupia, gdy zobaczę nowy komentarz :D Co do momentu z malowaniem to mała ciekawostka jest on odzwierciedleniem tego,że lubię rysować (co prawda raz na jakiś czas ale zawsze coś) :P

      Usuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3