poniedziałek, 20 października 2014

Wirus - rozdział 17 (43) - Zielone oczy w głowie

    Pod rozdziałem ważna informacja!

    Świt. Oto zza widnokręgu wychyla się jasna plamka w postaci słońca zwiastująca nowy dzień. Na owianej porannym blaskiem polanie znajdują się trzy postacie.
    Różowowłosy chłopak to zaciska, to rozluźnia pięści i oddycha głęboko. Starając się opanować panujący mu w głowie mętlik, nieprzerwanie od kilku minut maszeruje we wszystkich możliwych kierunkach. Klęczący przy winowajczyni zdarzenia Wilson delikatnie pochyla się nad drżącą dziewczyną.
    Noemi nie może powstrzymać cisnących się jej do oczu łez. Bezradnie obejmując się ramionami, odgradza do siebie dostęp. Przemarznięta do szpiku kości, tkwi skulona pozwalając, by twarz przesłoniły jej skołtunione, brązowe włosy. W ten sposób może ukryć rumieniec wstydu. Nic nie wskazuje na to, aby wkrótce podniosła się z klęczek.
    - Przepraszam. - szepnęła drżącym głosem, po raz setny. Mówiła to jedno słowo, od chwili, gdy ocknęła się z transu.
    Wilson omiótł troskliwym wzrokiem ciało dziewczyny. Do tej pory po prostu stał obok. Jednak milcząc niczego nie wskóra. Sprawa była na tyle poważna, że nie można jej zbagatelizować. W tej walce nie chodziło o rany fizyczne, a psychiczne…
    Mówiąc o ranach dziwił się, iż szarooka nie straciła przytomności zważywszy na jej stan wyczerpania.
    - Noe. - w jego ustach zabrzmiało to, jak imię starożytnej bogini. W jednym słowie zawarł uczucia, jakimi darzył dziewczynę. - Nie możemy tu zostać.
    Delikatnie położył blade dłonie na ramionach przyjaciółki. Przyciągnąwszy ją do siebie, resztkami sił uniósł ich w górę.
    Czując na sobie intensywny wzrok szarych tęczówek, siłą powstrzymywał się od uśmiechu. Zadrżały mu jedynie kąciki ust.
    - Dlaczego to robisz? - spytała słabo. Nieświadomie przysunęła się do Wilsona. Syknęła cicho, gdy poczuła pieczącą ranę na brzuchu. Powoli przesunęła ku niej palce jednak będąc prawie na miejscu zatrzymała się i opuściła dłoń.
    Natsu miał wrażenie, jakby patrzył na zupełnie inną osobę. Ta mała, wątła dziewczyna nie mogła wywołać takich zniszczeń! A jednak… Wyglądała najgorzej z całej trójki. Trzęsła się i rozbieganym wzrokiem chłonęła, jak najwięcej szczegółów. Pierwszy raz na jej twarzy zagościł prawdziwy szok.
    Pole ich walki było poorane we wszystkich możliwych miejscach. Pomyślałby kto, że przeszedł tu huragan rzucający skałami na boki.
    Wilson przyciągnął do siebie dziewczynę, gdy tylko pierwsza łza przecięła jej policzek. Poddając się wyższym emocjom schowała twarz w zagłębieniu jego szyi. Chlipiąc cicho zdawała sobie sprawę, do czego właśnie doszło. Była potworem, najprawdziwszym potworem!
    Uświadomiwszy to sobie chciała odskoczyć, by nikogo nie dotykać, by nie zadać komuś bólu. Czarnooki jedynie zacieśnił uścisk nie pozwalając Noe się z niego wyrwać, która w tym momencie potrzebowała bliskości drugiej osoby.
    Delikatnie przeniósł dłoń i ostrożnie położył ją na policzku szarookiej. Zaczął wykonywać małe kółeczka kciukiem, starając się uspokoić roztrzęsioną dziewczynę. To był pierwszy raz, gdy tak otwarcie jej dotykał. Zawsze mógł o tym, co najwyżej pomarzyć. Teraz widział, jak na niego reaguje. Niezręcznie odwrócony wzrok Yasashisy i czerwone policzki utwierdzały go w tym przekonaniu.
    Noemi rozchyliła lekko usta. Wilson delikatnie musnął palcem ich kącik. Zbliżył się do niej na niebezpieczną odległość, bez wątpienia naruszającą zasadę prywatnej przestrzeni. W szarych oczach, niegdyś będących zielonymi odszukał tak wiele uczuć. Przerażenie, bezradność, szok.
    - Pamiętasz, kiedyś mówiłem ci o pewnym uczuciu. - zaczął niepewnie. Skinięcie głowy dziewczyny zachęciło go do kontynuowania. - Chciałbym żebyś je poznała.
     Yasashisa otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Już chciała zaprzeczyć tym słowom, lecz nagle straciła grunt pod nogami i ujrzała ciemność.
    Złapał ją w ostatniej chwili.
    - Rzeczywiście jest taka, jak mówiłeś. - stwierdził kwaśno Natsu.
    Wilson wziął Noe na ręce i kiwnięciem głowy wskazał kierunek, w którym znajdowała się gildia.
    - Mogę cię o coś prosić? - spytał po kilku minutach marszu.
    - A jest to wykonalne? - odparł Dragneel ze słabym uśmiechem. Czuł, jakby z jego barków zdjęto olbrzymie brzemię, przez które szedł z nosem przy ziemi.
    - Przebacz jej. - rzekł wpatrując się w twarz nieprzytomnej.
    Zdumiony Natsu przystanął. Ten szaleniec chciał co?
    - Musimy ją naprowadzić na właściwą ścieżkę. - kontynuował nie przerywając chodu. - Po obudzeniu będzie czuć się winna. Wtedy zrobi to, co uważa za stosowne.
    - Czego możemy się spodziewać? - różowowłosy nagle ożył. Podekscytowany zacisnął dłonie w pięści. Na jego twarzy pojawił się dawno zapomniany, żywy grymas.
    - Pomocy.

    Po odejściu Smoczych Zabójców Katsumi nie próżnował. Upewniwszy się, iż nie ma nikogo w pobliżu wyszedł z kryjówki. Po obejrzeniu walki miał więcej pytań niż odpowiedzi. Czym jest Shado i w jaki sposób funkcjonuje? Tak, myślał o niej, jak o rzeczy. Bezwzględnej maszynie, która dała niezły popis. I właśnie zdobył paliwo napędzające broń.
    Wiele ryzykował pozwalając, by Cienie dotknęły jego nadstawionej dłoni. Osłabiona po walce Moc zachowywała się, niczym słaby kociak łaszący się do ręki. Czarne macki oplotły całe przedramię tworząc coś w rodzaju siatki. Dowódca Youkai po kilku sekundach poczuł nagły spadek energii.
    - Stworzyłeś silne ostrze, Wszechmogący. - szepnął wpatrzony w karmiące się jego siłą Cienie.

    - Patrzcie, wracają! - wykrzyknął uradowany Sting widząc trzy postacie ze swojego posterunku przy oknie.
    Rouge jedynie skinął głową i wrócił do pracy.
    Sabertooth otrzymawszy wezwanie natychmiast stawiło się do siedziby Fairy Tail. Eucliffe osobiście  zorganizował grupę pomocniczą i stanął na jej czele. Jak nikt inny potrafił doskonale rozdzielić zadania tak, by nikt nikomu nie przeszkadzał, a nawiązała się nić współpracy.
    Kto, by pomyślał, że przychodząc zastali ogromny bałagan i stojącego w środku niego czarnookiego maga. Ten widząc przybycie drugiej gildii natychmiast wybiegł rzucając krótkie „liczymy na was”. Oczywiście członkowie Sabertooth orientowali się w sytuacji dzięki listowi dostarczonemu przez exceedy Fairy Tail. Byli szybsi niż gołębie pocztowe. Powinni zacząć pracować w tym fachu.
    - Jesteśmy. - obwieścił Natsu otwierając drzwi nadzwyczaj energicznym kopniakiem.
    Blisko dwudziestu magów stanęło, jak wrytych a po chwili padło sobie nawzajem do ramion ciesząc się z powrotu różowowłosego i pozostałej dwójki.
    Rouge zerknął na Noemi wyczuwając  w jej magii znajomy mrok, z którym sam się borykał w czasie Wielkich Igrzysk Magicznych. Szybko potrząsnął głową chcąc pozbyć się nieprzyjemnych wspomnień.
    Tymczasem stojąca już o własnych siłach dziewczyna podwinęła strzępki rękawów i wydała kolejne polecenia.
    - Obudźcie wszystkich. - Natsu zdziwił się słysząc władczą nutę w głosie Noe. Później przeniósł wzrok na zatroskanego Wilsona i sam to dostrzegł. Blisko ponad wszystkich członków gildii, mało czasu i drżące ze zmęczenia ciało brązowowłosej. - Przygotujcie tyle wrzątku, by dla każdej osoby starczyło po ćwiartce dwudziesto pięcio mililitrowego kubeczka.
    Noemi oderwawszy dość długi kawałek materiału od bluzki związała nim włosy w kucyk tak, by żaden niesforny kosmyk nie przeszkadzał w dalszych czynnościach.
    Wilson pozwolił dziewczynie działać toteż odsunął gapiów pod ściany. Uważnie obserwował każdy jej ruch i grymas niezadowolenia, gdy poruszała się tym samym rozdrażniając ranę na brzuchu.
    W tym czasie Rufus i Sting wnieśli ogromną misę wypełnioną po brzegi gorącą, parującą cieczą.
    - Możecie odejść. - poinstruowała. Wykonując kolejny krok przyłożyła dłonie do wody i przymknęła powieki. Starając się zignorować buchające na ręce ciepło odpłynęła myślami gdzieś daleko i pozwoliła sobie na działanie pod wpływem błogiej pół świadomości.
    Po kilku sekundach bezruchu Noe splotła palce i pochyliła głowę. Z daleka przypominało to cichą modlitwę. Ten, kto podszedłby bliżej ujrzałby usta zaciśnięte w cienką linę tak, by nie wydostało się z nich żadne słowo.
    Jakby w zwolnionym tempie Yasashisa ponownie wyprostowała się. W tym czasie przejechała ostrymi paznokciami po wewnętrznej części przedramion. Ignorując syknięcie bólu i pojawienie się dwóch szkarłatnych kresek prędko zanurzyła ręce w wodzie, która momentalnie zmieniła swój kolor.
    Teraz unosząc dłonie ku górze szeptała cicho a z jej ust wydobywał się czarny dym. Skapujące z łokci krople wody lądowały na podłodze. Ciecz całkowicie zmieniła swą konsystencję a całą salę wypełnił uderzająco słodki zapach.
    Noemi podniosła się z klęczek i nic nie mówiąc podeszła do zesztywniałego Natsu. Dopiero stojąc z nim twarzą w twarz zabrała głos.
    - Jeżeli podacie im ten płyn wyzdrowieją. - wytłumaczyła zerkając przez ramię. Kilku magów za niemym nakazem Rouga doskoczyło do misy. 

***
Jak napisałam na początku zajdzie tu istotna zmiana.
Mianowicie:
Rozdziały wracają do swej początkowej nieregularności.
Czyli w wolnym tłumaczeniu. Idąc systemem tygodniowym miałam trochę czasu na pisanie. Ano nic bardziej mylnego. Głównie przez szkołę i dodatkowe zajęcia prawdopodobnie nie byłabym w stanie wyrabiać się z terminami. 
Od dziś, gdy coś skończę od razu to opublikuję. Różnica? Jeden rozdział jest powiedzmy w poniedziałek a kolejny środę przyszłego tygodnia. Chcę uniknąć mówienia, że "napiszę to na ten dzień" a później wstawiać informację o opóźnieniu. Chociaż jeżeli wykorzystam cztery wolne dni w listopadzie może i być odstęp powiedzmy dwóch dni. Ale nic nie obiecuję. 

Do końca "Wirusa" mamy dwa rozdziały i epilog. Kolejna seria już zaplanowana. :)
Podawać Wam jej tytuł, czy nie... hmm

2 komentarze:

  1. Mam nadzieje, że w końcu będzie ten festiwal :3 Ja chcę jakiś moment Nalu! Nie mogę się doczekać tej całuśnej budki z Natsu itp. Mam nadzieje, że tego nie usunęłaś ze swoich planów, bo bym cię inaczej ukatrupiła i w przeciwieństwie do mnie byś już nie ożyła XD
    Cieszę się, że ta seria się kończy, tak szczerze to nie przypadła mi do gustu, chyba wiesz dlaczego XD Zepsuła mój moment Nalu! XD A ja ciągle o tym XDD
    Przesyłam dużo weny i mam nadzieje, że za jakiś czas rozdziały wrócą do regularności :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3