sobota, 14 czerwca 2014

One Shot: Uderz w stół a Natsu się odezwie.

    Zastanawialiście się kiedykolwiek jakby to było, gdyby postacie z opowiadań mogły sobie z nich swobodnie wychodzić? Ja nie. Zawsze to marzyłam o staniu się ważnym elementem jakieś historii. Wiecie, chodzi mi o bohaterkę, która pojawia się znikąd i ratuje sytuację. Fajnie byłoby mieć siłę, jak magowie z Fairy Tail, chakrę jak w Naruto, czy być Shinigami z Bleach’a a także posiadać zdolności z innych mang czy też anime. <tu śmieje się cicho> Szkoda, że to tylko marzenia. W końcu zwykli ludzie nie mogą mieć supermocy, prawda?...

<Magnolia>
    - Otwieram posiedzenie Tajnych Sił Do Spraw Weny Czarnej! - Erza uderzyła otwartą dłonią w stół, przy którym siedzieli pozostali członkowie organizacji, czyli Natsu, Gray, Happy i Lucy. Ich siedziba mieściła się… w domu blondynki.
    - Dlaczego akurat u mnie?! - zaprotestowała brązowooka magini.
    - Masz najwięcej miejsca! - Happy jakby dla potwierdzenia swych słów wzleciał pod sam sufit i niczym orzeł zatoczył nad głowami zgromadzonych kilka okręgów.
    - Akurat. - prychnęła cicho pod nosem. - Chyba nie widzieliście mieszkania Erzy.
    - Mnie tam się podoba. - Natsu wygodnie rozłożył się na łóżku.
    - Zdejmuj buty! - nakazała blondynka nim śnieżnobiała pościel miała zostać zabrudzona bóg-jeden-wie-czym z podeszw chłopaka.
    - Nie żebym chciał wam przeszkadzać, czy coś ale po co się tak właściwie zebraliśmy? - Gray pociągnął łyk herbaty z porcelanowej filiżanki ozdobionej malunkami kwiatów.
    - Ostatnio zarejestrowaliśmy spadek aktywności twórczej autorki tego opowiadania. - przyznała ze smutkiem Erza.
    - Co?! Jak to! - Natsu zerwał się z miejsca i zaczął krążyć po pokoju.
    - Normalnie. - fuknęła Lucy, która wcześniej zapoznała się z aktami sprawy. - Siadaj na tyłku i posłuchaj reszty. - dziewczyna brutalnie pociągnęła chłopaka za nogawkę spodni, przez co ten runął jak długi tuż obok niej.
    - Masz smaczny dywan. - stwierdził odklejając swoją twarz od podłoża i mlasnął kilka razy chcąc pozbyć się nitek z ust.
    Blondynka westchnęła cicho. Niby powinna być przyzwyczajona do zachowania Natsu, jednak ten ostatnio chyba zaczął cofać się w rozwoju.
    - Mogę kontynuować? - Erza dobitnie przypomniała wszystkim o swojej obecności a nie widząc oznak sprzeciwu po krótkiej pauzie ponownie zabrała głos. - Nasza jednostka wywiadowcza stwierdziła nagły napad chandry i brak chęci do życia.
    - Wygląda dość poważnie. - Gray odstawił pity napar na stół. Na jego twarzy malowały się skupienie i powaga. - Co możemy zrobić?
    - Wysłać jednego z nas do Prawdziwego Świata. - oświadczyła czerwonowłosa krzyżując ramiona na piersi.
    Spojrzenia trzech magów i Exceeda powędrowały w kierunku Natsu usiłującego wyczyścić swój język.

<Prawdziwy Świat>
    Jeden, dwa, trzy… szesnaście kroków.
    Drzwi mojego pokoju nieznacznie się uchyliły. Natychmiast zdjęłam założone na biurku nogi i wyprostowałam się.
    - Idziecie już? - zapytałam podchodząc do stojącego w futrynie ojca.
    - Tak, tylko pamiętaj grzecznie mi tu. - tato zmierzwił mi włosy ręką i zaśmiał się cicho. - Wrócimy wieczorem.
    - Jasne. Wiem. - zamknęłam białe drzwi i przez chwilkę stałam w bezruchu na środku pokoju.
    Znów szesnaście kroków, szesnaście stopni schodów następnie trzaśnięcie drzwiami, tymi od holu i wejściowymi. Wreszcie szczęk zamykanego zamka.
    Westchnęłam cicho i opadłam na łóżko. Przymknęłam zmęczone oczy i zaczęłam liczyć.
    Sto trzydzieści dwa wdechy, sto trzydzieści jeden wydechów.
    Leżałam w zupełnej ciszy. Uświadamiając sobie, iż nie słyszę nic prócz kosiarki sąsiadów i od czasu do czasu przejeżdżających za oknem aut zwlokłam się z posłania i wolnym krokiem podeszłam do leżącego na biurku laptopa. W specjalnej zakładce wyszukałam muzykę i włączyłam pierwszy lepszy utwór, który napatoczył mi się pod kursor. Wybór padł na „Movin!!” Takacha’ki. W sumie to nawet dobrze, że nic smętnego. Oszalałabym.
   Przez chwilę wpatrywałam się w pulpit, po czym mój wzrok padł na kolekcję książek, jakie udało mi się do tej pory uzbierać (bagatela 51!). Przez moment zastanawiałam się, którą wybrać. Gdy chciałam sięgnąć po jedną z nich zatrzymała mnie czyjaś dłoń.
    Przerażona pisnęłam i odskoczyłam na drugi koniec pokoju.
    - Ty! - palnęłam inteligentnie celując palcem w stojącego przede mną Natsu. - Co ty tu robisz?
    - Stoję. - odparł jakby nagłe pojawienie się bohatera jednego z oglądanych przeze mnie anime było codziennością.
    Złapałam się za głowę i zaśmiałam histerycznie.
    - Ja chyba wariuję. Moja wyobraźnia tym razem przesadziła.
    - Dobrze, że jeszcze mnie widzisz. - powiedział uśmiechając się słodko.
    - Co masz przez to na myśli? - odważyłam się spojrzeć na różowowłosego. Wyglądał na żywcem wyjętego z mangi. Narysowany piękną kreską groteskowo wyróżniał się na tle innych REALNYCH rzeczy.
    - Dlaczego nie zaczęłaś jeszcze kolejnej sagi? - zapytał oburzony celując we mnie palcem. Jego pytanie zbiło mnie z pantałyku.
    - Oszalałam. - mruknęłam do siebie i wyszłam z pokoju.

    - Kiedy w końcu uwierzysz, że jestem prawdziwy! - zniecierpliwiony Natsu nadymał policzki i uderzając palcami w blat biurka wystukiwał nieznaną mi melodię.
    Od godziny wspaniałomyślnie udawałam, że nie widzę maga.
    - Jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni. - mruknęłam niechętnie podnosząc wzrok znad lektury.
    Natsu jedynie parsknął.
    - Zawsze byłaś taka nieprzyjemna? - zapytał starając się patrzeć nie na mnie a przeze mnie. - Przypominasz mi Shado. Też jest taka oschła.
    - Nie powiedziałabym. - nieświadoma, że moje usta ustawiły się w nieśmiały uśmiech zerknęłam na maga.
    - No nareszcie! - różowowłosy wydał z siebie stłumiony okrzyk. - Myślałem, że nigdy go nie zobaczę!
    - Czego? - zmarszczyłam brwi jednocześnie odkładając książkę na bok, uprzednio wkładając zakładkę między odpowiednie kartki.
    - Twojego uśmiechu!
    Pokiwałam głową z politowaniem.

    Gdy po upływie kolejnych dwóch godzin gość z Magnolii wciąż nie znikał a wzięta przeze mnie tabletka na głowę niewiele dała zdecydowałam się wysłuchać chłopaka.
    - Więc, mów, co jest na rzeczy. - zażądałam parząc herbatę w swoim ulubionym kubku z napisem: „mów mi milordzie”. Tradycyjnie zamiast dwóch łyżeczek cukru użyłam miodu. Zamieszałam napar  rzucając Natsu zniecierpliwione spojrzenie, gdy ten wciąż nic nie mówił.
    - Masz naprawdę fajny dom. - zaczął rozglądając się wokół.
    Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Widząc moją niezadowoloną minę Natsu zaśmiał się, przeczesał palcami po różowych kosmykach i wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.
    Zgrabnie manewrując kubkiem z herbatą wyminęłam go i zasiadłam w salonie na brązowo kremowej sofie.
    - Chyba nie po to fatygowałeś się z innego świata, żeby mówić o takich rzeczach. - zauważyłam trafnie.
    Natsu chyba zrozumiał, że tak łatwo nie uda mu się mnie udobruchać, więc porzucił ten pomysł i od razu przeszedł do sedna sprawy.
    - Razem z resztą.. - tu zrobił krótką pauzę, by posłać mi ciepłe spojrzenie. - ..martwimy się o ciebie.
    Myślałam, że się przesłyszałam.
    - Jak to? - odrzuciłam średniej długości włosy na plecy, poprawiłam okulary na nosie i nachyliłam się bliżej chłopaka. Moja wybujała wyobraźnia martwi się o mnie? No ładne rzeczy się dzieją, powinni mnie wywieźć do psychiatryka, zawinąć w biały kaftan i wsadzić do pokoju otoczonego ze wszystkich stron gumą tak, bym nie mogła sobie niczego nie uszkodzić.
    - Kiedy ostatni raz pisałaś? - zapytał rzeczowym tonem, jakby był jakimś doktorem mającym wybadać chorobę, której w rzeczywistości nie ma.
    - Czy ja wiem? Chyba z tydzień temu. - zamyśliłam się, i co było dla mnie charakterystycznym przymrużyłam nieco oczy i splotłam palce. - Tak, na pewno.
    - Zawsze kiedy robisz sobie przerwę trwa ona do dwóch dni! Potem planujesz dalszą akcję opowiadania. - powiedział cały czas badawczo mi się przyglądając.
    - I co w związku z tym? - odpiłam piłeczkę, nie mówiąc niczego konkretnego.
    - Ostatnio nie zrobiłaś zupełnie nic. - zarzucił. Ostrożnie wstał i podszedł do mnie, następnie przyklęknął na jednym kolanem tak, by nasze twarze były mniej więcej na jednakowej wysokości.
    - Coś cię gryzie? - zapytał a w jego głosie wychwyciłam troskę.
    - A widzisz tego swojego cosia wbijającego we mnie swoje ząbki? - zaśmiałam się nerwowo i nieznacznie odsunęłam od różowowłosego.
    - Może jest niewidzialny?
    - Co sugerujesz? - miałam już powoli dość tej rozmowy. Czułam się jak na komisariacie, oskarżona o popełnienie jakiegoś strasznego czynu.
    - Miałaś wypadek. - stwierdził spoglądając na mnie ukradkiem.
    - Jestem cała. - stwierdziłam zgodnie z prawdą. Ostatnio udaje mi się uciekać od stłuczeń.
    - Tutaj. - Natsu wskazał palcem na miejsce, w którym znajduje się serce. - Coś cię blokuje i dlatego nie możesz się na niczym skupić.
    Zdziwiona otworzyłam usta. Skurczybyk mnie rozgryzł.
    - Mam rację? - zapytał chichocząc.
    W odpowiedzi nieznacznie pokiwałam głową.
    - Ostatnio czytasz mnóstwo fanficków. Martwisz się, że twoje nie są tak dobre. - wyjaśniał a moja twarz przybierała kolor dorodnego pomidora, za którymi nie przepadałam.
    - Nieprawda! - zaprzeczyłam szybko i nadzwyczaj energicznie.
    - I tak wiem swoje. - Natsu zaśmiał się cicho i tak jak tata rano zmierzwił mi włosy. Czułam ciepło jego dłoni i przymknęłam powieki.
    Gdy ponownie otworzyłam oczy zobaczyłam, jak ciało chłopaka zaczyna znikać.
    - Co się dzieje? - zapytałam spanikowana.
    - Mój czas w tym świecie dobiega końca. Muszę wracać do siebie. - powiedział smutniejąc. - Szkoda, chciałem lepiej cię poznać. Wygląda na to, że trzeba się pożegnać.
    W osłupieniu wpatrywałam się w rozpływające się kolejno części ciała Natsu.
    - Nie odchodź! - załkałam wyciągając ręce przed siebie, by go dotknąć.
    - Spokojnie. - zaczął bawiąc się moimi włosami. - Zawszę będę w twojej głowie i sercu. Tak przecież powstała historia, której jestem bohaterem.
    Przytaknęłam posłusznie.
    - Zanim całkowicie zniknę powiedz mi, jaki będzie tytuł kolejnej sagi? - Natsu uśmiechnął się po raz kolejny.
    - Wirus. - szepnęłam nim całkowicie rozpłynął się w powietrzu.

    Znów zostałam sama z parującą z kubka herbatą.

***
Ohayo! Mam nadzieję, że nie padliście z nudów podczas czytania (gratulacje dla tych, którzy dotrwali do końca - jest w ogóle ktoś taki?). To było coś w rodzaju fillera, jak w anime ;) Ale zaraz, zaraz... jest sobota a miało być w poniedziałek... co się dzieje? Otóż to... teraz będę pisać na zapas i w terminarzu po prawej podawać daty notek. Radzę często sprawdzać :D Powiedzcie tylko czy chcecie zapowiedzi z tytułami czy bez! <w duchu modli się, by ktoś napisał> 
Mata ne! ^^ do następnego rozdziału. 

5 komentarzy:

  1. Aha rozumiem twój brak weny, ale twój blog jest naprawdę super! I nie masz co się zamartwiać o to :)
    Laxus: Ona ma racje.
    O.o
    Laxus: Co robisz takie duże oczy?
    Bo przyznałeś mi racje. Dobrze się czujesz? Masz gorączkę albo coś innego?
    Laxus: Nie i nie. Po prostu to, że blog czarnej jest super zaje*isty to oczywista sprawa jak dla mnie.
    I dla mnie również. O i to, że widzisz Natsu czy kogoś innego z jakiegoś animeto nie oznacza, że jesteś nienormalna ja też tak czasami mam. No tym przykładem jest najczęściej Laxus.
    Laxus: Niestety.
    Przed chwilą się ze mną zgadzałeś, a teraz co?
    Laxus: To.
    Dobra skoro tak to skończyłam rozmowę z tobą.
    Laxus: Jak dla mnie spoko.
    Pff. Dobra jeśli chodzi o to twoje pytanie związane z tytułami to powiem, że chcem z tytułami :3
    Okej ja ne Czarna ^^
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak a Natsu stoi nade mną i karze pisać :D PS Gratuluję 100 komentarza!!

      Usuń
  2. Nie rozumiem... Świetnie piszesz.
    Mai: Nie to co ty
    Tsa... Masz rację... 69000% racji.
    Mai: I na dodatke zboczuch...
    Oj ćśś...
    Tak btw. Widzenia postaci z anime. Ja też widzę je... Choć Mai to moja OC'ka, ale czasem też widzę Lu, Natsu, Zakuro itp. To nie oznaka nienormalności... Oznaką nie normalności jest widzenie zmarłych.
    Mai: Heh. Echia ostatnio widziała swoją pra babcię..
    Jeszcze wcześniej zmarłego wójka. Narzekał, że na jego pogrzebie nie byłam. Y.Y

    No to przesyłamy kontenery weny i czekamy na nowy rozdział.

    Neko Echia i Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej jestem nową czytelniczką . Chociaż jeszcze nie przeczytałam żadnego rozdziału tylko tego one shota musze powiedzieć że był on naprawdę niesamowity. To było świetne że nie wstydzisz się pisać o uczuciach . Zauważyłam że wiele ff jest po prostu bo jest, a już po tym one shocie moge sie spodziewać naprawdę czegoś niezwykłego :) ja się biorę za czytanie tego opowiadania i życzę weny na kolejne takie wspaniałe one shoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. One shot mnie wciagnal wiec czytalam do konca. Jestem nowa czytelniczka twojego bloga. A jesli chdzi ze widzisz Natsu to niemartw sie ze mna stale siedza Cana, Freed, Mira, Laxus, Bikslow i Levy. Dwa razy w zyciu przyszla do mnie Erza i oby wiecej tego nie robila nie to ze cos mam do Tytani ale przez nia 1 nie mam kasy 2 zadna cukiernia w miescie nie ma ciast truskawkowych.
    Cana : Ej Lu masz moze jakies piwo?
    Nie mam.
    Cana:Lee
    Laxus: wez idz na odwyk Cana.*kluca sie*
    Mira: ora ora klutnia maluzenska.
    Cana:Nie prawda!!!!!!! Ja wole Bacusa.
    Levy : uciszcie sie Lu nie moze sie skocentrowac
    Gajeel:Jest tu moze Lily?
    Nie ma ale Gajeel wez ich stad. Pierszy raz sie zdaza ze sa tu wszyscy razem. Dobra niewazne czekam na jakis one shot Nalu
    Cana: 18+
    Cala gildia:Aye sir!!!!!!
    Jezu oni rozwala mi chalupe. ZNIKAC MI STAD WSZYSCY ALE JUZ!!!!! *uciekaja w poplochu* Dobra jako ze Cana to moja przyjaciolka to zamawiam
    Nalu 18+ ale zeby bylo duzo romansu a 18+ ma byc boskie tak by gildia piszczala a ja rumienila sie godzinami. O zapomnialabym niech Laxus bedzie braciszkiem Lu. Powodzenia weny Lucy i gildia Fairy Tail

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3