poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wirus - rozdział 2 (28) - Dwoje i pół

    Wydawać, by się mogło, że miesiąc to naprawdę dużo czasu. Każdy dzień i noc są złożone z wielu chwil. Jednak są ludzie, którym wydaje się, iż przelatują im one niczym piasek przez palce. Tak jest i w przypadku magów z Fairy Tail. Chociaż minął zaledwie tydzień od groźby Zerefa ich praca wciąż stała w miejscu. I nic nie wskazywało na to, by wkrótce miała się ruszyć. Według planu, kluczowym było odnalezienie Shado. Tylko, że dziewczyna zapadła się pod ziemię. Pomimo wielu akcji poszukiwawczych, magowie zawsze wracali ze zwieszonymi głowami. Co działo się więc w ich sercach, że ucieczka Shado odcisnęła się tak dużym śladem w ich duszach? Tego nie wiedzieli. Po prostu czuli się za to po części odpowiedzialni. Może gdyby zachowali się względem niej bardziej przyjaźnie i okazali więcej ciepła nie odeszłaby. Targały nimi wyrzuty sumienia, który motywowały do działania bardziej aniżeli najpiękniejsze słowa. 
    Pozostała jeszcze sprawa siostry Dragneela. Tu nikt nie miał żadnego pomysłu. W końcu na pewno usłyszeliby o różowowłosej dziewczynie siejącej zamęt we Fiore tak, jak jej brat. Nie sposób ominąć takiej ognistej burzy.
    Sam Natsu wykazał się rozsądkiem i zaproponował, by poszukiwania jego rodziny zostawić na później. Według słów Zerefa trwał wyścig. Kto pierwszy, do kogo dotrze. Fairy Tail nie mogło pozwolić mu zwyciężyć. To oznaczałoby klęskę całego kraju.
    I właśnie w ten sposób minął pierwszy tydzień…

    Lucy powoli zbierała się do wyjścia ze swojego mieszkania. W końcu obiecała Natsu i Happy’iemu, że wybierze się z nimi na jakąś misję.
    Dziewczyna pospiesznie przejrzała się w lusterku pokrytym śladami łapek pewnego Exceeda (skutek jednej z odwiedzin) i związała włosy w kucyk. Przed wyjściem wygładziła fałdki powstałe na granatowym sweterku i wyszła na zewnątrz zostawiając mieszkanie samemu sobie.
    Dzień był wyjątkowo chłodny. Wiał lekki wiatr a niebo zostało przesłonięte przez ciężkie, szare chmury. Ludzie na ulicach chodzili owinięci w ciepłe ubrania. Większość z nich mruczała coś pod nosami o „wyjątkowo paskudnej pogodzie”. No cóż, niedługo pierwszy dzień prawowitej jesieni. Nie jest ona tylko mnóstwem kolorowych liści i herbatą, którą pije się w zaciszu własnych czterech ścian. To także chłód, deszcze i parasol przy sobie.
    Po kilkunastu minutach szybkiego marszu Lucy dotarła do budynku gildii. W tłumie magów i przy akompaniamencie ich krzyków odnalazła Natsu siedzącego przy barze. Rozmawiał z Lisanną.
    - Gotowy? - zapytała trącając go lekko w ramię.
    Chłopak zerknął na nią i uśmiechnął się zupełnie ignorując młodszą Strauss.
    - O każdej porze dnia i nocy. Happy zbieraj się, wychodzimy!
    - Natsu, to porozmawiamy później. - mruknęła białowłosa i odeszła, by pomóc w pracy Mirze.
    - Tak, tak. - odpowiedział podchodząc do tablicy z zadaniami, przy której stała Lucy.
    - Wybrałaś już jakieś? - zapytał zerkając na kartkę trzymaną przez blondynkę. Zmarszczył brwi, gdy dokładnie wczytał się w treść.
    - Biblioteka? - w jego głosie pobrzmiewały nuty rozczarowania. Wolał walczyć a nie siedzieć po uszy w książkach.
    - Przydałoby ci się raz na jakiś czas odwiedzić to miejsce. - dziewczyna pomachała kartką w kierunku Miry, która odhaczyła wzięte przez nią zadanie w notatniku.
    - Zanudzę się na śmierć! - bąknął wpatrując się w Lucy wzrokiem zbitego szczeniaczka.
    - Wielkiej straty nie będzie. - zażartowała wychodząc z budynku.
    - Dzięki!
    - Oj, już nie obrażaj się, idziemy!
    - Coś ty dziś taka pełna energii? - zapytał Natsu, gdy dogonił dziewczynę.
    - Mam dobry dzień. - wzruszyła ramionami, zaraz jednak zatrzymała się i rozejrzała wokół jakby czegoś szukała.
    - Co się stało? - chłopak nonszalancko zarzucił ręce za głowę.
    - Mieliśmy iść… - zaczęła uśmiechając się w stronę nadlatującego Exceeda. Wyglądał strasznie, chyba nie spał zbyt dobrze tej nocy.
    - We trójkę. - dokończył Natsu.
    - No właśnie. - potaknęła. - A ponieważ Happy po drodze zgubił pewien niezbędny do życia narząd jest nas dwoje i pół!

    Gray przyglądał się tej całej scenie z udawaną obojętnością. Bynajmniej na zewnątrz. W środku aż cały się gotował. Nie podobała mu się ta zażyłość między Natsu i Lucy. Właściwie to czemu się tak denerwował? W końcu płomyczek jest zbyt tępy do TAKICH spraw. Nie powinien być przeszkodą.
    Fullbuster zataczał kubkiem małe kręgi na stoliku, przez co znajdujący się w nim napój o mało co się nie rozlał. Musiał obmyślić plan działania. Nie chciał wyglądać na nachalnego. Ciężko jednak będzie podejść do blondynki. Musiał znaleźć chwilę czasu, by została zupełnie sama. Wtedy mógłby zagadać i wszystko, by się dalej potoczyło.
    Mag przeniósł wzrok na Lisannę rozmawiającą z Mirą. W jego głowie zaczął kiełkować pewien plan. Zdecydowany wstał i poszedł w kierunku młodszej Strauss starając się ignorować nasilający się kaszel.

    - To tutaj? - zapytał Natsu taksując wzrokiem okazały budynek biblioteki. Spodziewał się małej, kwadratowej chatki wypełnionej zapachem papieru, a tu taka niespodzianka! Przecież to spokojnie mogłoby uchodzić za willę wielodzietnej rodziny. Bądź, co bądź było jednak wypełnioną po brzegi biblioteką.
    Lucy potaknęła, następnie wspięła się po marmurowych stopniach i pchnęła ciemne drzwi ozdobione starymi żłobieniami.
    Happy wleciał tuż za blondynką a Natsu tylko podrapał się po głowie i wzdychając  cicho w myślach użalał się nad swoją uległością wobec Lucy i jej pomysłami na misje.
    - Um, dzień dobry? - magini uważnie rozejrzała się dookoła. Wnętrze budynku było niesamowite. Podłoga została wyłożona czarno-białymi płytkami układającymi się w skomplikowany wzór. Wysokie kolumny podpierały balkony, na których znajdowały się fotele i stoliki. Całość otoczona była ciemnymi balustradami. Z sufitu zwisały lśniące żyrandole a w niektórych oknach znajdowały się witraże. W tym rejonie na dworze akurat nie było żadnych chmur, więc słońce natrafiając na kolorowe szkiełka rozmazywało ich barwy na posadzce. W schematyczny sposób ustawiono regały wypełnione książkami tak, że do każdego z nich był łatwy dostęp. Zaraz przy wejściu stało skromne biurko, za którym siedziała starsza pani.
    - Witajcie, witajcie. W czym mogę wam pomóc? - kobieta zaskakująco żwawym krokiem podeszła do magów. Ubrana była w jasnoniebieski fartuszek, siwe włosy związała w ciasny kok, jednak kilka kosmyków i tak wyplątało się z fryzury. Na nosie miała okulary w czarnych oprawkach. Całości babcinego wyglądu dopełniały szczery uśmiech i troska widoczna z brązowych oczu.
    - My w sprawie zadania. - Happy pomachał zmiętą kartką zza pleców Natsu.
    Bibliotekarka zamrugała zdziwiona.
    - Bardzo wam dziękuję za przybycie. Wasi poprzednicy polegli przy tym zadaniu.
    - Nie jesteśmy słabi! - zapewnił bojowo nastawiony mag.
    - Nie zamierzam podważać twych słów, chłopcze.
    - Co konkretnie mamy zrobić? - do dyskusji włączyła się stojąca z tyłu Lucy.
    - Proszę, abyście złapali jedną z książek. - zaczęła kobieta poprawiając okulary zsuwające się jej z nosa.
    - Złapać? - zdziwił się Natsu - Jak to?
    - Już wyjaśniam. Jest to magiczna księga. Mają one coś w rodzaju własnego charakteru, który jest zależny od zawartych w nich treści.
    Lucy zamarła w skupieniu tak, że na jej czole pojawiła się mała zmarszczka.
    - Moja córka jest maginią. To właśnie ona podarowała mi tę specjalną książkę, nim ruszyła na kolejną misję. Postanowiłam zostawić ją w bibliotece. Spędzam w niej naprawdę dużo czasu. - babcia zaśmiała się cicho. - Księga okazała się być psotnikiem. Gdy próbowałam ją powstrzymać przed przerzucaniem innych książek za każdym razem znikała. Jestem już za stara, na takie zabawy. Wiem, że młodzi coś wskórają w tej sprawie.
    Happy lekko rozdziawił pyszczek wyobrażając sobie scenę, w której jakiś Wielki Wielki Wędkarz otwiera książkę o rybciach a zamiast widoku upragnionej szprotki widzi opowieść dla nastolatek! Chociaż dorsze też są niezłe…
    - Nie musi się pani martwić! - Natsu jakby ożył. - Złapiemy tę rozrabiakę.
    - Dziękuję wam. Powinniście szybko ją poznać, gdyż jest jedyną książką o zupełnie białej okładce. - bibliotekarka szybko pożegnała magów życząc im powodzenia. Musiała zająć się wchodzącymi do czytelni ludźmi.
    - To, co? Do dzieła!
    - Aleś ty się nagle zrobił chętny. - zauważyła Lucy kręcąc głową na narastający entuzjazm jej przyjaciela.
    - Myślałem, że będzie coś nudniejszego. - Natsu obojętnie wzruszył ramionami po czym uśmiechnął się do Lucy jednym ze swoich zawadiackich uśmieszków. - Zaczynajmy!
    - Będziemy tu siedzieć do jutra. - skwitował Happy, któremu oklapły uszka.
    I tak rozpoczęli swą pracę. Nie trzeba mówić, że po sprawdzeniu kilkunastu półek ich misja stała się nużąca i męcząca. Pracowali w milczeniu po kolei wysuwając książki, sprawdzając je i chowając na miejsce. Nigdzie jednak nie mogli znaleźć takiej w zupełnie białej okładce.
    W końcu, gdy nawet ciche mruczenie pod nosem stało się zbyt monotonne Natsu i Happy urządzili sobie mały konkurs. Ale to nie byle jaki! Założyli się o to, kto jako pierwszy doprowadzi Lucy do białej gorączki…
***
Ohayo! Czarna wita w pierwszy wakacyjny poniedziałek. W każdym razie świadectwo miała przyzwoite i teraz czeka na wyniki rekrutacji do liceum :) A w międzyczasie ćwiczy pisanie wiedząc już gdzie popełnia błędy tak więc pełna zapału rusza do pisania kolejnego rozdziału!
Natsu: Wierszokleta..

3 komentarze:

  1. Ta książka skojarzyła mi się od razu z H. Potterem... Ciekawe czy ją złapią... Szczerze... Dziś niezbyt mam wenę na pisanie komentarzy, ale wiem jak miło jest zobaczyć komentarz pod napisanym przez siebie postem, więc się jakoś zmusiłam...
    Rozdział jak zwykle świetny ;)
    Przesyłam kontenery weny i czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj no ja już chce Natsu na tym festiwalu!
    Laxus: Z tobą nawet chwili spokoju nie ma...
    Oj cicho bądź! Po prostu już chcę to czytać! A ten rozdział był super boski i też chciałabym zobaczyć siostrę Natsu! Na pewno będzie destrukcyjna!
    Laxus: Musi mieć coś po bracie.
    Właśnie, a więc z...
    Laxus: ...Niecierpliwością czekamy...
    Malinq i Laxus: ...Na następny rozdział i przesyłamy kontenery weny~!
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
  3. Już chcę Festiwal.
    I Natsu.
    Nie mogę się doczekać.
    Jaram się oj jaram xD
    Wyobraziłam sobie siostrę Natasu.
    To było takie : ........... O cholera.......
    Dosłownie.
    Masakra xD
    Jeszcze bardziej szalona niż on.
    Dobra.
    Chwilowo to nie ważne.
    Skupmy się na blogu.
    *Skupia się*
    Zawsze się śmieję z tego słowa xD
    S kupia się .
    Nie ważne....
    TAkie tam dziwne przemyślenia O.o
    A więc. Podoba mi się szczególnie.....
    W sumie to wszystko.
    Rozpisałam się xD.
    Ogólnie to połowa nie na temat xD
    Zapraszam do siebie. Nowy rozdział :D
    http://never-say-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3