~Lucy~
- O co chodzi dziadku? - zapytał Natsu, gdy
tylko zamknęłam za nami drzwi gabinetu.
Nie wiedziałam, co myśleć o tej całej
sytuacji. Ciągle byliśmy zwoływani na tajne zebrania. Chyba wdepnęliśmy w
niezłe bagno.
Niepewnie zerknęłam na Shado, ta stała
prosta niczym struna z nieodgadnionym wyrazem twarzy. W jej oczach nie odbijały
się żadne emocje, zupełnie jakby stała przed nami figurka, nie żywy człowiek.
- Zaraz wszystko wam wyjaśnię. - zapewnił
podchodząc do starej szafeczki w kącie pokoju.
- Oby już ostatni raz. - westchnął nieco
zirytowany Gray.
Makarow otworzył jedną z szuflad, po czym
wyjął jej dno (świetna skrytka nie ma co :D) i wyciągnął małą szkatułkę. Może i
wyglądała ona na zwykłe pudełeczko, jednak została zabezpieczona odpowiednim
zaklęciem w razie gdyby komuś zachciało się machać rączkami tam, gdzie nie
trzeba.
Staruszek wykonał nad szkatułką kilka
skomplikowanych znaków aż nie usłyszeliśmy cichego kliknięcia. Mimowolnie
nachyliłam się w przód chcąc wiedzieć, co znajduje się w środku. Zawartością
okazały się być cztery klejnoty. Dwa z nich - zielony i żółty zostały zdobyte
przez Fairy Tail, pozostałe zaś: czerwony i niebieski - Sabertooth. Emanował od
nich delikatny blask. Leżały spokojnie na aksamitnej poduszeczce widocznie na
coś czekając.
- Poznajesz je? - Shado, do której zostało
zadane pytanie jakby od niechcenia zerknęła na drogocenne klejnoty.
- Nie mam pojęcia, czym są ani do czego
służą. - odpowiedziała bez zająknięcia. Czyżby kłamała?
Brązowowłosa na moment przeniosła wzrok na
mnie, po czym wypowiedziała jedno słowo: „szary”. Co to do licha znaczy?
(czytelnicy sprawdzają w tabeli i zgadują)
- Słucham? - Makarov nie dosłyszał
ostatniego słowa, jednak nie doczekał się powtórki.
- Dziadku, po co ci te klejnoty? - Natsu
był nad wyraz poważny.
- W swoim posiadaniu mamy cztery z pięciu.
Było prawdopodobnym, że Shado wie, gdzie się znajduje.
- Na pewno nie wiesz? - wtrącił Gray
zwracając się do dziewczyny.
- Chyba już mówiłam. Trzeba było uważnie
słuchać. - chociaż słowa wyglądały na karcące w tonie głosu nie dało się
dosłyszeć złości.
Makarov westchnął cicho. Jeżeli mag lodu
zdenerwuje Shado możemy spodziewać się wszystkiego.
- W tym temacie nie ma już nic do gadania.
- powiedziałam widząc jak Gray otwiera usta. - Myślę, że lepiej będzie zaczekać
na dalszy rozwój spraw.
- Dobrze mówisz, Lucy! - pochwalił Smoczy
Zabójca uśmiechając się.
- Masz rację. - przytaknął Mistrz odkładając
pudełeczko na biurko. - Tymczasem daję wam do wykonania ostatnie zadanie.
- Jakie? - Natsu widocznie ożywił się.
- Udacie się do Erzy, która obecnie
znajduje się w miejscu, gdzie ostatni raz widzieliśmy Zerefa. - wyjaśnił
spokojnie patrząc na każdego z osobna.
Shado drgnęła.
Drogę na miejsce pokonywaliśmy w zupełnej
ciszy. Wiecznie rozgadany Natsu widocznie nad czymś myślał. Na jego twarzy raz
po raz pojawiał się tajemniczy uśmiech. Chyba ma nadzieję na jakąś walkę. Wolałabym abyśmy nikogo nie spotkali, a tym bardziej pewnego mrocznego maga posługującego się czarną magią, która jest w stanie uśmiercić nas nim zdążylibyśmy choćby pisnąć.
Na czele grupy szedł Gray. Ciężko było
cokolwiek powiedzieć o jego nastawieniu do naszego ostatniego zadania.
Widziałam jedynie plecy chłopaka, który wydawał się być spięty. Nic dziwnego.
Tuż za Fullbusterem podążała Shado. Nadal
nie wiedziałam o co chodziło jej z „szarym”. Przeanalizowałam mnóstwo
możliwości jednak żadna z nich wydawała się być realną. Czyżby
widziała przyszłą śmierć? A może chodziło o zły wygląd? Nie mam pojęcia.
- Jesteśmy blisko. - oznajmił Gray
spoglądając na nas przez ramię.
- Mrożonko… - zaczął złowrogo Natsu. - …
wytłumacz mi jakim prawem idziesz pierwszy?
- Przywódcą powinien być ktoś rozgarnięty.
Jeszcze wyprowadziłbyś nas w pole zamiast las. - zakpił.
- Idąc prostą ścieżką?! - różowowłosy
niedowierzał. Nawet machał ręką wskazując kierunek, ku któremu podążaliśmy.
- Nie zdziwiłbym się gdybyś zabłądził.
- Parszywy drań! - prowokacja Graya
działała na maga. Natsu cicho prychał pod nosem.
- Podobno dzieci i ryby głosu nie mają.
- A ty to niby syrenka?
- Uważaj, co mówisz. - Fullbuster stworzył
w dłoni ostry kawałek lodu.
- Pomachaj ogonkiem rybciu! - Natsu zbytnio
nie przejął się groźbą. Skoro ktoś rzucił mu wyzwanie, grzechem byłoby go nie
przyjąć.
Skończeni idioci. Wolałam nie wtrącać się
do ich dyskusji. Rzadko kiedy mnie słuchali. Że też nie widzieli jak sami
siebie nakręcają.
- W twoich zimnych snach, płomyczku.
- Hę? Zimnych? A to co, zamierzasz
przerobić się na paluszki rybne i wsadzić do zamrażarki, gdy będę spał?
Happiego czeka niezła wyżerka, chociaż czy ja wiem… Jesteś lekkostrawny,
prawda?
Gray zatrzymał się z rządzą mordu w oczach.
To znak, że Natsu przegiął.
- Ty różowy…
- Czy bylibyście tak uprzejmi, by z łaski
swojej zamknąć mordy? - Shado raptownie zatrzymała się i zacisnęła dłonie w
pięści.
Magowie natychmiast ucichli.
- Widzicie? Jak chcecie, to potraficie. -
mruknęła wznawiając wędrówkę.
Spoglądałam to na Natsu, to na Graya.
Obydwoje mięli szok wypisany na twarzach. Podobnie jak i ja nie spodziewali się
wtrącenia Shado.
- Idziecie, czy zamierzacie tak stać do
jutra? - zapytała bezbarwnym głosem, gdy spostrzegła, że nie ruszyliśmy się ani
o centymetr.
- Już idziemy. - z całej siły pchnęłam stojących
przede mną magów w przód.
Między nami zapadła nienaturalna cisza. Widocznie
Natsu i Gray bali się pisnąć nawet słówko. Nie spodziewaliśmy się usłyszeć tych
słów. Wszyscy byli przyzwyczajeni do ciągłych kłótni, gdy Erzy nie było w pobliżu.
A skoro już o czerwonowłosej mowa, to dostrzegłam ją machającą nam z małej
polanki.
***
No to teraz Czarna sobie pogada z Wami ;) Po pierwsze wybaczcie za tak krótki i ziejący nudą rozdział (jedynie 2 kartki) pisałam go dziś na przemian robiąc album na historię. Nie chciałam odkładać pisania na jutro, ponieważ czeka mnie kolejna wycieczka. To, co miałam zamiar jeszcze napisać w tym rozdziale przerzuciłam do następnej części. Chciałam napisać Wam one shota jednak po napisaniu samego wstępu wyszły z tego 4 strony mojego maczkowego pisma na kartce A4. Mi to się szykuje na kolejną dłuższą historię jednak jest ona tak niedoprecyzowana, że zamiar założenia kolejnego bloga zszedł na dalszy plan... za to podczas dzisiejszego 4 kilometrowego maratonu wpadłam na inny pomysł, o którym przekonacie się.. <odchrząka nerwowo> ... za dwa tygodnie. (co nie zmienia faktu, że kolejna notka w poniedziałek)
Więc mata ne, do następnego tygodnia!
Nie wiedziałam, że Shado będzie mieć taki charakter jak Erza O.o
OdpowiedzUsuńLaxus: Spodziewałem się tego.
Aha oczywiście.
Laxus: Jasne, że tak ty byś nawet o tym nie pomyślała.
Phi. *odwraca się do niego plecami*
Laxus: Obraziła się.
Jeśli chodzi o rozdział to genialny choć jest krótki, ale i tak boski jak wszystkie. Mam racje Nashi?
Nashi: Aye!
Laxus: Hej nie zastępuj mnie!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Nashi: Ja również!
Laxus: Nie ignoruj mnie Malinq!
Życzę razem z Nashi weny i miłej wycieczki!!!~
Laxus: Ej Malina!
C-co powiedziałeś?! *killer mode on*
Laxus: Powtórzę ci jeśli nie słyszałaś ,,Mali- *dostaje w łeb patelnią*
No i po części sprawa załatwiona.
Nashi: Ucz mnie Malinq-san
Oj nie wiem- *w jej oczach widać złowrogi błysk* Albo dobrze! I już wiem kto będzie naszym workiem treningowym *patrzy na Iskierkę* Dobra to jeszcze raz weny weny i weny oraz świetnej wycieczki!~
Mata ne!~
Malinq & Nashi +/- Laxus
Laxus: Hej czemu napisałaś +/-?
Bo tak! *znów uderza go patelnią w łeb*
Jeszcze raz mata ne!~