piątek, 28 lutego 2014

Cienie - rozdział 12 - Z tupnięciem

~Lucy~
    Było już późno, gdy Ayano skończyła swoją opowieść. Zerknęłam na zegarek, było kilka minut po północy. Przekręciłam się na prawy bok w ogromnym łóżku zanurzając głowę w miękkiej poduszce. Zmarszczyłam brwi. Nic do siebie nie pasowało. Na początku myślałam, że Shado jest kimś zagubionym w sobie, w życiu nie pomyślałabym, że była taką egoistką, która ucieka, gdy dostaje to, czego chce.
    Zegar na ścianie cichutko tykał a zza okna widać było na niebie mnóstwo gwiazd.
    To trudna zagadka. Trzeba połączyć ze sobą zachowanie dziewczyny, motywy, którymi mogła się kierować i… magię ognia.
    Zgadzałam się z Ayano w jednym. To mogła być ona. Tylko, dlaczego to zrobiła? Może chciała odzyskać klucz?
    Tyle pytań, żadnych odpowiedzi. Zasnęłam nim zdążyłam przeanalizować część faktów.

To byłam ja. Ale nie ja. Nie wiem, kim jestem. Błagam, pomóż mi.

    Następnego ranka rozpoczęliśmy poszukiwania poszlak w Septentrio. Podzieliliśmy się na dwie grupy, ja i Erza w jednej Natsu, Gray i Happy (pod groźbą śmierci) w drugiej. Po południu mieliśmy spotkać się w Świątyni.
    Miasto tętniło życiem jednak dzięki opowieści kapłanki wiedziałyśmy, że Shado wolała siedzieć samotnie toteż starałyśmy się odszukać miejsca, które nie są tak zaludnione, jak główne części Septentrio.
    - Co o tym wszystkim myślisz? - zapytała nagle Erza gdy udawałyśmy się w kierunku sadów na skraju miasta.
    - Szkoda mi tej całej Shado. - odparłam wzdychając.
    Tytania spojrzała na mnie zdziwiona.
    - Pewnie masz rację. - powiedziała po chwili. - Chyba też czułabym się zagubiona w tym miejscu, gdybym postawiła się w jej sytuacji.
    - Tak. Jak myślisz gdzie schowałabyś klucz gdybyś nią była?
    - Byłoby to miejsce, któremu ufam. - odpowiedziała Erza zgodnie z prawdą.
    - Przychodzi mi do głowy jedynie dom. - mruknęłam zrezygnowana.
    - No właśnie! - Tytania zatrzymała się raptownie. - To tak śmieszne, że aż głupie. Klucz jest w miejscu, które Shado uznawała za dom.
    - „Dom” ma mnóstwo znaczeń. - zauważyłam.
    Erza westchnęła przeciągle.
    - Nie szukajmy dalej w osamotnionych miejscach. Skupmy się na tych, które mają w sobie coś, coś…
    - Ciepłego?
    - Właśnie, ciepłego i bezpiecznego jak dom.
    - To chyba dobry pomysł. - skomentowałam po chwili. - A może klucz też nie jest kluczem takim, jaki się nam wydaje. Myślałam, że to ten kamień, którego Shado brakowało w naszyjniku, co zauważyła Kapłanka.
    - Lucy. - zaczęła Erza przerażającym tonem.
    Ciarki przebiegły mi po plecach. Zrobiłam coś nie tak?
    - Jesteś genialna!

~Natsu~
    - Tam już byliśmy idioto! - ryknął mrożona nad moim biednym uchem.
    - To po co tam idziesz?! - krzyknąłem zdenerwowany.
    - Spokojnie! - panikował Happy. - Nie pamiętacie co mówiła Erza?
    „Macie się zachowywać i współpracować ze sobą inaczej dowiem się, gdzie znajduje się tu cmentarz, zrozumiano?”
    Pamiętałem zbyt dobrze.
    Gray wzdrygnął się przypominając sobie słowa Tytanii.
    - Dobra. Jeszcze raz. Dokąd teraz? - zapytał siląc się na miły ton. Z tym dziwnym czymś szpecącym jego twarz, co chyba miało być uśmiechem wyglądał jak jakieś straszydło.
    - Wracajmy do świątyni. - westchnąłem zrezygnowany. - Może Lucy i Erza coś znalazły.
    - Aye!
    Słońce mocno przypiekało. Nie odpowiadało mi towarzystwo lodówy. Dlaczego nie przydzielili mi do pary pewnej blondynki?
    - Oczy mnie  mylą, czy ty o czymś myślisz? - zapytał głupio Gray.
    - Co,  nie można? - warknąłem zaciskając pięści.
    Sama świadomość, że to coś <czyt. Gray> chodzi i oddycha była nie do zniesienia.
    - W niektórych przypadkach to niewskazane.
    - Heh, mówisz o sobie?
    - Widzę, że przy tobie trzeba gadać wprost.
    - Wprost? To idź. - machnąłem wskazując ręką aleję, która prowadziła do głównej drogi.
    - Matoł.
    - Idiota.
    - Płomyczek!
    - Mrożonka!
    - Zapałka!
    - Lodówka!
    - Stop! Patrzcie Erza! - pisnął Happy chowając się za moimi plecami.
    Dziękujmy Amaterasu za Tytanię. Oczywiście tylko w tym momencie.
    Poczułem zapach Lucy. Natychmiast odwróciłem głowę i posłałem szeroki uśmiech przyjaciółce. Ta wydała się zaskoczona lecz zaraz zaśmiała się. Może już kiedyś o tym wspominałem, ale lubiłem ten dźwięk. I bardzo lubiłem Lucy.
    - Natsu zamknij buzię. - powiedział Happy ciągnąc mnie za nogawkę.
    - Znaleźliście coś? - zapytała Erza.
    - Nic a nic. - odparł jej Gray.
    - Przeszukaliśmy całe miasto i pusto. - dodałem na wypadek jakby ktoś nie uwierzył mrożonce. - Co teraz?
    - Lucy wpadła na pewien pomysł. - czerwonowłosa wskazała na przyjaciółkę.

~W świątyni~
    Znajdowaliśmy się w pokoju należącym kiedyś do Shado. Ayano pozwoliła dokładnie nam go przeszukać. Mówiła, że po jej przyjaciółce nikt w nim nie mieszkał. Z miejsca zapachniało mi w nim starym powietrzem, kurzem i innymi pyłkami. Jeśli ktoś pozostawił po sobie jakąś woń, to dawno już zniknęła.
    Pomieszczenie było małe. Łóżko stało po prawej stronie przy beżowej ścianie, naprzeciwko niego znajdowało się puste biurko. Obok niego komoda i parę pustych półek.
    - Musi tu coś być. - powiedziała pewna Lucy.
    - Szukajmy. - przytaknąłem ochoczo, za co zostałem nagrodzony uśmiechem.
    Po kilkunastu minutach bezsensownych poszukiwań wszyscy lepiliśmy się od brudu zostając z niczym.
    - Nic tu po nas. - stwierdził Gray.
    - Nie szukaliśmy dobrze! - zaprotestowała Lucy.
    Wierzyłem jej. Skoro mówiła, że jest tu coś wartego uwagi to dlaczego nie?
    - Jesteś pewna? - zapytał spokojnie lodówka zaciskając palce na ramionach blondynki.
    Erza przypatrywała się tej scenie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
    - Tak.
    - Nie ma co gadać. - powiedziałem skwaszony. - Szukajmy dalej.
    - Jesteście pewni? Nie możemy marnować czasu na stanie w miejscu!
     Lucy zdenerwowała się.
     - Skoro nie wierzysz to idź. - tupnęła nogą w podłogę. - Tu znajduje się rozwiązanie.
    - Możesz jeszcze raz tak zrobić? - zapytałem zaintrygowany.
    Blondynka spojrzała na mnie zdziwiona.
    - Czyli jak?
    - Tupnąć.
    Po kolejnej próbie i Erza usłyszała głuchy dźwięk.
    - Coś tam jest. - stwierdziła czerwono włosa. - Natsu wyłam kawałek podłogi.
    Zadowolony zapaliłem swoją pięść i ze wzrokiem utkwionym w Graya mówiącym „tylko patrz mrożonko” z całej siły uderzyłem w deski.

***
Powieście mnie za zakończenie w takim momencie :D Następny rozdział w okolicach środy. Cóż Czarna nie może już tak nałogowo siedzieć przy laptopie z wadą wzroku - 3.75 jakiś ogranicznik czasowy trzeba wprowadzić. W dodatku nauczyciele wściekli się ze sprawdzianami i nic tylko się uczę no trudno. Dobra koniec narzekań, piszcie jak podobał się rozdział!

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Ciekawie rozpoczyna się to poszukiwanie. Zżera mnie ciekawość co oni tam znajdą
    Czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajeżyste!!!! Cieszę się, że nie wszystkich zadręczają nauczyciele!
    Shimi: Zapomniałaś o mnie!
    Kashi: No, i psychopatyczne alterega....Ale rozdział jest po prostu genialny!

    OdpowiedzUsuń

Po ilu komentarzach Czarna się uśmiechnie? :3