środa, 30 lipca 2014

Zamówienie nr 1 - dla: Malinq Ashida

Zamówienie dla: Malinq Ashida
Paring: Natsu x Lucy
Tytuł: Wieczór Walentynkowy Fairy Tail

    - Powiedz mi jeszcze raz. - zasłoniła twarz dłonią jakby bała się rozpoznania, chociaż jej tożsamość zdradzały znane wszystkim magom blond włosy. Dlaczego się zgodziłam, żeby z tobą przyjść?
    - Bo mnie bardzo, bardzo lubisz? - podpowiedział robiąc słodką minkę. Widząc skwaszony wyraz twarzy Heartfilii nie mógł opanować śmiechu a z jego rozchylonych ust uleciała widoczna para.
     Lucy zacisnęła palce na brązowym płaszczu. Frędzelki błękitnej chusty poruszane zgodnie przez wiatr ułożyły się w nieładzie. Jak na połowę lutego było wyjątkowo chłodno. Spojrzawszy na wielki przyozdobiony serduszkami szyld z napisem „Wieczór Walentynkowy Fairy Tail” westchnęła po raz kolejny i zrezygnowanym wzrokiem spojrzała na Natsu.
    - Chodźmy już. - bąknęła przez zaciśnięte zęby.
    Mag bez zbędnego gadania ujął dziewczynę po ramię i zaprowadził do wnętrza gildii, które… które dzięki ingerencji Mirajane wyglądało aż nazbyt klimatyczne. Trzeba było przyznać, że po zwerbowaniu do pomocy połowy magów efekt był oszałamiający.
    Wszystkie krzesła i stoliki odsunięto pod ściany. Te drugie nakryto bladoróżowymi obrusami. Na nich ustawiono zastawę wraz z napojami i słodkościami. Uroki dodawały ustawione na ozdobnych serwetkach kieliszki wypełnione wodą, do których włożono roztaczające słodki zapach róże. Z belek podtrzymujących sufit zwisały białe serpentyny odbijające padające na nie barwne światła reflektorów. Oczywiście nie mogło braknąć poprzypinanych gdzie się dało obowiązkowych serduszek.
    Widząc tak przystrojone wnętrze gildii Lucy powoli przestawała żałować swojego przyjścia. Poprzedniego wieczoru zagościł u niej Natsu z taką oto wiadomością: „Jutro był Wieczór Walentynkowy. Lisanna zaprosić mnie. Ja chcieć iść z tobą.” Argument nie do odparcia. A jego prezentacja jeszcze lepsza.
    - Czy wszyscy już są? - głos Makarova został wielokrotnie wzmocniony przez mikrofon. Uzyskawszy pozytywną odpowiedź otaczającego go wianuszka magów kontynuował. - Witam was moi drodzy na naszym pierwszym walentynkowym zebraniu. Dzisiejszego wieczoru mam wam do powiedzenia jedno… bawcie się dobrze, weźcie udział w konkursie a na koniec… tak jak zawsze uchlejcie się do nieprzytomności! Oczywiście wszystko z umiarem żeby nie pomyśleli, że Fairy Tail jest pijacką gildią.
    Donośny aplauz tłumu przekroczył dopuszczalną normę decybeli.
    - Na początek zapraszam do udziału w rywalizacji par! - tym razem do mikrofonu dopadł Gildarts. - W tej chwili nasza urocza Lisanna-chan krąży wśród was z woreczkiem wypełnionym przedartymi wpół sercami. Niech chętni do zabawy wylosują jeden kawałek.
    Lucy popychana przez pozytywnie nastawioną Levy włożyła dłoń do woreczka a czując pod palcami szorstkość papieru wyciągnęła karteczkę. Jej połówka miała otoczkę wykonaną z białej koronki.
    - Teraz niech każdy odnajdzie osobę z identycznym elementem jak wasz. - poinstruował Gildarts moszcząc się wygodnie na poduszce krzesła.
    Po uspokojeniu się burzliwego ruchu tłumu, w którym magowie ustępowali miejsca osobom szukającym swoich partnerów wszystko było jasne. Pary wyglądały następująco:
Gajeel i Levy
Alzack i Bisca
Natsu i Lucy
Mira i Laxus
Gray i Juvia
Elfman i Evergreen
    W raz z ogłoszeniem wyników przez gildię niczym tsunami przeszło echo zduszonych jęków (przeważnie należących do męskiej części uczestników). Zniesmaczony Laxus odwracał wzrok od zirytowanej jego zachowaniem Miry. Gray wciąż zbierał szczękę z podłogi mamrocząc coś w rodzaju: „Ludzie miejcie litość!” Za to Juvia radosnym podskokiem przemierzała tłum w kierunku swojego ukochanego, którego absolutnie nikt nie mógł jej teraz odebrać. Elfman stanął w żelaznym rozkroku twierdząc, iż skoro to wszystko sprawka losu musi stawić mu czoła inaczej nie będzie mógł więcej mówić o sobie per mężczyzna. Evergreen zgrzytała zębami z wściekłości zaciekle broniąc swojego statusu trudnej do zdobycia dziewczyny. Gajeel z wrażenia usiadł na krześle i pochłonięty wcinaniem przyniesionej z domu metalowej łyżeczki do herbaty zupełnie ignorował skaczącą wokół czerwoną na twarzy Levy. Jedynie Alzack i Bisca zachowali się jak na ludzi przystało i właśnie prosili zajętą malowaniem Shado o zaopiekowanie się ich córką (nie spodziewaliście się jej, prawda? :D)
    Lucy widząc cały ten cyrk wydała z siebie dźwięk znajdujący się pomiędzy westchnieniem a jękiem zawodu. Natsu widząc nastawienie dziewczyny posłał jej delikatną sójkę w bok i zawołał:
    - Chodzi o to, by się bawić!
    - Czy wszystkie gołąbeczki znalazły już swoje pary? - z głośników zabrzmiał donośny głos Erzy siedzącej w loży przeznaczonej dla komentatorów wydarzeń rozgrywających się w gildii. Mira chcąc wziąć udział w konkursie poprosiła przyjaciółkę o zastępstwo.
    - Co ty tam robisz? - wyrwał się jeden z magów oniemiały widokiem Tytani.
    - Coś ci się nie podoba mięczaku?! Więc stań do walki i pokaż, co potrafisz! - oczy Scarlet płonęły niezdrowym blaskiem do czasu, gdy Gildarts korzystając z okazji nie podwędził jej mikrofonu.
    - Wszystkie pary… b e z   m a r u d z e n i a. - dodał po chwili wpatrywania się w twarze zawodników. - ustawiają się na środku sali. Migusiem!
    Siedząca na stole Cana złapała się za głowę. Ojciec nie musiał dodawać ostatniego słowa. Tylko narobił jej wstydu, czego dowodem były trzęsące się ramiona znajdujących się przed nią Jeta i Doroya.
    - Powodzenia Levyś!
    - Trzymamy za ciebie kciuki!
    - Nie daj się tej kupie żelastwa!
    - Zamknąć ryje! - wrzasnął wytrącony z równowagi dopingiem tej dwójki idiotów Gajeel.
    Levy zachichotała widząc wystraszonych członków jej drużyny.
    Gdy wszystkie jęki ucichły a na twarzach magów pojawiły się w końcu nieśmiałe uśmiechy i chęć rywalizacji Gildarts przedstawił zasady ich małej zabawy.
    - Są tylko trzy reguły. - uniósłszy w górę wymienioną wcześniej liczbę palców, co by wszyscy zrozumieli kontynuował. - Pierwsza: panie stają z lewej strony a ich paszczury prawej.
    - Uważaj, co mówisz!
    - Właśnie ty stary dziadzie!
    - Druga - mówił a słowa Graya i Laxusa spłynęły po nim, jak po kaczce. - Od tej chwili do końca gry cały czas trzymacie się za ręce. Para, która dotrwa do końca ze splecionymi dłońmi może liczyć na nagrodę. I trzecia to absolutny zakaz używania magii. Może nie poślecie gildii w diabły zanim skończymy.
    Głośne przełknięcia śliny.
    Zaciśnięte w pięści dłonie.
    Zmarszczone brwi.
    Zagadkowe uśmieszki.
    Wszyscy gotowi do walki!
    - Pierwsza konkurencja… - Erza wstała, by wszyscy lepiej ją widzieli. Przy okazji uderzania dłonią w stół w celu skupienia na sobie uwagi woda w szklance zawirowała. - … nosi nazwę „Małe planety”. Gildarts, proszę o wyjaśnienie.
    Clive odchrząknął (6 prób zanim poprawnie napisałam to słowo) a jego głos zabrzmiał mocniej niż dotychczas.
    - Macie przed sobą sześć krzeseł, na których mają stanąć nasze piękne maginie. W wolnej ręce trzymają nitkę ze zwisającym jabłkiem. Panowie, macie je zjeść. Oczywiście przypominam o rękach!
    - Gotowa? - zapytał Natsu szczerząc się.
    Lucy nie wiedząc, co powiedzieć przytaknęła.
    Dragneel pomógł wejść swojej partnerce na chyboczący stołek. Zbitek desek niemalże natychmiast zaczął się trząść a dziewczyna w akcie strachu przycisnęła głowę zdziwionego Natsu do brzucha i kurczowo się go trzymała.
    - Hej, spokojnie. Nie musisz się bać. W razie czego złapie cię! - zapewnił chichocząc. Musiał mocno zaciskać usta, by nie pozwolić wyrwać się na światło dzienne rozmarzonemu westchnięciu wywołanym dotykiem Heartfilii. Usiłował przestać myśleć o jej delikatnej dłoni - niestety z marnym skutkiem.
    Natsu najdelikatniej jak umiał wyplątał się z żelaznego uścisku. Zamiast tego mocno chwycił Lucy za przedramię i lekko ścisnął.
    - Taka ciężka jesteś, że zaraz się rozwali! - zapiszczał Happy wzlatując, by mieć lepszy widok.
    - Powyrywam ci wąsiska, jak nie przestaniesz trajkotać! - zagroziła, gdy Lisanna podawała jej nitkę z zawieszonym czerwonym jabłkiem. Wyglądało na soczyste.
    - Uwaga! - Erza sprawiła, że wszyscy gwałtownie się spięli. - Start!
    Zadanie było… dość trudne. Wbrew pozorom owoc nie stał grzecznie w miejscu a zachowywał się, jak wahadło uniemożliwiając wzięcie porządnego kęsa. Elfmanowi ściekła po brodzie cienka strużka śliny, na co Evergreen zareagowała jękiem obrzydzenia. Laxus przy zaciekłym dopingu Miry usiłował wgryźć się w miąższ od spodu, ale jabłko cały czas wirowało mu po nosie. Gray piszczał zwijając się w konwulsjach. Dlaczego? Owszem, udało mu się głęboko wbić zęby jednak jego chłodny oddech uwięził jego szczęki. Juvia nie wiedziała, czy się śmiać, czy płakać. Nie mogła mu pomóc, gdyż jedną ręką podtrzymywała się ramienia Fullbustera. Alzack radził sobie najlepiej ze wszystkich i raz po raz odgryzał małe kęsy, ku uciesze Asuki, która poprosiła Shado o wzięcie jej na barana i przeprowadzeniu przez tłum bliżej zawodników. Levy za namową Gajeela rozhuśtała jabłko w przód i tył ale napotkawszy żelazne usta maga roztrzaskało się na drobne kawałeczki. Tylko Natsu wciąż stał i czekał.
    - Już w porządku? - zapytał troskliwie widząc trzęsące się nogi Lucy.
    - Jasne. - skłamała z uśmiechem. - Jedz, wszyscy inni już dawno zaczęli.
    Smoczy Zabójca pomyślał (co?) i po chwili rozwarł usta najszerzej jak potrafił, by w końcu zamknąć całe (!) jabłko w swojej paszczy.
    - Jako pierwsi zadanie ukończyli Natsu i Lucy! Gratulacje.
    Tłum wiwatował a magowie wycierali brudne twarze.
    - Uwaga, wyjaśniam, na czym polega drugie wyzwanie! - obwieścił Gildarts. - To będzie proste, jak zabranie dziecku cukierka. Macie tylko przebić balon!
    Tuż za mężczyzną Erza dmuchała kolorowe baloniki a Lisanna mocno je związywała. Każdej parze przypadł po jednym. Mięli pozbawić go życia wedle własnego uznanego sposobu. Och, jakież to brutalne! Dopiero, co zostały napompowane a już zostały skazane na pewną śmierć… Ale nie rozwódźmy się nad losem balonów, bowiem konkurencja już dawno się zaczęła! Sprawdźmy, co u naszych zawodników!
Trzask!
Kto wygrał?
Zobaczmy, co się działo u wszystkich par na spowolnieniu!
     Ever nie mogąc patrzeć na Elfmana bezradnie ściskającego przedmiot w ogromnej ręce czym prędzej wsadziła go pod obcas zielonych szpilek. Juvia siłą miłości umysłem nakazała roztrzaskać się balonikowi na kawałeczki, które (według niej) ułożyły się w kształt serca. Laxus szarmancko podał Mirze dłonie, po czym oboje naskoczyli na żółtą kulkę tym samym zakańczając jej krótki żywot. Natsu wpakował balon między siebie a Lucy i mocno przycisnął do siebie blondynkę, która momentalnie zrobiła się czerwona, gdy wylądowała w gorących objęciach Dragneela. Ten pochylił się nad jej uchem i szepnął coś, co sprawiło, że dziewczyna odwróciła się od niego usiłując ukryć błąkający się na ustach uśmiech. Alzack z Biscą podrzucili balon w górę i równocześnie w niego uderzyli. Zwycięzcami okazali się Gajeel i Levy. Smoczy Zabójca po prostu przegryzł delikatną strukturę balona.
    - To było mało romantyczne. - fuknęła niebiesko włosa obrażając się na partnera.
    - Spojrzysz na mnie? - Natsu nachylił się nad blondynką, by ta cokolwiek usłyszała w tym zgiełku.
    - Nie. - odrzekła uparcie wpatrując się w czubki butów.
    Mag uniósł jej podbródek palcem. Zaśmiał się cicho słysząc szaleńcze bicie serca Lucy. A później jak gdyby nigdy nic przeciągnął kciukiem po zaróżowiałym policzku dziewczyny.
    - Zaczyna się następne zadanie. - rzucił zachęcająco patrząc na ich splecione dłonie. Kto wie, jakie myśli zagościły wtedy w jego głowie? Szatański uśmieszek nie wróżył niczego dobrego.
    - Wkrótce będziecie potrzebować sił, więc kolejne dwie konkurencje będą lekk..
    - Teraz moja kolej! - Erza zdzieliła Gildartsa pięścią po głowie odbierając sobie prawa do mikrofonu.
    - Ajć, nie musiałaś tak mocno, złotko. - burknął rozmasowując obolałe miejsce.
    - Wszystkie pary proszę o zajęcie miejsc przy stole. - mówiła zupełnie ignorując obecność Clive’a.
    Natsu pociągnął Lucy sadowiąc się na krześle. Niby to przypadkiem musnął jej włosy i zacieśnił uścisk.
    W tym momencie z kuchni wyszła Lisanna, która w asyście Cany wniosła sześć piernikowych serc. Jeszcze ciepłych.
    - Zadanie jest banalne. Macie je udekorować a werdykt ogłosi nasz mistrz.
    Wszyscy chcieli zabrać się ochoczo do pracy jednak wtedy doszła do nich okrutna prawda o ustawieniu par. Wiadomym jest, iż do rzeczy plastycznych w większości mają ręce kobiety. Ale co zrobić, gdy wszystkie (praworęczne) trzymają się partnerów mając do dyspozycji tylko i wyłącznie trzęsące lewe dłonie?
    Jęk „mężczyzn” mówił sam za siebie.   
    - I co my teraz zrobimy?
    - Nie damy rady!
    - Jazda do roboty! - ponagliła Erza, której widok mazgających się magów nic a nic nie ruszał.
    Lucy powiodła wzrokiem po kolorowych tubkach z lakierami. Westchnęła przeciągle bojąc się uzdolnień p r z y j a c i e l a. Tak! Tylko i wyłącznie przyjaciela.
    - Mam pomysł. - rzucił po chwili namysłu Natsu.
    - Tak? - zapytała obdarzając maga nieufnym spojrzeniem.
    W oku Dragneela pojawiła się mała iskierka.
    - Ty poprowadzisz moją dłoń a ja będę malował. - zaproponował.
    Pomysł był zadziwiająco… dobry?
    - No dobrze. - odpowiedziała i ostrożnie złapała dłoń Natsu, który trzymał już w ręku lukier.
    Efekt ich pracy wyglądał mniej więcej tak:


Aż chce się zjeść!

    Po wstępnych oględzinach Makarov wydał werdykt: Pierwsze miejsce dla Natsu i Lucy podobnie, jak Evergreen z Elfmanem, który ukradkiem w nocy wymykał się na kursy plastyczne.
    - Prawdziwy mężczyzna musi spędzać przynajmniej kilka godzin na dekorowaniu pierniczków. - skwitował zapytany o sekret swojego ukrytego talentu.
    Warto też wspomnieć, że Gajeel w napadzie złości wtarł ciastko w głowę Doroya naśmiewającego się z jego zdolności.
    - Nadszedł czas na taneczny pojedynek! - powiedział Gildarts skorzystawszy z okazji, gdy Erza wyszła po szklankę wody. Z pewnością teraz trafi pod ziemię, ale co tam! Żyje się raz! - Ale nie taki zwykły. Waszym parkietem będzie składana z czasem gazeta.
    - To dobre dla przedszkolaków! - skwitował Gray.
    - Nie mów, że cię przerośnie. - zaśmiał się Alzack przypominając sobie odległe czasy młodości.
    - A w życiu! - zaprzeczył gotów do tańca.
    Lisanna sprawnie rozłożyła arkusze papieru pokryte drobnym druczkiem. Jeden z magów włączył muzykę… i zaczęli!
    Pary powoli obracały się wokół własnej osi od czasu do czasu wykonując zwrot lub inną możliwą do wykonania na małej powierzchni figurę.
    - Nie mów, że ci źle. - zaczął Natsu po pierwszym złożeniu gazety.
    - Jak, bym mogła? - odparła Lucy w nastroju do żartów. Skąd u niej taka zmiana?
    - Już nie jesteśmy czerwieniącą się dziewczynką?
    - A czy kiedykolwiek byliśmy? - odgryzła a jej usta wygięły się w delikatnym uśmiechu.
    - Jeszcze jakieś pięć minut temu? - przypomniał zbliżając się do Lucy, gdyż po raz drugi zabrakło mu gruntu pod nogami.
    - Pięć minut temu byłeś dziewczyną? - roześmiała się nie bacząc na malejącą odległość między nią a chłopakiem. Ich stopy dreptały tuż przy sobie a nosy niemalże się stykały. Natsu czuł na sobie ciepły oddech. Nagle poczuł ogromną chęć zatopienia się w miękkich włosach Lucy, którymi czasem się bawił. I udałoby mu się gdyby upadający Elfman nie pociągnął blondynki razem ze sobą.
    - Co ty wyrabiasz! - wściekła Evergreen skrzyżowała ręce na piersi, dumnie zarzuciła brązowymi włosami i odeszła.
    - W porządku? - Natsu dosłownie w ostatniej chwili złapał Lucy, tym samym chroniąc ją przed straszliwie twardą, podłogą gildii.
    - Yhym. - bąknęła niezrozumiale.
    Koniec końców, bez większych strat pojedynek zwyciężyli Gajeel z Levy docierając do szóstego złożenia. Jak? Mag zupełnie nie przejmując się piskami drobnej dziewczyny uniósł ją w górę i nadzwyczaj zgrabnie podskakiwał na jednej stopie imitując taniec.
   Zarządziwszy przerwę na zimne napoje Clive oddał sprzęt nagłaśniający Erzie, która groźnie popukiwała nogą o podłogę.
    - Przestań się w końcu martwić. - mruknęła Lucy, gdy Natsu badał ją wolną ręką.
    - Ja tylko sprawdzam stan twojego zdrowia. - bronił się.
    - I co?
    - Doktor Dragneel nie znalazł żadnych niepokojących zmian. - obwieścił z szerokim uśmiechem.
    - Najlepszy w dziedzinie medycyny. - skwitowała pociągając ostatni łyk napoju. Kostki lodu zadzwoniły przy odstawianiu szklanki na stolik. - Chodźmy przed nami ostatnia runda!
    - Podoba mi się ten entuzjazm. - zamruczał z westchnieniem.
    - Nadszedł czas na ostateczną konkurencję Walentynkowego Wieczoru Fairy Tail! Jesteście gotowi? - zapytała Erza a usłyszawszy pozytywną odpowiedź tłumu kontynuowała. - Jak do tej pory nie odpadła żadna z par, za co należą się im gromkie brawa, jednak za chwilę wszystko może się zmienić. - złowieszczy ton Scarlet nie wróżył niczego dobrego.
    Na sam środek gildii wyszła Cana i ku zdziwieniu uczestników rozłożyła na podłodze wielką matę… w kropki. Uśmiechnięta magini dzierżyła w ręku tarczę ze wskazówką. Czy domyślacie się, co to może być? Otóż piątą walentynkową torturą jest…
    - Nasza ulubiona gra, Twister!
    - Nagroda coraz bliżej. - przypomniał Gildarts.
    - Zaczynamy! - nie uzyskawszy odpowiedzi dodała kąśliwie. - Hej, tylko się nie pozabijajcie pędząc do planszy.
    W ruch poszła wskazówka tarczy…
    - To nie może być trudne. - rzekł Elfman stawiając lewą stopę na żółtym polu.
    - Jeszcze się zdziwisz. - Levy nachyliła się ku czerwonej plamce ciągnąc za sobą Gajeela z miną „nie ma mowy. Nie zmusisz mnie do tego, potworze”.
    - Ostra konkurencja. - skomentowała Lucy przepychając się do niebieskiej kropki.
    I tak dalej, i tak dalej. Z początku niewinna gierka zmieniła się w zaciętą walkę o kolory. Teraz już wszystkie pary kurczowo trzymając się za ręce przepychały się nawzajem na macie. Aż w końcu…
    - Ever, no schyl się do tej plamy! Bądź mężczyzną! - fuknął Elfman, gdy wypadła kolej jego partnerki a ta sprzeciwiła się woli strzałki wskazującej lewą rękę na niebieskim tle.
    - Ale ja mam sukienkę! Nie rozumiesz tego matole?! Poza tym nie jestem żadnym facetem a kobietą z pełnym wyposażeniem! Ko-bie-tą zapamiętaj to, chyba że mam ci jeszcze przeliterować i wypisać na czole! - w trakcie swojej jakże pouczającej wypowiedzi zaczęła się niebezpiecznie chwiać, co skończyło się nieprzyjemnym upadkiem na cztery litery.
    - I coś narobiła! Taki z ciebie mężczyzna, jak z Natsu baletnica!
    - Masz coś do mojego tańca? - fuknął różowowłosy przechodząc pod brzuchem Laxusa do niebieskiej kropki.
    Gra trwała dalej aż w końcu na placu boju pozostały dwie pary. Natsu i Lucy kontra Gray i Juvia. Teraz nie była to już dziecinna zabawa! O nie! Magowie popychali siebie nawzajem ciągnąc za sobą swoje partnerki.
    - Gray! Lewa stopa zielony! - nakazała Cana.
    - Się robi! - przy zmianie pozycji niby to niechcący wbił łokieć w plecy Dragneela.
    - Oż ty wredna Mrożono. Poczekaj. - syknął czkając na dogodny moment zemsty.
    - Juvia! Lewa ręka czerwony! - wodna kobieta odszukała najbliższą wolną kropkę wzrokiem a gdy jej dotknęła niebezpiecznie oddaliła się od Fullbustera.
    - Lucy! Prawa stopa żółty! - magini podczas przenoszenia starała się nie stracić równowagi a żelazny uścisk chłopaka tylko dodawał jej otuchy.
    - Natsu! Prawa ręka czerwony! - Smoczy Zabójca tylko na to czekał. Niczym kot przeszedł pod brzuchem rywala i prostując połaskotał go.
    - Draniu! - warknął Gray zanim zdążył pocałować podłogę a głośny plask rozpłynął się echem po gildii.
    - Zwycięzcami zostają Natsu i Lucy! A nagrodą jest roczny zapas pierniczków!

    - I jak? Nie żałujesz? - zagadnął odprowadzając przyjaciółkę pod same drzwi.
    - Dobrze się bawiłam. - zapewniła mierzwiąc maga po różowych włosach.
    - Wiesz, tak podczas tych konkurencji pomyślałem, że chciałbym coś zrobić. - wyznał uważnie przyglądając się czekoladowym tęczówkom Lucy.
    - Co takiego? - zapytała płonąc z ciekawości.
    - Ale nie…
    - Dlaczego?! - zirytowała się. Po co w ogóle zaczynał temat?
    - Bo się zezłościsz.
    - Skąd to wiesz?
    - Jeszcze nigdy ci tego nie pokazywałem.
    - Zrób to teraz!
    - No nie wiem.
    - Natsu!
    - Jak ładnie poprosisz…
    - Proszę?
    Chłopak uśmiechnąwszy się złożył na ustach zaskoczonej Lucy krótki, słodki pocałunek.    

5 komentarzy:

  1. Moje kochane NaLu <333 I jeśli chodzi o pary, to same OTP (kij, że ten skrót znaczy ONE true pairing, nie niewiadomoile true pairing xD) <333 Gruvia, Gajevy, Elfgreen... :3 I konkurencje takie z pozoru proste, ale jednak nie, wow *Pieseł mode: on* I takie urocze to wszystko, wow, tyle NaLu, wow, tyle pierniczków, wow! :3 *Pieseł mode: off*
    I Erza i Gildarts tacy chętni do komentowania :D
    " - Są tylko trzy reguły. - uniósłszy w górę wymienioną wcześniej liczbę palców, co by wszyscy zrozumieli kontynuował. - Pierwsza: panie stają z lewej strony a ich paszczury prawej.
    - Uważaj, co mówisz!
    - Właśnie ty stary dziadzie!" <333 Cudeńko :'D
    I troszkę jakby biedny Gray, ale z kolei Juvia taka wniebowzięta xD I twister był taki fajny... Ta, można się było w sumie spodziewać, ze dla Graya i Natsu sama rywalizacja to troszkę za mało xD
    I Elfman - kurs cukierniczy, spoko :D
    No i fakt, Shado się nie spodziewałam ^^
    A samiuśką końcówkę uwielbiam <3333333 *rozpływa się, jak czekolada nieuważnie zostawiona przy laptopowym wentylatorze*
    Weny życzę na więcej! ;D
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z tak pozytywnej opinii ^^ Zależało mi na wykorzystaniu maksymalnej liczby postaci i wplecionych w nie krótkich momentów NaLu. Przy okazji odkryliśmy ukryty talent Elfmana :D

      Usuń
  2. Ja nie mogę to byli ZAJEBISTE! Jeszcze mam takiego banana na twarzy po tym one-shocie! Ta ostatnia scena taka słodka~! I najśmieszniejszy moment według mnie to cytuję: ,,Pierwsza: panie stają z lewej strony a ich paszczury prawej" i oczywiście reakcja Graya i Laxusa BOSKA! Tak się przy tym śmiałam, że nie wiem.
    Laxus: Twój śmiech słychać było w całym domu.
    Oj tam. No i zdziwiłam się że Shado tu była O.o
    Laxus: Ja również.
    Dobra czekamy na next'a i ślemy kontenerami weny!
    Bye bye~!
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Satysfakcja z dobrze wykonanego zadania - Jest :D
      Widzę, że pierwsza reguła będzie pamiętnym tekstem.

      Usuń
  3. Przecudowne. Jak to czytałam bylam cała czerwona nie wiedzieć czemu -.-

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3