Zaraz po wyjściu od Dreyara członkowie
najsilniejszej drużyny Fairy Tail rozeszli się do swych domów. Każdy z nich
musiał spakować najważniejsze rzeczy na możliwą kilkudniową misję. Choć nie wiedzieli,
co na nich czyhało bez wahania podjęli się tego zadania czując narastającą
ekscytację… no może nie wszyscy.
Lucy siedziała w swoim pokoju na podłodze
przed pustym plecakiem. Wokół dziewczyny znajdowało się wiele rzeczy. Zupełnie
nie wiedziała, co ze sobą wziąć, bardzo się denerwowała, jej ręce drżały i
miała problem z oddychaniem.
Naprawdę bała się tej misji, była zbyt słaba
żeby zająć się tak poważną sprawą. Nie wiedziała właściwie, dlaczego została do
niej przydzielona. Może wszyscy tak przywykli do jej drużyny zapominając o
najsłabszym ogniwie?
Głęboki wdech… wydech.
Lucy powoli wstała przejeżdżając ręką po
włosach, rozglądała się po pokoju bliska płaczu.
- Muszę stąd wyjść. - powiedziała do
siebie. - Zanim oszaleję.
Drzwi zamknęła z głośnym trzaskiem. Dokąd
się wybrać?
Szybkim krokiem przechodząc przez ulice
Magnolii wpadła na Graya.
- Przepraszam. - mruknęła przenosząc wzrok
na bok tak by nie mógł zobaczyć malujących się na niej emocji.
- Jak zawsze niezdarna. - zaśmiał się mag.
- Wcale nie. - burknęła pod nosem.
- A właśnie, że tak! To nie pierwszy raz.
- Mówisz jakbyś mnie śledził.
- A co chciałabyś? - zapytał wciąż się
uśmiechając.
- Nie. - odwróciła się do niego plecami.
- Czyżby ktoś się denerwował misją? -
usłyszała nagle nad uchem.
- Ja po prostu… myślę, że… no… - wyjąkała czując jak rumienią się jej policzki.
- No, no mów dalej. - zaśmiał się.
- Boje się. - wyznała cicho.
- Czego? W razie gdyby coś się działo
możesz na mnie liczyć. - powiedział obracając ją do siebie.
- No tak. Erza i Natsu też tam będą.
Zapomniałam.
Gray na moment spoważniał na wzmiankę o
chłopaku. A może było to tylko złudne wrażenie?
- Mimo to i tak będę miał na ciebie oko. -
powiedział poważnie.
- Od razu czuję się bezpieczniej. - czysty
sarkazm. - Lepiej już pójdę, muszę jeszcze spakować parę rzeczy.
- Dobrze, nie zatrzymuję cię powodzenia. -
powiedział Gray odchodząc.
Lucy wróciła do mieszkania gdzie zastała
ogromny bałagan.
- Im szybciej to zrobię tym lepiej.
Po dłuższym czasie na placu boju pozostał
jedynie spakowany plecak i ja. Ha, jeden zero.
Dziewczyna zerknęła na zegarek, jest już
popołudniu. Ile czasu zajęło jej bezsensowne spacerowanie nim wpadła na Graya?
- Hej Lucy! - krzyknął Natsu siedząc na
parapecie.
- Dlaczego przez okno! Czy ty nie wiesz do
czego służą drzwi?! - westchnęła poirytowana.
To jest
Natsu, tego nie zmienisz.
- Tak, tak wiem mówiłaś to milion razy. -
chłopak przewrócił oczami uśmiechając się przy tym. - Przyszedłem zobaczyć jak
sobie radzisz.
- Przed chwilą skończyłam. A ty nie
powinieneś się pakować? - zapytała nieco spokojniej.
- Już to zrobiłem. - odparł z miną niewiniątka.
- Zazwyczaj musimy na ciebie czekać.
- Tym razem będzie inaczej. Nie mogę się
doczekać, może w końcu trafię na ślad Igneela. - Natsu poderwał się stając
przede mną w ciągu kilku sekund.
- Cieszę się. - odparła uśmiechając się do
niego.
- I jak sobie radzisz? Zawsze denerwujesz
się przed takimi misjami.
- Dobrze. - odparła szybko.
- A tak naprawdę? - Natsu zaśmiał się
pogodnie. - przecież widzę jak trzęsą ci się ręce i słyszę twoje bicie serca.
Serio jest szybkie. - powiedział przybliżając się do niej na co natychmiast się
zarumieniła.
- Tak troszeczkę się.. - wyjąkała unikając
jego badawczego wzroku.
- Tak bardzo się denerwujesz? - dociekał
chłopak. - Czym?
- To wy jesteście tymi silnymi a ja jestem
zbyt słaba i…
- Przestań gadać takie głupoty, jesteś
naprawdę silna. Jestem pewien, że każdy z twoich duchów ci to powie.
- Oprócz Aquarius. - tym razem zaśmiali się oboje.
Przez kolejne godziny siedzieli razem,
przy Natsu udało jej się zachować spokój. Nie wiedziała jak to zrobił. Sprawił, że poczuła się bezpiecznie. Tak bardzo cieszyła się, że ma go obok siebie i zawsze
mogła na niego liczyć.
~kolejny dzień gildia Fairy Tail~
Z samego rana Lucy, Natsu, Gray, Erza i
Happy stawili się u Dreyara, który podał im szczegóły zadania.
Ich celem
było miasto Septentrio położone na północ od Magnolii. Jest to miejsce z ukrytą
świątynią, do której drogę znają wyłącznie mieszkańcy. Może właśnie ona jest
miejscem, w którym odnajdą klucz. Oczywiście wybierają się tam pod przykrywką
wykonania misji. Mają zdjąć ciążącą nad miastem klątwę. O tym więcej dowiedzą
się, gdy będą już na miejscu. Droga do Septentrio zajmie im około dwóch dni z
czego ponad jej połowę pokonają pociągiem.
- Nie! Błagam wszystko tylko nie to,
miejcie w sobie chodź trochę litości! - krzyczał przerażony Natsu. Tak, do
niebezpiecznej misji to pierwszy ale środków transportów unika jak lodu.
Stojąc na stacji magowie cały czas sobie
dogryzali.
- Czego rżysz lodówo! - wysyczał Natsu
posyłając w kierunku Graya złowieszcze spojrzenie.
- A co śmiać się już nie wolno. - odparł spokojnie
chłopak.
- Nie udzieliłem ci nigdy takiej zgody!
- A po co mi twoja zgoda do szczęścia? -
westchnął poirytowany.
- Żebyś czuł się zaszczycony.
Gray wpadł w niekontrolowany atak śmiechu,
a Natsu ze złości pobielały knykcie.
- Zaraz ci przyłożę!
- Już się boje. - zaszydził. - Dawaj jeśli
potrafisz.
- Tyyyyy…. - Twarz Smoczego Zabójcy
poczerwieniała.
- DOSYĆ! - ryknęła niespodziewanie Erza zdzielając
magów po głowach. - Czy wy nie potraficie w spokoju usiedzieć pięciu minut! A
teraz stać w ciszy zrozumiano!
- Tak jest.. - mruknęli obydwaj zajmując
się walką na wzrok.
- Uuu Erza ostro. - zachichotał Happy
przelatując nad głowami przyjaciół.
- Ktoś musi ich doprowadzić do porządku. -
odparła Erza wzruszając ramionami.
- I jak zwykle pada na ciebie. - dodała
Lucy uśmiechając się blado.
Po kilku minutach przyjechał (nie)
wyczekiwany pociąg. Magowie wsiedli do niego ciągnąc za sobą nieprzytomnego
Natsu, którego uciszyła Erza nim odezwała się jego choroba lokomocyjna.
Docierając do odpowiedniego przedziału Gray
rzucił przyjaciela na siedzenie. Nie spodziewał się jednak, że obok zwłok
dawnego Natsu usiądzie Lucy.
- Długo będziemy jeszcze jechać. - mruknęła
blondynka wyglądając przed okno.
- Już prawie dojeżdżamy. - odpowiedziała
jej Erza.
- Aye sir! - krzyknął Happy.
Niecałe piętnaście minut później stali na
peronie patrząc z politowaniem na Natsu całującego ziemie.
- Kocham cię! Nigdy przenigdy cię już nie
opuszczę słońce ty moje!
- Jeszcze ślub od razu z nią weź. - mruknął
Gray wkładając plecak.
- A żebyś wiedział!
***
Dziś niespodzianka gdyż iżesz ponieważ ten rozdział pisała ze mną Biała (oryginalnie!)
C: Przywitaj się no!
B: <głupio chichocze> cześć <więcej chichotu>
C: Tak, pomogła mi trochę nie wiem jak dalej ponieważ to jest LEŃ i nie będzie jej się chciało....
B: Nie jestem takim leniem i będę pisać!
C: Zobaczymy ale to tobie nie chciało się kończyć tego rozdziału!
B: Przecież go skończyłyśmy.
C: Taaaa.... dobra na dziś tyle kolejny rozdział niedługo jak również uwagaaaa będzie one-shot! Dzięki za ponad 1000 wyświetleń!
B: Jesteś debilem 100? nie 1000?
C: Idź...
PS. Nie zapominajcie o komentarzu! :D
PS (Biała): Ortografia i debilizm Czarnej podczas pisania powala szkoda, że tego nie widzieliście.
Super! Padam na twarz i nie dam rady ująć wszystkiego logicznie w słowa.
OdpowiedzUsuńJa jestem opóźniona ale i tak nadążam za twoimi postami
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Ciekawi mnie, czy Gray śledzi naszą Lucynkę
Czekam na następny ;D
Lubię czytać jak Natsu walczy z Gray'em o serce Lucy (ale i tak moim ulubionym paringiem jest Nalu)... prooosze nie rozwiązuj tego sporu zbyt szybko...
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
O spór się nie martw :D planuję jeszcze dużoooo akcji! W końcu też uwielbiam ich kłótnie.
UsuńXD Gray coś ostatnio klei się do Lucy XP
OdpowiedzUsuńAle i tak włażenie przez okno Natsu jest bombowe :). Oni nigdy się nie zmienią heheh . Jak zawsze Erza musi ich rozdzielać XD.
Dajcie mi szybciej rozdział , albo zjem !! XD
Pozdrawiam:)
Witam i dołączam do grona poprzedników, że jestem zachwycona tymi przepychankami o Lucy :D Hehe, nie ma to jak nasi panowie, zawsze znajdą dobry powód do walki XD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam serdecznie