poniedziałek, 14 lipca 2014

Wirus - rozdział 4 (30) Spojrzenia

    Perypetie Natsu, Lucy i Happiego dotyczące księgi w białej okładce były jedyną należącą do ciekawszych sytuacji minionego tygodnia. Cała żeńska część gildii dosłownie stawała na głowie, by dopilnować przygotowań Jesiennego Festiwalu, który odbędzie się równo za czternaście dni. Nie byłoby to takie straszne, jednak tyle samo czasu mieli na odnalezienie Shado lub siostry Dragneela a oni tymczasem się obijali!
    - Natsu! - głos Miry przywrócił maga do porządku. Nawet nie zauważył, gdy odleciał. - Słuchasz nas?
    - Mózg się mu przegrzewa. - westchnął Gray wystukując palcami nieznany nikomu rytm o blat stołu. - Za dużo informacji na raz.
    Różowowłosy zmrużył oczy w dwie wąskie szparki i zacisnął zęby. Zaraz kogoś rozniesie!
    - Wolę to od grudki lodu w miejscu serca. - odparował starając się nie dać sprowokować.
    Przez twarz Fullbustera przeleciał grymas niezadowolenia jednak zaraz zastąpił go uśmiechem.
    - Lucy! - zawołał teatralnie udając ocieranie łzy. - Naprawdę jestem taki nieczuły?
    Siedząca przy stole dziewczyna słysząc swoje imię przerwała rozmowę z Erzą. Wiedziała, że teraz wszyscy będą się na nich patrzeć. Wolała uniknąć takiej sytuacji.
    - Jestem neutralna. Nie zamierzam opowiadać się po żadnej ze stron. - w obronnym geście uniosła dłonie w górę. - Zamiast się kłócić powinniście pomóc w przygotowaniach do Festiwalu.
    - Właśnie! - zapisująca wszystkie obowiązki Mira wycelowała oskarżycielsko ołówkiem w magów. - Wy nie macie jeszcze żadnego przydziału.
    - Gray ty pomożesz Juvii przy rzeźbach lodowych i przygotowaniu napojów. - Erza zerknęła na listę patrząc, jakie zadania trzeba rozdzielić.
    - Tak jest, pani. - mruknął niechętnie.
    - Grunt to dobre nastawienie. - wtrąciła Levy widząc, jak zrezygnowany mag kładzie głowę na ramiona tak, by na nikogo nie patrzeć.
    - Natsu a ty… - Mirajane w zamyśleniu podparła policzek dłonią. - A ty przecież już masz pracę!
    - Co? Jaką? - zdziwił się. Nie pamiętał, by deklarował się do pomocy.
    - Przez godzinę siedzisz w budce z pocałunkami! - przypomniała wpisując Dragneela na listę. - A Lucy pomoże ci ją ozdobić. - zakomunikowała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
     Happy zachichotał cicho patrząc na twarze magów wykrzywione w skwaszonych grymasach.


[Pytanie za sto punktów: do czego magom na Jesiennym Festiwalu lód?]

    - Więc jak? Za godzinę u mnie? - upewniła się Lucy zmierzając w kierunku wyjścia.
    Erza kiwnęła głową i odeszła, by porozmawiać z Makarovem.
    - Jasne! Tajne Zebranie Najsilniejszej Drużyny Fairy Tail! - Natsu zaśmiał się niemal zapominając o wcześniejszej dyskusji o nieszczęsnej budce.
    - To będę na was czekać. - zapewniła przechodząc przez próg.
    - Odprowadzę cię. - zaproponował nagle uśmiechnięty od ucha do ucha Gray. Zupełnie jakby obmyślał w głowie jakiś niecny plan.
    - Dzięki. - odpowiedziała pogodnie. - To do zobaczenia. - pożegnała się i wyszła w towarzystwie Lodowego Maga.
    Natsu stał jak wryty i tylko co rusz zaciskał dłonie w pięści i zaraz je rozluźniał.
    Dlaczego z nimi nie poszedł? - myślał gorączkowo. Nie wiedział dlaczego się denerwował, ale wolał nie zostawiać Lucy samej na pastwę Mrożonki. W ogóle nie lubił, gdy kręciły się wokół niej jakieś podejrzane typki. Ich gorące spojrzenia nie raz doprowadzały maga do szaleństwa i tylko dzięki sile woli powstrzymywał się od solidnego przyłożenia tym obleśnym facetom. Chociaż, gdy sam odwdzięczał się groźnym wzrokiem nie raz nie mógł pohamować śmiechu widząc, jak na skórę delikwentów wstępuje pot, zaczynają im drżeć ręce, a ich twarze robią się bledsze niż u duchów.
    - Natsu? - pewna niebieskooka magini z wahaniem położyła dłoń na napiętym ramieniu Dragneela. - Coś się stało?
    - O Lisanna. - nie spodziewał się jej zobaczyć, lecz zaraz zreflektował się i uśmiechnął. - Wszystko w porządku.
    - Na pewno? - dociekała bacznie obserwując przyjaciela. - Cały się trzęsiesz. Jesteś chory?
    - No coś ty! Czuję się zdrów jak ryba, pani doktor.
    - Chyba muszę ci uwierzyć. - odparła unosząc lekko kąciki ust.
    - Chyba. - prychnął udając obrażonego.  - Jak można mi nie ufać!
    Strauss zachichotała a zza ucha wyleciał jej kosmyk białych włosów.
    Natsu jakby zapomniał kim jest jego rozmówczyni więc tak, jak w przypadku Lucy natychmiast poprawił fryzurę Lisanny.
    - Dziękuję. - szepnęła wpatrując się w przyjaciela z lekkim niedowierzaniem.
    Chłopak mrugnął i natychmiast zabrał dłoń z włosów dziewczyny.
    - Nie ma sprawy. - zaśmiał się nerwowo przenosząc rękę na kark. - Powinienem zatrudnić się przy drodze na poprawiacza fryzur.
    - Byłabym twoją stałą klientką. - zapewniła robiąc malutki, ledwo zauważalny kroczek w stronę Natsu. - Więc czym zajmujesz się na Festiwalu? - zapytała przeciągle chociaż w zasadzie nie było to konieczne. Każdy wiedział co robi Smoczy Zabójca. Ostatnio cała gildia huczała od plotek po przegranej rundzie w pokera.
     - Zamknęli mnie w budzie z p-poo. . - przerwał robiąc kwaśną minę jakby ostatnie słowo nie mogło przejść mu przez gardło.
    - Pocałunkami. - dokończyła dziewczyna śmiejąc się z niezręczności Dragneela w TAKICH tematach.
    - O właśnie o to mi chodziło! - nie musząc kończyć poprzedniego zdania odetchnął z ulgą. - Co za szataństwo.
    - Naprawdę? - Lisanna udała szczerze zdziwioną.
    - Tak. - oznajmił hardo.
    - Nie wydaje mi się.
    - Nie mam doświadczenia. - uciął mając nadzieję na koniec tematu.
    - W takim razie. - stanęła na palcach przysuwając się bliżej Natsu. - Ktoś musi ci pomóc je zdobyć.
    Różowowłosy był tak zaskoczony, że omal nie poczuł miękkich warg Lisanny na swoich ustach. Dopiero prawie pod koniec poczuł jej intensywny zapach. W głowie miał mętlik. Nie wiedział, co zrobić, jak się zachować. Po prostu stał czekając aż dziewczyna odsunie się na bezpieczniejszą odległość.
    - Gdybyś chciał jeszcze poćwiczyć polecam się na przyszłość.
    Dopiero po chwili doszło do niego, jak ulegle się zachował.

    - Nareszcie. - jęknęła z ulgą Lucy otwierając swoje mieszkanie. - Myślałam, że nigdy tu nie dojdziemy.
    - Za daleko mieszkasz. - stwierdził Gray przytrzymując przed dziewczyną drzwi.
    - No coś ty. - prychnęła starając się nie upuścić żadnej z toreb z zakupami.
    - Wiesz, że to ja mogłem je ponieść, prawda?  - zagadnął Gray zdejmując buty.
    - Wspominałeś o tym chyba milion razy w drodze do domu. - Lucy odwinęła z szyi błękitny szal i zawiesiła go na błyszczącym haczyku.
    - Uparciuch. - skwitował Fullbuster zanosząc siatki do kuchni. - Po co tyle tego wszystkiego?
    - Razem z Erzą pomyślałyśmy, że siedząc do późna zrobimy się głodni.
    - Och, doprawdy? - chłopak uśmiechnął się zawadiacko. Komicznie wyglądał ubierając różowy fartuszek z falbankami należący do dziewczyny. - Naprawdę muszę to nosić?
    - Skoro tak rwałeś się do pomocy, to szkoda byłoby żebyś ubrudził sweter. - upomniała obmywając warzywa na sałatkę. - Wybacz, nie mam niczego bardziej męskiego.
    Gray zaśmiał się zachodząc dziewczynę od tyłu. Lucy czuła jego chłodny oddech na karku. Starała się opanować serce, które z niewiadomej przyczyny zaczęło bić szybciej. Fullbuster nachylił się opierając pierś o plecy blondynki.
    - Co mam zrobić? - zapytał uwodzicielsko.
    - Kroić. - Lucy nie patrząc w oczy przyjaciela wcisnęła mu do ręki nóż razem z pomidorem. - I wrzucać do miski.
    Przez chwilę pracowali w zupełnej ciszy. Heartfilia ukryła twarz za kurtyną włosów. Dziwnie się czuła widząc TAKIE spojrzenie Graya. A może tylko je sobie przywidziała? W końcu często się kpiąco uśmiecha (wyłącznie do Natsu, ale to szczegół. Kto się szczegółami przejmuje?). W każdym razie musiała odczekać chwilę aż jej policzki wrócą do normalnego koloru. Niemal czuła tę palącą czerwień.
    - W porządku? - zapytał mag bacznie przyglądając się Lucy.
    - Ach, tak. Zamyśliłam się.
    - Hej, mówisz do mnie czy ogórka? - zaśmiał się usiłując skupić na sobie uwagę przyjaciółki.
    Ta oblała się jeszcze większym rumieńcem niż poprzednio.
    - On, by mi nie odpowiedział. - dziewczyna pomachała trzymanym warzywem.
    Gray po raz kolejny uniósł kąciki ust ku górze. Tak często, jak przy niej nie uśmiechał się dzięki jakiejkolwiek innej osobie. Lubił wywoływać u Lucy zakłopotanie, podobała mu się wtedy jej przyozdobiona różem twarzyczka. Szkoda, że większość czasu poświęcała temu głupiemu Płomyczkowi. Zbyt rzadko mięli okazję pobyć sam na sam.
    - Dobrze się czujesz? - Heartfilia przerwała wewnętrzne rozmyślania maga.
    - Tak, a co? - nie spodziewał się takiego pytania. Dotychczas rozbiegane spojrzenie Lucy całkowicie pochłonęło jego osobę. Pochlebiało mu takie zainteresowanie. Poczuł się… ważny?
    - Jesteś blady. - stwierdziła głosem rasowej pielęgniarki. - I masz sine usta.
    - To nic takiego. - burknął udając nagłe zainteresowanie widoczną zza szklanej części szafki porcelanową zastawę filiżanek.
    Lucy westchnęła i przyłożyła dłoń do czoła przyjaciela.
    - Ciepłe. Nawet, jak na ciebie. - mruknęła pod nosem jednocześnie w zamyśleniu ściągając brwi. Zastanawiała się nad tym, czy ma w domu jakieś tabletki na przeziębienie. Niby rzadko pomagały, ale zawsze to coś.
    Gray nieświadomie pochylił się w przód tak, że od warg blondynki dzieliły go centymetry. Mógł zrobić to teraz. Tak, uda mu się! Miał wrażenie, iż słyszy bicie serca stojącej naprzeciw niego osoby. Chciał jej dotknąć, szczelnie zamknąć w ramionach i nigdy, przenigdy nie puścić. Cały czas czuć jej zapach, sunąć palcami po gładkiej skórze. Dać to, czego jeszcze nie ofiarował drugiej osobie.
    - Co ty? - szepnęła drżącym głosem gdy delikatnie ujął jej podbródek. Szeroko otwartymi oczyma wpatrywała się w twarz maga. Na moment wstrzymała oddech i…

***
Ohayo!
 Tak wiem fani NaLu myślą jak, by mnie tu dopaść. 
Natsu: A czego się spodziewałaś! Jaka jest tematyka tego bloga, co?!
Czarna: Nie gorączkuj się tak. 
Natsu: Łatwo ci mówić.
W każdym razie przypominam o możliwości zamawiania one shotów pod czwartkowym postem.
Malinq Ashida - pomysł już mam, wkrótce przysiądę do pracy.
Anonim - cieszę się z wyboru Shado na bohaterkę paringu chociaż będzie to trudne zadanie. Nie mogę Wam wszystkiego o niej ot tak zdradzić. ;) Ale postaram się!
Więc na dziś koniec (przypominam o pytaniu za sto punktów i zamawianiu). 
Mata ne! Do poniedziałku!

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Gomene gomene! Zapomniałam skomentować we wtorek!
      Laxus: Wiesz dzisiaj jest czwartek.
      Wiem T.T O przy okazji przepraszam też za przekleństa.
      Laxus: Co ty-
      GRAY!!!! *Erza mode on* CO TY KURWA ODWALASZ???!!!
      Gray: A-ale ja *dostaje patelnią w łeb*
      CHCESZ POCAŁOWAĆ LUCY???!!!
      Gray: N-nie!
      Nie? NIE?! To co ty chcesz zrobić?!
      Gray: Jeszcze n-nie wiem.
      Ostrzegam cię LUCY BĘDZIE Z NATSU I TYLKO Z NATSU!!! Rozumiesz?!
      Gray: H-hai!
      Dobra teraz LISSANA!!!!!!!!!!!!!!! CZY CI TAK ŚPIESZNO DO GROBU??????!!!!!!!
      Lissana: Czemu tak mówisz?
      Czemu? TY SIĘ PYTASZ CZEMU?! POCAŁOWAŁAŚ NATSU DO KURWY NĘDZY!!!!!! NATSU BĘDZIE Z LUCY ZROZUMIANO??????!!!!!!
      Lissana: H-hai!
      Nashi oddaje ją w twoje ręce!
      Nashi: Okej zajme się nią! *uśmiecha się szatańsko*
      Teraz parę słów odnośnie rozdziału. Był fajny, bo chyba widać-
      Laxus: I słychać.
      Nie powiem boski sama wiesz dlaczego. Czekam na mój zamówiony one-shot i na następny rozdział. No i duuuuuużo WENY!
      Bye bye~!
      Malinq & Laxus & Nashi & Gray & Lissana

      Usuń
    2. Widzę, że momenty anty NaLu osiągnęły zamierzony efekt złości :D a one-shot właśnie się pisze!

      Usuń
    3. Super że się pisze one-shot!

      Usuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3