Na dwa dni po przegranej z Zerefem drużyna
złożona z Natsu, Erzy, Lucy i Graya została zatrzymana na przymusowej
obserwacji w szpitalnym skrzydle gildii. Za parę godzin będą mogli wrócić do
swoich domów. Nikomu nie stało się nic poważnego, zostali jedynie potraktowani
zaklęciem, które chwilowo odebrało im całą moc. Wystarczyło ją zregenerować, jednak proces ten nie należy do najszybszych. W tym czasie każdy z magów miał
wystarczająco dużo czasu, by uporządkować swoje myśli.
Natsu siedział samotnie przy jednym z
okrągłych stolików w gildii. Uważnie obserwował dziewczyny, które zwołały jakąś
super naradę dotyczącą Jesiennego Festiwalu mającego odbyć się za niecały
miesiąc. Mirajane była w swoim żywiole. Z błyszczącymi oczami i radosnym głosem
gestykulowała żywo i zapisywała coś w
swoim tajnym zeszyciku. Zgromadzona wokół niej żeńska część gildii, co chwila
wydawała z siebie zadowolone pomruki. Co one tam kombinują? Chociaż nie,
cieszył się żyjąc w błogiej nieświadomości szatańskich planów dziewczyn.
Dragneel odszukał wzrokiem Lucy siedzącą,
za Levy. Blondynka uśmiechała się lekko i właśnie odgarniała za ucho kosmyk
złotych włosów. Natsu westchnął cicho i rozłożył się na stoliku ze wzrokiem
utkwionym w Heartfilii.
Tyle się na niego na raz zwaliło. W jednej
chwili dowiedział się, że ma bliźniaczkę. Prawdziwą rodzinę, o której śnił tyle
razy. Wydawało się to nierealne. Dziwnie się czuł wiedząc, iż jest ktoś, z kim
dzieli więzy krwi. Gdyby udało mu się odnaleźć Igneela może ten, by o czymś
wiedział? Albo i nie. Pozostaje jeszcze sprawa Shado. Może to dziwne jednak
Natsu przywiązał się do niej.
- Płomyczku grasz z nami? - zawołał Gray z
sąsiedniego stolika machając talią kart. - A może boisz się porażki?
- Niedoczekanie twoje! - parsknął z groźnym uśmiechem.
- Prawdziwi mężczyźni grają w pokera! -
dodał Elfman napinając swe mięśnie.
- Właśnie! - poparł go Natsu. - Rozdawaj
ktoś karty, zaraz was rozwalę.
Partia robiła się coraz bardziej zacięta.
Atmosfera wokół stolika była tak napięta, że można było ciąć ją mieczem i
smarować na bułkach. Wokół grających magów zebrał się spory tłumek gapiów
obstawiający swoich faworytów.
- 1000 klejnotów na Graya!
- Co? Chcesz się spłukać? Przecież to
oczywiste, że wygra Gajeel!
I tak dalej, i tak dalej. Dopingującym
okrzykom nie było końca.
Gracze w skupieniu analizowali każdą
możliwą sytuację. Obserwowali przeciwników: jak zmienia się ich mimika
twarzy i odruchy. Natsu nerwowo przytupywał nogą pod stołem. Ostatnie rozdanie.
Albo wygra, albo przegra!
- Powodzenia. - szepnęła Lucy nachylając
się nad różowonosym. Ten przez chwilę wpatrywał się w dziewczynę, jakby
zobaczył ją pierwszy raz w życiu, a chwilę później na jego twarzy pojawił się
firmowy uśmieszek a’la Dragneel.
- Dam z siebie wszystko! - zapewnił
zaglądając w nowo otrzymane karty. Król wino, walet dzwonek, dziesiątka
dzwonek, trójka serce i siódemka serce. Gdyby zamiast ostatnich dwóch pojawiły
się dama i dziewiątka miałby tę partię w kieszeni.
- Panowie. - Laxus jeszcze nie spojrzał w
swoje karty. - Może w ostatniej rundzie o coś zagramy?
- Dobry pomysł. - pochwalił Elfman.
- Więc, co proponujecie? - Gray uważnie
obserwował przeciwników.
- Może ten, kto przegra będzie siedział w
budce z pocałunkami na Jesiennym Festiwalu? - rzuciła któraś z magiń a
pozostałe pokiwały głowami z aprobatą. Już zaczęły wyobrażać sobie jednego z
nich na różowym krzesełku za ladą otoczoną serduszkami… (Gdybyście chcieli zapytać, co bierze Czarna odpowiedź
jest prosta - właśnie podgryzam biszkopty!)
- Niech wam będzie. - zgodzili się.
Każdy z graczy zaczął wymieniać karty.
- Dwie. - mruknął pod nosem Natsu
pozbywając się trójki i siódemki.
Krupierka, w którą bawiła się Levy oddała
mu z talii dwie nowe.
- Pokazujcie. - Gray uśmiechnął się
szatańsko.
Natsu od niechcenia rzucił okiem na swoje
karty a jego oczy momentalnie podwoiły swoje rozmiary. Podczas, gdy reszta
magów miała pary, trójki i fule on nie trafił nic!
Gajeel zaśmiał się poklepując zdołowanego
Smoczego Zabójcę po ramieniu.
- Szykuj się na tłum fanek, gihi.
Piekielna ósemka, która pojawiła się nie w
porę!
- Kiedy to naprawdę jest śmieszne! - Lucy
podskakiwała niczym mała dziewczynka w drodze do domu.
- To nie ciebie będą molestować. - żalił
się Natsu. Nie mógł uwierzyć, że przegrał! Gdyby nie ta przeklęta karta miałby
pokera a gościem od całowania zostałby Elfman z tą swoją zakichaną parą dwójek!
Blondynka zachichotała pod nosem a chłopak
blado się uśmiechnął.
- Nie przeżyję tego. - niemrawo przebierał
nogami odprowadzając przyjaciółkę do mieszkania.
- Dasz radę! Ty wielki Smoczy Zabójca
czegoś nie zrobisz? - zakpiła przybliżając się do maga.
- Mogę spróbować, jeśli będziesz pierwsza w
kolejce. - nie wiedział, czym ryzykował wypowiadając te słowa.
Lucy na moment zamilkła a na jej twarzy wykwitł
najczerwieńszy rumieniec, jaki kiedykolwiek miała.
- Głupek! Zboczeniec! - blondynka
przyspieszyła kroku. Zacisnęła pięści i lekko przygryzła dolną wargę. Jak on
mógł się z niej tak śmiać?! Jest niepoważnym kretynem! Z drugiej strony sama
zachowywała się jak głupiutka nastolatka reagująca na chłopaka, w którym się
zakochała.
Lucy wiedziała, że Natsu idzie za nią. Cały
czas słyszała jego kroki jednak nie zamierzała się odwracać. O nie! Byli już
coraz bliżej jej mieszkania. Na dworze zaczęło się ściemniać. Wieczorne niebo
zalało się odcieniami dnia i nocy. Szkoda tylko, że było mnóstwo chmur, przez
nie nie będzie widać gwiazd.
W końcu blondynka zdecydowała się zerknąć
za siebie coraz głośniej słysząc osobę, która za nią podążała. Odwróciła się
szybko i… nikogo za sobą nie zobaczyła.
- Ładnie to tak się na mnie obrażać? -
szepnął Natsu tuż nad uchem Lucy, która natychmiast zesztywniała.
- Ładnie to tak kogoś śledzić? - odgryzła
się odwracając twarz od różowowłosego.
- I co? - zaczął rozbawiony. - Jak długo
zamierzasz tak stać?
- Dopóki sobie nie pójdziesz. - odfuknęła
odpędzając od siebie chęć spojrzenia na Natsu.
- Doprawdy? - chłopak uniósł pytająco brew.
- Przeziębisz się.
- No i trudno. - burknęła niezadowolona.
Nie zdawała sobie sprawy, że zaczęła nerwowo przytupywać nogą, co nie uszło
uwadze Natsu.
- Nie chcę mieć cię na sumieniu. -
Różowowłosy ponownie nachylił się niebezpiecznie blisko blondynki. - Dobranoc
Lucy. - jego ciepły oddech przez moment połaskotał policzek dziewczyny i
zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Magini wzięła głęboki wdech i ignorując
własne szaleńczo bijące serce z udawanym spokojem wkroczyła do mieszkania.
Natychmiast jednak stanęła jak wryta jednocześnie zduszając okrzyk zdumienia. Bowiem
cały sufit jej mieszkania przypominał rozgwieżdżone niebo. Maleńkie punkciki
przypominające miniaturowe diamenty migotały dumnie, jakby uśmiechając się do
swej nowej właścicielki. Lucy doskonale wiedziała, czyja to zasługa.
- Dziękuję, głupku. - wyszeptała z
oczarowaniem wpatrując się w jej prywatny skrawek nieba. Nie wiedziała jednak,
że per „głupek” słyszał to, co powiedziała i pogwizdując wesoło odszedł w
kierunku własnego domu, gdzie czekał na niego Happy.
***
Ohayo! Dziś na szybko, ponieważ Czarna ma ważną sprawę do załatwienia. Mata ne! Do poniedziałku.
O jejku, jakie to SŁODKIE! Też chciałabym mieć taki sufit w pokoju :D Natsu się postarał. I jakoś sobie tego jak narazie nie mogę wyobrazić, jak Natsu siedzi na różowym krześle otoczony serduszkami i czeka na buziaki :* W tej chwili myślę tylko, że kolorystycznie będzie pasował do wystroju :P To teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział i życzyć Ci weny.
OdpowiedzUsuńC-Co ? Różowe krzesełko ? I serduszka........ Kawaii :D<3. Starania zapewne nie poszły na marne :) Heh..... Jestem słaba w komentowaniu xD. Ale po prostu nie mogłam tak po prostu ominąć wpisu :D. Jak sobie teraz wyobrażę ten pokój...... Oj szłodko........ A więc ja nie rozpisuję się :D. Życzę weny :D. Nie wierzę xD. Natsu xD + budka z pocałunkami + fanki xD... Lucy nie będzie zazdrosna ? :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam życzę weny. Czekam na następny rozdział :D
Hmmm... Poczekam sb na noc, wtedy dopiero mój zryty mózg będzie gotów zobaczyć Natsu w budce z pocałunkami.
OdpowiedzUsuńMai: To wtedy będzie już budka dla zboczuchów...
Ćśś... Aż tak strasznie nie będzie.
Natsu: Mów za siebie...
Oj tam narzekasz... W dodatku miej nadzieję, że Lucy do ciebie przyjdzie, gdy to będzie w moim mózgu budka dla zboczuchów.
Lucy: Nie ma takiej opcji.
Mai: Ja pomogę i będzie taka opcja. ^-^
Hah... Tak... Jak Echia i Mai coś zaplanują...
Mai: ... To zawsze wypala ;3
Rozdział świetny (jak zwykle). Ciekawe co wymyśliłaś dla Natsu...
Natsu: Ja tego nie przeżyję...
Mai? Mogłabyś...?
Mai: Z wielką chęcią. *udeża Natsu w brzuch, a gdy ten pada nieprzytomny, wrzuca go do szafy*
Wróci akurat na następny rozdział...
Wysyłamy kontenery weny i czekamy na następny rozdział.
Neko Echia i Mai Musicrose.
Dobra ja naprawdę nie wyobrażam sobie Natsu na tym różowym krzesełku w tej budce z pocałunkami!
OdpowiedzUsuńLaxus: Ja rówinież! *szepcze* Ale przyznaj mój pomysł był super :D
*szepcze* Tak zgadzam się w 100%!
Laxus: No więc komentuj dalej i nie zawracaj sobie głowy tym różowowłosym idiotą.
Natsu: Kogo nazywasz idiotą?!
Laxus: No ciebie nie słyszałeś?
Natsu: Szykuj się na walkę Laxus! Karyū no Te- *dostaje w łeb patelnią*
Uspokój się Natsu!!! Rozwalisz mi mój pokój!!! *Erza mode on*
Natsu: H-h-hai!
Laxus: Nie strasz dzieciaka.
Natsu: Co powie- *patrzy na Malinq* Już siedzę cicho.
No więc rozdział bombowy i nie mogę się doczekać tego Jesiennego Festiwalu! A zwłaszcza budki z pocałunkami xD
Natsu: Dobijasz... *siada w kącie*
Okej ślemy kontenery weny i czekamy na następny superaśny rozdział~!
Malinq & Laxus & Natsu
56 yr old Programmer Analyst I Isa Girdwood, hailing from Winona enjoys watching movies like My Gun is Quick and Metal detecting. Took a trip to Kathmandu Valley and drives a Z8. dodatkowe zasoby
OdpowiedzUsuń