Zastanawialiście się
kiedykolwiek jakby to było, gdyby postacie z opowiadań mogły sobie z nich
swobodnie wychodzić? Ja nie. Zawsze to marzyłam o staniu się ważnym elementem
jakieś historii. Wiecie, chodzi mi o bohaterkę, która pojawia się znikąd i ratuje
sytuację. Fajnie byłoby mieć siłę, jak magowie z Fairy Tail, chakrę jak w
Naruto, czy być Shinigami z Bleach’a a także posiadać zdolności z innych mang
czy też anime. <tu śmieje się cicho> Szkoda, że to tylko marzenia. W
końcu zwykli ludzie nie mogą mieć supermocy, prawda?...
<Magnolia>
- Otwieram posiedzenie Tajnych Sił Do Spraw
Weny Czarnej! - Erza uderzyła otwartą dłonią w stół, przy którym siedzieli
pozostali członkowie organizacji, czyli Natsu, Gray, Happy i Lucy. Ich siedziba
mieściła się… w domu blondynki.
- Dlaczego akurat u mnie?! - zaprotestowała
brązowooka magini.
- Masz najwięcej miejsca! - Happy jakby dla
potwierdzenia swych słów wzleciał pod sam sufit i niczym orzeł zatoczył nad
głowami zgromadzonych kilka okręgów.
- Akurat. - prychnęła cicho pod nosem. -
Chyba nie widzieliście mieszkania Erzy.
- Mnie tam się podoba. - Natsu wygodnie
rozłożył się na łóżku.
- Zdejmuj buty! - nakazała blondynka nim
śnieżnobiała pościel miała zostać zabrudzona bóg-jeden-wie-czym z podeszw
chłopaka.
- Nie żebym chciał wam przeszkadzać, czy
coś ale po co się tak właściwie zebraliśmy? - Gray pociągnął łyk herbaty z
porcelanowej filiżanki ozdobionej malunkami kwiatów.
- Ostatnio zarejestrowaliśmy spadek
aktywności twórczej autorki tego opowiadania. - przyznała ze smutkiem Erza.
- Co?! Jak to! - Natsu zerwał się z miejsca
i zaczął krążyć po pokoju.
- Normalnie. - fuknęła Lucy, która
wcześniej zapoznała się z aktami sprawy. - Siadaj na tyłku i posłuchaj reszty.
- dziewczyna brutalnie pociągnęła chłopaka za nogawkę spodni, przez co ten
runął jak długi tuż obok niej.
- Masz smaczny dywan. - stwierdził
odklejając swoją twarz od podłoża i mlasnął kilka razy chcąc pozbyć się nitek z
ust.
Blondynka westchnęła cicho. Niby powinna
być przyzwyczajona do zachowania Natsu, jednak ten ostatnio chyba zaczął cofać
się w rozwoju.
- Mogę kontynuować? - Erza dobitnie
przypomniała wszystkim o swojej obecności a nie widząc oznak sprzeciwu po
krótkiej pauzie ponownie zabrała głos. - Nasza jednostka wywiadowcza
stwierdziła nagły napad chandry i brak chęci do życia.
- Wygląda dość poważnie. - Gray odstawił
pity napar na stół. Na jego twarzy malowały się skupienie i powaga. - Co możemy
zrobić?
- Wysłać jednego z nas do Prawdziwego
Świata. - oświadczyła czerwonowłosa krzyżując ramiona na piersi.
Spojrzenia trzech magów i Exceeda
powędrowały w kierunku Natsu usiłującego wyczyścić swój język.
<Prawdziwy
Świat>
Jeden, dwa, trzy… szesnaście
kroków.
Drzwi mojego pokoju nieznacznie się
uchyliły. Natychmiast zdjęłam założone na biurku nogi i wyprostowałam się.
- Idziecie już? - zapytałam podchodząc do
stojącego w futrynie ojca.
- Tak, tylko pamiętaj grzecznie mi tu. -
tato zmierzwił mi włosy ręką i zaśmiał się cicho. - Wrócimy wieczorem.
- Jasne. Wiem. - zamknęłam białe drzwi i
przez chwilkę stałam w bezruchu na środku pokoju.
Znów szesnaście kroków, szesnaście stopni
schodów następnie trzaśnięcie drzwiami, tymi od holu i wejściowymi. Wreszcie
szczęk zamykanego zamka.
Westchnęłam cicho i opadłam na łóżko.
Przymknęłam zmęczone oczy i zaczęłam liczyć.
Sto
trzydzieści dwa wdechy, sto trzydzieści jeden wydechów.
Leżałam w zupełnej ciszy. Uświadamiając
sobie, iż nie słyszę nic prócz kosiarki sąsiadów i od czasu do czasu
przejeżdżających za oknem aut zwlokłam się z posłania i wolnym krokiem
podeszłam do leżącego na biurku laptopa. W specjalnej zakładce wyszukałam
muzykę i włączyłam pierwszy lepszy utwór, który napatoczył mi się pod kursor.
Wybór padł na „Movin!!” Takacha’ki. W sumie to nawet dobrze, że nic smętnego.
Oszalałabym.
Przez chwilę wpatrywałam się w pulpit, po
czym mój wzrok padł na kolekcję książek, jakie udało mi się do tej pory
uzbierać (bagatela 51!). Przez moment zastanawiałam się, którą wybrać. Gdy
chciałam sięgnąć po jedną z nich zatrzymała mnie czyjaś dłoń.
Przerażona pisnęłam i odskoczyłam na drugi
koniec pokoju.
- Ty! - palnęłam inteligentnie celując
palcem w stojącego przede mną Natsu. - Co ty tu robisz?
- Stoję. - odparł jakby nagłe pojawienie
się bohatera jednego z oglądanych przeze mnie anime było codziennością.
Złapałam się za głowę i zaśmiałam
histerycznie.
- Ja chyba wariuję. Moja wyobraźnia tym
razem przesadziła.
- Dobrze, że jeszcze mnie widzisz. -
powiedział uśmiechając się słodko.
- Co masz przez to na myśli? - odważyłam
się spojrzeć na różowowłosego. Wyglądał na żywcem wyjętego z mangi. Narysowany
piękną kreską groteskowo wyróżniał się na tle innych REALNYCH rzeczy.
- Dlaczego nie zaczęłaś jeszcze kolejnej
sagi? - zapytał oburzony celując we mnie palcem. Jego pytanie zbiło mnie z
pantałyku.
- Oszalałam. - mruknęłam do siebie i
wyszłam z pokoju.
- Kiedy w końcu uwierzysz, że jestem
prawdziwy! - zniecierpliwiony Natsu nadymał policzki i uderzając palcami w blat
biurka wystukiwał nieznaną mi melodię.
Od godziny wspaniałomyślnie udawałam, że
nie widzę maga.
- Jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni. -
mruknęłam niechętnie podnosząc wzrok znad lektury.
Natsu jedynie parsknął.
- Zawsze byłaś taka nieprzyjemna? - zapytał
starając się patrzeć nie na mnie a przeze mnie. - Przypominasz mi Shado. Też
jest taka oschła.
- Nie powiedziałabym. - nieświadoma, że
moje usta ustawiły się w nieśmiały uśmiech zerknęłam na maga.
- No nareszcie! - różowowłosy wydał z
siebie stłumiony okrzyk. - Myślałem, że nigdy go nie zobaczę!
- Czego? - zmarszczyłam brwi jednocześnie
odkładając książkę na bok, uprzednio wkładając zakładkę między odpowiednie
kartki.
- Twojego uśmiechu!
Pokiwałam głową z politowaniem.
Gdy po upływie kolejnych dwóch godzin gość
z Magnolii wciąż nie znikał a wzięta przeze mnie tabletka na głowę niewiele
dała zdecydowałam się wysłuchać chłopaka.
- Więc, mów, co jest na rzeczy. - zażądałam
parząc herbatę w swoim ulubionym kubku z napisem: „mów mi milordzie”.
Tradycyjnie zamiast dwóch łyżeczek cukru użyłam miodu. Zamieszałam napar rzucając Natsu zniecierpliwione spojrzenie,
gdy ten wciąż nic nie mówił.
- Masz naprawdę fajny dom. - zaczął
rozglądając się wokół.
Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam.
Widząc moją niezadowoloną minę Natsu zaśmiał się, przeczesał palcami po
różowych kosmykach i wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.
Zgrabnie manewrując kubkiem z herbatą
wyminęłam go i zasiadłam w salonie na brązowo kremowej sofie.
- Chyba nie po to fatygowałeś się z innego
świata, żeby mówić o takich rzeczach. - zauważyłam trafnie.
Natsu chyba zrozumiał, że tak łatwo nie uda
mu się mnie udobruchać, więc porzucił ten pomysł i od razu przeszedł do sedna
sprawy.
- Razem z resztą.. - tu zrobił krótką
pauzę, by posłać mi ciepłe spojrzenie. - ..martwimy się o ciebie.
Myślałam, że się przesłyszałam.
- Jak to? - odrzuciłam średniej długości
włosy na plecy, poprawiłam okulary na nosie i nachyliłam się bliżej chłopaka.
Moja wybujała wyobraźnia martwi się o mnie? No ładne rzeczy się dzieją, powinni
mnie wywieźć do psychiatryka, zawinąć w biały kaftan i wsadzić do pokoju
otoczonego ze wszystkich stron gumą tak, bym nie mogła sobie niczego nie
uszkodzić.
- Kiedy ostatni raz pisałaś? - zapytał
rzeczowym tonem, jakby był jakimś doktorem mającym wybadać chorobę, której w
rzeczywistości nie ma.
- Czy ja wiem? Chyba z tydzień temu. -
zamyśliłam się, i co było dla mnie charakterystycznym przymrużyłam nieco oczy i
splotłam palce. - Tak, na pewno.
- Zawsze kiedy robisz sobie przerwę trwa
ona do dwóch dni! Potem planujesz dalszą akcję opowiadania. - powiedział cały
czas badawczo mi się przyglądając.
- I co w związku z tym? - odpiłam piłeczkę,
nie mówiąc niczego konkretnego.
- Ostatnio nie zrobiłaś zupełnie nic. -
zarzucił. Ostrożnie wstał i podszedł do mnie, następnie przyklęknął na jednym
kolanem tak, by nasze twarze były mniej więcej na jednakowej wysokości.
- Coś cię gryzie? - zapytał a w jego głosie
wychwyciłam troskę.
- A widzisz tego swojego cosia wbijającego
we mnie swoje ząbki? - zaśmiałam się nerwowo i nieznacznie odsunęłam od
różowowłosego.
- Może jest niewidzialny?
- Co sugerujesz? - miałam już powoli dość
tej rozmowy. Czułam się jak na komisariacie, oskarżona o popełnienie jakiegoś
strasznego czynu.
- Miałaś wypadek. - stwierdził spoglądając
na mnie ukradkiem.
- Jestem cała. - stwierdziłam zgodnie z
prawdą. Ostatnio udaje mi się uciekać od stłuczeń.
- Tutaj. - Natsu wskazał palcem na miejsce,
w którym znajduje się serce. - Coś cię blokuje i dlatego nie możesz się na
niczym skupić.
Zdziwiona otworzyłam usta. Skurczybyk mnie
rozgryzł.
- Mam rację? - zapytał chichocząc.
W odpowiedzi nieznacznie pokiwałam głową.
- Ostatnio czytasz mnóstwo fanficków.
Martwisz się, że twoje nie są tak dobre. - wyjaśniał a moja twarz przybierała
kolor dorodnego pomidora, za którymi nie przepadałam.
- Nieprawda! - zaprzeczyłam szybko i
nadzwyczaj energicznie.
- I tak wiem swoje. - Natsu zaśmiał się
cicho i tak jak tata rano zmierzwił mi włosy. Czułam ciepło jego dłoni i
przymknęłam powieki.
Gdy ponownie otworzyłam oczy zobaczyłam,
jak ciało chłopaka zaczyna znikać.
- Co się dzieje? - zapytałam spanikowana.
- Mój czas w tym świecie dobiega końca.
Muszę wracać do siebie. - powiedział smutniejąc. - Szkoda, chciałem lepiej cię
poznać. Wygląda na to, że trzeba się pożegnać.
W osłupieniu wpatrywałam się w rozpływające
się kolejno części ciała Natsu.
- Nie odchodź! - załkałam wyciągając ręce
przed siebie, by go dotknąć.
- Spokojnie. - zaczął bawiąc się moimi
włosami. - Zawszę będę w twojej głowie i sercu. Tak przecież powstała historia,
której jestem bohaterem.
Przytaknęłam posłusznie.
- Zanim całkowicie zniknę
powiedz mi, jaki będzie tytuł kolejnej sagi? - Natsu uśmiechnął się po raz
kolejny.
- Wirus. - szepnęłam nim całkowicie
rozpłynął się w powietrzu.
Znów zostałam sama z parującą z kubka
herbatą.
***
Ohayo! Mam nadzieję, że nie padliście z nudów podczas czytania (gratulacje dla tych, którzy dotrwali do końca - jest w ogóle ktoś taki?). To było coś w rodzaju fillera, jak w anime ;) Ale zaraz, zaraz... jest sobota a miało być w poniedziałek... co się dzieje? Otóż to... teraz będę pisać na zapas i w terminarzu po prawej podawać daty notek. Radzę często sprawdzać :D Powiedzcie tylko czy chcecie zapowiedzi z tytułami czy bez! <w duchu modli się, by ktoś napisał>
Mata ne! ^^ do następnego rozdziału.
Aha rozumiem twój brak weny, ale twój blog jest naprawdę super! I nie masz co się zamartwiać o to :)
OdpowiedzUsuńLaxus: Ona ma racje.
O.o
Laxus: Co robisz takie duże oczy?
Bo przyznałeś mi racje. Dobrze się czujesz? Masz gorączkę albo coś innego?
Laxus: Nie i nie. Po prostu to, że blog czarnej jest super zaje*isty to oczywista sprawa jak dla mnie.
I dla mnie również. O i to, że widzisz Natsu czy kogoś innego z jakiegoś animeto nie oznacza, że jesteś nienormalna ja też tak czasami mam. No tym przykładem jest najczęściej Laxus.
Laxus: Niestety.
Przed chwilą się ze mną zgadzałeś, a teraz co?
Laxus: To.
Dobra skoro tak to skończyłam rozmowę z tobą.
Laxus: Jak dla mnie spoko.
Pff. Dobra jeśli chodzi o to twoje pytanie związane z tytułami to powiem, że chcem z tytułami :3
Okej ja ne Czarna ^^
Malinq & Laxus
Tak a Natsu stoi nade mną i karze pisać :D PS Gratuluję 100 komentarza!!
UsuńNie rozumiem... Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńMai: Nie to co ty
Tsa... Masz rację... 69000% racji.
Mai: I na dodatke zboczuch...
Oj ćśś...
Tak btw. Widzenia postaci z anime. Ja też widzę je... Choć Mai to moja OC'ka, ale czasem też widzę Lu, Natsu, Zakuro itp. To nie oznaka nienormalności... Oznaką nie normalności jest widzenie zmarłych.
Mai: Heh. Echia ostatnio widziała swoją pra babcię..
Jeszcze wcześniej zmarłego wójka. Narzekał, że na jego pogrzebie nie byłam. Y.Y
No to przesyłamy kontenery weny i czekamy na nowy rozdział.
Neko Echia i Mai Musicrose.
Hej jestem nową czytelniczką . Chociaż jeszcze nie przeczytałam żadnego rozdziału tylko tego one shota musze powiedzieć że był on naprawdę niesamowity. To było świetne że nie wstydzisz się pisać o uczuciach . Zauważyłam że wiele ff jest po prostu bo jest, a już po tym one shocie moge sie spodziewać naprawdę czegoś niezwykłego :) ja się biorę za czytanie tego opowiadania i życzę weny na kolejne takie wspaniałe one shoty ;)
OdpowiedzUsuńOne shot mnie wciagnal wiec czytalam do konca. Jestem nowa czytelniczka twojego bloga. A jesli chdzi ze widzisz Natsu to niemartw sie ze mna stale siedza Cana, Freed, Mira, Laxus, Bikslow i Levy. Dwa razy w zyciu przyszla do mnie Erza i oby wiecej tego nie robila nie to ze cos mam do Tytani ale przez nia 1 nie mam kasy 2 zadna cukiernia w miescie nie ma ciast truskawkowych.
OdpowiedzUsuńCana : Ej Lu masz moze jakies piwo?
Nie mam.
Cana:Lee
Laxus: wez idz na odwyk Cana.*kluca sie*
Mira: ora ora klutnia maluzenska.
Cana:Nie prawda!!!!!!! Ja wole Bacusa.
Levy : uciszcie sie Lu nie moze sie skocentrowac
Gajeel:Jest tu moze Lily?
Nie ma ale Gajeel wez ich stad. Pierszy raz sie zdaza ze sa tu wszyscy razem. Dobra niewazne czekam na jakis one shot Nalu
Cana: 18+
Cala gildia:Aye sir!!!!!!
Jezu oni rozwala mi chalupe. ZNIKAC MI STAD WSZYSCY ALE JUZ!!!!! *uciekaja w poplochu* Dobra jako ze Cana to moja przyjaciolka to zamawiam
Nalu 18+ ale zeby bylo duzo romansu a 18+ ma byc boskie tak by gildia piszczala a ja rumienila sie godzinami. O zapomnialabym niech Laxus bedzie braciszkiem Lu. Powodzenia weny Lucy i gildia Fairy Tail