Powoli dochodziła godzina dziewiąta, gdy
Magini Gwiezdnej Energii w końcu się przebudziła. Przez otwarte okno wpadało rześkie
powietrze, które pomagało w jakże skomplikowanym procesie budzenia.
Lucy przetarła oczy zewnętrzną stroną dłoni, następnie przeciągnęła się kilka razy. Nawet nie szumiało jej tak bardzo w
głowie. Tym razem nie była tak głupia, by pić równo z Caną. Po prostu robiła
malusieńki łyk a resztę wylewała do innego kubka. Niestety późnym wieczorem
musiała przysnąć trochę ze zmęczenia. Dziwne, ale nie pamiętała drogi do
swojego domu. Ech ludzie czasami tak mają.
Za to śniło się jej, że jechała gdzieś na
ogromnym grzejniku. Wyobraźnia wyraźnie pracowała tak bardzo, że nawet nie czuła
chłodu nocy z otwartego okna.
Brązowooka powoli zsunęła się z łóżka, po
czym porządnie je zaścieliła, a przy okazji zamknęła okno i zasunęła białą
przezroczystą firanę.
Na początku Lucy skierowała swe kroki w
kierunku kuchni. Stając na palcach ściągnęła z najwyższej półki swój ulubiony
czarny kubek z kotkiem, po czym zalała go po brzegi zimną wodą z lodówki.
Wypiwszy wszystko do dna wróciła do swojego pokoju i wyjęła z dębowej szafy
granatową spódniczkę z białą koszulką na krótki rękaw.
W końcu dotarła do łazienki. Na półce
zostawiła ubrania. Odkręciła korek (kurek, jak kto woli Czarna mówi korek :D)
nalewając do wanny ciepłą wodę, do której wlała jasnoróżowy płyn o kwiatowym
zapachu.
Przed wyjściem z domu przypięła do pasa
pokrowiec ze swoimi kluczami. Chwilę później ruszyła w kierunku gildii.
- Dziwne. Natsu nie przyszedł jak co rano.
- Może poszedł do Fairy Tail wcześniej i spotkał się ze Stingiem i Rouge?
Wczoraj wyglądali jak starzy przyjaciele, chociaż długo się im nie przyglądała.
Dziewczyna cicho westchnęła. Trzeba iść na
jakąś misję. Czynsz sam z siebie się nie spłaci.
Było mu miękko. I ciepło. I jakoś tak
przytulnie. Obudził się choć nie otworzył jeszcze oczu. Zaintrygowało go to, w
jakich warunkach się znajdował. Pod policzkiem czuł coś dziwnego. Chyba okryty
był jakąś kołdrą. Leżał w samych spodniach.
Bum. Usłyszał dziwny dźwięk. Coś jakby
uderzenie. Bum, bum. Nagle to coś przyspieszyło a później dołączyło do niego
ciche oddychanie. Ach, czyli nie był sam. Dobra. Można iść jeszcze chwilę
pospać… Chwila! Jak to NIE SAM?
Przerażony otworzył oczy i zaczął
wymachiwać rękami, przez co spadł z łóżka na wyjątkowo twardą podłogę.
- Auć. - syknął łapiąc się za głowę.
- Paniczu Gray!
O nie. Ten głos.
- Juvia?! - krzyknął odsuwając się od
dziewczyny.
- Nic się Paniczowi nie stało? - zapytała
troskliwym głosem.
- Nie. - mruknął nieprzyjemnie podnosząc
się na równe nogi.
- Juvia tak się cieszy! - pisnęła
dziewczyna podchodząc do Graya. - Panicz tak słodko spał, że Juvia nie miała
serca, by go obudzić!
- Taa, dzięki. Wiesz muszę już iść.
- Ale Panicz Gray nie może! Powiedział
przez sen „kocham cię” więc musi zostać z Juvią! - krzyknęła wodna kobieta
tupiąc w podłogę tak, że przez moment czuć było lekkie drżenie.
- Nic nie mówiłem. - odparł zimno mag.
- Juvia myślała, że zamieszka z Paniczem i
będą razem szczęśliwi! - w kącikach oczu magini pojawiały się pierwsze łzy.
- Nie zostanę tu. - Gray odwrócił się w
kierunku drzwi frontowych gdy nagle ktoś złapał go od tyłu przylegając do jego
ciała.
- Zostań ze mn..
- Czy ty nie rozumiesz słowa NIE? - mag
odwrócił się łapiąc Juvię za ramiona wbijając jej przy tym palce w skórę. - Mam
dość tego, że cały czas za mną łazisz i krzyczysz tylko „Paniczu Gray”, wiesz
jakie to denerwujące? Znudziło mi się uciekanie przed tobą. Powiem ostatni raz,
zostaw mnie w spokoju. - wysyczał i zdecydowanym krokiem opuścił mieszkanie
głośno trzaskając drzwiami (biedne drzwi :< wyżywają się na nich chociaż nic
złego nie zrobiły ~dop. Cz.).
Juvia zachwiała się i opadła na kolana
zanosząc się płaczem.
Jak on się tam znalazł no jak?
Gray szedł ulicami Magnolii kopiąc każdy
napotkany kamień. Ręce trzymał w kieszeniach a jego twarz wykrzywiła się w
zdenerwowanym grymasie.
Kto mógłby zrobić coś takiego? Zaraz…
Natsu! To na pewno on! Już on go popamięta. Musi zrobić coś takiego, przez co
będzie się czuł okropnie.
Skręcając w boczną uliczkę zauważył Lucy.
To jest to! Przecież Natsu jest zbyt głupi,
by zauważyć jaka więź zdołała się między nimi wytworzyć. A gdyby udałoby mu się
oderwać go od tego, co zawsze przy nim jest całkowicie by się zdołował. A gdyby
jeszcze zauważyłby obok niej Graya popadłby w depresje.
- Lucy zaczekaj!
Natsu siedział przy stoliku rozmawiając ze
Stingiem i Rougem. Dziś wyjeżdżali a oni wpadli na pewien pomysł o wiele lepszy
niż jedna walka. To będzie coś ogromnego i wymagającego czasu. Na razie
odsunęli ten temat na bok i zajęli się bardziej przyziemnymi sprawami.
Wszyscy trzej kłócili się właśnie o
najlepszą naturę magii gdy nagle Natsu dostrzegł wchodzącą do gildii Lucy. Już
chciał ją zawołać jednak obok niej pojawił się Gray.
He he, CO?
- Podyskutujemy sobie następnym razem.
Musimy już powoli wracać, reszta zdążyła dawno ruszyć w drogę. - powiedział
Rouge. - Żegnaj Natsu.
Magowie podali sobie dłonie.
- Taa Na razie.
Bliźniacze smoki odeszły chcąc dogonić
swoich towarzyszy.
Gwar w gildii przerwał donośny głos Mistrza.
- Natsu, Gray, Erza i Lucy do mnie!
- O co chodzi? - zapytała Erza zamykając za
sobą drzwi gabinetu.
Dreyar zasiadł za biurkiem z poważną miną.
- Zebrałem was tutaj po to, by powiedzieć
wam o czymś ważnym. Natsu może Sting i Rouge już zdradzili ci pewne szczegóły, lecz poczekaj do końca. - chłopak jedynie przytaknął. - Od pewnego czasu razem
z Mistrzem Sabertooth prowadzę pewne poszukiwania. Chodzi tu o jedną z Ksiąg
Zerefa.
Lucy lekko pobladła, natomiast reszta
spojrzała na Makarova zaciekawionymi spojrzeniami.
- Uważamy, że pomoże nam ona odkryć chodź
część sekretów Zerefa. Jednakże do jej otwarcia potrzeba pięciu kluczy. Znamy
lokalizację czterech z nich. Dwa z nich zdobędzie Fairy Tail, natomiast kolejne
dwa Sabertooth.
- A co z ostatnim? - dociekała Erza.
- Wysłałem Gajeela, Levy i Gildartsa na
wyprawę dzięki której może poznamy położenie piątego klucza.
- Nasze zadanie polega na odnalezieniu
pierwszych dwóch? - zapytała cicho Lucy.
- Dokładnie. Będzie to niebezpieczne jednak
wierzę, że dacie radę. - Makarov obdarzył swych podopiecznych spokojnym
spojrzeniem. - Właśnie dlatego wybrałem was. Przyjdźcie do mnie jutro o świcie.
Spakujcie wszystko, co będzie potrzebne na długą wędrówkę. Najlepiej weźcie
jakieś ciepłe ubrania.
Natsu stał i chłonął każde słowo staruszka.
Zaczynał się coraz bardziej ekscytować. Wreszcie jakaś misja! Pewnie ma nawet
rangę S tylko jak poradzi sobie Lucy? Nie żeby nie ufał jej sile czy coś. Po
prostu się martwił.
- Napaliłem się. - mruknął cicho Natsu a
obok niego zmaterializował się pojedynczy płomyk.
- Możecie już wyjść. Nie wolno wam z nikim
o tym rozmawiać.
***
Nareszcie mam ferie więc w końcu znajdę czas na napisanie większej ilości rozdziałów. Yaa tyle wolnego ^^ Postaram się również zaktualizować zakładkę bohaterów. Przysiądę do tego któregoś wieczoru.
PS. Zostawcie komentarz ;) ( nic tak nie motywuje :D )
Szkoda mi Juvi :c mam nadzieje że coś będzie jeszcze z Graylu i Natsu będzie zazdrosny byłoby genialnie :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak wcześniejsze <3 już normalnie kocham twojego bloga! Czekam na więcej, ale się napaliłam XD.
Życzę weny oraz pozdrawiam! :))
Biedna Juvia * pociągam nosem *
OdpowiedzUsuńZabije tego #$%@^&**&%%$#@#@%&*^78! Szykuj się LODÓWKO !!!!!!!!!!
Natsu: Gomene za nią Jest strasznie podjarana czymś i jeszcze te emocje
Lu: No właśnie
Lucy: Zapraszamy na nowego bloga naszej kochanej Ma-cha
http://zabojca-z-przpadku-fairy-tail.blogspot.com
Ja: Już wróciłam co nowego
L&N&L: Nic
To świetnie
Papatki ;D